Amerykanin JC Tran to jeden z najbardziej utalentowanych pokerzystów, którzy kiedykolwiek brali udział w turniejach World Poker Tour. Właśnie walczy o swój trzeci tytuł cyklu!
Był taki okres, w którym JC Tran był jednym z graczy, którego wszyscy się obawiali. Grał w turniejach WPT praktycznie wszędzie – walczył w Los Angeles, grał w Las Vegas, Mashnantucket i Atlantic City. Zwykle budował wieże z żetonów.
Pomiędzy 2004 a 2007 rokiem Tran znalazł się aż na pięciu oficjalnych stołach finałowych WPT, trzech kolejnych był bardzo blisko. Wygrał jeden z turniejów, zajmował też drugie miejsce. W 2007 roku został Graczem Roku WPT. Siedem lat później wygrał dwój drugi tytuł WPT. Dzisiaj walczy o trzeci podczas WPT Legends of Poker. Czwarty dzień rozpoczynał jako lider rozgrywki!
Tran dzisiaj daleki jest już jednak od intensywnego grindowania. W przeciwieństwie do innych pokerzystów, nie wszedł w świat tak popularnych sportów fantasy. Gra rzadziej, bo teraz jego czas zajmuje przede wszystkim rodzina.
Mój tydzień to zwykle treningi piłki nożnej, mecze, trening baseballa, mecze baseballowe, wożenie dzieci do szkoły. Wierzcie lub nie, ale wolę jednak oglądać moje dzieciaki w piłkarskim meczu, niż kibicować koledze przy stole finałowym. To wspaniałe. Jestem tam tatą i ciągle wrzeszczę „dalej, dalej, dalej”. Tego nie zamieniłbym na nic innego.
Tran wziął ślub w 2009 roku. Zostanie rodzicem wydawało się kolejnym logicznym krokiem. To oznaczało z kolei mniej pokera i podróżowania. Nie chciał być jak inni ojcowie.
Zanim mieliśmy dzieci, jeździłem po turniejach i widywałem sporo ojców na poszczególnych eventach. Jeździłem, bo sam nie miałem dzieci. Nie widzę w tym nic dziwnego, ale kiedy widuję wielu ojców, którzy tak robią, tylko drapię się po głowie i zastanawiam – „kiedy spędzasz czas ze swoimi dziećmi?”. Powiedziałem więc swojej żonie, że jeżeli kiedykolwiek będziemy mieli dzieci, to nic takiego się nie stanie. Poker zawsze będzie dla mnie ważny, ale nie będę przy nim spędzał całości czasu.
Podróże już go nie interesują
JC zrezygnował z podróżowania po całych Stanach Zjednoczonych. Walczy w turniejach na wybrzeżu, bo chce być blisko domu. Wyjątkiem jest WSOP, które stało się wręcz imprezą rodzinną.
W Vegas zawsze wynajmujemy dom, ściągamy całą rodzinę i pewien czas spędzamy tam wspólnie. Jeżeli chodzi o podróże, to staram się zostawać głównie na Zachodnim Wybrzeżu, od Los Angeles do Vegas. Lot z przesiadką? Dziękuję, ale nie. Uwielbiam obserwować, jak dorastają moje dzieci. To smutne, jeżeli widzisz wielu z tych „pokerowych tatusiów”. Zanim się obejrzą, ich dzieci mają już rok lub dwa lata.
Ostatnie kilka dni Tran spędza w Los Angeles, gdzie walczy w WPT Legends of Poker. Po raz kolejny pokazuje, że nie stracił nic ze swoich umiejętności. Przed czwartym dniem był liderem, a w nocy zbliżył się znacznie do kolejnego już stołu finałowego. Mówi, że potrafi dotrzymać kroku młodym graczom, którzy opierają się na matematyce.
Jestem graczem live, to robię od ponad dziesięciu lat. Ufam więc swoim readom i odczuciom. Ciężko jest grać GTO, kiedy masz na stole amatora otwierającego 6x albo gracza, który overbetuje pulę. Jak do tego się dostosujesz? Gracze live mogą na podstawie przeczucia spasować w wielkich rozdaniach lub zrobić wielkie calle, kiedy na matematykę nie ma miejsca.