Paul Phua i jego szkoła pokera poszerza się o coraz to nowsze filmy, w których biznesmen i pokerzysta rozmawia ze znakomitymi graczami. Tym razem jego gościem był Daniel Cates.
Amerykanin Daniel Cates rozmawiał z Paulem Phuą między innymi o tym, jak zaczynał swoją karierę. W przeciwieństwie do wielu z graczy, pokerzysta zaczynał grając z kolegami… ze szkolnej ławki:
O pokerze dowiedziałem się mając gdzieś piętnaście lat i spodobał mi się sam fakt gry o pieniądze, bo lubiłem wszelkie gry. Grałem z kolegami w szkole średniej o dziesięć dolarów podczas przerw na lunch używając do tego małych podartych kawałków papieru, które udawały żetony.
Większość zysków Catesa pochodzi z gier na bardzo wysokie stawki w sieci. Pytany o to, w jaki sposób poprawiał swoje umiejętności, odpowiada:
Kiedy uczyłem się innych gier, starałem się znaleźć specjalistów, którzy byli w tych grach najlepsi, bo właśnie tacy graczy mają w nich największe umiejętności. Starałem się poznać ich zdanie za każdym razem, kiedy czegoś się uczyłem, a nie miałem pojęcia co robię. To pomogło też na różne sposoby, inni gracze doradzali i tak z czasem uczyłem się więcej i więcej. To wszystko zaczynało się jednak ode mnie.
Rozumie grę lepiej, niż większość rywali
Każdy pokerzysta ma swoje lepsze i gorsze strony. Daniel mówi, że jednym z jego największych atrybutów jest to, że grę lepiej rozumie od swoich rywali:
Chyba jedną z moich najmocniejszych stron jest to, że rozumiem grę lepiej niż większość oponentów. Chodzi o to, jak działa gra i jej wszystkie drzewa decyzyjne. Pamiętam bardzo dobrze każde z nich, a także to, jak każdy z graczy gra daną gałąź. Te dwie rzeczy znakomicie pamiętam.
Drugą kwestę jest dostosowanie się do rywali. Dan robi to lepiej niż jego oponenci i stawia to na równi z lepszym zrozumieniem pokera.
Oczywiście Cates gra dzisiaj prawie wyłącznie cashówki. Chce mieć możliwość odejścia od stołu w dowolnym momencie, a turniej mu na to nie pozwalają. To o tyle ciekawe, że przecież w high rollerach radzi sobie nieźle, a jego łączne wygrane w turniejach wynoszą prawie pięć milionów dolarów. Tłumaczy:
Preferują gry cashowe z wielu powodów. Po pierwsze, jeżeli grasz turniej, to nie możesz zakończyć gry dopóki nie wygrasz, albo nie odpadniesz, co nie jest szczególnie wygodne. Dodatkowo, im grasz głębszym stackiem w cashówkach, tym łatwiej jest popełniać błędy. Preferuję więc sytuacje, w których moi rywale mogą popełnić błędy. Lubię, kiedy gra w pokera jest trudniejsza. To lepsza rozrywka.
„Jungleman” wspomina, że w swojej karierze miał kilka pamiętnych momentów. Kiedyś nie miał zupełnie pieniędzy. Grywał wtedy turnieje za 20-25 dolarów. Po dziewięciu miesiącach grindowania w końcu przyszedł przełomowy sukces. Wygrał w turnieju 5.000$. Do tego momentu nie osiągał w ogóle zysków z samej gry, stawiał raczej małe kroki, ale był na minusie.
Skąd przezwisko Jungleman? Nadali mu je rywale z gier live, którzy zauważyli jego bujne włosy:
Pierwsza ksywa to było Jungleman12. Nazywali mnie Jungleman, bo w grach live, grałem trochę jak szalona osoba i miałem długie włosy, naprawdę było ich dużo. Tak więc rywale zauważyli to i nazywali mnie tak, aby mnie denerwować, a ja pomyślałem, że to fajna ksywa. I tak już została na długi czas.