Słuchaj, tylko jedno pytanie… odc. 6

0

„Gdybym wiedział to, co wiem” – śpiewa w jednej ze swoich piosenek Kazik Staszewski. Chyba każdy czasem marzy, żeby móc cofnąć się w czasie i w jakiejś sytuacji i postąpić zgodnie z wiedzą, którą miało się po fakcie. Postanowiliśmy zapytać naszych rodzimych pokerzystów, jakiej rady udzieliliby sobie, gdyby teraz, mając swoje doświadczenie i umiejętności, cofnęli się do początków swojej pokerowej kariery.

Uniwersalną maksymę, która powinna Wam przyświecać w tracie czytania poniższego artykułu, przekazałby sobie Domaz:

Najprostszą, ale też najlepszą radą, jaką mógłbym sobie dać, byłoby: ucz się na własnych błędach. Niby banał, ale ludzka psychika jest skonstruowana w taki sposób, że najprostsze jest dla nas okłamywanie samego siebie. Czy naprawdę biję te gry? Czy naprawdę nie muszę więcej przysiąść nad analizą, wystarczy tylko grind? Gdybym odpowiedział sobie na te pytania wcześniej, dużo szybciej doszedłbym do poziomu, na którym jestem teraz i skorzystał na tym dzięki uczestnictwie w łatwiejszych grach, niż mamy obecnie.

N4kai uważa za to, że najważniejsze w jego rozwoju były absolutne podstawy i to one wymagały najwięcej pracy:

Utrzymuj chłodną głowę, choć nie będzie o to łatwo. Wygrane turnieje nie oznaczają, że jesteś najlepszy, tak jak serie przegranych nie oznaczają, że jesteś do niczego. Cierpliwość, wytrwałość i pracowitość w końcu powinny przynieść efekty, ale pamiętaj, że ostatecznie nikt i nic tego nie zagwarantuje. Solidne podstawy – dobry schedule, racjonalne podejście, balans pomiędzy „pracą”, a tym co w życiu ważne, dadzą Ci najwięcej szans na sukces.

Zgodził się z nim najlepszy polski gracz cashowy, Limitless:

Najważniejsze to nie spieszyć się, stopniowo się uczyć nowych konceptów i dobrze opanować podstawy!

Damian Porębski z pewnością odbyłby z młodszym sobą długą rozmowę, w której obiektywnie przedstawiłby swoją karierę i jej alternatywną, lepszą wersję:

„Find your passion and go for it!” – to hasło, które od początku mojej przygody pokerowej było obecne i pozwoliło odwiedzić wiele interesujących miejsc i wygrać kilka pucharów, więc tego doradzać bym sobie nie musiał. Zatem podstawowa rada: dawaj z siebie wszystko i wykorzystuj szanse, które się pojawiają, żebyś później nie żałował, że czegoś nie zrobiłeś. A poza tym …Damianku, kilka wskazówek dla Ciebie na początek kariery:

  • nie miej nadziei, że ustawa hazardowa się zmieni na lepszą, bo łatwiej niż teraz jest, już nie będzie,
  • jeżdżenie po świecie za #OneTime wynikiem może trochę kosztować, a podróżować przecież możesz nie tylko na turnieje,
  • łączenie trzech czy czterech festiwali w jeden wyjazd to jednak nie jest super pomysł,
  • mniej grania, więcej analizowania,
  • nie mierz innych swoją miarą – nie pożyczaj osobom, które są niegodne twojego zaufania
  • „eat, sleep, poker” nie wystarczy Ci do szczęścia, a „work-life balance” może pomóc w osiąganiu sukcesów.

Za to Szymon Pieszczoch wolałby się skupić tylko na jednej rzeczy:

Zarób więcej pieniędzy, a nie spewuj czasu (śmiech).

Podobnie konkretną sugestię, miałby dla siebie Teges:

Grać więcej, szybciej zacząć grywać niedzielne sesje MTT i tylko do niedzieli się ograniczyć!

Ciężko wymarzyć sobie lepszą karierę pokerową, niż ta, która stała się udziałem Dimy Urbanowicza, więc i on nie jest wobec siebie specjalnie krytyczny:

Wszystko dobrze się układało, więc raczej nic bym nie zmieniał, ale miałbym dwie małe rady – AQ nie jest zbyt mocną ręką, a ludzie czasami dostają asy dwa razy z rzędu!

Mateusz Syc uważa za to, że najwięcej korzyści mogłaby mu przynieść większa samodyscyplina:

Myślę, że powiedziałbym sobie, że poker to nie gra ego i przede wszystkim trzeba pilnować bankroll managementu, bo to jest najważniejsze.

Uwagi odnośnie zarządzania gotówką miałby do siebie również Kaczmarol:

Przede wszystkim więcej wygranych pieniędzy powinno się inwestować w swój rozwój, odpuścić sobie shotowanie większych turniejów czy nawet wyjazdy live. Jeżeli będziemy inwestować pieniądze w trenerów pokera, w materiały szkoleniowe, to prędzej czy później uda nam się wskoczyć na taki poziom, kiedy wyjazdy staną się naturalną koleją rzeczy. No i bym wylał kubeł zimnej wody na siebie z krótkim przekazem „Ty jeszcze nic nie osiągnąłeś”!

Zupełnie inną ścieżkę rozwoju wybrałby za to nasz redaktor naczelny, Jack Daniels:

W związku z tym, że jestem dinozaurem i wiem już doskonale, co mnie w pokerze ominęło, dałbym sobie dwie podstawowe rady. Pierwsza – pracuj na swoim mindsetem, nie reaguj jak kretyn na porażki i przegrane rozdania, ucz się cierpliwości i panuj nad emocjami podczas gry. Zbyt wiele pieniędzy kosztowała mnie moja gorąca głowa i wybuchowy charakter… I druga – zacznij się interesować pokerem online już na początku swojej przygody z tą grą, ucz się walczyć w internecie jak najszybciej i jak najmocniej możesz, przełóż swoje umiejętności z gry live na online. Niestety, pierwszych kilka lat mojej gry to przede wszystkim poker na żywo, online mógł dla mnie nie istnieć, grałem mało i okazjonalnie, a to tam była wówczas do wygrania wielka kasa (głównie przed Czarnym Piątkiem). Przegapiłem ten moment i aż mi słabo, jak o tym pomyślę…

A jakie wskazówki Wy mielibyście dla młodszych siebie?

Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – Jarosław Barglik wygrywa Unibet Open Paryż (6 maja)
Następny artykułNadchodzi drugi przystanek Poker Fever!