Ostatnie wpisy dotyczące pokerowej wyprawy do Czech, co prawda pochłonęły sporą ilość czasu przy ich tworzeniu, lecz uważam, że patrząc na efekt końcowy – było warto :). Tak czy inaczej pora wrócić do rzeczywistości. Oprócz raportu ze spinów, pojawią się dziś dwa spokrewnione z nimi tematy, a także sporo informacji muzycznych.
Jak widać na poniższym zdjęciu, wchodzę na wyższy szczebelek mojej drabinki i następne gry będę rozgrywać za 3$. Najpierw jednak wypadało by omówić to co się działo na „jedynkach”.
Wprowadzenie promocji związanej z możliwością wylosowania nagrody w wysokości 1 000 000$, nie skusiła mnie abym nagle zszedł z limitu i masowo próbował swojego szczęścia w najtańszych turniejach. Nie oznacza to jednak, że nie grałem ich w ogóle. Value trzeba szukać w każdym możliwym momencie i miejscu, dlatego nawet gdy nie miałem zbyt wiele czasu, to przez dwa tygodnie rozgrywałem minimum 3 gry na swojej stawce, aby w nagrodę otrzymać ticket :P. Niestety nie udało mi się wylosować, ani jednej wlotki za 5 i 100$.
Przez ostatni czas spędziłem trochę czasu nad analizą gry i z bólem głowy szukałem rozwiązania na moją czerwoną linię. Dorzuciłem do gry elementy, które działają na konkretny typ gracza, dzięki czemu wynik różnił się znacząco od tych poprzednich. Wszystko pokrzyżował wczorajszy dzień, który jak sami zobaczycie, w końcowej fazie do najlepszych nie należał. Oddałem tam mnóstwo żetonów, lecz kompletnie nie wiedziałem jak się przeciwstawić graczowi, „bet bet bet”. Z drugiej strony osiągnąłem przyzwoity wynik chipEV, więc płakać też nie ma co. Z pewnością czeka mnie solidna analiza tych gier, co może rozjaśni moje wątpliwości.
Cały okres od ostatniego meldunku wygląda zdecydowanie lepiej pod względem chipEV i nieco lepiej patrząc na tą nieszczęsną czerwoną. Nie przełożyło to się jednak dolarowo, ponieważ cały profit to zaledwie 3$… Do tego dochodzi 6$ profitu z 0.5$ oraz 7$ z racji darmowych ticketów. Ogólnie mówiąc jestem b/e. Duży w tym udział w większości przegrywanych mnożników x4, x6, co doprowadzało mnie niekiedy do frustracji, chociażby gdy miałem przewagę 1440-60 a i tak nie wygrywałem :D. Jak widzicie, przez dłuższy czas kontrolowałem czerwień na zadowalającym mnie poziomie i wczoraj rano już myślałem, że będę mógł się pochwalić ogromną poprawą pod tym względem. Póki co zrobiłem jedynie mały krok w tym kierunku. Dodam jeszcze, że poziom ITM wyniósł 40%.
Odchodząc na chwilę od samych wyników, muszę powiedzieć, że ten rodzaj gier jest fenomenalny pod względem mobilności jaką otrzymujemy… Mam tu na myśli sytuacje, gdy nagle muszę wykonać pilny telefon, wyjść na chwilę coś załatwić, czy po prostu zjeść w spokoju a nie tak jak to bywało w SnG, gdzie w 5 minut człowiek musiał wykonać dużo więcej czynności. Dlatego możliwość przerwania gry praktycznie w każdym momencie, jest ogromnym plusem Spinów i bardzo go doceniam.
Całościowy wykres analogicznie do poprzedniego wygląda nieco lepiej i przekroczenie bariery 80 żetonów na grę spowodowało, że następne flopy, będę oglądać już w turniejach za 3$. Z tego co wszyscy mówią, poziom gry nie powinien różnić się znacząco, także trzeba być dobrej myśli. Oprócz tego wrócę na poziom Silver, także punkcików też przybędzie trochę więcej. No i dochodzi do tego jeszcze perspektywa trafienia jednego z najwyższych mnożników, który na tym poziomie będzie już wyglądać na prawdę przyzwoicie.
Skoro poruszyłem już ten temat, to pozwólcie, że delikatnie pofantazjuję. Zaczynacie grę, soft losuje wam mnożnik i nagle widzicie x10 000!!! Jak myślicie, co by się wtedy z wami stało? Tętno skacze do 190 i nagle nie potraficie przesunąć kursora na przycisk raise? Jak wyglądała by wówczas wasza gra. Podejmujecie ryzyko, wykonujecie spektakularne calle albo blefy, czy jednak czekacie na okazję i liczycie, że przeciwnicy nie będą wykorzystywać waszej niepewności przeciwko wam. Myślę, że są to wbrew pozorom bardzo dobre pytania, ponieważ podczas przypływu emocji, na szybko możecie nie stworzyć żadnych założeń co do gry. W końcu mimo małego prawdopodobieństwa, uważam, że powinniśmy mieć już wcześniej obrany jakiś kierunek i oczywiście podczas rozgrywki ewentualnie go zmieniać. Jak więc wyglądał by wasz plan na taką rozgrywkę?
Live Spin
Gdy kolega powiedział mi o nowych grach na EPT, to myślałem, że robi sobie ze mnie żarty. Szybko się okazało, że jednak mówił szczerą prawdę i podczas przystanku na Malcie, gracze mogli na żywo zagrać 3-osobowy turniej hyper-turbo. Dla osób nie w temacie, szybko przybliżę strukturę jaką tam spotkamy. Wpisowe wynosi 50€ a obok stołu znajduje się istne koło fortuny, na którym można znaleźć 52 pola a na nich kwoty 100€ (42 pola), 200€ (7 pól), 400€ (2 pola) oraz 1000€ (1 pole).
Z tego względu prawdopodobieństwo wylosowania mnożnika x2 i x4 jest dużo większe niż w oprogramowaniu. Natomiast bardziej możliwe niż na PS, jest trafienie najwyższych mnożników. Jeśli chodzi o samą strukturę, to czas trwania blindów wynosi 5 minut. Próbowałem dowiedzieć się również co do wielkości staka startowego i poziomów blindów jakie tam występują, lecz niestety nie otrzymałem na maila żadnej odpowiedzi ze strony PS. Jeśli tylko czegoś się dowiem, to z pewnością podzielę się tymi informacjami.
Programy wspomagające
Drugim pokrewnym tematem jaki chciałem zamieścić, jest sytuacja z jaką się spotkałem w dniu wczorajszym, kiedy postanowiłem rozpocząć sesję. Wówczas moim oczom ukazał się komunikat następującej treści.
Oczywiście program uaktualniłem i po chwili mogłem rozpocząć grę, lecz dało to mi trochę do myślenia. Postanowiłem sprawdzić na stronie PS jakie programy znajdują się na liście tych dozwolonych, a także zakazanych podczas gry. Znalazłem tam znane mi produkty i im więcej na ten temat myślę, tym bardziej mam podzielone zdanie na ten temat.
Z jednej strony HUD wydaje się być swego rodzaju „oszustwem”, ponieważ podczas gry live, nie mamy możliwości sprawdzania statystyk u graczy. Co więcej, korzystanie z programów trackujących wytwarza przewagę w porównaniu do graczy rekreacyjnych i mówienie, że każdy ma prawo z tego korzystać, też nie jest do końca takie trafne. Np. w sporcie nie możemy powiedzieć, że skoro jedni stosują doping, to każdy może po niego sięgnąć. Tylko, że obecnie te programy trzeba porównać raczej do suplementów, które są ogólnie dostępne i zaakceptowane. Dlatego wszystko zależy od sklasyfikowania tych produktów do jednej, bądź tez drugiej grupy.
Idąc dalej w stronę porównań ze sportem, trzeba przyznać, że postęp techniczny w tej dziedzinie jest tak ogromny, że pokuszę się o stwierdzenie – wręcz konieczny, by osiągać lepsze rezultaty. W rugby oprócz specjalnie stosowanych diet, suplementów, oglądaniu zachowań zawodników z różnych kamer, chciałem wam powiedzieć o pewnej ciekawostce. Na najwyższym poziomie, zawodnicy mają wszyte nadajniki GPS, dzięki czemu trenerzy są w stanie bardzo precyzyjnie przeanalizować poruszanie się po boisku, np. ile metrów z piłką pokonuje zawodnik podczas meczu, jak często przełamuje linię obrony, ile ma skutecznych szarż itp. Te wszystkie dane służą jednemu, aby optymalizować swoje zagrania i program treningowy.
Dlatego z drugiej strony, wiedza jaką posiadamy dzięki HM czy też PT4 nie powinna być odbierana w sposób negatywny. Tutaj nadajniki GPS są zamienione na historię rozdań, lecz cel jest ten sam – zwiększenie szansy na wygraną. Teraz mam rozdarte serce i ciężko jest mi zająć konkretne stanowisko w tej sprawie. Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat a na koniec dodam jeszcze, że główny partner portalu czyli Party Poker, już zadziałał w tej sprawie i uniemożliwia graczom z korzystania trackerów. Czy to oznacza, że inne roomy podążą tym śladem?
RWC
Najlepszy, największy, najciekawszy z dotychczasowych. Tymi przymiotnikami można określić nie tak dawno zakończony Puchar Świata w rugby. Turniej obfitował w wiele wyrównanych i ciekawych spotkań. Fazę pucharową zdominowały zespoły z południowej półkuli, tym samym dając Europie sporo do myślenia, czym spowodowana jest tak spora różnica. Przechodząc do konkretów, po raz pierwszy w historii tytuł został obroniony. Uczyniła to ekipa Nowej Zelandii, która w finale pokonała Australię 34:17. Teraz mogę juz przyznać, że innego rozstrzygnięcia być nie mogło, ponieważ kibicowałem im od samego początku turnieju :D. Żałować mogę tylko, że mimo, iż impreza odbyła się w Anglii, nie było mi dane obejrzeć żadnego spotkania siedząc na trybunach stadionu…
Kolejna edycja zostanie rozegrana „już” za 4 lata w Japonii. Przypomnę tylko, że zawodnicy tego kraju sprawili największą sensację, kiedy to w fazie grupowej w doliczonym czasie gry przechylili szalę zwycięstwa w starciu z Republiką Południowej Aryki.
Muzyczna jesień pełna atrakcji
Oczywiste jest, że gdy na coś czekamy przez dłuższy czas i w końcu przychodzi ten wielki dzień, chcemy aby trwał on jak najdłużej. Dokładnie tak samo miałem 2 listopada, kiedy to wybrałem się z rodziną na koncert Brit Floyd. Sala ziemii, która mieści się w Poznaniu była świadkiem niesamowitego koncertu. Były to niemalże trzy godziny muzyki na najwyższym poziomie dla których warto przejechać setki kilometrów.
Na sam początek tak jak przypuszczałem poszła w ruch płyta z 1973 roku, czyli „The Dark Side of the Moon”. Już pierwszy moment uderzeń basu, który zwiększał napięcie był niesamowity! Później było coraz ciekawiej. Oczywiście oprócz samej muzyki, niesamowite wrażenie robią animacje jakie są równocześnie wyświetlane podczas występu. Między innymi na ogromnym kole, można było oglądać sceny nawiązujące do aktualnie granego utworu. Dodatkowo gdy muzycy zmieniali płytę (jeśli się nie mylę tej nocy było ich 10), wówczas następowało bardzo fajne przejście na wyświetlanej linii czasu, które wskazywało fragment albumu jaki zaraz przyjdzie nam słuchać.
Na scenie mieliśmy też rodzimy akcent. Jedną z wokalistek była Aleksandra Bieńkowska, która dała popis swoich umiejętności podczas „The Great Gig in the Sky”. Jednak na słowa uznania zasługuje cały skład, który na prawdę robił co w ich mocy, aby show było niemalże idealne. W drugiej części koncertu można było usłyszeć sporo utworów ze „Ściany”, co jeszcze bardziej mnie nakręciło aby pojechać kiedyś na Watersa, jeśli jeszcze kiedyś ruszy w trasę koncertową.
Mimo niezliczonych pozytywów związanych z tym koncertem, są i małe rozczarowania. Otóż tego wieczoru nie mogliśmy usłyszeć „Learning to Fly”, „High Hopes”, „Us and Them” oraz „Echoes”, czyli utworów z mojej ulubionej listy, która tak szczerze mówiąc jest baaaardzo długa. Biorąc to pod uwagę, nie ma się co dziwić, że czegoś musiało zabraknąć. W końcu aby starczyło czasu na wszystkie największe hity, to koncert musiał by trwać minimum 5 godzin… Dlatego jakoś im to darowałem i liczę, że zrewanżują się przy najbliższej okazji ;).
Pięć dni później czekały mnie kolejne emocje związane z muzyką. Zawitałem do Katowic, na moją trzecią z rzędu edycję Mayday. Generalnie wyjazd uznaję za udany, ponieważ sety jakie usłyszałem, były bardzo pobudzające. Nie zawiódł mnie ten, na którego czekałem najbardziej, czyli Sam Paganini, który z resztą jak wszyscy na scenie Showroom, zadbał o sporo mocnych brzmień. Tak jak pisałem wcześniej, starałem omijać się scenę główną, która totalnie nie pasuje na tą imprezę i powoli zaczynam się tym trochę zniechęcać.
Generalnie po długiej nocy, koło 6 rano gdy udawałem się na pociąg powrotny zacząłem rozmyślać nad tą imprezą i niestety czułem się trochę jak bym przeszedł trochę obok niej. Powód był prosty, gdy tak sobie patrzyłem na ludzi jacy się pojawili na parkiecie, to trochę zwątpiłem. Duża grupa sprawiała wrażenie jak by wykupiła całą aptekę, ponieważ inaczej nie była by w stanie się pobawić. Oczywiście takie obrazki są na wszystkich festiwalach, lecz np. na takim Audioriver, jest coś więcej, niż sama muzyka czyli klimat jaki panuje podczas całego weekendu i właśnie tego nie potrafiłem wyczuć. Dlatego w przyszłym roku będę musiał się porządnie zastanowić, czy chcę jeszcze uczestniczyć w tej nocy techno.
A teraz pora na małe przechwałki. Po wielu tygodniach, wraz z kolegami udało nam się ponownie pojawić na antenie miejskiego radia! Radio Sochaczew pod nowymi sterami stoi na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym, co tylko podkreśla, że jesteśmy traktowani poważnie. Audycja nosi nazwę „Nie bój się elektroniki” i podczas niej, mamy zamiar przedstawiać różne strony muzyki klubowej. Dodatkowo będziemy zapraszać różnych gości, tych mniej i bardziej znanych, którzy będą opowiadać nam o swojej przygodzie, a także prezentować swoje sety.
Możecie nas usłyszeć na 94,9 FM, lub poprzez stronę internetową. Na zachętę podaję wam link do zajawki audycji (klik), która odbywa się w środy po 21. Poniżej pamiątkowe zdjęcia z jej nagrywania.
No i na koniec jeszcze jedna muzyczna informacja jaką chciałem się z wami podzielić. Nasz kolektyw „Honest Noises” został zaproszony do wystąpienia podczas jednej z imprez w stołecznym klubie GramOFF/ON. Nie ukrywam, że jest to dla nas nie małe wyróżnienie i mamy nadzieję, że to dopiero początek imprez, na których będziecie mogli nas spotkać. Całe wydarzenie odbędzie się w najbliższy piątek 13.11, także serdecznie was na nią zapraszam!
Na koniec dodam jeszcze, że dziś czeka mnie jeszcze wizyta w kinie, na najnowszym filmie o przygodach Jamesa Bonda, z kolei jutro wyruszam z drużyną na turniej Pucharu Polski w odmianie 7-osobowej, dlatego do gry powrócę dopiero w czwartek i oby „trójeczki” przywitały mnie w sposób łagodny :).
Niebieska i czerwona linia będą bardzo zależeć od Twojego stylu gry (wystarczy wyobrazić sobie jak wyglądałby nasz wykres gdybyś robił all-in w każdym rozdaniu). Zdecydowanie radziłbym koncentrować się tylko na linii zielonej. Powodzenia 😉
Nie jestem na 100% pewny czy dobrze rozumuję, ale czerwona linia chyba u wszystkich (lub prawie wszystkich) leci w dół z uwagi na to, że w pokerze są blindy 🙂
Odnosnie czerwonej – ponizej wykres z troche ponad 2k spinow (stawki 3-5-7$) 🙂
http://iv.pl/images/48980461320536793817.png
ok, tylko chodzi mi tempo w jakim ta linia spada, obecnie leci ona zbyt szybko
Jak wylosujesz milion, to włącz tryb agromaniaka, rybki zamieniają się w totalne murki. Jak trafiłem mnożnik x25 to grałem any two i dosłownie zmiotłem moich rywali, wygrałbym pewnie 80 na 100 takich spinów. Cały czas raise-2 foldy aż sie wyblindują
Sposób na gracza 'bet, bet, bet’ jest tylko jeden – złapać parę, zapiąć pasy i mocno się trzymać 😛
tylko co robic, jak nie chce do nas przyjsc 🙂
Odnośnie rugby:
https://www.youtube.com/watch?v=sMa5dJ4kUPA
MEGA SZACUN !!!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.