Czas na podsumowanie pokerowego czerwca. Grałem sporo, o wiele więcej niż planowałem. Zasiadłem się na te headsupy, rozpisałem sobie nawet plan kiedy na jakie blindy chciałbym wejść, ile grać dziennie itd. Generalnie: nowa siła, motywacja na grę, trochę inne podejście – może bardziej dojrzałe – i nastawienie na długie godziny gry, które zaowocują, jak dobrze pójdzie w styczniu….oj poszło, jest październik!
Jak zacząłem grać, na koncie miałem jakieś 25$, więc nie myślałem jeszcze o bankroll managemencie – grałem headsupy bo pamiętałem, że zawsze jak grałem więcej headsupów to oscylowałem wokół zera a nie chciałem wpłacać żadnej kasy, tylko bez ponoszenia kosztów grać dalej. Po fajnym (przynajmniej wtedy myślałem, że fajnym) starcie złapałem trochę zapału na to – później testy przeprowadzone odnośnie wariancji i EV sprowadziły mnie na ziemię. Pomyślałem, że będę grał do końca roku na najniższych stawkach, żeby zobaczyć czy jestem w to dobry, czy nie. Plan był prosty – gram średnio 10 HU dziennie (300 miesięcznie) i pod koniec roku wiedziałbym jaką mam mniej więcej skuteczność. Później pomyślałem, że to całkowicie bez sensu. Poczytałem w kilku różnych miejscach o grach HU – przede wszystkim jaką mieć skuteczność, żeby zarabiać. Policzyłem sobie różne warianty i uznałem, że będę w stanie grać w okolicach 60% skuteczności i policzyłem jaki miałbym zysk z tego do końca roku grając za $1.5. Wyszło, że ok 350$. 'Co? Nawalać tyle i po kilku miesiącach grania mieć tylko tyle? eeee….' Ale grałem dalej i kombinowałem, co z tym inaczej zrobić, jak inaczej to zaplanować – pomyślałem, że policzę sobie, co będzie na wyższych stawkach, jeśli uda mi się już do nich dojść. Liczby mi się bardzo spodobały. Więc pomyślałem, że równie dobrze mogę kierować się jakimś BM i pod koniec roku mieć informację jak gram, a jak wyjdzie, że rzeczywiście gram na ok 60% to mieć jeszcze za to trochę kasiory….hmmm….brzmi dobrze. Wziąłem kartkę, ołówek, kalkulator i kalendarz (no dobra, kalkulator i kalendarz w komórce). BM: 50 blindów na konkretny poziom, czyli $75 na $1.5, $175 na $3.5, $350 na $7 itd. i w pierwszym kwartale następnego roku wejść na $30. Kiedy to zobaczyłem na kartce, pomyślałem, że cholernie ambitnie, bo nie mam pojęcia czy rzeczywiście uda mi się taką skuteczność utrzymać i nie mam pojęcia jak będzie wyglądała gra na wyższych stawkach. Ale z drugiej strony, zobaczymy co powie stan mojego bankrolla – będę wchodził z kasą a nie z terminem – i tak patrzę na daty z przymrużeniem oka. Uznałem, że jak będę nawet w połowie drogi, to i tak już będzie sukces. Doszedłem z $25 do $60 i myślałem, że jeszcze tylko $15 i będę na pierwszym kroku. Spoko. I wtedy wydarzyło się TO!
Turniej, w którym dużo razy podniosłem ręce do góry
W ostatnią sobotę usiadłem o 22 do kompa, żeby obczaić WordPressa, bo złapałem zlecenie na stronkę a że 2 lata już stronek na zlecenie nie robiłem potrzebowałem przypomnienia. Jak za starych lat, IDE na pierwszym planie, poker w tle (kiedyś pracowałem zdalnie) – wszedłem za $2 w turniej progressive superknockout. Nie traktowałem tego turnieju poważnie, ale czegoś takiego się nie spodziewałem:
Rozdanie 16
Jestem na małej i dostaję AK off. Wczesna faza, więc nie chcę dzikich akcji, ale w sumie to jest knockout, więc będzie szaleństwo prawdopodobnie zanim dojdzie do mnie. UTG podbija z 40 na 80, UTG+1 podbija z 80 na 120, cutoff i button sprawdzają za 200 i moja decyzja. Niby nie chcę szaleństw, ale w sumie mam AK a pozycji ni cholery, wpuszczać tylu graczy za sobą na flop?Wystarczy mi to co leży przed flopem – wpycham. BB i UTG pasują, pozostali sprawdzają – 77, JJ i AQ. Stół: JTA6Q – broadway 🙂 Trzech wyeliminowanych, $1.5 z bonty do mnie. Fajnie.
Rozdanie 18
Jestem na cutoffie i mam KQ off, UTG podbija do 150, do mnie tylko jeden gość sprawdza więc też sprawdzam – trochę luźno, ale stać mnie. Trzech do flopa: AKQ dwa trefle. UTG zagrywa za 178 (600 w puli), drugi gracz sprawdza – myślę, że nie dam tak tanio drawować i podbijam do 760. UTG wpycha i drugi wpycha….kurczę, czy już jestem w dupie? Popatrzyłem na stacki, mam dwa razy tyle co każdy z nich i nawet jak przegram to pozostanie mi ok 90 blindów i będzie czym grać dalej – sprawdzam. Jeden ma AK drugi AJ – no trudno, myślę, ale zawsze są jeszcze gdzieś dwie damy. Jedna z nich spada na river! Zbieram sporą pulę i kolejne bounty…wow…
Rozdanie 111
Po całym tym czasie rozmiar mojego stacka trochę zmalał, mam 12000, kilku graczy już mnie pokrywa. Dostaję parę trójek. Podbijam o blinda – z 400 na 800. Po dwóch foldach mam przebicie do 2400, czas pofishować na seta – sprawdzam i dokładam kolejne 1600 do puli. Flop 367, dwa piki. Czekam z nadzieją na Cbet przeciwnika i go dostaję, zagrywa za 2632. Pomyślałem, że ma TT+ i wpycham, dostanę calla. Koleś mnie sprawdza z Q6 – super! Turn i river nic nie zmienia – w łatwy sposób się podwajam.
Rozdanie 134
Dostaję AQ na buttonie i mam 24000 w stacku (SB: 350/BB: 700/A: 85). Zawodnik na trzeciej pozycji podbija do 2100, sprawdzam, BB sprawdza. Flop 65K, check, check, check. Turn A, check, bet za 3707 – sprawdzam, koleś za mną sprawdza. River 3 – check, check, check – myślę, spoko, moje, pula i tak duża – BB pokazuje 53 i zgarnia całą pulę. Crap!
Rozdanie 151
Po kilkunastu rozdaniach i kilku nieudanych blefach mój stack skurczył się do 7000 – blindy wzrosły do 400/800. Dostaję AQ off na SB, czas wpychać. Zanim akcja doszła do mnie, fold, fold, minraise, call, call, re-raise – pula już spora, ale nie ma co się czaić i czekać na magiczne AA, tylko wpychać – allin. Wszyscy pasują oprócz re-raisera i pokazujemy oboje tą samą rękę. Stół nic nie zmienia, i pula do podziału – zarobiłem 3000 na tym rozdaniu.
Rozdanie 152
Dostaję A9 off na buttonie i wszyscy pasują – pomyślałem, że ukradnę conieco, a na minraisa mam za mało – wpycham. Sprawdza mnie BB z A10, cholera. Stół K34K3 – podział – super!
Rozdanie 153
Dostaję JJ na cutoffie i myślę sobie, że w lepszym momencie nie mogło to nastąpić, bo każdy będzie miał w głowie poprzednie dwa rozdania – dwa razy allin, drugi wyratowany cudownymi kartami na stole. UTG+1 minraiseuje do 1600, wszyscy do mnie pasują i wpycham licząc na luźny call – i dostaję to co chciałem: KJ off sprawdza. Uśmiecham się na pół sekundy, bo spada flop K89 – fuck!. Patrzę z posępną miną na monitor: 2. 'Nie, Jop!' warknąłem pod nosem i na riverze spada ostatni dupek w talii! Łapy w górę!!! Zgarniam 24k.
Rozdanie 187
Mam 20k w żetonach, blindy 700/1400. Dostaję 77 na cutoffie. Wszyscy grzecznie pasują i moja ręka staje się jeszcze bardziej grywalna. Gracz z którym miałem już kilka rozdań i widziałem jego kilka ciekawych rąk z innymi przeciwnikami (ma 73k i zdobył je przeróżnie – zakres ma olbrzymi) podbija do 3080 – po chwili zastanowienia wpycham – może warto byłoby to rozegrać spokojniej, ale nie chcę oglądać flopa, bo na większości z nich spasuję. Koleś sprawdza z KQ off. Flop J810 – ilość jego outów wzrosła, turn 6 a river na dobicie 7. Zgarniam 45k, mam czym oddychać.
Rozdanie 193
Krótka piłka – dostaję QQ na BB, wszyscy pasują i mały blind wpycha, instacall. AK i koleś łapie króla – tracę większość stacka (z 57k na 15k przy blindach 800/1600). Znowu short.
Rozdanie 196
Po dwoch allinach z rzędu na kradzież (z Q9 na SB i A7 na buttonie) i pasach blindów mam 23k. Dostaję 44 na cutoffie, jeden gracz minraisuje i wpycham. Call: AK off. 44 się utrzymuje i zgarniam 51k.
Rozdanie 200
Mam AK suited i jestem na UTG+1, minraisuję z nadzieją na dalszą akcję. Zaraz po mnie gracz wpycha za 12k i jeden z luźniejszych graczy sprawdza, reszta pasuje. Dochodzi do mnie i wpycham za 50k, koleś pasuje – jest tylko alliner i ja, on ma AQ. Zgarniam pulę i bounty, bo stół nic nie zmienia.
Rozdanie 213
Dostaję KJ suited na cutoffie i mam 78k, blindy 1k/2k, 250 ante. Wszyscy po kolei pasują, więc podbijam do 6k, na buttonie call i BB wpycha za 29k. Nie traktowałem go jak dobrego gracza i stwierdziłem, że nawet jeśli wtopię, to trochę mi zostanie – zawsze może to być dramatyczna obrona blinda. Niewiele się zastanawiając wpycham i to bardzo ryzykownie, bo button ma 154k i w razie porażki wylatuję – ale z tego jak ten gracz grał stwierdziłem, że z czymkolwiek lepszym by przebił na buttonie, więc chcę go wypchnąć z puli przed flopem. Udaje mi się i od razu żałuję, bo na flopie spada KK5. Gracz z BB miał A10 i żadna pomoc mu nie przyszła. Zgarniam sporą pulę i bounty za niego. Na tym etapie bounty każdego z graczy urosło i łącznie wygrałem $7 z eliminacji. Po rozdaniu pomyślałem, że może warto grać ostrożniej, żeby nie pluć sobie w brodę później, że na głupim rozdaniu poleciałem z turnieju.
Rozdanie 217
Całkiem szybkie – dostaję QQ na SB, mam 124k, blindy 1250/2500. Wszyscy do mnie pasują, podbijam do 7500, BB sprawdza. Flop 6J3 tęcza. Zagrywam za 9,5k i dostaję sprawdzenie. Turn 7, zagrywam 20k, BB sprawdza. River to kolejna 7 – zagrywam 25k i dostaję od razu przebicie do 50k – isntacall i koleś pokazuje KJ i zgarniam 175k. Dlaczego tylko call, bo jak bym przegrał jakimś cudem zostałoby mi ok 10bb i miałbym jeszcze szansę na powrót do gry
Rozdanie 235
Mam 233k, blindy 1500/3000. Dostaję AQ na SB. Gracz na wczesnej pozycji podbija do 6k. Wszyscy pasują i z racji braku pozycji przebijam go sporo – do 15k. W odpowiedzi on wpycha na środek 65k, sprawdzam bez problemu – moje AQ off na jego AQ suited (karo). No dobra, byle by nie spadły dajmondsy. Dajmondsy spadają i na ręce do podziału tracę 27% stacka – no nic, jeszcze jestem bogaty 🙂
Rozdanie 258
Po kilku rozdaniach bez showdowna, w których miałem niezłe ręce doszedłem do 280k, blindy są 2,5k/5k. Dostaję J8 off na BB. Koleś na środkowej pozycji podbija do 10k. Po drodze jeden sprawdza, potoddsy rosną i decyduję się na call – dokładam 5k żeby grać o pulę 33k. Na fopie spada J75. Zagrywam za 20k, żeby zobaczyć co się dzieje – jeden pasuje, drugi wpycha 22k łącznie, dokładam 2k i showdown – J8 vs 88. Turn i river nic nie zmieniają – zgarniam 82k i kolejne bounty.
Rozdanie 278
Krótka piłka – mam 300k i dostaję A8 suited (blindy 3000/6000). Po drodze do mnie jest tylko jedno podbicie do 12k więc sprawdzam. BB wpycha 84k, gracz, który podbijał pasuje i decyzja do mnie. Nie pamiętam dokładnie co mnie skusiło, ale z 14BB widziałem tutaj przeróżne alliny i w sumie było mnie stać. Sprawdzam i widzę u przeciwnika KJ suited. Na stole spadają same niskie karty, dochodzi mi strit i zgarniam sporą pulę: 190k. Na tym etapie pozostało już tylko 62 graczy i jestem w pierwszej 10 jeśli chodzi o ilość żetonów. W sumie jestem w niej już od dłuższego czasu. Idzie nieźle a poza tym szczęście dopisuje.
Rozdanie 287
Doszedłem do 420k – miałem po drodzę jakieś AJ, AQ i na flopie kończyła się akcja. Jestem drugi w turnieju (chyba, ale na pewno gdzieś na tym etapie tam byłem) blindy 3,5k/7k. Shorty grają przerażone, duże stacki grają albo ultra-tight albo crazy-ivan. Większość graczy już mam obcykanych – czuję się dobrze w tej sytuacji, ale w sumie z takim stackiem (nawet jak z kimś przegram na stole allina, to zostanie mi 25 blindów) to każdy czułby się dobrze. Już dłuższy czas jestem niezagrożony eliminacją i z radością z tego skorzystam. Jeden z graczy, który od dłuższego czasu jest na sitoucie na BB automatycznie wchodzi allin. Ja mam 27 off i podbijam do 14k na środkowej pozycji – pomyślałem, że może nikt nie sprawdzi i powalczę o bounty gracza na sitoucie (6.5$) a jak ktoś mnie przebije to spasuję. Dostaję tylko jeden call i gramy flopa: 457 dwa piki. Teraz to już inna sprawa! zagrywam za 21k, gracz z którym gram ma jeszcze 106k i sprawdza za 21k. Na turnie spada K dajmond. Teraz w puli jest ok 87k, jemu zostało 85k – co tu dużo gadać, jak drawował do koloru i wepchnę, to jeśli nie ma K spasuje. Jeśli miał parę nad 7 to przestraszy się K i spasuje, w każdym innym przypadku jest bity, to chcę calla – wpycham. Koleś pasuje i gram o bounty gracza z BB – a ponieważ on nie gra, nie dochodzi do pokazania nawet kart, jest automatycznie pasowany na riverze i zgarniam jego bounty.
Rozdanie 336
Po kilku małych wzlotach i upadkach mam 387k, blindy to 6k/12k. Jestem na UTG i dostaję KK. Podbijam do 24k i modlę się o przebicie. Pas, call, pas, call i push za 133k – tak! Nie dość, że dostałem to co chciałem, to między nami jest jeszcze dwóch graczy ze słabą łapą (chyba, że któryś gra slowplay z AA), którzy mogą jej nie zrzucić jak zobaczą rozmiar puli. Reszta do mnie pasuje i wpycham – nie chcę mieć żadnych decyzji na flopie, na którym zawita A a jeden z tych dwóch siedzi na 1.3 miliona i może sprawdzić małego allina poprzedniego gracza dla hecy. Pierwszy sprawdza, drugi (ten 1.3 M) pasuje. Showdown – A9 suited, QQ vs moi Kozacy – awesome! O Fuck!!!!! – spada flop – A78. Ech, nie jestem zagrożony, ale mój stack trochę oberwie. Turn 8, river K! Łapy w górę!!!! Zgarniam dużą pulę i duże bounty – do tej pory mam już 42$ w bounty, pozostało jeszcze tylko 33 graczy a ja znowu wchodzę do top-5 mając 950k. Jest coraz lepiej.
Hand of the night: Rozdanie 352
Blindy 7k/14k, mam 900k w stacku i na BB dostaję kaczuchy – para dwójek. UTG podbija do 28k, wszyscy pasują i dokładam 14k, żeby zobaczyć czy na flopie mi się poszczęści. Spada 10 2 5 – ło kurda! Super – czekam – on zagrywa za 28k, sprawdzam. Trun 9, czekam – on zagrywa za 70k – w tym momencie jestem przekonany, że coś ma i mnie sprawdzi a jak ma jakieś dzikie drawy wolę nie ryzykować – nie lubię check/callować 3 razy, żeby się przekonać, że pozwoliłem na runner runner suckout. Wpycham i dostaję instacall – para dziesiątek! Set na set to koszmar chyba każdego, ale szybki rzut okiem na to ile mi zostanie – ok 450k, więc jest spoko, będę miał czym grać. 2 na river! On 'WOW', ja 'WOW' – generalnie WOW – największy suckout jaki miałem w życiu – miałem takiego bad-beata, ale nie suckout! 2,27% na turnie, 100% na riverze – jak to?! Rąk wyżej nie mogłem podnieść niż przy wcześniejszych setach na riverze, to wstałem. Ja pierdolę! To się dzieje na prawdę?! Żetony przesuwają się w moim kierunku, mam 1,35 miliona w stacku i jest bosko!
Rozdanie 375
Mam 1,5 miliona, blindy 8k/16k i dostaję JJ. UTG podbija do 32k, wszyscy pasują, przebijam do 96k i dostaję sprawdzenie. Flop 857 tęcza, zagrywam za 200k, przeciwnik wpycha – sprawdzam. QQ się utrzymuje i tracę sporą część stacka (650k) – ale zostaje mi 860k i jest czym grać.
Rozdanie 389
Mam 900k przed sobą, blindy 10k/20k, ante 2500. Dostaję QQ na BB. Na UTG+1 gracz podbija do 40k, po drodze jeden gracz sprawdza i akcja do mnie – podbijam do 120k z nadzieją na przebicie przeciwników – co prawda jeden miał większy stack niż ja, ale nie spodziewałem się u niego czegoś lepszego. UTG+1 wpycha, duży stack wpycha (2.6 miliona) i moja decyzja. Zastanawiam się chwilę – gracz który podbił, ma olbrzymie bounty i być może duży stack chce izolować…stwierdzam, że nie dam rady zrzucić tutaj QQ. Błąd – jedyny koleś w rozdaniu, który może mnie wyeliminować ma KK, drugi ma TT. Fuck, frunę z turnieju (pozostało 16 graczy) – flop: 645. Turn: Q – kurde, jestem dzisiaj nietykalny! River bez K i zgarniam olbrzymią pulę razem z największym bounty w turnieju – teraz mam już 90$ zgarniętych w bounty (więcej niż za 15 miejsce!) i świecę się na czerwono – za mnie jest najwyższa nagroda. Kurde, ale z takim fuksem dzisiaj nic nie są w stanie mi zrobić!
Rozdanie 431
Od kilkudziesięciu rozdań nie było żadnego showdowna z moim udziałem, mój stack się nie zmienił (2.3 miliona) i pozostało 12 graczy. Blindy to 15k/30k. Gramy w 6 na stoliku. Na cutoffie dostaję KQ, wszyscy do mnie pasuję i podbijam do 60k. BB Sprawdza pozostawiając sobie tylko 33k. Flop K34 i BB wpycha – oczywiście sprawdzam i widzę u niego 36. Do rivera nic się nie zmienia i zgarniam małą pulę wraz z bounty.
Rozdanie 436
Jestem już na finałowym stoliku (w rozdaniu 433 był już FT), wszedłem tu z trzecim stackiem i stwierdziłem, że czas na murek – skoki w kasie są już spore, zaraz będą olbrzymie. Poza tym jeden z graczy jest na sitoucie (pewnie net mu padł albo coś) i głupio byłoby odpaść przed nim – chociaż stack ma spory i trochę minie zanim się wyblinduje. Dostaję QQ na cutoffie. UTG limpuje, UTG+1 też, reszta fold do mnie i podbijam do 140k. Dostaję 2 calle – ben2359 miał 1.25M przed rozpoczęciem rozdania, 1Kadrab miał 686k. Spada flop – 8Q6 tęcza – lepiej być nie mogło. Ben zagrywa za 35k a od wejścia na FT stracił ponad 600k na głupich zagrywkach – 1Kadrab pasuje, ja na razie sprawdzam. Na turnie spada 5 i znowu zagrywa za 35k w pulę już prawie 600k – stwierdzam, że nie jest zbyt sensownym graczem i nie podejmie dobrej decyzji, więc podbijam do 358k – instacall. O to mi chodziło! Na riverze 5 i ben znowu zagrywa za 35k – pomyślałem, że albo ma seta, albo overpair – kiepscy gracze często tak grają chcąc wywołać blef u przeciwnika i stwierdzam, że jego żetony są moje i wpycham. Od razu pasuje zostawiając sobie 650k i tracąc połowę stacka w rozdaniu – cholera, jakbym podbił do połowy jego stacka to sprawdziłby mnie prawdopodobnie z A high. Ale i tak spora pula przesuwa się w moim kierunku, więc jest dobrze.
Rozdanie 443
Dostaję parę dziesiątek na buttonie. Ben(cyferki)donk podbija do 70k na UTG+1 a strandjan631 przebija do 140k. Mając pozycję i nie chcąc się tak wcześnie mieszać w wielkie rozdania sprawdzam, wiedząc, że ben na 99% sprawdzi – jeszcze nie widziałem dobrego zagrania w jego wykonaniu – tak też robi. Flop spada 4JJ dwa serca. Strandjan zagrywa za 175k, sprawdzam – wolę mniejszą pulę z taką ręką, chociaż przeczuwam, że mogę być z przodu. Ben też sprawdza. T na turnie i mam fulla – lepiej być nie mogło! Strandjan czeka – zagrywam za 567k – jest już dużo w puli, a to pokrywa bena, więc bet może zostać odebrany jako generalnie wszystko – od blefu bo nutsy. Ben niestety pasuje i patrzę w kierunku strandjana, który dość szybko sprawdza. Na riverze spada 3 i biją mnie tylko JJ, J3, JT i J4 – z czego tylko JJ jest moim zdaniem w zakresie tego gracza. Po chwili zastanowienia zagrywa on 1M do puli, wpycham od razu – nie ma znaczenia czekanie i udawanie zastanawiania się – zagrywa za 1M, mi zostało 2M, mu zostało 1.7M więc albo ma coś i sprawdzi po tym becie, albo to był totalny blef i i tak nic nie wyciągnę. Koleś pasuje i olbrzymia pula przesuwa się do mnie. Mam 5.5 miliona.
Rozdanie 460
Gramy już w pięciu (z czego jeden nadal na sitoucie). Mam 5M, blindy 20k/40k, jestem na drugim miejscu – jest gibko. Dostaję AJ, podbijam na UTG do 80k, dostaję 2 cale – od SB i BB, gdzie BB jest jedynym, który mnie pokrywa. 'Gramy spokojnie' pomyślałem. Flop: 9 7 Q – check check do mnie i gram Cbet za 145k, strandjan (3.2M w stacku) sprawdza a ALEX pasuje (5.8M). Turn to 10 – strandjan check, ja zagrywam za 306k i dostaję calla – kurczę. River to 2 i strandjan znowu czeka. Poddaję się – nie mam pojęcia co ma, nie sądzę, że mam showdown value, ale zwątpiłem – czekam. Pokazuje 88 i zgarnia 1.1M. Dałem trochę ciała w tym rozdaniu, było trzeba zagrać na river, musiałby zrzucić…przynajmniej powinien. Gramy dalej.
Rozdanie 464
Dostaję JJ na cutoffie (teraz to UTG+1) – mało nas. UTG pasuje, ja zagrywam za 80k i dostaję 2 calle – blindy. Flop 3 5 9 dwa piki – triplestay czeka, strandjan zagrywa 120k – postanawiam tylko sprawdzić, żeby zobaczyć co zrobi triplestay. Też sprawdza. Turn to 6 kier – triple check, strandjan bet za 240k. Teraz za bardzo nie wiem gdzie jestem i obawiam się czy już nie doszło im coś – nie chcę podbijać, bo nadal jest jeden na sitoucie i odpaść grając przed graczem co nie gra to raczej kiepska sprawa. Ale sprawdzam z myślą, że spasuję do reraise'a za mną albo do dużego betu na riverze. Triplestay jednak pasuje i jesteśmy we dwójkę na riverze. River to K i strandjan zagrywa 280k, co stanowi ok 25% puli – hmmm…nie jest to duży bet – sprawdzam. Strandjan pokazuje 4Q piki – czyli draw do koloru. 1.6M idzie w moim kierunku.
Rozdanie 485
Mam 5.4M, blindy 25k/50k – gra już nas czterech, z czego jeden gracz na sitoucie (nieźle, przetrzymał 5 graczy nie grając). Dostaję AJ off na UTG. Zagrywam do 100k. Sitout oczywiście pasuje, strandjan przebija do 200k i ALEX pasuje. Sprawdzam. Flop AA3 – cacy. Strandjan zagrywa za 150k, sprawdzam. J na turnie dopełnia mi układ i nie mogę doczekać się akcji. Strandjan zagrywa za 250k, sprawdzam. River to 6. Strandjan zagrywa za 450k, podbijam do 1M – pas. Liczyłem na A w jego łapie, albo cokolwiek… ale i tak – pula poprawia mój stack i mam teraz 6.6M.
Rozdanie 541
Już jakiś czas temu udało nam się pozbyć sitouta – odpaść na 4 miejscu nie grając wcale na final table i zgarnąć 315 baksów – całkiem nieźle 🙂 Stacki na tym etapie to: ja 4.2M, strandjan 6.3M, ALEX 6M. Blindy to 30k/60k czyli nadal jest czym grać. Dostaję A6 off na SB. Alex podbija do 180k. Sprawdzam – wiem, że nie mam pozycji, ale w trakcie gry dochodzi do ciekawych rozdań między ALEXem a strandjanem i jak się wykończą nawzajem nie będę się martwił ich przewagą w HU – przecież ostatnio tylko to gram. Dlatego tylko call. Spada 454 – czekam, ALEX zagrywa za 180k. Nadal lubię swoją rękę – ALEX czwórki moim zdaniem nie ma (w 90% przypadków, gracz, który zagrywa pierwszy na sparowany flop nie ma tripsa) – więc sprawdzam. Turn to K – czekam, ALEX zagrywa za 300k – traktuję to jako kontynuację do kontynuacji i sprawdzam. River to 4. Czekam, ALEX czeka i zgarniam pulę z A high. Nieźle.
Rozdanie 551
W rozdaniu 542 doszło do allinów między chłopakami – jeden miał strita, drugi miał lepszego strita i przez ostatnie 9 rozdań gramy headsup ze strandjanem – stacki się praktycznie nie zmieniły, ja mam 5M, on ma 11.7M – przewaga duża, ale nie przerażająca. Nadal mam sporo blindów (30k/60k) i mogę spokojnie poczekać na dobrą rękę – i oto nadeszła – QQ na dużym blindzie. Strandjan podbija do 120k – zawsze tak podbija. Poza tym od kiedy graliśmy we trójkę był dość mocno agresywny – postanawiam przebić licząc na luźny call i przyjazny flop. Podbijam do 300k. Strandjan momentalnie przebija do 600k – stwierdzam, że coś ma, skoro 4betuje. Wpycham – dawaj mi swoje żetony! Instacall – KK. Fuck! Ale przecież tyle suckoutów miałem w tym turnieju, jeszcze jeden! J 7 A 9 i Q! Nie, żartuję – 2. Koniec. Zajmuję drugie miejsce i zgarniam $650 – doliczając do tego 100$ bounty daje to $750 – czyli druga największa wygrana w moim życiu. Ale cały czas nie mogę przestać myśleć o tej ręce – gdybym tylko sprawdził i zobaczył tego A na flopie, grałbym check/call, check/call-fold, check/fold. Generalnie QQ vs KK w headsupie – co tu dużo gadać, żetony wylądowały na środku i nie ma co beczeć – spasować tego bym nie spasował przed flopem za cholerę, ale gdybym postanowił kontrolować pulę, na wypadek gdyby moja ręka miałaby się nie utrzymać turniej mógłby skończyć się inaczej. Nie wpycha się 83 blindów ot tak – a może się wpycha? Nie jestem na siebie zły, ale jakbym zagrał to tak jak zazwyczaj gram QQ z bardzo dużą ilością blindów i możliwością odpadnięcia – czyli ostrożnie, pewnie bym przetrwał, a za 1 miejsce było znacznie więcej (878 przepisowego wygranego, ale bounty za strandjana to było $230, plus dostałbym jeszcze bounty za mnie, czyli $100 – więc łącznie zgarnąłbym $1200)…..oczywiście jak po podwojeniu doprowadził do zwycięstwa, a przecież to też wcale nie jest oczywiste 🙂
Ja pierniczę, wyszła z tego mini relacja a'la „W otwarte karty” Gusa Hansena (jak ktoś nie czytał bardzo polecam, świetna książka).
P.S. W ogóle to zacząłem o headsupach – dzięki tej wygranej mogę grać na wyższym poziomie. Mój plan się przesunął z czego jestem zadowolony, bo mam większe emocje z gry. Jeśli chodzi o headsupy to do tej pory zagrałem łącznie 146 z czego 88 wygranych – czyli na razie 60% jest, ale jeszcze długa droga przede mną.
Pozdro!
Po przetrawieniu całości, padłbym na zawał po takim graniu, wybierasz się z bankrollem na micromilions?
Nie mam czasu na micromillions – dalej HU gram, czasem jakiś turniej może…
właśnie przejrzałem harmonogram – 32 turnieje są w dostępnych godzinach i mnie interesują, więc pewnie je zagram (a przynajmniej z połowę)
Pach. Aaaaale to było dobre 🙂
Dobrze, że jest ktoś jeszcze kto pisze o HU. W czasie gry często słucham płyty, którą zapodałeś na końcu. A co do HU to rzeczywiście długa droga… tym bardziej że Cię wczoraj ograłem, więc jest masa do poprawienia skoro mi się udało… 🙂
Świetny wpis, miło spędziłem 25 minut na przeczytanie całości :] Siadło hmm ;>
gratuluję drugiego miejsca 😉 SCOOP się zwrócił z nadwyzką;)
Każdego dnia słucham tego utworu przynajmniej jeden raz!!! 🙂
Ja pierdole ale rollercoaster :D, Jednym słowem przyszedł dzień że wchodziło wszystko, gratki wc*uj!
A relacja dobra, zachęciłeś do książki. 🙂
nie podniecaj sie tak
PS nienawidze takich sakauciarzy
A jak Tobie się pofarci to nienawidzisz też siebie?
chyba każdy tak ma,że Kalemu ukraść krowa – źle, Kali ukraść krowa- bardzo dobrze, należało się Kalemu 😀
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.