To moje drugie podejście do bloga. Mam nadzieję, że tym razem będzie zdecydowanie bardziej owocne 😉 Głównym celem założenia bloga jest utrzymanie odpowiedniej motywacji do gry oraz rozgrywanie wyznaczonej przez siebie ilości rąk. Oprócz tego od czasu do czasu chciałbym podzielić się przemyśleniami związanymi z matematycznym podejściem do pokera, pisząc coś na wzór artykułów Pitera3D, które według mnie są świetne 😉
Przygoda z pokerem
W pokera gram już kilka lat. Trudno mi określić ile, bo każdy downswing kończył się u mnie rozbratem z pokerem proporcjonalnym do strat, które mi przyniósł. Prawdopodobnie była to jedna z przyczyn zaliczenia sporej ilości pokerroomów w mojej „karierze”. Trudno uwierzyć, że pomimo tragicznego mindseta parę $ wpadło. Większość rozegranych przeze mnie rąk związana jest z NL Hold’em w różnym wydaniu, od cashy przez HT SNG na MTT kończąc. Największy profit odnotowałem właśnie w dużych turniejach na P*:
Najbardziej rażący jest volume, który rozegrałem. Na takiej próbce (nawet zakładając średnio 2 razy większą ilość gier uwzględniając rozdania z innych pokerroomów) wariancja może zrobić z wynikami wszystko. Dwa miesiące temu zacząłem się zastanawiać na jakim poziomie tak naprawdę się znajduję. Wzorując się na pomyśle znajomego postanowiłem zagrać mały challenge: zamiana 50$ na 1k zielonych.
Startując z 50$…
Obecnie jestem już po miesiącu gry. Planując ten wpis miałem nadzieję osiągnąć pułap 400-500$, a challenge ukończyć przed świętami. Nie miałem jednak sposobności trzymania się 20+ godzin grindu w tygodniu z uwagi na obowiązki na uczelni (kiedyś trzeba tą inżynierkę napisać ;)). W grudniu powinno być z tym lepiej.
Od początku nie planowałem trzymania się jakiegoś typu gry. Zacząłem od grania SNG45 za 0.5$, a po kilku dniach rozegrałem parę sesji NL2 Zoom. Po uzyskaniu niecałych 50$ profitu postanowiłem zaryzykować zagranie paru SNG18 1.5$. O dziwo, powitał mnie tu mega upswing, 46$ w ciągu 20 turków, a do tego 20$ z BOP. Wariancja szybciutko to skorygowała, ale i tak nie wyszło tak źle:
Oprócz tego grałem NL5, także z przyzwoitym profitem.
Pierwsze lekcje nurkowania
Kilka dni temu ogólny wynik nie powalał mnie na kolana, ale co tam, do szczęścia mi wystarczał. Do momentu, w którym przestało się zupełnie kleić, zwłaszcza na cashach:
Zjazd 20bi w 8k rąk nigdy nie świadczy za dobrze o grze. Karty też mnie nie nie rozpieszczały, ale miałem trochę spotów, które powinienem rozegrać inaczej. Według późniejszej analizy wyszło mi, że mogłem oszczędzić jakieś 4bi (z jednej strony dużo, ale w porównaniu do straconych 20bi to już nie taki duży procent). W turkach też nie szło lepiej:
3.5% roi to zdecydowanie nie jest wynik, którego się spodziewałem. Na pewno jeszcze trochę ich zagram, zobaczymy jak będzie to wyglądało na większej próbce.
Podsumowanie
Suma „osiągnięć” na stolikach i w turniejach daje 38$ profitu. Do tego doliczam 20$ z BOP i 20$ z rake’u (grałem turnieje za 70 FPP). Mam jeszcze trochę FPP, których na razie nie wliczam do końcowego rezultatu, ale które przy odrobinie szczęścia powinny dać następne 20$. Oprócz tego zagrałem jakieś 200 fifty50 1.5$ (niestety mój PT nie chce ich przetwarzać) z oszałamiającym profitem około 5$.
Bankroll na tą chwilę: 83$+50$=133$.
W tym tygodniu postaram się zagrać 500 fifty50 1.5$, oby z lepszym wynikiem. Zaraz siadam do stolików ;).
Dzięki wszystkim, którzy dotarli do końca mojego wpisu!
Pozdrawiam,
Dark1one
Uff, czyli nie tylko u mnie są góry i doliny na wykresie, chociaż nie wiem, czy to jest powód do radości 😛
Powodzenia
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.