Największy udziałowiec brytyjskiego William Hill podał do publicznej informacji, że sprzeciwia się fuzji firmy z kanadyjskim operatorem Amaya Gaming, który jest właścicielem PokerStars.
7 października świat obiegła wiadomość, że William Hill i Amaya rozważają fuzję, która uczyniłaby z nich hazardowe monstrum. 13 października spółka Parvus Asset Management z siedzibą w Londynie, która posiada 14,3% udziałów w William Hill, poinformowała, że bardzo sceptycznie podchodzi do pomysłu połączenia podmiotów.
Współzałożyciele Parvus; Mads Eg Gensmann i Edoardo Mercadante, w liście otwartym do William Hill radzą firmie, aby „zaprzestała marnowania cennego czasu i zasobów udziałowców w pogoni za tą nieopłacalną umową”, a zajęła się raczej „wszystkimi innymi sprawami, włączając w to sprzedaż” brytyjskiego bukmachera.
Gensmann dodał, że „zarządowi nie powinno zająć więcej niż 5 minut żeby zorientować się, że cała ta sprawa śmierdzi.” Jego główne obiekcje skoncentrowane są wobec faktu, że największe przychody Amayi pochodzą z pokera online, który według niego jest najmniej atrakcyjnym segmentem rynku hazardowego, jeśli chodzi o kwestie finansowe.
Najważniejszym jednak zastrzeżeniem, jakie ma Parvus Asset Management jest to, że Amaya wciąż jest obciążona długiem po nabyciu PokerStars w 2014. William Hill odrzuciło oferty przejęcia Rank Group i 888 Holdings ze względu na to, że powiększyłyby dług spółki o 2,2 miliarda funtów, a nabycie Amayi zwiększyłoby zadłużenie o 2,8 miliarda.
Nie bez znaczenia jest również wyrok sądu, który nałożył na Amayę karę w wysokości 870 milionów dolarów za to, że nie wycofała się z amerykańskiego stanu Kentucky po tym jak w 2006 roku w życie weszła ustawa Unlawful Internet Gambling Enforcement Act (UIGEA).
W odpowiedzi na list otwarty rzecznik William Hill powiedział agencji Bloomberg, że „wszyscy udziałowcy powinni wypowiedzieć się odnośnie proponowanej fuzji, gdyż jest w niej pewien potencjał strategiczny i dywersyfikacyjny.”
7 października pojawiły się pogłoski o tym, że przejęciem Amayi byłoby również zainteresowane GVC Holdings, które niedawno zakupiło Bwin.party. Dziś mówi się, że GVC „spasowało” po tym, jak William Hill wydał swoje oficjalne oświadczenie.