Gdy byliśmy w Barcelonie, poza relacją mój cel stanowiło także namówienie kielbaxa do wywiadu. Zadanie to jednakże okazało się być dużo trudniejsze niż samo pisanie o poczynaniach Polaków… Początkowo zanosiło się na to, że stroniący od wszelkiej uwagi wokół swojej osoby pokerzysta będzie uparcie odmawiał, w końcu jednak za sprawą długich negocjacji i próśb kielbax postanowił się na krótką rozmowę zgodzić. Oto jej wynik.
– Na początek zacznijmy od pseudonimu: skąd w ogóle taki nick jak ?kielbax??
– Na nazwisko mam Paruszewski, stąd więc parówa, kiełbasa no i wreszcie kielbax.
– Jesteś chyba najbardziej tajemniczym polskim pokerzystą. Dlaczego?
– A co właściwie masz na myśli?
– Nigdzie się nie udzielasz, nic prawie o Tobie nie słychać… A przecież polskie środowisko pokerowe jest na tyle małe, że o większości tych, którzy grają na najwyższych stawkach, wiedzą prawie wszyscy.
– To akurat nie do końca prawda. Ja znam przynajmniej dwóch takich, o których nie słyszał chyba nikt. Oczywiście nie zdradzę kto to, bo może wcale nie chcą nagle wypłynąć.
– W każdym razie jesteś tym, który gra chyba na najwyższe stawki…?
– Też niekoniecznie. Znam osobę, która gra wyżej.
– No dobrze, niemniej w oficjalnej wersji to Ty właśnie jesteś naszym polskim ?high-stakes'owcem?, a mimo wszystko dużo więcej słyszy się o Góralu, Żeliku czy Warsawie. Nie masz ochoty się udzielać, zabłysnąć na polskiej scenie pokerowej?
– Nie. Myślę, że wynika to z mojej natury. Fora wolę jedynie przeglądać i nie mam potrzeby, żeby być znanym.
– A jednak większość ludzi ma taką wewnętrzną potrzebę, żeby ich doceniono w środowisku tych, którzy się daną dziedziną zajmują.
– Oczywiście zależy mi na uznaniu, ale przede wszystkim pośród tych najlepszych. Jeżeli dobry gracz uzna mnie za równego sobie, to właśnie to jest dla mnie największym komplementem, nie potrzebuję popularności jako takiej.
– Jako jedyny spośród znanych nam graczy przeniosłeś się do Londynu po to, aby Twoje źródło dochodów było traktowane jako legalne. Możesz powiedzieć o tym coś więcej?
– Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja prawna w Polsce, jeżeli chodzi o grę w pokera. Mimo to większość graczy to studenci albo osoby, które mają dodatkową pracę, a nawet jeśli ktoś utrzymuje się tylko z pokera, często miesza to z grą live, w efekcie więc nikt tak naprawdę nie stara się przesadnie o zalegalizowanie swoich dochodów. Ja jestem graczem stricte internetowym, aby więc móc wykonywać moją pracę legalnie, postanowiłem przenieść się tam, gdzie jest to dozwolone. Mam plany, żeby kupić mieszkanie, zainwestować w coś te pieniądze…
– Od kiedy zatem mieszkasz w Londynie?
– Od października tamtego roku. Pojechałem na EPT i już tam zostałem.
– I jak Ci się tam żyje? Nie tęsknisz za krajem, za ludźmi?
– Anglia jest w porządku. I chociaż czasem tęsknię, jestem akurat taką osobą, która może spokojnie miesiąc czy dwa siedzieć w domu, z nikim się nie widzieć i wcale z tego powodu nie cierpieć.
– Niemniej minął już rok…
– Przez pewien czas jeździłem do Polski do szkoły. Poza tym mam na miejscu kuzynkę i jej chłopaka, z którymi się zaprzyjaźniłem.
– A jak w takim razie wygląda Twój typowy londyński dzień?
– Wstaję mniej więcej o 13-14, przeglądam fora, po śniadaniu gram sesję poranną, potem bieżnia, po obiedzie druga sesja i wolne do końca dnia.
– Jak długo trwa jedna taka sesja?
– 2-3 godziny. W sumie staram się nie grać więcej niż 6 godzin dziennie.
– Czyli niezależnie od tego, jak Ci idzie, masz ustalone z góry, jak długo grasz.
– Jeżeli siedzę przy jakimś wyjątkowo dobrym stole, zostaję oczywiście dłużej, z kolei gdy nie ma żadnych słabych graczy, często kończę wcześniej.
– Wygląda na to, że w dużej mierze Twoje życie jest podporządkowane pokerowi.
– Standardowy dzień pracy rzeczywiście tak.
– Często wobec tego urządzasz sobie dzień wolny?
– Gdy nie mam ochoty, siły, albo widzę, że źle mi idzie ? nie gram.
– A zatem nie wyznaczasz sobie żadnych pułapów w stylu: ?w miesiącu muszę rozegrać x rąk??
– Nie. Choć może właśnie powinienem, bo ostatnio gram coraz mniej, a pieniądze są przecież potrzebne.
– Przejdźmy teraz do samej Twojej gry. Czy masz jakiś ulubiony pokerroom, na którym regularnie grywasz?
– Nie, chociaż muszę przyznać, że podoba mi się soft Betfair. Graficznie natomiast w ogóle nie odpowiada mi ipoker.
– Stosujesz jakąś specjalną metodę wybierania stołów, przy których grasz?
– Gier $25/$50 nie ma zbyt wiele, w efekcie czego często problemem jest, aby w ogóle znaleźć 4 stoły na raz w ciągu dnia. Ja zajmuję wolne miejsce tam, gdzie akurat toczy się gra, i jeżeli nie znam graczy, najpierw przyglądam się ich grze i staram wyłapać różne informacje.
– Jednym słowem Twoje standardowe stawki to $25/$50.
– Tak. Jeżeli o chodzi o wyższe gry, ciężko je w ogóle na co dzień znaleźć. Nie wspominając o tym, żeby były to gry dobre… NL5000 jest ostatnim levelem, gdzie ma się jeszcze jakiś wybór.
– Na ilu stołach naraz grasz?
– Ostatnio na czterech. Kiedyś na ośmiu, gdy zajmowałem się jeszcze full ringami, teraz jednak przerzuciłem się na cztery, gdzie staram się zwracać większą uwagę na przeciwników.
– Domyślam się, że korzystasz z programów wspomagających typu poker tracker itp. Jak się zatem czujesz, gdy siadasz do stołu podczas gry live i nie widzisz wszystkich tych przydatnych statystyk?
– Często przecież siadam do gry z nieznanymi graczami online, więc wychodzi na to samo. Po prostu w pokerze w wersji live dłużej trwa zidentyfikowanie różnych tendencji przeciwników. No i trudniej się blefuje, bo boję się, że może to być po mnie widać.
– Czy zdarza Ci się grać na stawkach wyższych niż $25/$50?
– Tak. Gdy akurat pojawia się gra $50/$100 (a nie ma jej często), staram się zawsze brać w niej udział. Poza tym zaliczyłem epizod z NL20000.
– Z jakim skutkiem?
– Albo na zero na albo na lekkim minusie. Najpierw sporo wygrałem, potem z kolei większość z tego przegrałem i pewnie jeszcze trochę dopłaciłem.
– Jak się po tym otrząsnąłeś?
– Gdy się zaczyna się wygrywać, i jest to w dodatku upswing rzędu kilkanastu buy-inów, człowiek ma wrażenie, że już nigdy nie przegra i zaraz będzie miał tonę pieniędzy. Downswing niestety sprowadza na ziemię, wróciłem więc do NL5000. Teraz strzały na $100/$200 robię tylko okazjonalnie no i gram oczywiście na $50/$100, gdy akurat pojawią się chętni. Na co dzień na tych europejskich serwerach nie ma gry na takich stawkach, a ja z kolei nie gram na serwerach amerykańskich, gdzie poziom jest wyższy.
– Nie chciałbyś wobec tego wybrać się do kasyna i zagrać na wyższych stawkach w wersji live?
– Cóż, ja jestem przede wszystkim graczem online i to się jak do tej pory sprawdza… Chociaż muszę przyznać, że ostatnio rozważałem nawet taką możliwość. W Londynie w Victorii jest gra 10/25, często 25/50 funtów i nie ma limitu odnośnie buy-ina.
– Ciekawe jest to, że Ty i Żelik macie zupełnie odmienne podejście do pokera. On stanowi przykład typowego gracza live, który w dodatku uważa, że dobry pokerzysta powinien znać wszystkie odmiany pokera, Ty z kolei jesteś typowym przedstawicielem internetowych wyjadaczy, a do tego grasz chyba tylko w Holdema właśnie.
– Wszystko zależy od tego, jakie mamy kryteria oceny dobrego pokerzysty. W necie gry w Holdema nigdy nie brakowało i to mi do tej pory wystarczało. Teraz poziom robi się coraz wyższy, więc myślę o nauce Omahy. Ogólnie jeśli ktoś powie, że jestem tylko dobrym graczem holdemowym, nie jestem natomiast dobrym pokerzystą, to ja to przyjmuję. Zakładając oczywiście, że faktycznie dobrze w Holdema gram…
– No właśnie, a czy w związku z tym powiedziałbyś o sobie ?dobry gracz?? Czy może raczej masz naturę perfekcjonisty, który ciągle widzi jakieś niedociągnięcia?
– Oczywiście dostrzegam różne niedociągnięcia, ale już od ponad roku gram na $25/$50 i dobrze mi tam idzie, więc daje mi to jakąś pewność siebie.
– A jak to jest z przegrywaniem? Często doświadczasz downswingów?
– Downswingi zdarzają się wszystkim pokerzystom.
– Mam na myśli downswingi z kategorii tych naprawdę poważnych, które już zaczynają niepokoić.
– Czyli jakich?
– No właśnie to od Ciebie chciałabym usłyszeć, co uznajesz za taki poważny downswing.
– Myślę, że taki odpowiadający 30 buy-inom. Te po 10 buy-inów czasem zdarzają się na przestrzeni 2-3 dni. Nieraz było tak, że jednego dnia przegrywałem 4-5, następnego 6 buy-inów i nie było w tym nic nadzwyczajnego. Prowadzę statystyki dzienne i miesięczne i wychodzi na to, że średnio raz w miesiącu doświadczam takiego właśnie downswingu rzędu 8-10 buy-inów. W dużej mierze wynika to z faktu, że gry na wyższych stawkach są dużo bardziej agresywne: przeciwnicy często all-inują się z drawami, top parami albo w ramach blefu, w efekcie wariancja jest więc dużo większa.
– I potrafisz się na to znieczulić, grać dalej swoją grę?
– Szczerze mówiąc teraz tych downswingów nie pamiętam, więc nie mogły mnie one aż tak bardzo obejść.
– Czyli jesteś odporny na downswingi, a co z tiltem?
– Staram się grać zgodnie z konserwatywnym bankroll managementem, więc nawet większy downswing nie zabiera mi dużej części bankrolla. Co do tiltu, swojego czasu rozwaliłem ze trzy albo cztery klawiatury, ale już od dobrych dwóch lat w nic nie uderzyłem podczas gry. Tilt się czasem zdarza, ale nie jest to typowy monkey tilt; raczej objawia się tym, że pod koniec sesji, kiedy jestem już zmęczony, zestackuję się z top parą w momencie, gdy nie powinienem. W takiej sytuacji wiem, że gram już za długo.
– A jak w ogóle doszło do tego, że zacząłeś grać w pokera?
– Ojciec i wujek nauczyli mnie grać w Five Card Draw. W dodatku ojciec opowiadał historie z czasów studiów, kiedy to za pieniądze wygrane w pokera kupił sobie na przykład kurtkę, a koledzy przez cały miesiąc jedli tylko smalec w oczekiwaniu na pieniądze od rodziców. On jako pierwszy przedstawił mi pokera jako grę skilla, choć w Five Card Draw akurat tak dużo tych umiejętności nie ma. To bardziej psychologiczna gra, gdzie więcej się blefuje, bo informacji jako takich z kart wspólnych brak.
– No dobrze, ale to jest poker dobierany. Jak natomiast doszło do tego, że zacząłeś grać w Texas Holdem?
– Kolega obejrzał ?Hazardzistów?, a potem kazał obejrzeć ten film mnie. Gra mi się oczywiście spodobała, więc zacząłem szukać informacji na jej temat w Internecie. Znalazłem wirtualne kasyno, zacząłem grać na play money, poczytałem strony o strategii i po jakimś czasie zdecydowałem się wpłacić pieniądze. Przelałem $50 i zacząłem grać na Pacific Poker. Najpierw Limit, bo nie mogłem znaleźć odmiany No Limit, jednak taka gra zupełnie mi się nie podobała, a do tego nie mogłem tam nic wygrać, więc zacząłem grać s'n'g za $2 w wersji No Limit. To było 4 lata temu w listopadzie.
– Wygrywałeś od samego początku?
– Dopłaciłem jeszcze $40, ale na inny pokerroom, a poza tym nigdy tych pierwszych $50 nie przegrałem. Wydaje mi się, że musiałem mieć na początku sporo szczęścia, bo z tego, co pamiętam, mój styl był daleki od optymalnego. Przed flopem grałem trochę luźniej, a na flopie już się murowałem. Grałem tylko z nutsami, przeciwnicy natomiast wypłacali. Potem przerzuciłem się na styl murka, którym grałem aż do poziomu $5/$10. Pamiętam, że grałem tam na full ringach ze statystykami 12/4.
– Co w takim razie wpłynęło na zmianę Twojego stylu i jakbyś go teraz określił?
– Standardowy tight aggressive. Na stołach 6-handed moje statystyki to 20-22 jeżeli chodzi o oglądalność flopa, natomiast 16-18 w przypadku podbić przed flopem. Dużo zależy też od przeciwników: jeżeli wszyscy są bardzo agresywni, gram bardziej tight, gdy natomiast pozwalają mi na raisowanie i nie reraisują mnie dostatecznie często, poszerzam swój zakres rąk, z którymi podbijam.
– No ale kiedy doszło do tej zmiany stylu?
– Przy stołach NL1000 grało coraz więcej graczy ze statystykami podobnymi do moich, a coraz mniej tych słabych, w dodatku zacząłem też grać stoły short-handed, gdzie trzeba grać agresywniej, w przeciwnym razie szybko zabiorą ci pieniądze. Poza tym ogólnie ludzie robią się coraz lepsi, w efekcie czego styl murka przestał przynosić dobre wyniki.
– Zmiana dokonała się pod wpływem jakichś materiałów naukowych związanych z pokerem, czy też raczej sam zauważyłeś, co mógłbyś poprawić, i po prostu wcieliłeś to w życie?
– Dużo pomógł mi portal Card Runners i gra Green Plastica, którego styl w owym czasie był na swój sposób rewolucyjny, obecnie zaś stanowi standard i w dodatku powoli przestaje już zdawać egzamin. Do tego fora dyskusyjne oraz moje własne przemyślenia. Oczywiście nad swoim stylem pracuję na bieżąco, bo gry nieustannie się zmieniają.
– A czy na Twoich stawkach zdarzają się w ogóle jacyś obiektywnie słabi gracze, czy też takowych nie ma, zaś nad pozostałymi masz po prostu wystarczający edge?
– Zdarzają się słabsi, ale niezbyt często, w dodatku lista oczekujących jest wtedy rzędu 20 chętnych. Sporo jest graczy, którzy według mnie grają zbyt agresywnie i dzięki temu mam nad nimi przewagę. Nie znaczy to jednak, że łatwo ich ograć! Gra z takimi przeciwnikami wygląda w ten sposób: wygrywasz buy-in, przegrywasz drugi, znowu wygrywasz, ponownie trochę przegrywasz i choć zasadniczo wychodzisz w takich grach na plus, jest to przede wszystkim ciągła walka. Ogólnie aby móc wygrywać na takich stawkach, trzeba być w stanie ogrywać regularsów. Gdyby ktoś chciał zarabiać tylko na samych fishach, większość dnia zmarnowałby na czekanie na nich.
– Uważasz się bardziej za grindera, któremu zależy tylko na zarabianiu pieniędzy, czy też raczej za dobrego gracza z aspiracjami do zmierzenia się z najlepszymi, który w dodatku chce uczynić z gry w pokera swoistą sztukę?
– Można grać multum stołów i zaliczać pół miliona rąk rocznie, jednak takie skrajne podejście nie do końca mi się podoba. Miałem marzenie, aby zacząć kiedyś grać heads-upy $100/$200, $200/$400, ale jeżeli do tego nie dojdzie, to właściwie nic takiego się nie stanie. Moim zdaniem ten edge na wysokich stawkach jest na tyle mały, że gracze po prostu przerzucają się pieniędzmi. Gra dla samej gry, gdy nie można czerpać z tego wymiernych korzyści i sukcesywnie powiększać bankroll, zupełnie mi nie odpowiada. Wiadomo oczywiście, że chciałbym miażdżyć jak CTS, Lars Luzak czy Krantz, ale najprawdopodobniej do tego nie dojdzie. Gdyby miało się tak stać, to pewnie już by się stało…
– To znaczy, że jeżeli ktoś nie sprawdzi się w danym odcinku czasu, jest stracony i nigdy nie będzie już mógł zabłysnąć?
– Może i będzie mógł… Choć gdy na przykład patrzę na siebie, to pomimo świadomości, że jeszcze trochę podniosę swój poziom, jestem sceptyczny, gdy mowa o dorównywaniu poziomem do tych najlepszych graczy, którzy grają teraz heads-upy po $300/$600 i tak dalej.
– Czyja gra wobec tego imponuje Ci bardziej: słynni internetowi wyjadacze, czy też raczej gwiazdy gry live?
– Z graniem live jest ten problem, że ciężko tak naprawdę zmierzyć czyjeś wyniki. W Internecie wiadomo: Krantz zarobił tyle i tyle, CTS tyle i tyle, a ktoś inny jeszcze ileś tam. Choć zagrania graczy live mi imponują, trudno tak naprawdę stwierdzić, czy są graczami wygrywającymi, a przynajmniej co poniektórzy z nich. A skoro sam jestem graczem internetowym, bardziej imponują mi inni, którzy także w Internecie grają.
– A jak podchodzisz do gry turniejowej?
– Szczerze muszę przyznać, że na turniejowej grze się nie znam.
– Nie interesuje Cię to…
– Interesuje; nawet myślałem o tym, żeby się w tej dziedzinie podszkolić, ale nie gram turniejów na co dzień. Jedyne, w których biorę udział, to duże turnieje live pokroju EPT, do których dostanę się z satelitki. Tylko raz postanowiłem sprawić sobie mały prezent i wkupić się do turnieju bezpośrednio: było to EPT Warszawa 2 lata temu. Nie działałem wtedy w myśl zasady +EV, dostarczyło mi to natomiast dużo radości. Ostatecznie odpadłem w pechowym rozdaniu przeciwko Johnnemu Lodden, jednak miło wspominam całą grę. Ogólnie myślę, że powinienem się bardziej do gry turniejowej przyłożyć: wypracować sobie jakiś styl, więcej się nauczyć…
– Jak zatem podsumowałbyś swój występ w turnieju EPT Barcelona?
– Jestem zadowolony, że nie grałem tak całkowicie tight i bez żadnych zagrań pozycyjnych, niestety niektóre ?moves? były nie do końca przemyślane i pojawiły się w związku z tym błędy. Myślę na przykład, że ten ostatni all-in z 55, który zagrałem, był ze zbyt wczesnej pozycji. Gdyby przeciwnik otworzył podbiciem z cutoffa, a ja przebiłbym all-in z buttona, byłoby to zagranie jak najbardziej w porządku, jednak ponieważ przeciwnik open raisował ze średniej pozycji, powinienem był odpuścić, bo za sobą miałem jeszcze trzech graczy i blindy.
– Uważasz, że każdy dobry gracz cashowy może być dobrym graczem turniejowym? Barry Greenstein twierdzi na przykład, że jest to jak najbardziej możliwe, z kolei nie działa w drugą stronę.
– Szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego nie miałoby to działać w drugą stronę. Co się natomiast tyczy graczy cashowych, powinni być w stanie zostać dobrymi graczami turniejowymi bez większego problemu. W końcu dobra gra cashowa polega na umiejętności dostosowania się do różnych sytuacji, a ponieważ turniej jest właśnie jedną z wielu takich sytuacji, dobry gracz teoretycznie powinien umieć sobie z tym poradzić.
– Wobec tego zamierzasz zacząć się pojawiać na dużych turniejach częściej?
– Na razie gram satelitki. Mam w planach obejrzenie turniejowych filmów szkoleniowych, czytałem też ostatnio rozdział Negreanu o grze small-ball, mam więc nadzieję, że to wystarczy, aby potrafić zagrać w większych eventach. Nie ma co ukrywać, że nagroda za pierwsze miejsce jest atrakcyjna.
– A czy kiedykolwiek udało Ci się wygrać jakiś większy turniej?
– Niestety jeszcze nie. Moim najlepszym wynikiem było jak do tej pory zajęcie 3. miejsca w turnieju na Party Poker 3 lata temu, gdzie pula nagród wynosiła gwarantowany milion dolarów, wpisowe natomiast to $500 lub $600. Pamiętam, że wystartowało wtedy 1400 uczestników.
– Wróćmy jeszcze do gier cashowych. Czy któryś z poziomów sprawił Ci więcej trudności niż pozostałe?
– Już nie pamiętam dokładnie, ale myślę, że największa przepaść znajduje się pomiędzy $5/$10 a $10/$20. Na NL1000 można jeszcze posługiwać się schematami – taki card runners abc tight aggressive style ? natomiast poziom wyżej trzeba już porządnie kombinować, bo ludzie grają tam dużo bardziej agresywnie, łatwiej przychodzi im wrzucić all-in, a do tego lepiej potrafią czytać przeciwników.
– Czyli uważasz, że szkoła Card Runners nie jest mimo wszystko taka dobra?
– Daje pewne podstawy, ale żeby grać dalej, trzeba zacząć się więcej nad przebiegiem rozdań zastanawiać. Nie można popaść w rutynę, trzeba zacząć sobie wypracowywać kontr strategie na schematy przeciwników.
– Masz podejście bardziej matematyczne czy intuicyjne?
– Ciężko powiedzieć, chyba jedno i drugie… Na końcu w każdym razie zawsze musi znaleźć się matematyka, bo jeżeli zagranie ma być +EV, trzeba znać stojące za tym liczby. Nie znaczy to oczywiście, że nie uwzględniam w tym równaniu rzeczy, które wynikają z intuicji, czyli ready i tak dalej.
– I wreszcie na sam koniec pytanie sakramentalne: co podoba Ci się w pokerze najbardziej?
– Poker jest idealny jako miejsce do rywalizacji. Przyjemność sprawia mi szukanie kontr strategii i ciągłe dostosowywanie się do nowych zagrań przeciwników.
dobry wywiad
Zameldowanie i wystarczająco długi pobyt by dostać rezydenta (poł roku czy rok)
Zaleta zgłoszenia sie samemu w Polsce jest taka, że jak powiesz że wygrałeś grając na wczasach w necie w UK (bez rezydenta) to zapłacisz u nas podatek od wygranej a nie od dochodów nieujawnionych (50% ???) jeśli nakryją Cię z nadwyżką kasy na koncie. Jeśli byś się przyznał że wygrałeś grając w Polsce to nie wiem czy nie mogą skonfiskować całej kasy jako zdobytej nielegalnie
btw, bedzie wywiad z SC 🙂 ?
Czyli generalnie nie liczac bycia zameldowanym w UK (majac podwojne obywatelstwo), nie ma opcji uniknac podatku? 🙂
Góral po Goa zdaje się chciał zasilić skarb państwa…
Cytat: “Bardzo chciałbym Wam zapłacić, proszę, przyjmijcie moje pieniądze”.
A czy w Polsce juz ktos poszedl do urzedu skarbowego chcac zaplacic od wygranych w pokera podatek? Jaki byl tego efekt? Co powiedzieli?
Fajny wywiad Kiełbax! Poza tym ty wiesz juz co… I wiesz ile… 🙂 🙂 🙂 Do następnego!!Pozdrawiam!
a wlasnie ze nie musze kolego jezeli w polsce sie wymeldowalem i mam rezydenta brytyjskiego. Moga mi naskoczyc 😉
trzeba odprowadzic takze w polsce pieniadze zarobione za granica – to wiem, to samo musi tyczyc sie pokera, ale to tylko plus bo mozna legalizowac
lol Panowie! Ja gram od kilku lat w uk bo tam mieszkam. Wielokrotnie przelewalem kase na konto bankowe i co z tego? Na wyciagach widnieje czarno na bialym ,,Pokerstars,, i co z tego? Grywalem tez w brytyjskich pokerromach tj.Ladbrokes czy Mansion. Wszyscy dobrze wiedza skad te przelewy i jakos nikt sie tym nie interesuje. I wcale nie mam obowiazku rozliczac sie z tego co wygralem w anglii ,przeciez podczas pobytu w polsce chyba nikt nie melduje sie w urzedzie podatkowym zeby pochwalic sie swoimi sukcesami.
No zaraz się okaże że wszyscy jeszcze podatki płacą z tych wygranych w internecie pieniędzy bo przecież to grzech nie płacić 🙂 Ale uczciwi obywatele w tym naszym kraju są aż dziw bierze że wczoraj mi ktoś radio ukradł pewnie to jakiś Chińczyk bo ostatnio ich sie namnożyło 🙂
I potem rozmowa w skarbówce :
-Z czego pan się utrzymuje?
-Gram poprawnego pokera w internecie
Inspektor odpala sharkscope patrzy na 2k$ w plecy za ostatni rok i mówi:
-Nie znami te numery Bruner.
to moze ja sie wypowiem w kwestii podatku… jedziesz na pol roku do UK, wygrywasz tam kase i mowisz ze tam ja wygrales, a i tak placisz podatek w polsce. Z fiskusem rozliczasz sie nie w kraju, w ktorym pieniadze zarobiles (tzn tam rowniez), ale w kraju, w ktorym jestes rezydentem. Nawet jesli masz podwojne obywatelstwo, to musialbys byc zameldowany w UK zeby roczne rozliczenie prowadzic wlasnie tam. Jedyne co daje Ci wyjazd w takim przypadku, to to, ze ten podatek mozesz zaplacic zgodnie z prawem, i to, ze dzieki umowom miedzynarodowym o unikaniu podwojnego opodatkowania, zaplacisz w Polsce mniej (zalezy od umowy, bo z niektorymi panstwami takowych po prostu Polska nie ma, a i nie z wszystkimi ma ja na takich samych zasadach).
Mam nadzieje ze troche pomoglem :p
rozne sa roomy, poszukaj po sieci
Oczywiście zakładam że masz ITM=100%. :-)jdx
A tak z ciekawości, to gdzie i jak często są takie freerolle które za bycie ITM dają średnio $50, czyli łącznie $500 zakładając, że będziesz grał 10 freerolli dziennie. :
) Nie obawiaj się, nie będę ci robił konkurencji. :)jdxNo nie wiem, codziennie kikaset dolarow dajmy na to 500 z 365=150kx3=450k dziekuje za uwage
Observer, przez 3 lata nie wygrasz $200k we freerollach. :-)jdx
No to mamy wyjscie jak legalizowac dochody – wyjezdzac na wakacje do UK… najciemniej pod latarnią.
Wg mnie (nie wiem czy mam rację):
ty pokazujesz przelew od poker starsów, mówisz że wygrałeś to będąc w UK, i teraz skarbówka żeby cię upupić musi dojść do tego że się logowałeś na serwery PS z polskiego IP, a wątpie że mają taką władzę, czy w ogóle chęci (jeśli nie jesteś jakimś podejrzanym o pranie pieniędzy typkiem).
jesteś tak długo czysty jak długo nikt nie udowodni Ci ściemki 😉
spoko, żyję i będę żył 🙂
Dziwne ze zniklo moje pytanie: zadam jeszcze raz, moze ktos kasowal hurtowo?:
WYjezdzam do uk na pol roku, po pol roku wracam do pl i mowie ze wygralem 200tys $ w pokera (a wygrywam to 3lata w polsce) – jaka szansa ze przejdzie?
@ZuberPewnie patrza na to skad przyszedl przelew z gotowka, moze trzeba dopisac do pita takie wartosci, aby to mozna bylo skontrolowac. Moje domysly, niemniej technicznie jest to wykonalne. Fajnie maja w tej UK.
@Josekhttp://pl.wikipedia.org/wiki/PuentaOba stwierdzenia są prawidłowe? ważne jest dziś, nie wczoraj:) Niech takimi sprawami zajmuje się prof.. Miodek:)BTW. observer dostał bana??? Bo zniknęły jego komentarze!
Trochę szkoda bo miał niezły trash talking hehe? niektórych potrafił doprowadzić do tiltu:)
Z ani jednym jego komentarzem się nie zgadzałem, ale przynajmniej była jakaś akcja:)
a jak wyglada sprawa taxu od pokera w UK i na jakiej zasadzie sie sie to odbywa? Chodzi mi o to skad wiadomo ze kasa jest z pokera akurat a nie z “pralni” ?
@spoko – dzieki za wyjasnienie.
Stawiane warsawa i naszych top graczy jest na niemiejscu. Warsaw gra śednie stawki w sit and go, wygrywa na nich troche i tyle.
ad lysy – w uk wygrane z pokera online sa calkowicie zwolnione od podatku – stad taki wybor kielbaxa. ale jak widac, tu sami znawcy lol
Taaa, nie dla psa Kielbasa….
a wiesz jak jest? gratuluje
tak, jak wygrasz rocznie 1000$ i 100000$ dolarow to oplata jest taka sama- gratuluje.
Kielbax, to jak juz zdradziles,ze jestes tam, to moglbys napisac na jakiej zasadzie rozliczany jest podatek w kraju, gdzie poker on line jest legalny? Wraz z PIT-em wysylasz wyciag z PT, czy po prostu jest to jakas stala suma dla kazdego gracza rocznie?
do gosci “ja” wpisz sobie na sharkscope DaWarsaw..
bardzo madre slowa kielbaxa wg mnie
@rewelo
w zasadzie to puenta tez do nie dawna bylo bledem i powinno sie pisac pointa 🙂
Chyba tylko Tobie przeszkadzają.
Zanim cos umiescisz na stronie to sprawdz czy nie ma bledow stylistycznych.
Znakomity wywiad, podobnie jak ten z Panem Żelikiem. Aczkolwiek porównując je oba (ich obu), bliżej mi do poglądów i opinii Pana Żelika. :)jdxP.S. Observer, chyba tylko ty podniecasz się Panem Góralem…
Kielbax ma 26 lat, co zaś tyczy się Warsawa, wszyscy go po prostu znają, a tego właśnie dotyczyło pytanie.
dużo więcej słyszy się o Góralu, Żeliku czy Warsawie.
sorry,kto to jest Warsaw?Czy gość coś wygrał?Czy to taki tylko teoretyk?W końcu żeby zarabiać na pokerze nie trzeba w niego grać…
ile kielbax ma lat?
Wyrazy dużego szacunku (respect ).
Kiedy pomyślę, że poznałem Kiełbaxa w Kopenhadze i już wtedy oceniłem go jako sympatycznego młodego człowieka ale niebezpiecznego pokerzystę ( obok ManYaka ) to serce moje napawa się radością.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że kiedyś znowy się spotkamy ( do trzech razy sztuka…w Barcelonie był drugi raz ).
Dziękuję Kartce za przybliżenie obrazu kolejnego młodego człowieka. Kiełbax niby normalny młody człowiek a jednak inny….bardzo kolorowy w tym naszym szarym pokerowym tłumie.
Zajebisty wywiadzik, duzy plus za ciekawe pytania no i oczywisice za odpowiedzi :)A tego pana observera na prawde powinniscie jakos zbanowac czy cos 🙂
observer – dobiorą się za to że legalnie sobie zarobił za granicą kasę?tak btw. – góral cię ograł czy coś gorszego ci zrobił, że gdy człowiek ten publicznie analizuje swoja gre, rozdania itd., żeby ktoś kto miał ochotę coś się nauczył, ty się nabijasz że nie wygrał większego turnieju?Ty zapewne AA byś wyrzucił na flopie 99x gdy już połowę stacka masz w puli?
Ciekawe informacje dało się wyciągnąć w tym wywiadzie,ale mam wrażenie jakby nie wszystko powiedział.
Bardzo fajny wywiad. Koleś jest aż za skromny :). Niemniej bardzo mi się takie podejście podoba!
Nie ma takiego słowa jak: płenta… jest puenta!!! Także płentuj sobie dalej heheh.
Dobry wywiad! Powodzenia kielbax
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.