Pokerzysta Team PokerStars ciekawie o pokerze w Państwie Środka.
Jednym z krajów, o którym mówi się ciągle w kontekście rosnącej popularności pokera są Chiny, gdzie organizowane jest teraz coraz więcej turniejów. W lipcu odbył się Bejing Millions, gdzie zagrało łącznie ponad 2700 osób, przez co event ten stał się jednym z większych organizowanych przez PokerStars.
Także o tym turnieju wspomina w swoim ostatnim wpisie na blogu Raymond Wu, członek Team PokerStars Asia, który stara się nam przybliżyć jak wyglądają początki pokerowego boomu w Państwie Środka. Wu zauważa, że atmosfera wokół gry przypomina trochę to, co działo się na świecie kilka lat temu – „efekt Moneymakera” spowodował wybuch popularności pokera. Podkreśla jednak, że te podobieństwa są ograniczone. Tamten pokerowy boom, którego on doświadczył studiując w Ameryce, sporo różni się od tego, który zaczyna się w Chinach.
Sporo z nowych graczy w Chinach pochodzi z wyższych klas. Wu mówi, że podczas pobytu w Pekinie spędził kilka dni ze swoim ojcem, który zajmuje się wystrojem wnętrz w biurach. Okazało się, że pośród prezesów wielkich firm prawie wszyscy są zapalonymi pokerzystami. Kiedy w Makau organizowany jest turniej Red Dragon, bardzo chętnie tam się udają.
Biznesmeni nie interesują się strategią, a poker jest dla nich zabawą i okazją na przyjemne spędzenie czasu. Oni niekoniecznie chcą wygrywać pieniądze, bo te nie są dla nich problemem – chodzi o rozrywkę.
Ciekawie wyglądają też obserwacje związane z tym jak kultura Chin wpływa na pokera. Niektórzy przy stole jako card protectora używają… orzechów włoskich. Nie są to jednak zwykłe orzechy, które mają zresztą specjalne znaczenie w tamtejszej kulturze. To nawet stuletnie okazy, które Wu określa mianem „drogich antyków”.
Uczestnicy turniejów przy stołach często są bardzo głośni, pojawią się slow rolle czy dziwne zagrania. Pokerzysta zauważa przykładowo, że gracze mający asy nie chcą akcji – pragną tylko, aby rywal po prostu zrzucił karty i dlatego grają duże bety. Czasem gra przed flopem wygląda w szalony sposób, a all-iny za 100 ciemnych i więcej są normalne – amatorzy nie potrafią grać po flopie, a wiec robią coś, co zwane jest „wściekłym podbiciem”.
Chińska kultura wpływa nie tylko na sam sposób grania – odniesienia widać w elementach społecznościowych i języku jaki tworzy się dzięki popularności pokera. Konkretnym zagraniom nadaje się nazwy (przykładowo drawowanie do koloru to „poszukiwanie złota”), a na turnieje jeżdżą całe drużyny, które wyróżniają się poprzez koszulki czy odznaki (co podkreśla jedność i dumę osób z danego miasta czy prowincji). Wu wspomina jeden z eventów w Pekinie, o którym społeczność graczy bardzo intensywnie dyskutowała za pomocą komunikatora: – Każda drużyna miała swoją nazwę, a nawet stroje i był to niezwykle ekscytujący sposób na doświadczenie pokera.
Pośród pokerzystów nie ma wielu profesjonalistów. Jest za to wiele nowych osób, które z chęcią zasiadają do stołów. Pomału pojawia się też zapotrzebowanie na wiedzę z zakresu strategii. Graczy będzie jeszcze więcej: – Możecie powiedzieć, że Makau miało swój własny pokerowy „boom” parę lat temu, a wielu chińskich graczy wybierało się, aby tam zagrać. To jednak jest co innego – i większego. I dopiero się zaczyna.
Na podstawie: Walnuts, violent raises, and closing the door – all part of China's poker boom – PokerStars Blog.
Zdjęcie: Kenneth Lim.