7 rzeczy, które czynią Phila Hellmutha najlepszym pokerzystą na świecie

0

Czy Phil Hellmuth jest najlepszy na świecie? Jak może nim być, gdy mówi tyle rzeczy bez sensu? Co dzieje się pod jego maską? Czy jest on największym blefem w historii? Phil Hellmuth jest prawdziwą zagadką!

Według jednego z dziennikarzy, który ostatnio dwukrotnie przepytywał Phila, ma on bardzo złożoną psychikę. W jednej chwili jest pokorny, a już zaraz staje się oderwanym od rzeczywistości egocentrykiem. W jednej chwili brzmi jak geniusz, a następnie jakby miał problemy psychosomatyczne.

Redaktor wskazał, że obie rozmowy z Hellmuthem były kapryśne, zawiłe i jednocześnie szalone. Jako osoba posiadająca odrobinę wiedzy o pokerze zadziwiony był niektórymi pomysłami swojego rozmówcy. Tezy Phila były niezrozumiałe, mylące, ale jednocześnie przedstawiane w sposób życzliwy. Hellmuth emanował pewnością siebie, wiedział, że wywiad będą oglądać tysiące ludzi. Po tym wszystkim pokerzyści spokojnie mogą pomyśleć, że Phil tuż przed wywiadem palił crack, natomiast zwykli ludzie, że ten gość musi być geniuszem.

Phil jest świetny w zabieraniu żetonów słabszym graczom niż on. Jest ponadto świetnym graczem turniejowym, wbrew pozorom potrafiącym poradzić sobie z tiltem. Ale czynników tworzących fenomen pod tytułem Phil Hellmuth jest dużo więcej, oto kilka z nich.

1. Wiara, że wszystko jest możliwe

Za każdym razem jak rozmawia się z Philem Hellmuthem czuć, że już od najmłodszych lat wierzył, że będzie mistrzem świata. Wykonał w tym celu tytaniczną pracę. Wierzy też głęboko, że jeżeli skoncentrowałby się wystarczająco na dowolnej odmianie pokera, to byłby w niej najlepszy.

2. Wiara w siebie

Nie ma nikogo żywego lub martwego, który wierzyłby w zdolności Hellmutha ponad Hellmutha. Kiedy patrzy w lustro, widzi mistrza świata. Ma to decydujące znaczenie. Pracował bardzo ciężko, aby przekonać swoją podświadomość, że będzie najlepszym na świecie graczem w pokera, jak to w rzeczywistości się stało. Jego wiara w siebie graniczy z narcyzmem. Człowiek myśli sobie, że to szaleństwo – ta jego niezachwiana wiara w to, że jest najlepszy na świecie. Czasem brzmi to strasznie głupio, gdy prosi, aby porównać jego umiejętności do umiejętności niektórych młodych geniuszy ze świata współczesnego. On zawsze znajdzie sposób, by walczyć o prawa do bycia najlepszym. Nikt nie zmieni jego zdania. Prowadzi najlepsze warsztaty wiary we własne umiejętności w całym świecie pokera.

3. Zachowanie, jakby było się najlepszym

Phil Hellmuth uważa, że nie ma nikogo, kto byłby ważniejszy od niego w świecie pokera. Uważa, że jest prawdziwą gwiazdą, na widok której ludzie fetują jak na koncercie The Beatles. Myśli, że idąc ulicą w Londynie, rzesza fanów co kilka metrów będzie go zatrzymywała. Zachowuje się tak, jakby był największym graczem na świecie, a jednocześnie celebrytą i w końcu milionem dolarów. Wszystkie te działania przynoszą skutek. To niczym nieograniczone paliwo wiary w siebie nim kierują, czyniąc go mułem pozytywności. Wierzy, że wygra za każdym razem, kiedy gra. Jest chodzącym dowodem na twierdzenie, że to w jaki sposób myślisz o sobie ma odzwierciedlenie w rzeczywistości.

4. Odrzucanie krytyki

Nie jest łatwo jest krytykować Phila Hellmutha. Ma skórę jak nosorożec. Kije i kamienie nie łamią kości tego człowieka. Możesz próbować, ale to nie przejdzie. Hellmuth nie interesuje się krytyką. Ma świadomość, że ludzie krytykują go w mediach społecznościowych czy na blogach, ale nie zamierza tego czytać. To tylko ciągnęłoby go w dół. Liczy się tylko to, że on myśli, że jest najlepszy. Inna opinia może być tylko zagrożeniem.

5. Trzymanie poziomu

Ludzie sukcesu utrzymują wyniki i nieustannie próbują się samodoskonalić. Jak zmierzyć sukces Phila Hellmutha? Wystarczy tylko wspomnieć czternaście wygranych bransoletek World Series of Poker. To samo się broni. Co roku cała jego energia skierowana jest na turnieje WSOP. Dopóki trzyma przed Philem Iveyem i resztą zawodników bezpieczną granicę w ilości wygranych, dopóty pozwala mu to kontynuować linię, że jest najlepszy, a to z kolei pomaga napędzać jego rezerwy wiary w siebie.

6. Otaczanie się ludźmi sukcesu

Hellmuth uważa się za gwiazdę, w takim środowisku czuje się też najlepiej. Nieustannie otaczają go znane osobistości, w tym gwiazdy sportu czy muzyki. Sukces jest zaraźliwy. Na człowieka zawsze mają wpływ jego znajomi. Jeżeli są to gwiazdy to tylko lepiej, ponieważ poprzeczka jest postawiona wysoko, a wszystkie ssaki uwielbiają rywalizację.

7. Szacunek

Wiadomo, że Phil potrafi być lekceważący i drażniący przy stole pokerowym, ale to chyba wynika tylko z ogromnej chęci wygranej. Natomiast z dala od stołu pokerowego, wydaje się być ostoją spokoju. Hellmuth obrywa z wielu stron. Dan Colman nazwał go rakiem, natomiast Mukul Pahuja stwierdził, że przypomina sprzedawcę cheeseburgerów. Phil radzi sobie z tymi wszystkimi inwektywami z godnością i szacunkiem. Raczej nie wdaje się w wojny na Twitterze, wynika to poniekąd z zasady nr 4 – nie chce, aby negatywne komentarze wpływały na jego świadomość.

Nadstawianie drugiego policzka dowodzi o inteligencji Phila. Wiadomo, że każdy cios go boli, ale sam postanawia milczeć. Dowodzi to jego powściągliwości. Nie jest też już tak ekspresyjny przy stole jak jeszcze kilka lat temu. Obecnie jakoś lepiej znosi bad beaty lub idiotyczne – jego zdaniem – zagrania przeciwników.

Podsumowanie

Jako gatunek, profesjonalni pokerzyści są grupą ludzi bardzo pewnych siebie. Istnieje wśród nich wręcz przeświadczenie, że pieniądze zawsze znajdą się na ich drodze, a ich wysokie umiejętności pozwolą je zebrać.

W ten sposób pokerzyści się motywują, a jednym z najlepszych w tym jest Phil Hellmuth, który uważa, że jest najlepszym graczem w pokera, najlepszym mężem, najlepszym ojcem oraz oczywiście najlepszym człowiekiem. On nie tylko tak uważa, ale też tak się zachowuje. Wystarczy wtedy na niego spojrzeć lub go posłuchać, żeby wiedzieć, że mamy do czynienia z wariatem. Taki już jest, możemy go kochać lub nienawidzić, ale czy jest najlepszym pokerzystą na świecie?

Poprzedni artykułCzech Poker Festival – dwóch Polaków na stole finałowym
Następny artykułUO Antwerpia – Polacy bez awansu