Przedstawiamy drugą część tekstu o najważniejszych pokerowych momentach 2017 roku. Niezwykłych historii nie brakowało i mamy nadzieję, że 2018 rok będzie obfitował w jeszcze większą ich liczbę.
Trójka w potrójnej koronie
Na początku 2017 roku tylko pięciu pokerzystów mogło pochwalić się potrójną koroną, a więc zwycięstwami w Main Eventach World Poker Tour i European Poker Tour, a także dowolną bransoletką WSOP. Minęło również pięć lat, odkąd do tego grona dołączył nowy członek. W 2008 roku pierwszym stał się Gavin Griffin, a rok później dołączył do niego Roland de Wolfe. W 2011 sztuki tej dokonali Jake Cody i Bertrand „ELKY” Grospellier, a ostatnim był Davidi Kitai w 2012 roku.
Jednak w 2017 roku dołączyło do nich aż trzech pokerzystów. Moshin Charania w 2012 roku wygrał EPT, rok później WPT, a w 2017 roku dorzucił upragnioną bransoletkę WSOP w evencie 1.500$ No-Limit Hold'em.
Harrison Gimbel wygrał EPT w 2010 roku, cztery lata później powtórzył sukces na WPT, a w 2017 roku zdobył swoją pierwszą bransoletkę w evencie 3.000$ No-Limit Hold'em.
Również Niall Farrell najdłużej musiał czekać na bransoletkę WSOP. W 2015 roku wygrał EPT Malta, a rok później WPT Caribbean Poker Party. Potrójną koronę skompletował zatem w trzy lata, zwyciężając w High Rollerze podczas WSOPE w Czechach.
Blumstein wygrywa bransoletkę, a Hesp podbija serca fanów
Main Event WSOP w 2017 roku był trzecim największym w historii – do gry stanęło 7.221 osób, 7% więcej niż w 2016 roku. Więcej było tylko w 2010 roku (7.319) i 2006 (8.773).
Po tygodniu walki 27 pokerzystów widziało już na horyzoncie finałowy stół. Ben Lamb i Antoine Saout mieli szansę na drugi stół finałowy Main Eventu w swojej karierze, a Michael Ruane na drugi… z rzędu, rok po roku. Dwóm pierwszym udało się zapisać na kartach historii, a Ruane miał pecha i odpadł na 10. miejscu, jako bubble boy.
Walka na stole finałowym nie była specjalnie dramatyczna, bo chip leader Scott Blumstein utrzymał swoją przewagę i sięgnął po zwycięstwo. Serca fanów skradł jednak Anglik John Hesp. 64-latek miał na początku final table drugi big stack obok Blumsteina, ale ostatecznie zajął czwarte miejsce. Wygrał jednak wśród fanów, którzy pokochali jego osobowość, równie kolorową co stroje, w których grał. Dokładnie tego potrzebował poker – by do gry wróciła zabawa i radość.
Ivey i Devlfish wstąpili do Poker Hall of Fame
Z dziesięciu osób nominowanych do Poker Hall of Fame w 2017 roku, to właśnie Phil Ivey był murowanym kandydatem do dołączenia do Hali Sław. Obok niego zaszczytu tego dostąpił David „Devilfish” Ulliott, który zmarł w 2015 roku z powodu raka. Od dawna był faworytem fanów pokera, szczególnie w jego ojczyźnie, Anglii. Obaj pokerzyści długo musieli czekać, ale w końcu zajęli należne im miejsce.
„Durrrr” wrócił do „Poker After Dark”
Szybko stał się jednym z najpopularniejszych pokerzystów na świecie… po czym zniknął na kilka lat. Tom Dwan grał ponoć w tym czasie na wysokich stawkach w Makau, chociaż cięzko stwierdzić ile prawdy było w tych plotkach. Faktem za to jest, że nie dokończył swojego Durrrr Challenge z Danem „Junglemanem” Catesem, za co zebrał wiele mało pochlebnych komentarzy od fanów pokera i samych pokerzystów.
Dwan wyszedł w końcu ze swojej nory, gdy Poker Central ogłosił reboot „Poker After Dark”. Jego unikalny, agresywny styl z pewnością był i będzie przyciągał wielu widzów.
Fiolet to nowa czerń
Inauguracyjny Poker Masters, organizowany przez Aria Casino w Las Vegas, był serią pięciu high rollerów, w których gracz z największymi zarobkami miał otrzymać fioletową marynarkę symbolizującą ogólny triumf w cyklu turniejów z największymi wpisowymi.
Faworytami do zwycięstwa byli Niemcy, którzy od początku roku świetnie radzili sobie w high rollerach, i faktycznie: jeden z nich miał na Poker Masters wyjątkowo udany tydzień. Steffen Sontheimer zagrał na trzech stołach finałowych pierwszych czterech turniejów z wpisowym 50.000$ i do gry w finałowym evencie z buy inem w wysokości 100.000$ wchodził jako lider. Jednak z powodu słabo opracowanego systemu i tak musiał wygrać, żeby zapewnić sobie zwycięstwo w końcowej klasyfikacji.
Na szczęście dla niego i organizatorów eventu, Sontheimer dokładnie to zrobił. W heads up pokonał swojego rodaka, Christiana Christnera i oprócz fioletowej marynarki, szacunku i poprzednich wygranych wzbogacił się o dodatkowe 1,5 mln dolarów.
Dwa tytuły WPT w ciągu pięciu tygodni to prawdziwa sztuka
Art Papazyan zdobył swój pierwszy tytuł WPT podczas Legends of Poker w Los Angeles, gdzie na finałowym stole grali również m.in. J.C. Tran, Phil Hellmuth i Marvin Rettenmaier. Wygrał jednak Papazyan, który szybko udowodnił, że nie był to przypadek. Pięć tygodni później sięgnął po swój drugi tytuł, wygrywając Main Event WPT Maryland Live. O tym, jak niecodzienna jest to sytuacja, świadczyć może fakt, że Papazyan stał się dopiero ósmym pokerzystą w historii WPT, który w jednym sezonie wygrał więcej niż jeden main event.
Poker online w USA wstaje z martwych
W ostatnich latach poker online wrócił do USA, ale tylko w granicach trzech stanów: Nevady, New Jersey i Delaware. W październiku New Jersey ogłosiło, że dołączy do wspólnej puli graczy dwóch pozostałych stanów. I chociaż nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie to nastąpi, to jest to kolejny krok w przód dla pokera online w USA. Podobnie jak decyzja, że kolejnym stanem, który umożliwi swoim mieszkańcom grę w pokera online, będzie Pensylwania. Ma to o tyle duże znaczenie, że stan ten liczbą mieszkańców przewyższa trzy pozostałe… łącznie.
Kontrowersyjna formuła Player of the Year zakończyła się w najgorszy możliwy sposób
Dla wielu profesjonalnych pokerzystów WSOP POY to niezwykle pożądany tytuł. Niektórzy uważali, że zbyt duży nacisk położony jest na turniejach z wpisowym 10.000$ lub większym, dlatego w 2017 roku postanowiono zmienić system nagradzania graczy za dobre wyniki. Niestety, nowa wersja za bardzo faworyzowała nawet najniższe miejsca w kasie, przez co wielu pokerzystów od początku skarżyło się na nowy, jeszcze gorszy system.
Jednak przed rozpoczęciem WSOP Europe w czeskim Rozvadovie kilku graczy wciąż miało szansę na końcowy sukces. Zwykle fani dopingują swoich faworytów, by sięgnęli po ten prestiżowy tytuł, ale w 2017 roku sytuacja była odmienna: zdecydowana większość kibicowała wszystkim, żeby tylko jeden gracz nie został uhonorowany. Chris Ferguson po aferze z Full Tilt Poker jest czarną owcą w pokerze i prawie nikt nie chciał, by to on wygrał. Ale tak się właśnie stało. Z rekordową liczbą 23 miejsc w kasie, z czego 17 w Vegas, Ferguson został Graczem Roku WSOP 2017.
Pierwszą część tekstu znajdziecie W TYM MIEJSCU.