Osoba grająca zawodowo w pokera może być dla płci przeciwnej na pierwszy rzut oka bardzo dobrą partią. Życie z profesjonalnym graczem nie jest jednak usłane różami – oto kilka problemów, jakie możecie napotkać na drodze i sposoby radzenia sobie z nimi.
Pieniądze to tylko narzędzie pracy
Problem: Twój wybranek serca bierze do kasyna 5.000£. Chwileczkę… Ile? To więcej, niż zarabiasz w ciągu miesiąca!
Rozwiązanie: Spokojnie. Tak jak fotograf potrzebuje kamery, szofer potrzebuje samochodu, a twój szef potrzebuje kalendarza, aby zarządzać swoimi spotkaniami, tak pokerzysta potrzebuje bankrolla. Owe 5.000 funtów to inwestycja, bez której nie będzie on mógł zarabiać dalej, nawet jeśli zarabianie to opatrzone jest ryzykiem.
Wspólne spędzanie czasu
Problem: Ukochany odpuszcza Wasz ulubiony serial i rezygnuje z miski słonego popcornu, żeby znów zagrać w karty? Czasami wydaje się, że twój facet woli spędzać wieczory grając w pokera przed komputerem, niż dzielić go z tobą.
Rozwiązanie: Wasze godziny pracy znacznie się różnią. Podział doby na dzień i noc w tym wypadku jest czymś umownym. Zastanówcie się przez chwilę – czy byłybyście w stanie rezygnować ze zrywania się z łóżka na dźwięk budzika i odpuszczać pójście do biura na osiem godzin, byleby tylko spędzić czas z drugą połówką? Raczej nie. Warto uświadomić sobie, że poker to praca jak każda inna, a od Waszej różni ją sposób zarabiania pieniędzy.
Finansowe i emocjonalne wahania
Problem: Czasami zdarzy się, że Wasz wybranek wróci do domu bądź wstanie od komputera w wisielczym nastroju, związanym ze sromotną porażką. W gruncie rzeczy ucierpi nie tylko jego bankoll, ale również atmosfera między Wami.
Rozwiązanie: Z wyjątkiem Fedora Holza, pokerzysta nie może wygrywać za każdym razem, gdy gra; po prostu nie jest to zgodne z prawem średniej. Porażki to tylko część pokera, ponieważ jest to tylko gra, w której do głosu dochodzi również czynnik emocjonalny. Powrót do rzeczywistości może być trudny, jednak tylko od Was zależy, jak szybko Wasz wybranek serca wróci do siebie.
Bądźcie dobrymi słuchaczami
Problem: No tak, znowu połamali ci asy. Tak, wiem, tamten gość jest totalnym fishem. Znowu to samo…
Rozwiązanie: Czasami wracając z pracy czujesz, że masz za sobą fatalny dzień. Z równowagi wyprowadziła cię jakaś błahostka lub męczący współpracownik. Zapewne liczycie, że druga połówka będzie tą osobą, która Was wysłucha i pocieszy. Czyż nie powinno to działać w dwie strony? Nikt nie wymaga od Was, że będziecie biegle posługiwać się pokerowymi terminami i wchodzić w rozbudowane dyskusje na temat equity, jednak wygooglowanie pojęć takich jak „bad beat” czy „suckout” wiele nie kosztuje, a zostanie docenione przez drugą osobę.