
Na poczatek rzeczy wazne. Pisze tego bloga w oczekiwaniu na pierwszy mecz finalu konferencji wschodniej Heat vs Celtics. Akurat w tym pojedynku Miami wydaje sie zelaznym faworytem (oddsy bukmacherow to jakies 5-1 na boston), ale oczywiscie dla mnie przyjemnoscia jest przede wszystkim ogladanie Heat w grze 🙂 Tymczasem drugi final konferencji zapowiada sie bardzo wyrownanie, na razie Spurs prowadza 1-0 i chyba generalnie sa minimalnym faworytem, bo sprawiaja wrazenie bardziej kompletnego zespolu niz Oklahoma 'run and jumpshot' Thunder. San antonio to dla mnie w ogole ewenement – maja po 50-60 lat, sa od kilku lat wysylani na emeryture, a tu prosze, najlepszy bilans w regular season, 19 zwyciestw z rzedu i 9-0 do tej pory w playoffach!
Ale mnie oczywiscie interesuje Heat. I wydaje mi sie, ze porazka w fatalnym stylu w trzecim meczu Indiany byla najlepsza rzecza, jaka mogla im sie przydarzyc. Byc moze takiego przemyslenia i orzezwienia bylo im trzeba. Spoelstra dal wszystkim dzien wolny, kazdy mial robic, to co najlepiej go zrelaksuje lub zmotywuje. DWade wykorzystal ten moment na wielogodzinne spotkanie ze swoim pierwszym trenerem i mentorem, Tomem Creanem z uczelni Marquette. I jak widac, bardzo to pomoglo, bo po najgorszym w karierze meczu w playoffs przyszly trzy rewelacyjne i Indiana (piaty zespol NBA, sporo osob uwazalo, ze zakoncza serie z Miami spacerkiem na 4-1) zostala zmieciona z powierzchni ziemi (a przeciez grali bez Bosha, a pozniej Haslema!). Bardzo sie ciesze z tej przemiany Wade'a, bo ostatnie pare miesiecy byl cieniem siebie. LeBron tez bardzo dojrzal i ma za soba najlepszy sezon w karierze. Mysle, ze final NBA w tym roku bedzie naprawde pasjonujacy.
A jak juz o NBA mowa, to pod koniec dlugiego weekendu zaprosilem do siebie kilku graczy na wspolne rozpoczecie SCOOPa i ogladanie wlasnie NBA. W programie miala tez byc liga polska, ale tam rozstrzygniecia zapadly kilka dni wczesniej. W kazdymbadz razie, mimo ze dlugi weekend mocno przetrzebil frekwencje, zabawa byla przednia i na kilka godzin moj salon w mieszkaniu zamienil sie w cos na wzor centrum dowodzenia NASA, co najlepiej wygladalo zwlaszcza z zewnatrz 🙂 Co ciekawe, sporo wskazuje na to, ze nastepne takie spotkanie bedzie odbywac sie juz w nowym miejscu.
Zanim to nastapi, od przyszlego tygodnia na kilkanascie dni zagosci u mnie Soprano. Juz pare razy pisalem o naszych planach zwiazanych z Euro, ale nadal nie moge sie tym nacieszyc. Zreszta cala Warszawa (a i pozostale miasta-gospodarze pewnie rowniez) oddycha teraz Euro, co widac na doslownie kazdym kroku, a zwlaszcza w centrum miasta. I to tez jest bardzo fajna sprawa, my z Soprano na pewno tez nie bedziemy jechac tylko na mecz i do domu, ale podczas kazdego meczu Polakow spedzimy pare godzin w centrum, strefach kibica itp przed udaniem sie spacerkiem na stadion. Nie moge sie doczekac!
Jednak nawet podczas tego euromaratonu nie zamierzam opieprzac sie w pracy. Wymyslilem sobie, ze biezacy rok bedzie pierwszym, w ktorym zagram dwa miliony rozdan (nie liczac turniejow). Obecnie mam na koncie 800k rak i to pomimo tego, ze dwa tygodnie spedzilem na PCA, potem kilka dni w Galway i tydzien w Walencji. Dodajmy do tego swieta i pare dni wolnych i wychodzi na to, ze nie gralem przez miesiac, wiec ilosciowo jest niezle, ale – oczywiscie – mogloby byc lepiej.
Przez ostatnie dwa miesiace do regularnych stolow dolozylem takze (za namowa Tombo) Zoomy i z 380 tysiecy rozdan zagranych w tym czasie mniej wiecej polowa (a dokladnie 182k) to wlasnie ta odmiana. Przyszedl wiec czas na pierwsze porownania stolow regularnych i Zoom.
Na pewno plusem Zooma jest zdecydowanie prostsze rozpoczynanie i konczenie sesji, a takze latwiejsze robienie przerw w ich trakcie. Podczas swojej standardowej 3-godzinnej sesji, zazwyczaj po kazdej godzinie robie 4-5 minut przerwy na rozprostowanie sie, wyjscie na powietrze czy zrobienie herbaty. Przy zwyklych stolach czesto okazuje sie, ze z kilku z nich zostalem juz wyrzucony, a przy zoomie nie ma o tym mowy. Minusem jest fakt, ze czesto na stole jestesmy z samymi regularsami, a niektorych bardzo slabych graczy 'dostajemy' raz na kilkanascie rozdan. Dlatego bardzo czesto lacze zoomy z regularnymi stolami, a poniewaz tych drugich mam wtedy sporo mniej, duzo latwiej jest o ich odpowiednie selekcjonowanie.
Minus ten jest jednak wynagradzany przez dwie kwestie. Ogolny poziom graczy jest na zoomach sporo nizszy niz na regularnych stolach, co prawdopodobnie wynika z faktu, ze do gry siada tam sporo graczy, ktorzy na przyklad przez dluzszy czas nie grali i maja spore zaleglosci w strategii, albo tez tacy, ktorzy maja malo czasu, sa niecierpliwi itd. Druga sprawa to duzo latwiejsze exploitowanie regularsow, ktorzy na zoomach odstepuja od swojej regularnej strategii i az nadto 'dostosowuja' sie do gry na szybkich stolach. Objawia sie to w rozny sposob. W skrocie czesc gra zbyt tight a czesc zbyt agresywnie. I wlasnie ci drudzy czesto staja sie w miare latwymi celami. Nie wiem, czy nie zdaja sobie oni sprawy z tego, ze na zoomach mozna korzystac z huda czy tez fakt grania tej odmiany powoduje, ze wydaje im sie, ze musza grac hyperagresywnie w niektorych spotach, bo przeciez-wszyscy-beda-foldowac-marginalne-rece-i-przenosic-sie-do-nastepnego-rozdania. W efekcie spory odsetek graczy ma kosmiczne odchylenia statystyczne, dochodzace – na przyklad – do 30-35% 3beta z buttona lub blindow przy stosunkowo duzym foldzie do 4beta, 99% otwarcia z buttona czy tez 100% frekwencje cbetow. Oczywiscie kazda tego typu strategia musi sie niekorzystnie odbic na wynikach.
Kolejny plus to minimalny buyin na poziomie 50bb, czyli utrudnienie dla shortstackow. No i generalnie zoom poker wydaje sie byc idealnym miejscem dla 'graczy przygodowych', a ci z kolei placa rachunki dobrych regularsow. To wszystko moim zdaniem przemawia wiec za gra na zoomach, przynajmniej przez pierwsze kilkanascie miesiecy, bo trudno mi powiedziec, czy po takim czasie gra tam jednak sie nie 'unormuje'. Poki co, trzeba jednak korzystac. Gdybym mial komus dac rade, jak grac na zoomach, powiedzialbym, zeby stosowac swoja standardowa strategie, korzystac z huda i wylapywac 'skompromitowane' (jak to mowi Rado) tendencje przeciwnikow.
Po tych 182k rozdan na zoomie mam 2,2bb/100 i jest to – pod wzgledem winrate – trzy razy lepszy wynik niz osiagniety w tym roku na stolach regularnych (0,75bb/100 po 615k). Z tym, ze nie wiem czy jest to dobry moment na robienie porownan, bo tak jak na zoomie jestem tylko minimalnie ponizej ev, to na stolach regularnych jestem az 28BI ponizej ev w skali roku. No i oczywiscie probka na zoomach tez jeszcze niezbyt wymierna, na pewno zamieszcze jakies podsumowanie po 500k rak w tej odmianie.
Ponizej moj wykres z calego biezacego roku:
Jeszcze wspomne o serialu, ktory mi ostatnio niezmiernie przypadl do gustu. Nazywa sie Magic City, a akcja dzieje sie w latach 50 i 60 ubieglego wieku w Miami Beach miedzy innymi w kregach gangsterow i skorumpowanych politykow. Fajna obsada, dobre aktorstwo, ladne zdjecia, duzo ciekawych nawiazan do autentycznych zdarzen i naprawde ciekawy klimat, zwlaszcza dla osob, ktore lubia tego typu klimaty, a ja wlasnie lubie 🙂 Obecnie skonczyl sie sezon pierwszy, bardzo zreszta krotki (tylko siedem odcinkow), ale mysle ze dla zrelaksowania sie czy odstresowania w sam raz.
Chetnych zapraszam rowniez na dzisiejsze (29.05) szkolenie na intellipoker, poczatek godzina 21, a temat to podstawy korzystania z TableNinja.
A teraz Let's Go Heat!
I na koniec przypomnienie o naszej inicjatywie Wolny Poker. Jezeli z jakiegos powodu nadal nie wyraziles poparcia, prosze zrob to teraz! Im wiecej osob popiera stowarzyszenie, tym lepiej dla calego srodowiska pokerowego. Poparcie mozna wyrazic rowniez za pomoca logina z facebooka. Na razie mamy prawie dwa tysiace osob!
Cale info o dzialalnosci Wolnego Pokera tutaj: http://www.wolnypoker.org/
pozdrawiam,
Warsaw
heh, dziadki z bostonu za silni na Miami;)
o kurde, przegapilem, wygrali serie?
nie denerwuj się tak;) to tylko sport. Tak w ogóle to jak będzie finał Miami – SA to jestem za Miami (a nich sobie LBJ tytuł zdobędzie). Choć mam nadzieję że OKC będzie w finale.
no już prawie…
no i spadł im As na riverze:) Vs OKC to będzie jednak jak AA vs 27o dla OKC:)
Hej Warsaw, czy mógłbyś powiedzieć jaki procent Twojego całkowitego dochodu stanowi rakeback?
mysle, ze kazdy zainteresowany moze sobie policzyc 🙂
85%
Wiadomo żę Rondo i Garnett Wiodą prym. że Allen ma kontuzje nie wiedziałem (to już raczej zadaniowiec na obwodzie) Z resztą Rivers przykłada wage do tych zadaniowcow. a pisząc o ławce rezerwowych to w play off zazwyczaj jest niewielka rotacja i czasem jest to 6-7 graczy z ostatniego meczu bostonu z Heat widziałem tylko skróty;/
Nie zapomne jak kiedys Szaranowicz powiedzial Magic Jordan z Chicago Balls: )
jak to jest Warsaw, ze tyle grasz i masz winrate poniej 1bb ;O? I jak mniemam pewnie na nl50 bo te stawki grales ostatnimi czasy najwiecej chyba.
Wow Wszyscy w komentach wiedzą jak się skończą play offy 🙂 Miami Heat gra Widowiskowo a Wade i Lebron to swietny Duet- czy na mistrzostwo to się okaże Boston Celtics Weterani grający świetną obronę i niezła ławkę rezerwowych jednak Pierce to nie Bryant czy Lebron i sam meczu nie wygra cały zespół musi być pewny skuteczny na 100% przy takim tempie i możliwościach Miami to bardzo trudne
Spurs-Thunder tutaj też 2 różne zespoły oba mają wielkie atuty i Fenomen Tim Duncan. Oklahoma ma mnóstwo energii i polotu w grze jednak czy starczy im pewności i doświadczenia w kluczowych momentach – tak się wygrywa w NBA. Finały zapowiadają się fantastycznie. ja liczę że finały będą długie i wyrównane. Niech wygra najlepszy !!!
Warsaw fajnie by było jak byś robił teraz częściej wpisy ze względu na Play off bo twoje wpisy są interesujące. peace
straszne bzdury kolego wypisujesz… gdybyś obejrzał chociaż jeden z ostatnich kilkunastu meczów celtics nie nazwałbyś ławki celtics „niezłą”. obecnie boston gra dwoma zawodnikami z s5: garnettem i rondo. pierce od kilku spotkań zmaga się z kontuzją kolana, z urazem stopy gra allen (operacja pod koniec czerwca), bradley, który był typowany na x-factora wade w serii wypadł ze składu niedawno przez kontuzję barku, dużo za wcześnie w s5 zakończyli swój sezon green, wilcox, jermaine o’neal. obecnie ciężko zmontować bostonowi skład 6-7 nadających się do gry zawodników. zresztą już w połowie RS dużo osób skazywało boston na rozpaczliwą walke o PO, tymczasem Ci weszli z niezłego 4tego miejsca, by teraz grać w finale konferencji. nawet jeśli seria skończy się wysoką porażką celtics nikt nie bedzie miał pretensji, gdyż wycisneli w tym sezonie z tego składu naprawde dużo. teraz to już seria indywidualności i tego kto ma wiekszy wpływ na gre, lbj na heat, czy rr9 na c’s.
Hallelujah!! Pozdrawiam kolegę, który potrafi docenić walkę człowieka z własnym wiekiem. Dla mnie Celtics z tego roku to największe wydarzenie w NBA od wielu, wielu lat.
Tylko Chicago Bulls z Jordanem,Pippenem,Kukocem i Rodmanem.Po tym teamie zakończyłem oglądanie NBA :P.
Do dzisiaj mam plakat z tej drużyny nad biurkiem 😛 Ech aż się łezka w oku kręci 😉 Nigdy nie zapomnę tej piątki: Harper, Pippen, Longley, Jordan, Rodman. Imo najlepszy zespół w historii klubowej koszykówki :>
ja cały czas mam ciary jak to oglądam..http://www.youtube.com/watch?v=rYFlzJyxWlw
A pamiętacie Szaranowicza?Heeej Heeej tu NBA!!To były czasy 😀
ja na znak protestu przeciwko obecnym czasom uzywam tylko nokii 1110 i w zyciu nie wsiade do samolotu, podrozowanie dylizansami to bylo to!
no ja od czasow szaranowicza i labedzie zaczalem sie interesowac nba, to bylo w liceum, gdzie na kazdej 5-minutowej przerwie zbiegalo sie 30 chetnych na chociaz chwile gry. wtedy tez odbyl sie najbardziej niesamowity final nba jaki do tej pory widzialem czyli bulls z jordanem vs suns z barkleyem i slynny mecz z trzema dogrywkami, masakra!
chicago bulls jordana to była oczywiście niepowtarzalna drużyna.. choć z 2 strony pod względem konkurencyjności to teraz jest ciekawiej, bo jest kilka bardzo dobrych drużyn a nie tylko jedna. No i wielkich zawodników też nie brakuje. Generalnie jest ciekawie.
PS. Jedyny problem z koszykówka jest wg mnie taki, że jest za dużo przerw, co powoduje że jest nudniejsza do oglądania niż np piłka nożna (poza tym tak naprawdę emocje pojawiają się dopiero w 4 kwarcie – jeśli gra jest w miarę wyrównana). Powinni coś z tym zrobić, bo jak oglądam nba w necie, to w przerwach nic nie leci, tylko jest „biały ekran”. A przerwy są co chwilę (co kwarta, time outy o rzutach wolnych już nie wspominając).
No te przerwy są straszne, ale to jest Ameryka czyli jedna wielka komercja, więc nie ma co się dziwić i liczyć na zmiany 😛
Miami awansuje do finałów i przegra. Słaba ławka rezerwowych , brak rozgrywającego , mało atletyczny środkowy, kontuzja Bosha – te czynniki spowodują porażkę.
Będzie finał Spurs vs. Heat i szybkie 4-1 🙂
Lebron James już raz przegrał finały będąc graczem Cavaliers przeciwko Spurs. W całej serii było
4 – 0 . Nawet jeśli OKC awansuje do finałów to wynik dla Miami będzie niekorzystny. Nie będzie mistrzostwa dla Miami w tym roku.
zgadzam się. za mało zespołowo grają mimo wszystko. Choć nie mam nic przeciw Miami. Sercem jestem za OKC. A miami przegra i z SAS i z OKC.
@Warsaw – jako prawdziwy fan powinieneś sobie sprawić różowe spodnie a la Wade;)
a propos spodni:) http://www.sportsgrid.com/nba/dwyane-wade-pink-pants/
mfaktor – dzieki za wnikliwa analize 🙂
wybor ulubionego zespolu jest prosty – kibicuje miami jeszcze od czasow mourninga, majerlego i tima hardawaya. Wiec nie widze powodu, zeby zmieniac ulubiony zespol. Nienawisc do miami innych osob mi nie przeszkadza, kazdy robi to co lubi 🙂
Aaa widzisz, dotykasz tu ciekawego aspektu tematu. Ja też bardzo lubiłem Miami w czasach Riley’a, oprócz tych których wymieniłeś był jeszcze przecież super Eddie Jones (imo wtedy najlepszy obrońca w lidze), Steve Smith czy Glen Rice. Powiem więcej, w erze Shaq-Wade Miami to był jeden z moich ulubionych teamów. Ale nie można chyba totalnie oderwać się od zawartości. To mniej więcej tak jak wyborcy PiSu, nie ważne kto będzie a kogo nie będzie w tej partii – i tak zagłosują na PiS. Szanuję Cię jako inteligentnego gościa i nie zrozum mnie źle – nie próbuję nikogo przekonać do swoich racji. Intryguje mnie po prostu jak mocno zakorzenione są pewne preferencje i jak bardzo można się różnić w tech kwestiach.
A póki co i tak wychodzi na Twoje, Barany 1 : Herosi 0 (joke ;))
Dokładnie tak samo myślę. Nie żebym był jakimś wielkim fanem Heat, ale zawsze lubiłem Pata Riley (zwłaszcza za to co robił z Knicks) oraz ceniłem Wade’a. Ale transfer Jamesa i ich późniejsze zachowania spowodowały, że koniec szóstego meczu zeszłorocznych finałów był dla mnie jednym z przyjemniejszych momentów sportowego roku 2011. Z drugiej strony nie będąc fanem Celtów, zawsze lubiłem Pierce’a. A od chwili w której pozyskali jednego z moich dwóch ulubionych graczy (Ray Allen) oraz Garnetta którego zawsze bardzo ceniłem, zacząłem patrzeć na nich znacznie przychylniejszym okiem. Rozumiem, że historia, przywiązanie i takie tam sprawy są ważne, ale teraźniejszość także. A ta każe mi zawsze kibicować przeciwnikom Heat.
Hahaha, a propos, właśnie usłyszałem w relacji z pierwszego meczu Heat-Celtics, że jak drużyna zobaczyła ten flagrant Haslema na Hainsborough to po meczu dali mu game ball!!! Wow, very classy!!! :))
Szkoda, że nie dodałeś dlaczego nie zagrał Haslem i drugi „inteligent” – Pittman. Dość długo i intensywnie zastanawiałem się, dlaczego tak bardzo nie lubię Heat. I sprowadza się to chyba do tego, że ci goście nie mają klasy. Poczynając od The Desyżyn, idąc przez super ruchy karate przed meczem, dmuchanie talkiem w powietrze, naśmiewanie się z chorego Nowitzkiego, itd, itd – to dla mnie nie jest postawa sportowca jaką życzyłbym sobie oglądać na tym poziomie. Nawet jest mi trochę żal, że jeden z najwybitniejszych koszykarzy w historii (LBJ, nie Wade :)) jest takim baranem…
Jako kontrprzykład podam Garnetta. Historia dość podobna do LBJ, prosto z High School, lata w słabej drużynie i można go lubić i nienawidzić. Ale nike nie powie, że Garnett nie ma klasy. OK, gra twardo, szczeka na przeciwników, prowokuje, podpuszcza. Ale robi to przy pełnym profesjonaliźmie, bez boksowania się z kolegami przed meczem, bez skakania na siebie po każdej udanej akcji.
Szanuję Twój wybór ulubionej drużyny, ale Bóg mi świadkiem że go ni chuja nie rozumiem :))
Amen. Mam dokładnie to samo i cięzko mi zorzumieć jak mozna lubić Miami(choc jeszcze bardziej nie lubie OKC). Mam nadzieje, że Spurs wygra Finał
okc to akurat gra bardzo bardzo fajnie 🙂
Ja dzieki Miami jestem pare stowek po plecach, dawne dzieje 😀 Oklahoma jest wporzo, lubie ich styl 🙂 ale ogolnie sercem jestem za phoenix, Nash to jest klasa sama w sobie 🙂
2 miliony rozdań? Czy Warsaw ponownie bedzie atakowac elite?
SPURS w tym sezonie to jest klasa po prostu ! 😀 Nie przepadam za Miami z racji tego, ze w grze 5-osobowej graja oni w debla LeBron / Wade 🙂 Mimo, że za Bostoniakami również nie przepadam, to jednak wolałbym aby to oni zagrali w finale 😛
no właśnie jeszcze nie ale jak czerwona linia jest wyżej to wg mnie jest na minus, zresztą warsaw sam pisze, że w tym roku na zoom jest minimalnie poniżej ev a „na stolach regularnych jestem az 28BI ponizej ev w skali roku”
Wskaznik tego jak komus idzie w cashu to ilosc BB/100. EV pokazuje, ze Warsaw dostal spora ilosc bad beatow i ze powinien byl wygrac wiecej 🙂
linia ev to nie linia zera…
linia zera to linia zera… i jest ona pozioma… 🙂
dalem plusa za ten wywód
Czyli jak dobrze rozumiem z całej gry w tym roku jesteś na minusie?
kolega nie umie czytać wykresów?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.