Każdy z poważnie traktujących pokera graczy cały czas zastanawia się nad tym jak eliminować swoje błędy, jak poprawić grę i wyniki.
Na początku naszej pokerowej drogi jest to zajęcie dość łatwe, trzeba się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Czy to poprzez praktykę, czyli rozgrywanie kolejnych rozdań i ich analizowanie czy też bardziej teoretycznie czytając książki, artykuły, czy rozmawiając z lepszymi od nas graczami. W pewnym jednak momencie dochodzimy do sytuacji, gdy teoretycznie nasza wiedza jest już na bardzo wysokim poziomie. Jednak to co wiemy teoretycznie nie przekłada się na nasza grę i poprawę wyników. Wtedy musimy zacząć szukać małych, drobnych błędów, które pozornie mogą wyglądać na niezbyt poważne niedostatki w naszej grze, ale kumulując się na przestrzeni tysięcy rozdań w bardzo znaczący sposób wpływają na pogorszenie się naszych wyników.
Jednym z takich z pozoru niewielkich, ale mających opłakane skutki błędów jest nieumiejętność pasowania na river i zbyt chętne opłacanie value betów przeciwników. Autor wielu świetnych pokerowych książek Ed Miller pisze nawet, że problem zbyt chętnego opłacania zagrań na river to najczęściej występujący element wspólny pomiędzy większością przegrywających pokerzystów.
Miller przytacza rozdanie jednego ze swoich pokerowych uczniów. Ręka pochodzi z gry $1/$2 NL Holdem na efektywnych stackach wynoszących około $300. Uczeń Millera mając A J podbija pre flop do $10 (po jednym limpie) i dostaje dwa sprawdzenia. Na flopie pula wynosi $33, a na stole pojawiają się J 8 3 . Bohater trafia więc znakomitego flopa mając top parę z top kickerem i dodatkowo draw do nutsowego koloru. Zagrywa za $24 i dostaje już tylko jeden call od gracza na buttonie. Turn to 4 i uczeń Millera zagrywa za $60 ponownie dostając call. River T i hero czeka, a następnie sprawdza zagranie rywala za $110 – przeciwnik pokazuje mu niski kolor trafiony już na flopie i wygrywa rozdanie.
„Chociaż dotarcie do showdownu jest kuszące, to robienie calli na river takich jak powyżej jest wielkim błędem i przyniesie nam olbrzymie straty w dłuższej perspektywie czasowej” pisze Ed Miller.
Aby lepiej zobrazować na czym polega błąd i dlaczego na river nie mieliśmy prawa sprawdzić Miller postanawia dokładniej przeanalizować to rozdanie, a szczególnie decyzje podejmowane przez obu graczy na river. Na początek odpowiedzmy sobie jakie ręce po naszym checku zabetuje przeciętny przeciwnik? Na pewno zabetuje wszystkie te układy, które są w tym momencie najlepsze lub prawie najlepsze, czasami zagra z całkowitym blefem, natomiast prawie zawsze przeczeka wszystkie średnie ręce, których siły nie jest pewny. Przykładowo, gdyby rywal miał rękę w typie Q-J to po dwukrotnym sprawdzeniu naszych zagrań, prawie zawsze na river również zaczeka i nie będzie ryzykował żadnego zagrania. Miller uważa, że zdecydowana większość graczy, na river przeczeka każdy układ, który jest słabszy od dwóch par. Jeśli zgadzamy się z opinią Millera, że rywal betuje tylko dwie pary i lepiej oznacza to, że sprawdzając liczymy na wygraną tylko w jednym przypadku – blefu rywala.
Czas więc na nieco matematyki – w puli mamy $311, a sprawdzenie kosztuje nas $110. Oznacza to, że musimy wygrać 26% takich sprawdzeń, jeśli więc nasz rywal blefuje rzadziej niż w 26% przypadków to sprawdzenie będzie dla nas zagraniem nieopłacalnym. Analizując dalej Ed Miller stwierdza, że przeciętny gracz na stawkach $1/$2 będzie w tej sytuacji blefował nie częściej niż w 10% przypadków. Po pierwsze gracze na tych stosunkowo niewielkich stawkach w ogóle blefują bardzo rzadko. Po drugie jeszcze rzadziej blefują za dużą kwotę, a taką z pewnością jest zagrania za $110. Biorąc to wszystko pod uwagę możemy już stwierdzić, że call jest w tym wypadku złym zagraniem.
Jeśli jednak przyjrzymy się temu rozdaniu jeszcze dokładniej okaże się, że blef jest jeszcze mniej prawdopodobny. Kiedy bowiem ludzie najczęściej blefują? Wtedy, kiedy wiedzą, że ich szansa na wygraną na showdownie jest prawie zerowa. Oznacza to najczęściej, że nie udało im się uzbierać do jakiegoś układu i tylko blef może zapewnić im wygraną w rozdaniu. A jaki nietrafiony draw może mieć nasz przeciwnik?
Jeśli ktoś calluje taki flop jak J 8 3 to najczęściej oznacza to, że albo ma on już skompletowaną rękę, albo też mają niezły draw. Tymczasem kierowego asa ma nasz bohater, rywal nie może mieć więc drawu do nutsa. Mógłby mieć coś w stylu T 9 czy Q T , ale w takim wypadku zapewne pasowałby już na turnie. Dodatkowo jeśli rywal miał tylko draw do strita jak np. T-9 to na river uzbierał parę, a więc blef z jego strony byłby raczej mało prawdopodobny. Podsumowując wydaje się, że w tym konkretnym rozdaniu nie ma praktycznie żadnych drawów na tyle silnych, żeby callować zagrania na flopie i na turnie, a jednocześnie tak bardzo nietrafionych, żeby blefowały river. Łącząc więc te wnioski z faktem, że gracze tych stawek w ogóle mało blefują wydaje się niemożliwe dojście do wniosku, że A-J wygra więcej niż 26% showdownów. „Jeśli jesteś regularnym, dobrym graczem fold na river w tym rozdaniu powinien być automatyczną decyzją” stwierdza Ed Miller.
W tym momencie dochodzimy do ciekawych wniosków, chociaż fold na river wydaje się decyzją oczywistą to tak nie jest i zdecydowana większość graczy zdecyduje się jednak na call. Dlaczego tak się dzieje? „Obejrzyjcie sobie jakąkolwiek grę i zobaczycie całe mnóstwo graczy sprawdzających zagrania na river w podobnych, beznadziejnych sytuacjach” pisze Miller. Uważa on, że gracze robiąc ten call wiedzą, że nie powinni go robić, kieruje nimi myślenie w stylu „Wiem, że to masz. Jestem pewny, ale muszę to zobaczyć. Call!”. Za tymi złymi sprawdzeniami stoją nasze emocje. Prawda jest bowiem taka, że mając AJ ciężko nam wymarzyć sobie lepszy flop niż wspomniane J 8 3 . Widząc taki flop jesteśmy już podekscytowani i zastanawiamy się tylko nad tym ile wyniesie nasza wygrana. Turn i river nie wzmacniają naszego układu, ale też nie odbieramy tych kart za jakieś wyjątkowo złe, dlatego też bardzo trudno przyjąć nam do wiadomości, że ręka, która wydawała się pewnym zwycięzcą, w ułamku sekundy (po zagraniu rywala na river) zamienia się w rękę, która prawie nie może wygrać. Dlatego też powalamy, aby w takich sytuacjach decyzję podjęły za nas emocje i zamiast szybko spasować, po chwili namysłu decydujemy się na złe sprawdzenie.
„Jeśli zbyt często opłacasz zagrania na river, musisz tego zaprzestać. Nie możesz wygrywać w NL Holdem jeśli wyrzucasz pieniądze w błoto” pisze Miller. Radzi on też, abyśmy stając przed trudną decyzję o sprawdzeniu/spasowaniu na river zadali sobie trzy pytania:
- Czy rywal wykona to zagranie z gotowym układem gorszym niż mój?
- Czy może on mieć nietrafiony draw, z którym decyduje się na blef?
- Jeśli ma nietrafiony draw – czy raczej poddałby rękę i tylko zaczekał, czy też skłonny jest do odważnych blefów?
Odpowiedź na pierwsze pytania najczęściej będzie brzmiała „Nie”. Jeśli z obserwacji gry rywala dojdziemy do wniosku, że na pierwsze pytania odpowiemy „Tak” to wtedy nie mamy już dalej problemu i musimy sprawdzić. Miller podkreśla jednak, że jeśli potrafimy poprawnie ocenić sytuację to na pierwsze pytanie najczęściej odpowiemy Nie.
Wtedy przejdziemy do drugiego pytania i tutaj odpowiedź w największym stopniu zależeć będzie od struktury kart wspólnych. Na niektórych flopach będziemy mieli dużo możliwości nietrafionych drawów, na innych taka sytuacja będzie prawie niemożliwa (tak jest w powyższym przykładzie i wtedy nigdy nie powinniśmy sprawdzać takich zagrań).
Jeśli jednak uznamy, że są możliwe nietrafione drawy, które rywal zamienia w blef, wtedy przechodzimy do trzeciego pytania i tutaj decydujące znaczenie odgrywa już nasz ocena przeciwnika, jego sposobu gry i historia jego rozdań. Jeśli więc widzimy, że jest dużo nietrafionych drawów i ocenimy rywala na zdolnego do blefu to sprawdźmy. Jednak najczęściej znajdziemy się w sytuacjach, gdy na większości riverów, przeciwko większości rywali jedynym poprawnym zagraniem będzie fold. Wtedy po prostu to zróbmy i przejdźmy do kolejnej ręki. „Naucz się foldować i zapominać o takiej ręce. Wyniki szybko się wtedy poprawią” pisze Ed Miller.
Na podstawie – „Poker Strategy with Ed Miller – Stop paying them off” – Ed Miller – www.cardplayer.com
Przzypomniało mi się pewne rozdanie cash z Irlandii na stawkach 1-2 e. Poziom ogólnie słaby, ale mega dziwne akcje więc można się nadziać i się nadziałem. Stacki początkowe to ok 50-70 e. Nabudowałem się do około 100e. Dostałem KQ podbiłem do 7 euro i dostałem jeden call. Flop nietrafiony w stylu 5-8-2, koleś check , ja bije za około 10 euro, call. Turn super bo spada K. Check, ja bije za 15e i dostaje call. Spada 4, szykuje się na check-check, a tu koleś wsuwa allin za jakies 35 e. Kompletnie tego nie rozumiałem, co strita złapał ? Sprawdziłem jak pajac i zobaczyłem AK. Gorzej tego rozegrać raczej nie mógł, ale wygrał.
Super artykuł , dobra robota Pawcio ! Mając takie karty na takim flopie czujemy,że trafiliśmy prawdziwy skarb. I nagle na river czujemy się oszukani, i górę biorą emocje. Zaczynamy sobie tlumaczyć ,że przeciwnik g.. ma i na pewno blefuje. I jest jeszcze coś bardzo zdradliwego, chcemy złapać przeciwnika na blefie i pokazać,że z nami nie ma żartów. Za tą chwilową euforię w przyszlości jesteśmy w stanie zaryzykować tą niewielką sumkę. Problem polega właśnie na tym, że na setki rozdań ta sumka nie będzie wcale symboliczna i może zadecydować ,że zamiast sesji na plus będziemy na minus.
Są rivery na których musisz sprawdzić, choć sam wiesz że jesteś daleko z tyłu 🙂
Chyba można by jeszcze napisać o bet na river. W zasadzie decyzji check/fold, lub alternatywie czyli bet. Nas przeciwnik może obstawić na nietrafiony draw i opłacić river ze słabszym jopkiem. Jeśli jednak nie decydujemy sie na bet, to chyba musi byc to jednoznaczne z foldowaniem do jakiegokolwiek betu przeciwnika….ja przynajmniej tak staram sie te sytuacje rozstrzygać, bo sam tracę pełno kasy w dużo bardziej oczywistych pulach niż te i ciagle sie zastanawiam”czemu ja to sprawdzam?”
Świetna analiza Pawcio. Wreszcie udało Ci się w pełni pokazać jak fajną grą jest poker… 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.