Najbardziej znany i jeden z najlepszych polskich pokerzystów. Członek Team PokerStars Pro, gracz, który jako pierwszy Polak wygrał w turniejach live ponad milion dolarów, a do tego prawdziwy ambasador pokera. Zapraszam na ciekawą rozmowę z Marcinem "Góralem" Horeckim.
PokreTexas: Od Twojego pierwszego wielkiego sukcesu, czyli 3 miejsca na EPT Londyn minęły już ponad dwa lata. Jak dzisiaj, z perspektywy czasu na to patrzysz? Satysfakcja, czy może niedosyt, że nie udało się przejść do historii polskiego pokera jako pierwszy zwycięzca turnieju European Poker Tour?
Marcin Horecki: Myślę, że przede wszystkim satysfakcja. Przez cały turniej w Londynie jak i ostatnio w Pradze grałem dobrze, podejmowałem dobre decyzje i nie mam sobie nic do zarzucenia. To, że na river spadała jakaś gorsza karta nie zależało już ode mnie i nic na to poradzić nie mogłem. Jedyne co możemy robić to podejmować dobre decyzje w każdym turnieju, w którym gramy i liczyć na to, że wariancja będzie po naszej stronie. Oczywiście w długim okresie tak się musi stać i dlatego ze wszystkich turniejów na żywo, które zagrałem, jest to jeszcze niewielka próbka, ale trochę już się tego uzbierało, jestem na plusie i to dowodzi, że na pokera trzeba patrzeć w dłuższym okresie, a nie tylko przez pryzmat jednego turnieju.
Wspomniałeś o Pradze. W grudniu na EPT Praga wyrównałeś swoje osiągnięcie z Londynu i ponownie zająłeś trzecie miejsce. Jak oceniasz te dwa występy, czy Twoja gra znacząco się zmieniła?
Marcin Horecki: Gra na pewno się zmieniła i to nie tylko moja, ale też przeciwników. Poker ewoluuje, pojawia się coraz więcej młodych, zdolnych i bardzo dobrych graczy i trzeba się do tego dostosować. Moje umiejętności na pewno wzrosły, ale wzrosły też średnie umiejętności pozostałych graczy. Mam jeszcze przewagę nad tą średnią, ale to nie jest tak, że szybko można uciec umiejętnościami przeciwnikom, bo oni też cały czas pracują nad sobą i podnoszą swój poziom.
Jakbyś porównał dwa stoły finałowe – ten z Londynu i Pragi. Chociaż jak mówisz poker się cały czas rozwija i gracze są coraz lepsi to chyba ten londyński stół finałowy był znacznie trudniejszy.
Marcin Horecki: Tak na pewno. Do dzisiaj mam wrażenie, że cały turniej w Londynie był o tyle dziwny, że przez wszystkie dni miałem bardzo mocnych przeciwników, a stół finałowy to byli sami zawodowcy może z wyjątkiem jednego (Alana Smurfita), a cała reszta to byli bardzo dobrzy gracze. W Pradze natomiast sam stolik finałowy był znacznie łatwiejszy, ponieważ znalazło się na nim kilku amatorów z Włoch i kilku pół-prosów, którzy coś sobą prezentowali, ale nie były to umiejętności na bardzo wysokim poziomie. Natomiast warto zwrócić uwagę, że w Pradze, gdy zostało 24 zawodników (3 stoły) to miałem stół z siedmioma prosami i to był bardzo trudny stolik. Mój kolega z Team PokerStars Pro Richard Toth był na innym stole i on miał jednego dobrego przeciwnika i sześciu słabych.
A ogólnie gdybyś miał ocenić to gdzie było łatwiej odnieść sukces w Pradze, czy w Londynie?
Marcin Horecki: Wydaje mi się, że trochę łatwiej było w Pradze, ponieważ miałem mniej sytuacji, w której znajdowałbym się na allinie z gorszą ręką. Miałem mniej, niż w Londynie, podbramkowych sytuacji. Na allinie wygrałem dwa coin flipy, a tak to albo miałem lepszą rękę, albo jeśli miałem gorszą to na allinie był przeciwnik, a ja miałem więcej żetonów. Może się więc wydawać, że w Pradze było łatwiej, ale to nie znaczy, że było łatwo. Pewną rolę w praskim sukcesie odegrały też układy kart, chociażby rozdanie, w którym miał miejsce 3-osobowy allin przeciwnicy mieli JT i QQ, a ja KK, ale gdyby sytuacja była odwrotna i miałbym QQ to w tamtym rozdaniu zagrałbym tak samo, bo byłoby to poprawne.
Wróćmy jeszcze do rozczarowania i satysfakcji. Z trzeciego miejsca w Pradze zadowolenie, czy niedosyt?
Marcin Horecki: Jestem zadowolony z wyniku, oczywiście chciałem wygrać, ale w końcówce trochę zabrakło, jak to mówią niektórzy „o jednego Włocha za daleko”. Na stole finałowym było trzech amatorów z Włoch, oni wszyscy robili różne błędy dzięki czemu szedłem w górę. Jednak było ich za dużo i chociaż ostatni z nich w pewnym momencie chciał mi podarować miejsce w heads-upie, gdy sprawdził allin z QJ, jednak trafił J i wygrał to rozdanie. Potem ja przegrałem AK na jego AJ, ale decyzje były dobre i z tego jestem zadowolony. Mam nadzieję, że to nie był mój ostatni stół finałowy i jeszcze będę mógł grać o wygraną. Z jednej strony jest tak, że liczą się tylko zwycięzcy i nikt nie pamięta o drugich i trzecich miejscach, ale z drugiej strony zawodowy pokerzysta liczy na zysk ze swojej gry, a ja ten zysk osiągnąłem i mam motywację do dalszej gry.
No właśnie możemy stwierdzić, że dzięki temu, że nie wygrałeś cały czas jest przed Tobą cel, czyli zostanie pierwszym Polakiem, który wygra EPT.
Marcin Horecki: Zgadza się, ale gdybym wygrał to pojawiłby się nowy cel i chciałbym zostać pierwszym na świecie graczem, który w turniejach European Poker Tour odniesie dwa zwycięstwa. Zawsze jest więc jakiś cel jaki można sobie postawić. Natomiast muszę przyznać, że wygrana w Londynie była przeskoczeniem kilku poziomów marzeń i celów jakie sobie stawiałem i nagle pojawiła się taka pustka, że tak dużo przeskoczyłem, że może jednak zabraknąć tych celów. Jednak z czasem przywykłem do tego i znalazłem nową motywację. Teraz po Pradze sytuacja jeśli chodzi o motywację jest znacznie lepsza niż była po Londynie.
Czyli jak rozumiem po Londynie miałeś poważne problemy z motywacją?
Marcin Horecki: Tak. Ciężko było wrócić na swoje standardowe, średnie stawki i grindować tam mając na uwadze mniejsze potencjalne zyski niż to co wygrałem w Londynie w kilka dni. Natomiast z czasem doszedłem do tego, że najważniejsza jest po prostu dobra gra bez względu na stawki i wysokość ewentualnej wygranej.
Mówiłeś, że poker cały czas ewoluuje i cały czas trzeba się rozwijać. Wydaje mi się jednak, że na Twoim poziomie ten rozwój nie jest już jednak taki łatwy, bo chyba niewiele jest książek, czy artykułów, które wnosiłyby coś nowego do Twojej gry?
Marcin Horecki: Zgadza się im wyższy poziom tym mniej jest artykułów czy książek które prezentują sobą podobny lub wyższy poziom. Dzieje się tak dlatego, że po pierwsze spora część bardzo dobrych graczy nie chce dzielić się swoją wiedzą, a po drugie prezentuje się już na tyle wysoki poziom, że już ta nauka nie przebiega tak łatwo. Natomiast poker jest tak fajną grą, że doskonalić się trzeba przez całe życie. Ja cały czas widzę jak wielkie jest pole, na którym mogę się cały czas poprawiać. Pozostaję realistą i wiem, że jest dużo graczy lepszych ode mnie i jeszcze mogę się dużo nauczyć i grać jeszcze lepiej.
W jaki więc sposób pracujesz nad swoją grą?
Marcin Horecki: Głównie jest to analizowanie gry lepszych graczy ode mnie, zarówno live jak i online, a także dyskusja z bardzo dobrymi graczami, którzy może na żywo nie osiągnęli takich wyników jak ja, ale w wielu przypadkach uważam ich za lepszych graczy od siebie. Dyskusja z nimi daje więc bardzo dużo.
Wróćmy jeszcze do Londynu. Twój sukces w połączeniu z obecnością w elitarnym Team PokerStars Pro spowodowały, że stałeś się kimś w rodzaju ambasadora pokera w Polsce. Sporo było Ciebie w mediach, aktywnie udzielałeś się też na polu walki o regulację sytuacji pokera w Polsce. Czy w tym ostatnim temacie uważasz, że można było zrobić coś więcej?
Marcin Horecki: Jeśli chodzi o tą nieprzyjemną sytuację jaką jest sytuacja prawna pokera w Polsce to wiele osób, które działały głębiej w tym temacie przyznaje, że jest to kwestia czysto polityczna. Hazard był zawsze źle postrzegany przez nasze społeczeństwo, a więc politycy, którzy zajmują się tylko „słupkami w przyszłych wyborach” boją się uregulować sytuację pokera w Polsce. Tutaj nie chodzi przecież o żadną ochronę społeczeństwa przed hazardem, bo cały czas Polakom oferuje się inne formy hazardu jak Lotto, którego kupon może nabyć nastolatek, a reklamy tej gry są powszechnie obecne, podobnie wygląda też przecież sytuacja z wszelkimi loteriami sms-owymi. Z powodów politycznych bardzo ciężko jest więc coś zmienić, pracujemy jednak nad tym, chodzimy na spotkania i staramy się przekonywać posłów i opinię publiczną, jest to jednak zadanie bardzo trudne. Można powiedzieć, że padliśmy ofiarą trzech waletów, czyli „Rycha, Zbycha i Mira”, a żeby było śmieszniej oni byli z partii, która była partią liberalną, czyli PO. Ja, który jestem liberałem i głosowałem na PO teraz nie mam już zamiaru tego zrobić, bo najwyraźniej program partii, na którą głosowałem całkowicie się zmienił. Zresztą PO bardzo źle i instrumentalnie traktuje wiele problemów jak na przykład OFE. Swoje działania podejmują wbrew wszystkim ekspertom i jest to przykład, że polityka jest polityką, a racje ekspertów nie zawsze są brane pod uwagę. Przykład z OFE niby nie ma nic wspólnego z pokerem, ale pokazuje on, że politycy nie są nieomylni. W mojej opinii polskie społeczeństwo drogo zapłaci za błędy jaki są dzisiaj robione, a ich celem jest tylko to, żeby zapewnić kolejną wyborczą wygraną Platformie Obywatelskiej. W mniejszej skali płacą za to pokerzyści, oczywiście wiadomo, że poker nie jest jakimś super ważnym problemem w skali całego kraju, ale nas to mocno dotyka. Ja jako obywatel powinienem mieć prawo, aby samemu decydować co robić ze swoimi pieniędzmi, a politycy mówią mi, że w jedną grę mogę przegrywać, a w inną już nie. Miejmy nadzieję, że w końcu społeczeństwo zauważy, że poker jest grą umiejętności, a nie hazardem, a wtedy zmieni się też podejście polityków.
Wróćmy już do samej gry w pokera. Pomiędzy Londynem i Pragą minęło 20-kilka miesięcy, w tym czasie nie odniosłeś jakiegoś wielkiego sukcesy, czy w związku z tym nie narastała w Tobie frustracja?
Marcin Horecki: Z jednej strony rzeczywiście w tym czasie nie osiągnąłem żadnego wielkiego wyniku, ale udało się zająć miejsca płatne na czterech turniejach EPT. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że będąc już tak daleko w turnieju jak miejsca płatne często jest to kwestia jednego wygranego coin flipa i zamiast odpadać na miejscu 30 czy 40 mamy możliwość gry o stół finałowy. Dobra i cierpliwa gra i czekanie na swój wynik to jest najważniejsze i nie ma się co denerwować, trzeba wierzyć w swoje umiejętności i grać swoje.
Nie denerwowały cię opinie różnych „życzliwych” komentatorów mówiące, że Góral to człowiek jednego wyniku, że nie umie grać, a raz mu się przyfarciło bo z Q9 złamał AA?
Marcin Horecki: Nie, bo przecież i po Pradze pojawiły się głosy, że Góral to jest słaby gracz i co on w ogóle robi w Team PokerStars Pro. Dziwne jest podejście niektórych ludzi, ale myślę, że malkontenci zawsze się znajdą, przecież krytykowani są tacy gracze jak Daniel Negreanu, Phil Ivey czy Tom Dwan. Jeśli wygra się szczęśliwie jedno rozdanie to już się jest farciarzem, a nie dobrym graczem, a Dwan jest słaby, bo zawsze trafia coś na river – na takie opinie nic nie da się poradzić. Zupełnie się tym nie przejmuję, na forach pokerowych czy na swoim blogu staram się edukować początkujących graczy i zawsze będę podkreślał, że jest to strategiczna gra umiejętności, ale też dobra zabawa na piątkowe wieczory ze znajomymi.
Dzięki trzeciemu miejscu na EPT Praga znalazłeś się na liście „100 najlepiej zarabiających polskich sportowców”. Sam kiedyś czynnie uprawiałeś sport, czy więc znalezienie się na jednej liście z takimi gwiazdami jak Robert Kubica czy Adam Małysz miało dla Ciebie jakieś specjalne znaczenie?
Marcin Horecki: Nie, potraktowałem to raczej z przymrużeniem oka. Cieszyłem się natomiast z samego faktu, że pokerzyści znaleźli się w jednej grupie ze sportowcami. Co do samej listy warto zwrócić uwagę, że przy prawie każdym na tej liście były podane równie wysoki zarobki z dwóch czy trzech lat wstecz, a my pokerzyści mamy do czynienia z tak dużą wariancją, że te dochody nie zawsze są na tak wysokim poziomie. Warto też podkreślić, że dane na tej liście są często szacowane, a nie oficjalne, a po drugie nie zawierają one kosztów uzyskania wyniku. W przypadku pokerzystów nie ma tam więc kosztów przelotów, hoteli i wpisowych do innych turniejów, a w przypadku pozostałych sportowców takimi kosztami będą wynagrodzenia dla menedżerów, masażystów, lekarzy i różnego rodzaju specjalistów. Nie jest to więc tak, że każdy z obecnych na tej liście może teraz wybudować sobie pałac. Trzeba też pamiętać, że te pieniądze są nagrodą za ciężką pracę, ci ludzie często już od dziecka całe swoje życie podporządkowali jednemu celowi. Trzeba więc docenić to, że oni wszyscy bardzo ciężko zapracowali na swoje sukcesy.
Na koniec opowiedz o swoich najbliższych planach związanych z pokerem.
Marcin Horecki: Najbliższe dni to takie większe pokerowe tournee. Odpuściłem sobie EPT Kopenahaga, ponieważ miałem kilka innych spraw na głowie, a dodatkowo to jeden z najmniej atrakcyjnych eventów EPT – wysoki poziom i dodatkowy podatek 5%. Najbliższe plany to najpierw wyjazd na EPT Snowfest, gdzie oprócz pokera pojeżdżę też na nartach. Potem prosto ze Snowfestu jadę na World Poker Tour do Wiednia, a następnie WPT w Bratysławie. Po powrocie 1-2 dni w domu i kolejny wyjazd na EPT do Berlina. Także cztery spore turnieje i mam nadzieję, że przyjadę z tarczą, a nie na tarczy.
A World Series of Poker w tym roku? Jedziesz czy odpuszczasz?
Marcin Horecki: Myślę, że tak, ale pojadę tylko na Turniej Główny. Polecę jak najpóźniej i wrócę od razu po tym jak odpadnę. 30% podatek jest nieopłacalny i zdecydowanie lepiej jest grać w Unii Europejskiej. Cieszę się, że w tym roku finał cyklu EPT został przeniesiony z Monte Carlo do Madrytu. Co prawda jeszcze nie wiem czy tam pojadę, ale na pewno dla uczestników tego turnieju jest to bardzo dobra wiadomość. Na pewno zaliczę natomiast EPT San Remo, potem WSOP i kolejny sezon EPT. W międzyczasie jeszcze nie wiem gdzie będę, ale wybór turniejów jest naprawdę szeroki chociażby Eureka PokerTour organizowana przez PokerStars dla graczy z Europy Centralnej. Dla mnie jest to co prawda za niskie wpisowe i na wszystkich tego typu eventach nie będę, ale dla graczy z niższych stawek jest to wspaniała oferta i powinni walczyć w satelitach, aby zagrać na Eurece.
Dzięki bardzo za rozmowę i życzę Ci abyś z tego WSOP-a wrócił jak najpóźniej.
Marcin Horecki: Dzięki, postaram się tak zrobić, najlepiej dopiero w listopadzie.
Skoro sie zrobił wątek polityczny – ja także się podpisuje po tą kandydaturą od dawna 🙂
No, nie czytam wszystkich blogów prócz JD, dobrze wiedzieć. Na JKM głosuję już od jakiegoś czasu, nawet w partii jestem 😀
Heh widać nie czytales mojego bloga jaka czas temu bo po moim wpisie o JKM nawet on sam na swoim blogu napisał, ze go popiera znany pokerzysta. Co do NLP to przerabiamy z psychologiem sportowym. Nad matematyka i zakresami tez sporo siedziałem, aczkolwiek zawsze da się wiecej i mam tego pełna świadomość.
WSOP EU fajny będzie i łatwiejszy niż w Londynie. Jak czas pozwoli to pojadę.
Góral , ja natomiast szanuję Ciebie za powtarzane słowa “dobre decyzje”, nie szpanujesz jak inni gracze, masz pokorę i dystans do własnej osoby. tak Stanko, ucz się
Ja jako obywatel powinienem mieć prawo, aby samemu decydować co robić ze swoimi pieniędzmi, a politycy mówią mi, że w jedną grę mogę przegrywać, a w inną już nie. Panie Horecki, a o Korwinie Mikke Pan słyszał? Bo to podstawowa idea jego programu od 25 lat. Niestety Polacy są zbytnio zacofani i miną jeszcze ze 2 pokolenia, zanim taki program polityczny, będzie miał racje bytu w Polsce.
Co do celów, przeskakiwania zbyt wielu etapów, nie martw się, jesteś bardzo młody, WSOP Main Event czeka, później zwyciężysz go 2x…
Ciekaw jestem nowego WSOP Europe, podobno przenoszą imprezę do Francji. Jeszcze chciałbym doradzić coś o edukacji. Mianowicie, kto powiedział, że musisz się szkolić z typowych książek pokerowych? Ja proponowałbym zacząć od opanowania w sposób doskonały i perfekcyjny, metod probablistycznych, to jest czysta matematyka. Nie twierdzę, że masz jakieś niedociągnięcia, zresztą każdy je ma, ale chyba stać Cię czasowo na doszlifowanie tej dziedziny? Choćby po godzinie dziennie, tłuc zadania z prawdopodobieństwa, nie mówię tutaj o licealnych błahostkach, ale jakieś trudniejsze, na poziomie akademickim. Czemu nie?
Inna sprawa, którą możesz podnieść swój poziom gry. Mianowicie, zapisz się na jakiś PORZĄDNY kurs NLP, pozwoli Ci to całkowicie panować nad gestami, mową ciała, wprowadzać przeciwników w błąd. Mówię o porządnym kursie, za który pewnie też trzeba więcej zapłacić. 80% z tych kursów, to fuszerka samozwańczych trenerów, także trzeba uważać. Pozdrawiam i życzę sukcesów ! 🙂
ty tez jestes burek jak tego nie rozumisz to musisz to przemyśleć. Celem każdego pokerzysty jest granie na jak najwyższych stawkach na które pozwoli bankroll ale też nie którzy mimo wiekszego rolla grają na niższych bo tam czują sie dobrze. Wiec to od ciebie zalezy gdzie bedziesz grac a przedewszystkim jakie stawki tobie będą odpowiadać i oczywiście 7przykazanie bankroll mangament BURKU
sam jestes burak, ma racje… za 1 miejsce bedzie jakies cirkebaut 200 tys PLN – czy wygrac taki pieniadz to juz dla niego nic?? WATPIE.
ty 95s w drzewkach ty jestes jednak burek głupi jak but
Goral w HSP byłby jednym z lepszych na stole 7max.
Góral udziela bardzo mądrego i fajnego wywiadu. Widać że prezentuje po sobie dużą klasę… i.. nie ma HEJTERÓW?!! 😐
@95suited
napisz mi gdzie tam Góral napisał że to jakis wstyd grać takie turnieje, zwłaszcza że napisał że nie będzie brał udziału we WSZYSTKICH, czyli że jakieś pojedyncze pewnie zagra.
siuted zes dojebal…
napisze ci taka zeleznosc
wiekszy roll & skill = wieksze turnieje
troche mnie martwi jedna rzecz
pamietam go z turniejow undergroundowych w polsce w stylu 50rebuy
super ze odniosl sukces i rozreklamowal pokera w polsce ale czy w takim razie mowienie o turniejach z wpisowym na poziomie ponizej 800 euro ze jest za niskie troche nie wypada?
tak pod dyskusje – czy wam przy powiedzmy bankrollu 500k nie chcialoby sie takowych grac?
nie wiem jak wam ale mnie tak na pewno i z cala checia i nie uwazalbym tego za jakis “wstyd”
a chyba tym bardziej ps powinien kierowac gorala i warsawa jak osoby z teamu pro na takie turnieje
zaj#bisty gosc. Co do tego hejtowania- nie wyobrazam sobie zeby jakikolwiek dojrzały, polski gracz, któremu myślenie nie sprawia problemów nie szanowal Gorala
Ten człowiek spadł z nieba pokerowi w PL, sukcesy, spokój, merytoryka, robi dużo dla sprawy mimo iż go już ona praktycznie nie dotyczy.
simply the best !
Gratulacje Góral za te trzecie miejsce w Pradze, zrobiłeś eleganckie in your face wszystkim, ktorzy szczekali, ze Londyn byl tylko przypadkiem.
PROFESJONALIZM w 100% takiego ambasadora nam trzeba 🙂 GL
Nie wywyołuj trolla z lasu ;]
Że najlepszy, to można się akurat zgodzić, ale najbardziej znany to jest chyba jednak Stanko.
dobry wywiad z dobrym graczem. Góral trzymam kciuki i życzę sukcesów w kolejnych turniejach. P.S. cieszmy sie bracia i siostry,że mamy się od kogo uczyć 🙂
konkretny wywiad!GG
Góral – powodzenia w dalszej grze. Jesteś jednym z lepszych. Kibicuję Ci w każdym turnieju.
A ja ciekaw jestem jak wygladają te rozmowy z innymi prosami szczegolnie tymi z PS, czy PS organizuje wam jakies spotkania np. opłatek ;D czy tylko widujecie sie przy okazji turnieji. Czy może macie namiary skypa do siebie i w ten sposób dzielicie się dowiadczeniem?
góral to jest jednak firma! oby odpadł jak najpóźniej…
Taa… ale jakbyś mieszkał w Dani za 1 miejsce w ME WSOP zapłaciłbyś 75% wygranej 😀
w Vegas jest 30% podatku od wygranej ? czy ja dobrze zrozumiałem ?
Dla mnie jesteś naprawdę gość. I mimo przeróżnych opinii co od Twoich umiejętności to uważam – i jest nas naprawdę wielu tak myślących – że jesteś największym profesjonalnym pokerzystą w tym kraju. Oczywiście nie biorę pod uwagę pokerzystów, którzy się nie afiszują i nie można o nich poczytać na stronach takich jak ta.
Pozdrawiam i powodzenia!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.