Wywiad z AlwaysiNduCe: Wciąż mam ochotę na grę!

4

To o nim było najgłośniej w ostatnich dniach! Nie ma się czemu dziwić – drugie miejsce podczas Main Eventu WCOOP i wygrana w wysokości miliona dolarów rozpaliła polskich fanów pokra do czerwoności. AlwaysiNduCe udzielił Jackowi Danielsowi ekskluzywnego wywiadu dla portalu Pokertexas, na który gorąco Was zapraszamy!

Jack Daniels: Na początek naszej rozmowy chciałbym Ci złożyć serdeczne gratulacje z okazji kosmicznego wyniku osiągniętego przez Ciebie w Main Evencie WCOOP. Milion dolarów nagrody to z pewnością powód do olbrzymiej radości, więc jak się czujesz kilka dni po zakończeniu Main Eventu?

AlwaysiNduCe: Dziękuję! Adrenalina jest jeszcze ciągle wyczuwalna w organizmie. Ze snem już lepiej, bo emocje rozchwiały trochę moje nawyki. Co jakiś czas jeszcze profilaktycznie się podszczypuję, ale na szczęście się nie budzę.

JD: Zacznijmy od początku. Zaczynasz turniej, trwa dzień pierwszy…

AlwaysiNduCe: Ostatni dzień mistrzostw i Main Eevent, najdroższy turniej z cyklu WCOOP, jaki grałem. Wyspany, po gimnastyce, zasiadłem do przygotowanego set upu i odpaliłem turniej wart więcej, niż wszystkie pozostałe podczas sesji, a zagrałem ich około trzydziestu. Ostatnia szansa na fajny profit z całomiesięcznej gry.

JD: Do dnia drugiego awansowało siedmiu Polaków. Co czułeś, gdy odpadła pozostała szóstka i zostałeś jedynym polskim graczem w turnieju? Spadła Ci nagle na barki jakaś dodatkowa odpowiedzialność czy nawet tego nie zauważyłeś? Miałeś świadomość, że kibicuje Ci mnóstwo osób?

AlwaysiNduCe: Śledziłem ostatnich odpadających Polaków, z grymasem na twarzy patrzyłem na ostatnie dla nich wykładane karty. Oczywiście historycznie byłoby najlepiej zagrać w HU właśnie z jednym z naszych graczy, życzyłem im więc jak najlepiej. Kiedy odpadł ostatni rodak, wyłączyłem pozostałe stoły i skupiłem się na jednym, swoim. Czułem się trochę osamotniony, aczkolwiek miałem świadomość, że jest sporo osób dalej z zaciśniętymi kciukami. Jeśli chodzi o presję ostatniego reprezentanta, to nie odczuwałem takowej. Byłem dumny, że run pozwolił mi przetrwać dłużej niż bardziej doświadczeni gracze i to już był sukces.

JD: W dniu drugim szybko awansowałeś do czołówki klasyfikacji turniejowej. Kiedy pierwszy raz pomyślałeś sobie „Kurczę, może to właśnie ten dzień”?

AlwaysiNduCe: Podczas gry starałem się nie myśleć o aspektach nie związanych ze strategią. Pamiętam, że uwierzyłem w prawdziwy dobry wynik, kiedy zostały dwa stoły i nagle odpadło dwóch shortów, a ja wyeliminowałem gracza na bubble’u stołu finałowego, wskakując na drugą lokatę na przyszły dzień.

JD: W drugim dniu turnieju miała miejsce dość nieprzyjemna sytuacja podczas Twojego rozdania z Adim Agarwalem, graczem Teamu Pro. Możesz nam opowiedzieć, co się wówczas stało? Jak oceniasz zachowanie swojego przeciwnika? Wyraźnie po tej sytuacji wróciłeś do gry jakby rozkojarzony, zdeprymowany, a może nawet zwyczajnie wściekły?

AlwaysiNduCe: Podczas wojny blindów przeciwko temu graczowi zlimpowałem z małego blinda i doszliśmy do flopa. Wykryły się same niskie karty, zagrałem c-bet i przeszliśmy do turna. Trafiłem na nim top parę – waleta i zagrałem kolejne uderzenie, tym razem dla wartości. W tym momencie okazało się, że listwa z prądem została omyłkowo wyłączona przez mojego towarzysza i musiałem uruchomić komputer ponownie. W tym czasie miałem okazję do uwolnienia swojej złości i w tym przedziale czasowym ją też zamknąłem. Po powrocie do stołu – jak się spodziewałem – akcja została rozstrzygnięta na rzecz Adima, poprzez zagranie za jednego big blinda na river po moim rozłączeniu. Na jego miejscu zachowałbym się zapewne tak samo, aczkolwiek gdybym miał na piersi logo reprezentujące Team Pro Poker Stars, to nie przeszłoby mi przez myśl takie zachowanie, zupełnie pozbawione klasy. Napisałem mu wtedy na chacie „thank you for waiting friend” i przeszliśmy do zwykłej gry. Moje odczucia były dość stonowane, nic się nie zmieniło, oprócz małej nadziei, że gracz po mojej lewej będzie wobec mnie mniej agresywny ze względu na nasz „zatarg”.

JD: Końcówka drugiego dnia, miałeś spore swingi w stacku przez swoją agresywną grę, ale finalnie to Ty wyeliminowałeś gracza na pozycji dziesiątej i dzięki temu awansowałeś na drugie miejsce przed stołem finałowym. Co myślałeś zaraz po zakończeniu tego dnia?

AlwaysiNduCe: Na to pytanie w sumie odpowiedziałem już przed chwilą. Dodam tylko, co pomyślałem sobie po zakończeniu. A to było coś niesamowitego, mogłem już nie izolować swoich emocji i zanurzyć się w błogostanie czekając na mannę płynącą z softu następnego dnia.

JD: Znałeś swoich rywali ze stołu finałowego? Starałeś się zdobyć o nich jakieś informacje przed grą?

AlwaysiNduCe: Przed rozpoczęciem dnia trzeciego miałem w planach prześledzić historię wszystkich graczy. Miałem jednak szczęście, gdyż jednemu z portali pokerowych zachciało się to zrobić przede mną i miałem ściągawkę praktycznie gotową.

JD: Gra na stole finałowym bardzo szybko ułożyła się dla Ciebie wręcz fenomenalnie. Szybko zostałeś chipleaderem, odpadł Twój najgroźniejszy rywal joiso, który prowadził przed finałem, zdobyłeś sporą przewagę w żetonach nad resztą graczy. Jakie emocje Ci wówczas towarzyszyły?

AlwaysiNduCe: Stawałem się coraz pewniejszy siebie, przeskoki pieniężne przestały mieć znaczenie. Szukałem każdej sytuacji do zdobycia kolejnych żetonów, z perspektywy czasu – aż za bardzo.

JD: Zostało was pięciu i przyszedł czas na rozmowy o dealu. Dla wielu osób to jest właśnie temat numer jeden, a nie fakt, że skończyłeś turniej jako drugi. Osobiście nie widzę w tym nic dziwnego, że nie zgodziłeś się na propozycje z ICM, ale powiedz nam dlaczego tak się stało? I oczywiście proste pytanie – nie żałujesz teraz tej decyzji?

AlwaysiNduCe: Były dwie propozycje deala, jedna korzystniejsza dla mnie (chipchop – przyp. JD), druga mniej. Planowałem zmniejszyć swoją wygraną z formy chipchop na rzecz pozostałych graczy, kiedy wyeliminujemy piątego gracza będącego na shorcie. Zgodziłem się na obejrzenie wypłat ze względu na resztę i na punkt odniesienia na przyszłe dealowanie. Po przerwaniu deala wchodziłem również na pozycje buttona, z której nigdy bym nie zrezygnował przed ustaleniem warunków. Nie żałuję, była to najlepsza decyzja w moim mniemaniu w danej sytuacji.

JD: Zaraz po tych dyskusjach zaczął się u Ciebie kryzys, głównie za sprawą olbrzymiej puli przegranej do Coenaldinho7. Nie poniosło Cię tam za mocno?

AlwaysiNduCe: Gra rzeczywiście zaczęła się układać nie po mojej myśli, starałem się więc minimalizować straty. Jeśli chodzi o ten spot przeciwko Coenaldinho7 to odpowiedź brzmi – tak, przesadziłem. Check/raise na turnie był bardzo, bardzo słaby. Ale all ina na river zagrałbym jednak tak samo.

JD: Do deala jednak doszło, ale wówczas Twoja sytuacja nie była już najlepsza…

AlwaysiNduCe: Właśnie ze względu na płytkie stacki i nienajlepszą sytuację zdecydowałem, że nadszedł moment, w którym trzeba zminimalizować wariancję. Uważam, że w danym momencie była to dobra decyzja.

JD: Swoją drogą zastanawia mnie – i pewnie nie tylko mnie – pewna rzecz. Nie wkurzał Cię ten słowotok na czacie w wykonaniu Belga Coenaldinho7? To jego ciągłe błaganie o deala, które zaczął już chyba przy siedmiu osobach w grze?

AlwaysiNduCe: Szczerze mówiąc starałem się nie zwracać uwagi na czat i tak też robiłem. Kiedy zauważyłem słowa nad jego avatarem adresowane do mnie, podjąłem krótką rozmowę. Swoją drogą, już pisałem na klawiaturze słowa do Belga z pytaniem, czy tym trash talkiem chce mieć większy kredyt na swoją rękę, tak jak się później okazało. Zadecydowałem jednak, że kiedy Belg zaprezentuje zagraniem swoją rękę, zapytam poprzez 4-bet zamiast na czacie.

JD: Zaczynacie heads upa. Masz przewagę 70 do 30 milionów i zapewne w głowie myśli, że już tylko maleńki kroczek dzieli Cię od wygranej. I nagle wszystko zaczęło iść nie tak… Jaka była Twoja pierwsza myśl po ostatnim rozdaniu, gdy przeciwnikowi spadł na riverze jeden z dwóch outów?

AlwaysiNduCe: Fajnie, że się tak złożyło, że przy porównaniu układów jestem z przodu. Nie było większego odcisku finansowego, ze względu na wcześniejszego deala.

JD: Drugie miejsce – świetny wynik i ogromna satysfakcja czy jednak pewien niedosyt, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki?

AlwaysiNduCe: Jest mały niedosyt ze względu na niechlujnie rozegranego heads upa, chęć pokazania lepszego operowania kartami została niezaspokojona. Strona finansowa jest dość oczywista, mam milion dolarów, spełniłem marzenie 99% populacji tego świata, narzekanie nie przeszło mi przez myśl.

JD: Jakby nie oceniać – drugie miejsce i milion dolarów to ogromny sukces. Nie może zabraknąć pytania – co teraz, co dalej? Co zrobisz z tak ogromną kasą? Czy posiadanie takiego bankrolla otwiera Ci furtkę do dalszych podbojów pokerowego świata i regularne jeżdżenie na turnieje EPT czy może jednak chcesz zainwestować w coś te pieniądze?

AlwaysiNduCe: Sam się dalej zastanawiam, co z tym „problemem” zrobić! Na pewno ustabilizuję wiele elementów w moim życiu. Myślałem, żeby chociaż raz zagrać podczas EPT, zagrałem nawet kilka satelitek po wygranej. Nie śpieszy mi się jednak i z pokerowych fanaberii chyba wybiorę odwiedziny w Las Vegas w tym roku. Biorę jednak również pod uwagę zaprzestanie grania w karty i skupieniu się na innych biznesowych przedsięwzięciach, w których ciężej jest o downswing.

JD: Powiedz tak szczerze – czy wygranie takiej fortuny w tak krótkim czasie nie podziała demobilizująco na Twoją dalszą grę? Czy wręcz przeciwnie, pobudziło to Twoje ambicje i teraz dopiero chcesz udowodnić na co Cię stać?

AlwaysiNduCe: Mam chęci do gry, prawdopodobnie większe niż poprzednio. Po całym miesiącu turniejów WCOOP, po zamknięciu się przed monitorem, naturalnie pojawił się pewien dystans do kart. Czuję jednak, że szybko minie.

JD: Kiedy jakaś impreza z okazji tej wygranej? Będzie hucznie czy raczej kameralnie?

AlwaysiNduCe: Kameralnie już było, hucznie dopiero będzie. Prawdopodobnie zrobię mini Tommorowland w okolicach maja.

JD: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę i jeszcze raz serdeczne gratulacje od redakcji i Czytelników Pokertexas!

AlwaysiNduCe: Jeszcze raz dzięki, miło się rozmawiało. Pozdrowienia dla redakcji i Czytelników, widzimy się na stołach!

Poprzedni artykułCzy bet-at-home „sypie” swoich graczy?
Następny artykułGlobal Poker League – Dwie konferencje, 12 miast i The Cube

4 KOMENTARZE

  1. Gratulujemy kolejnemu użytkownikowi! Tym razem na bana zarobił januszpokerowy2, miarka się przebrała. Polecamy wrócić po wyleczeniu wszystkich kompleksów.

    • AlwaysiNduCe gratulacje obyś tylko nie został gwiazdą jednego turnieju. A debili banujecie od razu. Chcemy miejsca z kulturą a nie debili którzy myślą że jak są anonimowi to mogą wszystko.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.