We wtorek byliśmy świadkami ciekawych rozstrzygnięć w turniejach z niskim wpisowym na WSOP. Z dwóch zaplanowanych finałów zakończyć udało się jeden – o szczegółach czytajcie poniżej.
Event #11: 365$ PLO GIANT Pot-Limit Omaha
Pierwszym z zaplanowanych na wczoraj finałów była rozgrywka na dziewięcioosobowym stole finałowym turnieju PLO GIANT z wpisowym w wysokości 365$. Wśród najlepszych zawodników tego eventu znalazł się Michael Mizrachi, który walczył tym samym o piątą bransoletkę WSOP.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak inna postać. Srinivas Balasubramanian, bo o nim mowa, przystępował do finału z pozycji wyraźnego chipleadera i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do zajęcia czołowej lokaty. Nic bardziej mylnego – Amerykanin najpierw stracił znaczną część stacka na rzecz Kevina Nomberto (przegrana z two-outerem), a kilka chwil później podwoił Jamesa Sieversa i wspomnianego Mizrachiego.
Zupełnie inny plan na finał miał jego późniejszy triumfator, Tim Andrew. Założył on sobie, że od początku gry nie będzie wikłał się w skomplikowane rozdania i postara trzymać się z daleka od dużych pul, które mogłyby prowadzić do nadszarpnięcia jego stanu posiadania.
Zanim zajmiemy się bliżej Timem Andrew, wróćmy na moment do Mizrachiego. Amerykanin zaliczył na stole finałowym prawdziwy rollercoaster – od bolesnych strat, do podwójnej eliminacji zawodników z siódmej i szóstej pozycji. Niestety dla trzykrotnego zwycięzcy Poker Players' Championship, on sam udał się do kasy jako następny w kolejności. O jego odpadnięciu zadecydowało rozdanie, w którym para króli Michaela uległa układowi Pete'a Arroyosa, który już na flopie złapał przydatnego asa. „The Grinder” na pocieszenie dopisał do swojego konta kolejnych 30.461$.
Żetony Mizrachiego posłużyły Arroyosowi do nawiązania walki w heads-upie, którego rozpoczynał z delikatną przewagą. W jednym z pierwszych rozdań Pete jeszcze bardziej oddalił się rywalowi, jednak nieustępliwy Andrew nie dawał za wygraną, szybko odrobił straty i zaliczył solidne podwojenie, które pozwoliło mu przejąć prowadzenie. Arroyos nie zdołał już odbić się od dna i w dwóch kolejnych rozdaniach przypieczętował zajęcie drugiej lokaty.
W poturniejowym wywiadzie Tim Andrew zdradził, że choć uwielbia odmianę Pot-Limit Omaha, turnieje nie są jego konikiem – znacznie lepiej czuje się w grach cashowych. Potwierdzać to może jego poprzednia największa wygrana w turnieju na żywo, która opiewała na skromną dość kwotę 4.000$. Teraz rezultat ten prezentuje się znacznie bardziej okazale.
Co ciekawe, w odpowiednim przygotowaniu do gry na stole finałowym pomogło mu… zaspanie!
– Obudziłem się o 13:45 [finał startował o 14:00 przyp.red] i byłem gotowy wyjść choćby od razu, ale pomyślałem sobie „tak czy siak ominę kilka rozdań”. Postanowiłem więc przynajmniej wziąć prysznic, żeby lepiej się poczuć. Zimny prysznic pozwolił mi oczyścić głowę.
Cóż, grunt to podejmować właściwe decyzje od momentu otwarcia oczu!
Wyniki końcowe:
1. Tim Andrew 116.015$
2. Pete Arroyos 71.703$
3. Robert Cicchelli 53.709$
4. Sandeep Pulusani 40.379$
5. Michael Mizrachi 30.461$
6. James Sievers 23.076$
7. Kevin Nomberto 17.541$
8. Raymond Walton 13.384$
9. Srinivas Balasubramanian 10.250$
Event #62: 888$ Crazy Eights No-Limit Hold'em 8-Handed – 888.888$ Guaranteed 1st Place
Ileż to już razy na tegorocznym festiwalu WSOP rzeczywistość rozmijała się z początkowymi założeniami i zawodnicy zmuszeni byli „dogrywać” finały w trakcie dodatkowych dni? Nie inaczej będzie i podczas turnieju Crazy Eights – optymistyczny wariant zakładający wyłonienie zwycięzcy z grona 29 finalistów wziął w łeb, wynikiem czego dziś do stołów powróci trójka graczy.
Tego, że na poznanie nazwiska zwycięzcy przyjdzie nam trochę poczekać, mogliśmy się spodziewać w zasadzie od startu gry. Po dwóch godzinach rywalizacji w planowanym finale z marzeniami o triumfie pożegnało się bowiem zaledwie pięciu graczy. Wzrastające blindy narzuciły jednak delikatną presję, dzięki czemu ostatecznie udało się skrócić field do semi-ft, a w późniejszej perspektywie do najlepszych dziewięciu zawodników.
Ze stołu finałowego stosunkowo szybko odeszli Alexandre Novaes i Philip Tom. Na kolejne trzy eliminacje musieliśmy trochę poczekać, jednak gra prawdziwie rozwlekła się w momencie pozostawania w grze czterech zawodników. Ostatecznie sprawy w swoje ręce wziął Galen Hall (na zdjęciu poniżej), którego kolor pokonał dwie pary jedynego dotychczasowego posiadacza mistrzowskiej bransoletki WSOP – Andreya Zaichenki.
Finałowa trójka dograła trwający poziom blindów i zapakowała żetony na kolejny dzień. Liderem zróżnicowanej pod względem narodowości stawki jest wspomniany Amerykanin Hall, który posiada 30.100.000 żetonów. Drugie miejsce okupuje Belg Niels Herregodts, a najkrótszym stackiem dysponuje Łotysz Eduards Kudrjavcevs.
Gra w turnieju Crazy Eights zostanie wznowiona 5 lipca o godz. 14:00 czasu lokalnego. Wtedy to (już na pewno!) poznamy triumfatora tego eventu, który wzbogaci się o okrągłą sumkę 888.888$ i upragnione złote trofeum.
Chipcount:
1. Galen Hall 30.100.000
2. Niels Herregodts 24.750.000
3. Eduards Kudrjavcevs 16.400.000
Wypłaty:
1. 888.888$
2. 476.888$
3. 355.888$
4. Andrey Zaichenko 266.888$
5. Alexander Kuzmin 201.888$
6. Jeremiah Miesen 153.888$
7. Martin Stausholm 117.888$
8. Philip Tom 90.888$
9. Alexandre Novaes 70.546$