Jestem świeżo po obejrzeniu 30 odcinków WSOP 2012 i zapisu live streamu z Final Table i w tym wpisie chcę podzielić się swoim spostrzeżeniami.
Największym wydarzeniem tegorocznego WSOP okazał się turniej The Big One for One Drop. Zgromadził on 48 zawodników (28 zawodowych pokerzystów i 20 biznesmenów). Cel głównego pomysłodawcy i uczestnika turnieju Guy Laliberté bardzo szlachetny – wspomożenie fundacji One Drop zajmującej się między innymy budową studni w Afryce. Finałowy stolik był zdominowany przez Antonio Esfandiarego i Sama Tricketa i moim zdaniem to Anglik był nawet lepszy. Szkoda tylko, że każdy pokerzysta był stackowany i cały ten turniej wywrócił do góry nogami klasyfikacji największym turniejów zwycięzców w historii.
Main Event zgromadził pokaźną liczbę 6,598 uczestników. Jak co roku WSOP na ESPN komentowali Norman Chad i Lon McEachern, do tego wywiady przeprowadzała Kara Scott. Nie wiem jak wam, ale mi Norman Chad mi się już nieco przejadł ze swoimi stałymi powiedzonkami: I believe they are the.. czy squadoosh. Co roku ESPN wybiera zawodników, których pokazuje w każdym odcinkim – często przypadkowych osób i amtarów pokerowych. W tym roku wybór padł na A.J. Jejelowo. Grał on bardzo agresywnie ( w końcu sam padł jej ofiarą) i osiagnął niezły rezultat (36 miejsce). Wyróżniał się ponadto trudnym do wymówienia dla Amerykanów nazwiskiem i nienagannym ubiorem ( zwykle koszulka z krawatem). Drugim takim zawodnikiem był aktor komediowym Kevin Pollack. Jak na kompletnego amatora jego gra była całkiem dobra. Ponadto dzięki niemu przy stolikach panowała wesoła atmofsera. Fajnie się zachowywał przy stole – za każdym razem jak się dosiadał witał się z dilerem pytajac go o imię, co nie jest przecież standardem. Był zwykle najbardziej gadatliwym graczem przy stoliku. W jednym z rodań opowiadał kawał przez dobre 5 minut, jednocześnie rozgrywając pule. Miał zaszczy twyeliminować swojego pokerowego idola Daniela Negreanu, a opadł po potworym bad beadbeatcie.
Na uwagę zasługuje bardzo dobry występ kobiet – niewiele zabrakło aby przynajmniej jedna z nich zaliczyła FT. W pamieci został mi świetny bluff Vanessy Selbst. Niektórzy sądzą, że to było zagranie for value, jednak mi trudno to sobie wyobraźić.
Najbardziej sick zagranie, które nam pokazali na ESPN podczas tegorocznego Main Eventu
Ten sam zawodnik – Henry Van Tran wywołał niemała kontrowersję, nie chcą zgodzić się na pokazywanie kart do kamery na stoliku telewizyjnym. Całą sytuację możecie zobaczyć na filmiku poniżej.
Tak poza tym w dyskusje z Henry Van Tranem włączył się Matt Gianetti, który działał mi na nerwy w tym jak i w poprzednim WSOP- dobrze go pamiętam. Został przedstawiony jako niesamowity NIT – rozgrywał na shortstacku tylko nutsy – zagrał np. open shove na 40 BB z AK z EP ( nawiasem mówią nadział się na AA, ale i tak wygrał) a ma przerościęte ego.
Skoro jestem przy kontrowersjach podczas Main Eventu nie sposób nie wspomnieć o tej kuriozalnej sytuacji: Erica Baumann podbija z UTG, Węgier z BB sss zagrywa Allin po czym muckuje swoje ręke, zanim Erica podjęła decyzję. Francuzka akurat miała KK. Karty Węgra były nie do odzyskania i jeden z dyrektorów turnieju podjął szcześliwą dla naszego bratank decyzję – która uratowała mu cały turniej – musiał jedynie zapłacić wartość podbicie Erici. Myślę, że gdyby na miejscu Francuzki znajdował się ktoś mniej opanowany mogło dojść do niezłej zadymy – bo była to jawna kradzież. Zastanawiam się czy, nie dałoby rady wyciągnąć z tali 2 losowe karty dla Węgra i wyłożyć board albo po prostu przekać jego żetony Francusce. Tak by było moim zdaniem najbardziej sprawiedliwie. Nomen Omen to właśnie Andras Koroknai wyeliminował Ericę Baumann, która została bubble girl Final Table