Ale jak mawiał klasyk ?
?twardym trzeba być, nie mientkim?, więc gdy tylko po wypiciu kilku litrów napojów
chłodzących skontaktowałem się z Pawciem i dowiedziałem się, że w klubie Ekstravaganza
szykuje się wieczorem kolejny balet, w dodatku w pokerowym towarzystwie, wiele się nie
zastanawiałem. Postanowiłem zabić piątkowego kaca przyszłym kacem sobotnim i wybrałem
się na Ekstravaganza Poker Night na kolejne spożycie i dobrą zabawę w towarzystwie moich
ulubionych miejscowych głupków. O samym turnieju rozgrywanym w klubie Michała
Wiśniewskiego obszernie pisał już Pawcio w swoim blogu oraz nowy redaktor portalu Maciek
(witamy na pokładzie!) w relacji. Ja chcę się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami z tego
wieczoru.
WIŚNIA ? PIERWSZE STARCIE
Hmmm? Jakoś nigdy nie mogłem się nazwać wielkim fanem zespołu Ich Troje. No cóż, Matka
Natura obdarzyła mnie inną wrażliwością muzyczną. Co prawda słucham wielu rodzajów muzyki, od mocnego heavy metalu w wykonaniu Metalliki, poprzez gotyckiego rocka w stylu
The Cure, aż po cudowne elektroniczne brzmienie Depeche Mode, ale jakoś twórczość Michała
Wiśniewskiego i jego zespołu nie powalała mnie dotąd na kolana. Samego lidera zespołu znałem
głównie z prasy bulwarowej i durnych programów w telewizji, których był gościem. Miałem
więc trochę mieszane uczucia. Michał Wiśniewski i poker?? Było to dla mnie mniej więcej tak
dziwne, jakby Ojciec Dyrektor pochwalił się nagle w TV Trwam swoimi nowymi tatuażami?
Ale jako zwolennik promocji pokera pod każdą postacią chciałem zobaczyć to przedstawienie
na własne oczy. Tuż po wejściu do lokalu udałem się z Pawciem w miejsce, gdzie miał się odbyć
turniej. Nabyliśmy sobie w barze po drinku, stanęliśmy z boku i obserwowaliśmy przygotowania
do imprezy. Pawcio niecierpliwie przebierał nogami, bo jak najszybciej chciał obejrzeć słynny
już na całą Warszawę stół pokerowy przystosowany do transmisji telewizyjnej i wreszcie nie
wytrzymał i poleciał zobaczyć to cudo z bliska. W tym momencie, zaaferowany nieco smakiem
mojego drinka i dzwoniącym mi właśnie w kieszeni telefonem, zobaczyłem przed sobą czerwoną
czuprynę gospodarza, który jak gdyby nigdy nic leciał do mnie z wyciągniętą dłonią, aby mnie
powitać w swoich skromnych progach. Już sam ten fakt nastawił mnie bardzo optymistycznie na
dalszą część wieczoru. Kolejny drink również?
WIŚNIA PODKRĘCA SOFCIK
Kilka minut później rozpoczął się turniej i zrobiło się trochę spokojniej. Ja, chcąc nie chcąc,
kibicowałem Pawciowi, choć w głębi duszy wcale nie chciałem, żeby wygrał wejściówkę na
Unibet Open. Nie miało to nic wspólnego z obcym mi uczuciem ludzkiej zazdrochy, powód
był bardziej prozaiczny ? gdyby Pawcio zdobył wejściówkę na turniej w Hyatcie to nie
pojechałby ze mną i chłopakami z Warszawy na PPT do Sosnowca. A jak ja bym miał grać bez
niego w ?wesołego napier?.tora?, tzn. ten, tego?. w naszą ulubioną grę?? Wyjazd straciłby
połowę uroku! Na szczęście z pomocą przyszedł mi sam gospodarz, który pełnił rolę krupiera dla
grających przy stole murków. Złośliwie rozdał Pawciowi parę waletów, a wiadomo, że tylko
prawdziwy Jack powinien grać na dwa jacki, było więc prawie pewne, że dwie siódemki
AArtino zamienią się w karetę. Co stało się już za moment? Późniejsze czary gościa z włosami
koloru płachty na byka również miały w sobie coś z mojego ulubionego pokerroomu River Stars.
Rozdanko KK v QQ v JJ było? jakby to powiedzieć? wisienką na torcie 🙂 Wkrótce turniej
zakończył się i choć kibicowałem jak tylko umiałem Serginho, to wygrał AArtino, a Michał
wręczył mi (chyba w nagrodę za robiony wokół stołu szum i hałas?) ładną walizeczkę z
żetonami!
WIŚNIA TEŻ LUBI POGRAĆ
Po zakończeniu turnieju padło oczywiście hasło ?Gramy coś??. No tak, jakże by inaczej? Trochę
wcześniej odbył się mały freeroll o 200 euro na Unibecie, w którym po pasjonującym HU
Clipper mając początkowo stack 11.000 żetonów przegrał z Prawiczkiem dysponującym jednym
tysiącem. Ale nam było mało gry, więc na szybko zorganizowany został mały turniej. Uczestnicy
to m.in. Michał Wiśniewski, jego żona Ania, Tesserac, Prawiczek, Pawcio i ja sam. Tuż po
rozpoczęciu gry Michał Czerwonowłosy robi mocny raise przed flopem. Sprawdza go Prawiczek
i tym samym skazuje naszego gospodarza na odpadnięcie z turnieju w jego pierwszym rozdaniu.
AK Michała nie wytrzymało konkurencji z Q9 Prawiczka i ten ostatni już po pierwszym rozdaniu
był podwojony. Gra toczyła się dość żwawo, bo postanowiliśmy podnosić blindy co 3 rozdania.
Ładne turbo, nie? W końcu przy stole zostają trzy osoby ? Prawiczek zastawiony żetonami jakby
się schował za Chińskim Murem, Ania Wiśniewska na short stacku i moja nieskromna osoba z
niezłą ilością żetoników. Gdy Ania w końcu zagrała all in obaj z Piorkiem postanowiliśmy ją
sprawdzić. Na flopie wyskoczyły trzy kara, czwarte na turnie, river bez znaczenia, a Prawiczek
oddaje mi znaczną cześć swoich żetonów ze swoją ósemką karo na mojego waleta w tym kolorze.
Ale nawet walet karo to za mało na? A7 w karach, które miała Ania!! Triple up nie na wiele się
jednak zdał, bo Piotrek nie miał litości dla kobiety w ciąży i Ania zakończyła nasz mini turniej
na trzeciej pozycji. W heads up?ie nie miałem jednak litości dla faceta, który ?pobił? kobietę
i zakończyłem turniej mocnym akcentem ? ze swoim A6 już na turnie skompletowałem fulla i
mogłem się cieszyć z wygranej. Ogólnie wieczór należy zaliczyć do bardzo udanych. Po emocjach
w Ekstravaganzie nasza ekipa wylądowała w klubie Cinnamon, gdzie balowaliśmy do białego
rana.
WEEKEND NA SPORTOWO
W piątek, sobotę i niedzielę miało miejsce wiele wydarzeń sportowych, które były dla mnie dość
ważne. Po pierwsze ? nasi siatkarze wygrali Węgrzech cuglach turniej na Węgrzech i będą grali
w styczniu w tureckim Izmirze o paszporty na igrzyska w Pekinie. Po drugie ? po 37 latach
moja ukochana Legia wygrała na stadionie Cracovii po dwóch brameczkach Chinyamy. Po trzecie
(a może najważniejsze) ? Polacy wylosowali świetną grupę na EURO 2008, gdzie spotkają się
z Austrią, Niemcami i Chorwacją. Moim zdaniem nasz Orły pod wodzą Leo mają duże szanse
na wyjście z grupy. Jedynym smutnym akcentem był słaby występ polskich skoczków w
pierwszych zawodach Pucharu Świata, ale mam nadzieję, że to pierwsze koty za płoty i będzie
już tylko lepiej.
TROCHĘ POEZJI?
Moi wierni fani, a w szczególności ci, którym przypadła do gustu moja pokerowa poezja
publikowana na forum, byli już ostatnio poważnie poruszeni brakiem nowych dzieł mojego
autorstwa. Specjalnie dla nich podsumowanie nocy w Ekstravaganzy w kilku rymach?
Na pokerka raz do Wiśni
Pokerzyści pograć przyszli
Po miejscówkę do turnieju
Przyszło walczyć graczy wielu.
Był więc Pawcio redaktorek
Co na lidze gra co wtorek
Był AArtino, znany murek
Co w pokera ma ?pod górę?.
Był Poligraf, był Serginho,
Każdy przybrał pozę inną
By wyglądać jak ten pros
Okulary więc na nos!
Więc zaczyna się i grają!
Wszyscy im podpowiadają
Jak najlepiej zagrać trzeba,
Aby sięgnąć bramy nieba.
Niebem jest Unibet Open
Co ma być już tydzień potem
Do wygrania gruba kasa
Więc się stara grupa nasza.
Wiśnia karty im rozrzuca
Wciąż nabiera tlenu w płuca
Tak jak umie softem kręci
Każdy patrzy co się święci.
Odpadają po kolei
Ci, co gra im się nie klei
Aż zostaje trzech przy stole
I wtem słychać: ?Ja pier?.?!
Bo nasz Wiśnia się rozkręcił
I aż każdy ścisnął pięści
Bo na stole jest par aż trzy!
Z niedowiarą każdy patrzy…
Króle, damy i walety
Rozdał Wiśnia dla podniety
Samych graczy, jak publiki
Jak ten magik z Ameryki!
Koniec końców nasz AArtino
Wejściówkę dla siebie zwinął.
Wpadł mu pomysł też do głowy:
?W Main Evencie? Finałowy!?
AArtino, wiedziałem, że komu jak komu, ale Tobie się spodoba 🙂 Clipciu, czy mam cię rozśmieszać częściej?
Ano, nie najgorszy :P.
Nice1 sir ; ) Świetny wierszyk.
no mentor moj…. wielki usmiech pojawil sie z innego rana na mym licu…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.