… lipa. Niestety. Myślałem, że uda mi się dzis rano pochwalić życiówką, ale nie wyszło. A było tak. Jako, że byłem nowym depozytorem w jednym z mniej popularnych poker room'ów przysługiwała mi darmowa satelita do ich niedzielnego turnieju z wpisowym 80+5 euro. Chociaż miejsc gwarantujących udział w niedzielnym turnieju było ledwie 12 na 460 chętnych to podjąłem się wyzwania. Do satelitki zabrałem się niestandardowo (chociaż jak się nad tym zastanawiam to chyba ten stan mi najbardziej sprzyja), a więc wypiłem 2 piwka przed i 2 w trakcie. Poziom mojej agresji na stoliku szybko wzrastał wprost proporjonalnie z upojeniem :). Never mind – udało się, skończyłem 12 ale ważne, że do niedzielnego trafiłem. Niestety tu pozytywna historia się kończy. Do niedzielnego przygotowywałem się cały dzień…. rano sex, dobre śniadanie, kawa. Później długi spacer, warzywny obiad blablabla, nawet zaliczyłem bieganie przed turniejem co by zwiększyć przepływ krwi przez mózg 😀 Nie piłem piwa i tu chyba mój błąd. Byłem zbyt pasywny, za bardzo bałem się grać. Przerosła mnie wysokość buy-ina, który dwukrotnie przekracza stan mojego aktualnego rolla na tym poker roomie. Myślałem tylko o ITM… jednym słowem klapa, a przecież freerollowałem, można było dużo więcej zaryzykować. Po godzinie gry podwoiłem się z asami na AK przeciwnika, później dwie mniejsze pule i byłem nawet 52 (na pozostałych 400)przez chwilę. Niestety zabrakło mi jaj, nie poszedłem za ciosem i przez to nie mogę wam dziś przekazać dobrej nowiny. Czuje mimo wszystko, że jestem w stanie osiągać dobre wyniki i obiecuję wam tu na piśmie, że jeszcze pokażę na co mnie stać. Docelowo – przeczytacie kiedyś na pokertexas raport z niedzielnych turków, gdzie będzie widniała moja ksywa.
Trzymajcie mnie za słowo.
Następnym razem tylko sex i piwo! I będzie ship;)
Plusik za niedzielne przygotowanie się do turnieju 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.