Vivian Saliba pochodzi z Sao Paulo. 25-letnia Brazylijka często określana jest jako jedna z najseksowniejszych pokerzystek świata i patrząc na jej zdjęcia trudno się z tą łatką nie zgodzić. Niech was jednak nie zwiedzie jej wygląd. Saliba gra w pokera od czternastego roku życia. W wywiadzie dla „CalvinAyre” opowiada o życiu, pokerze i… jodze.
Mając siedemnaście lat weszła do kasyna na fałszywy dowód tożsamości, w czym pomógł jej… tata. W 2017 roku pięć razy była w kasie podczas WSOP. Zajęła 11. miejsce w 10.000$ PLO Championship i 421. miejsce w Main Evencie. Potem wygrała Ladies Event w 888Live London, dzięki czemu zagrała we WSOPE w Rozvadovie. Tam została ambasadorką 888Poker, a w Main Evencie zajęła 59. miejsce.
– Gdzie jest twój dom?
– Obecnie na całym świecie. Od dwóch lat stale jestem w drodze. W żadnym miejscu nie zostaję na dłużej. Z powodu pokera cały czas podróżuję.
– Jak się czujesz będąc bezdomną?
– Brakuje mi posiadania bazy, do której mogłabym zawsze wracać. Posiadanie własnego, prywatnego miejsca jest dobre dla człowieka. Możliwość podróżowania jest wspaniała i bardzo to lubię, ale też momentami jest to męczące. Teraz jednak ekscytuje mnie Vegas. Będę tam dwa-trzy miesiące, więc cieszę się, że będę mogła zostać dłużej, ponieważ łatwiej będzie mi złapać odpowiedni rytm.
– Od ilu lat jeździsz do Vegas?
– To jest mój trzeci rok z rzędu. Uwielbiam to. To z całą pewnością mój ulubiony festiwal. Rok temu było wspaniale. Mam znakomite wspomnienia, ale też wielkie oczekiwania na ten rok.
– Kim chciałaś być będąc małą dziewczynką?
– Nigdy nie miałam określonego pomysłu na życie. Pamiętam, że będąc bardzo młodą chciałam być nauczycielką, a potem weterynarzem. Ciągle zmieniałam zdanie. W końcu odnalazłam się w pokerze.
– Dlaczego kobietom tak trudno jest osiągnąć sukces w pokerze?
– Myślę, że kobiety są ogólnie nieco bardziej emocjonalne i być może to dla nich jest największą przeszkodą na drodze do sukcesu w pokerze. Sama musiałam nauczyć się kontrolować swoje emocje. Nie było to łatwe. Trzy lata temu zaczęłam chodzić na jogę, żeby uspokoić się i unikać tiltu. Dzisiaj mam już dobry mindset. Musisz nauczyć się zarządzać swoimi emocjami, a w przypadku mężczyzn wygląda to nieco inaczej.
– W jaki sposób redukujesz swój tilt poza robieniem pozycji psa z głową w dole?
– Grając w pokera uczysz się, że nie jesteś maszyną. Będąc człowiekiem musisz się zrelaksować. Staram się żyć w równowadze, dobrze jeść, ćwiczyć i miło spędzać czas poza pokerem. Będąc np. w Vegas przed dużym turniejem lubię obejrzeć Cirque du Soleil lub zjeść dobry posiłek w fajnej restauracji.
– Jesteśmy w przyszłości, pięć lat do przodu. Na co byłabyś zła, że jeszcze tego nie osiągnęłaś?
– Na pewno byłabym rozczarowana, gdybym sobie nie poradziła jako pokerzystka. W tej chwili podejmuję najlepsze decyzje i nawet, jeżeli nie są one dobre, to moje sumienie może spać spokojnie. To trudne pytanie. Przede wszystkim chcę sobie poradzić w pokerze.
– Wydaje się, że w 100% jesteś skupiona na pokerze. Co musiałaś zostawić na bocznym torze, żeby móc się tak poświęcić?
– Dom, przyjaciół, rodzinę, psa, kraj. Od dawna jestem w trasie. Tęsknię za ludźmi, których kocham i za moim krajem.
– W jaki sposób stajesz się lepszą pokerzystką?
– Pomaga mi bycie ambasadorką 888. Spędzam czas z niesamowitymi pokerzystami i ludźmi, którzy popychają mnie w kierunku bycia lepszą pokerzystką. Podoba mi się to, że jestem otoczona przez ambitnych ludzi, z którymi mogę rozmawiać o rozdaniach i strategii. Lubię też oglądać wideo. W internecie jest mnóstwo dobrych materiałów. Miałam też prywatnego trenera, który bardzo mi pomógł.
– Kto cię inspiruje?
– W pokerze imponują mi ludzie, którzy regularnie osiągają dobre wyniki. Przykładem są Dominik Nitsche i Martin Jacobson, którzy od kilku lat stale wygrywają. Oni mnie inspirują.
– Poker sprawia, że czujesz się…
– Bardzo szczęśliwa. Lubię to, co robię. Lubię rywalizację. Poker to praca jak każda inna, są dobre i złe momenty. Rozwijam się jako pokerzystka i jako osoba.