Vegas w pigułce

18

Witam wszystkich czytelników mojego bloga!

Minęło już sporo czasu odkąd wróciłem z Las Vegas. Jak łatwo się domyślić moje plany napisania ostatniego bloga w samolocie spełzły na niczym. Byłem zupełnie niewyspany i nic ciekawego w takim stanie bym pewnie nie stworzył. Po powrocie okazało się, że moja dziewczyna ma akurat tygodniową przerwę w praktykach na studiach, więc spakowaliśmy się i pognaliśmy na mazury. Spędziliśmy tydzień na wyspie na jeziorze Białym i pomimo fatalnej pogody, była to miła odmiana po imprezowym Vegas.

Po powrocie zostało niewiele dni do końca lipca, a musiałem jeszcze wyrobić 6500 vpp na pokerstars (miałem już dwa miesiące przerwy), więc stwierdziłem, że blog musi poczekać po raz kolejny. Wczoraj wyrobiłem 6500vpp wymagane do utrzymania statusu supernova i już zabieram się za pisanie, bez stresu i pośpiechu :).

Po ostatnim odcinku nie wydarzyło się już nic wyjątkowego. Ostatecznie wybraliśmy się w sobotę na imprezę Lil Jonesa do klubu Surrender w hotelu Encore. Tutaj Barry w bojowym nastroju przygotowany do wyjścia 🙂

Klub niesamowity. Po środku basen, wszyscy piękni, high life ;). Jeszcze chyba za młody jestem na ten poziom, bo mimo wszystko wydawało mi się to odrobinę sztywne. Ale tylko odrobinę 😉

A to zdjęcie zrobiłem następnego popołudnia podczas morderczej wyprawy po jedzenie. Do zdjęcia pozują dwaj najbardziej wyluzowanie kolesie tego dnia 🙂

Niedzielę miałem przeznaczoną na kupowanie prezentów i pamiątek. Na obiado-śniadanie ogarnąłem Pandę, a chłopaki wzięli pizzę. Mniej więcej tak wyglądają wszystkie pizze w Vegas, ta została trochę pokrzywdzona przez transport, ale generalnie widać, że nie oszczędzają na serze. Podobno była pyszna ale chyba wolę Polską wersję.

Na cel wziąłem M&Ms world , gdzie wśród czterech pięter słodyczy i różnych pierdół zakupiłem całą masę pamiątek. Można nawet było kupić M&Msy z własnym napisem. Nie sądziłem, że zamieszczę kiedyś na blogu zdjęcie swoich majtek, no ale jakże mógłbym się powstrzymać:

W planie miałem później podróż do Wallmarta. Oczywiście trzeba było pojechać spory kawałek od centrum, ale w sumie było warto, bo kto nie lubi dostawać słodyczy z Ameryki ;). Oczywiście miałem nadzieje na niższe ceny niż na Stripie (z tego powodu się tam wybrałem), ale nie spodziewałem się, że mogą być aż tak niskie. Ceny były raptem 20-30% wyższe niż w Polsce, więc budżet, który planowałem przeznaczyć na te zakupy, pozwolił mi wejść w posiadanie paru kilogramów słodyczy.

Do późna się pakowałem i próbowałem różnych kombinacji, co by się zmieścić w 23 kilogramach. Na szczęście Palazzo było wyposażone w wagę łazienkową, więc było mi trochę łatwiej. Ostatecznie zostawiłem chłopakom jedną półkilogramową paczkę jakichś Skittlesów, urwałem i tak już podłamaną rączkę, a później zdecydowałem się jeszcze zrobić to samo z kółkami, co okazało się być dobrym posunięciem bo były zadziwiająco ciężkie :). Kiedy po kolejnym ważeniu obliczyłem, że osiągnąłem 22,8 kilo z uśmiechem triumfu położyłem się na zasłużone cztery godziny snu ;).

Lot odbył się bez żadnych niespodzianek i po raz kolejny gorąco polecam Swiss air.

Sporo osób dopytywało się mnie jakie są koszta takiego wyjazdu. Przepraszam, że za bardzo nie odpisywałem na takie pytania, ale dosyć szybko stwierdziłem, że poświęcę na to trochę miejsca tutaj.

Oczywiście dwie najważniejsze kwestie to bilet i zakwaterowanie, ale chyba najlepiej będzie jeżeli napiszę wszystko po kolei, żeby o niczym nie zapomnieć.

Na początek wiza. Najpierw wypełniamy wniosek on-line, później płacimy 560zł opłaty wizowej, a następnie umawiamy się telefonicznie na wizytę w konsulacie (mi wyszło jakieś 60zł za połączenie). Oczywiście trzeba mieć zrobione zdjęcia do wizy (20zł).

To wszystko ogarnia się dosyć szybko. Pewnie nawet w tydzień, więc na pewno nie trzeba dużo wcześniej za tym chodzić. Wiza wizą, ale jeśli chcecie ciąć koszty pobytu to na pewno im wcześniej tym lepiej. Bilet udało mi się zakupić za 2340zł, ale jeśli rezerwujecie na miesiąc wcześniej to spokojnie powinniście znaleźć poniżej 3000zł. Warto sprawdzać co jakiś czas bo ceny bardzo szybko się zmieniają.

Jak już będziecie mieć zakupiony bilet to pora szukać miejsca do spania. Tu Las Vegas oferuje bardzo wiele możliwości.

Opcja najtańsza to hostel. Wliczając, weekendy i jakieś wydarzenia powinno wyjść średnio 13-20$ za dobę w pokojach wieloosobowych. Mieszkałem tak parę dni i myślę, że jest to do ogarnięcia, szczególnie na krótszą metę. Jeśli pojedziecie sami to będziecie mieć naprawdę sympatyczne towarzystwo, a jeśli większą grupą to możecie mieć pokój za grosze tylko dla was, więc też bardzo fajnie. Ważnym dodatkiem jest to, że w hostelach wifi jest za darmo, a w hotelach ceny internetu zaczynają się od 13$ za dobę.

Opcją drugą, z której pewnie skorzystam w przyszłym roku jeśli znowu będę tam przez jakiś czas sam, jest mieszkanie w niedrogich hotelach w tygodniu (od 30$-35$ za dobę) i przenoszenie się do hosteli na weekendy (koło 17-25$). Pamiętajcie, że w hotelach ceny podawane są za pokój, a w hostelach za osobę, więc jeśli pojedziecie w dwójkę, to można się nieźle urządzić.

Najdroższą opcją jest mieszkanie w hotelu na stałe. Na stripie jednym z najtańszych był tym roku Imperial Palace, niezbyt wysoki standard ale przechodził remont, więc ciężko ocenić jako to będzie podczas przyszłego Wsopa. Razem z weekendami wychodzi tam średnio z 45$ za pokój.

W Stratospherze przy 20% zniżce, która pojawia się na ich stronie od czasu do czasu, zapłaciłem za 19 nocy około 1100$.

Na pewno warto zwrócić uwagę na lokalizację hotelu. Warto mieszkać blisko poker roomu w którym będziecie grać najczęściej. Jeżeli wydaje Wam się, że jeden czy dwa kilometry można przejść na piechotę, to jesteście w błędzie, przynajmniej w Las Vegas. 40 stopniowy upał, plus długie spodnie i buty ze skarpetkami mogą zrobić z Waszymi stopami to samo co chodzenie po rozżarzonych węglach (zestaw uwzględniający krótkie spodenki i klapki, grozi zamarznięciem w mocno klimatyzowanych pomieszczeniach)

Jeżeli zamierzacie grać cashe holdema to warto zastanowić się nad downtown. Na pewno dużo niższe ceny hoteli i wszystkiego. Jest to zupełnie „niemodna” lokalizacja, wysoka średnia wieku. Jak powiedziałem przy stole w Venetianie, że w Golden Nugget są turnieje w omahę hi/lo, to jedna lokalna babka (ogarniająca) powiedziała, że w downtown nie była już ze cztery lata. Ogólnie miała minę jakbym jej proponował zgniłe jabłko. Od polskich pokerzystów słyszałem, że dużo osób myśli o przetestowaniu wody w tych rejonach, ale na mówieniu się kończy. Jakbym grał holdema to na 100% bym tam zajrzał.

Jeśli chcecie mieszkać gdzieś dalej i dojezdzać to odradzam ten pomysł. Komunikacja miejska działa średnio. Jest tania (60$ za miesiąc), ale jeździ jak chce, zwłaszcza w weekendy, a taksówki są dosyć drogie (na oko wychodzi więcej niż 1,5$ za kilometr). W razie czego polecam zapłacić nieco więcej i najwyżej pojechać do Vegas na krócej, bo godzina czekania na autobus niczemu nie służy i już po paru dniach się nudzi ;).

Jeżeli chodzi o wydatki na jedzenie i picie to punktem wyjścia jest 50$ za dobę. Przy czym rzecz jasna dużo łatwiej jest wydać więcej niż zaoszczędzić. Jeśli chce się wydawać mniej to królują fast foody. Zestaw whooper za 5.5$, zestaw big mac za 7,5$. Panda 6-10$, jeśli chce się zjeść coś normalnego to należy liczyć się z wydatkiem 15$+. Bufety (jesz ile chcesz) też są niezłą opcją. Niezła jakość, napoje zazwyczaj wliczone, a cena waha się zazwyczaj pomiędzy15-35$.

Jeśli jednak macie ochotę przyimprezować to wydatki łatwo mogą się zwiększyć. Duży Heineken 4,5$, super size Corona chyba podobnie. To ceny sklepowe, a w klubach na stripie piwo zaczyna się zazwyczaj od 7-10$ (np. Taki mały Bud light 😀 😀 :D), a za Redbulla z wódką płaciłem 26$. Nie szalałem zbyt często, więc nie znam karty na pamięć, ale zdecydowanie imprezowanie jest tam najdroższe. Ceny większości produktów są 2-3 razy większe niż w Polsce.

Najlepsze są sklepy hotelowe, za banana zapłaciłem w jednym z nich tylko 1,5$ ;), a mała woda to zazwyczaj koszt 3$

Ogólnie nie jestem fanem amerykańskiego jedzenia. Zjadłem przez miesiąc, więcej fastfoodów niż w ciągu ostatnich dwóch lat, a i tak schudłem przy tym prawie cztery kilo. No ale to mój mankament, że nieco wybredny jestem jeżeli chodzi o jedzenie.

Jeżeli chodzi o grę, to wybór jest olbrzymi. Ciężko jest oszacować potrzebny bankroll, ale można przecież zabrać jakąś konkretną kwotę i w razie przegranej zająć się przez parę dni czym innym. W razie czego są nawet turnieje za 30$, więc każdy znajdzie coś dla siebie

Na razie tyle mi przychodzi do głowy. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania co do cen i kosztów to pytajcie w komentarzach. Odpowiem na pewno na wszystkie i w razie czego za rok łatwiej będzie każdemu zaplanować wyjazd.

Jeżeli chodzi o mnie to stanąłem przed podróżą nad pokerową przepaścią motywacji, a wyjazd pozwolił mi zrobić wielki krok naprzód 😉

Teraz okazało się, że umiem latać i mam już kolejne plany, przede mną kolejne podróże, znowu mi się chce. Musze przyznać, że jest to miłe uczucie. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale na razie mam plany zwojować side eventy omahy podczas EPT, coby zostać graczem omahy sezonu 9 ;).

Już za trzy tygodnie EPT Barcelona i dwa turnieje. 1100 euro omaha i 550$ omaha z rebuyami.

Są to niemałe pieniądze dla mojego rolla i cel tem miał mnie zmotywować do dużej ilości gry. Los wysłał mi jednak wiadomość popierającą moje poczynania bo udało mi się wygrać weekly nl omaha hi/lo i zgarnąć miłe 4400$. Gdy zostało nas dwóch mieliśmy identyczne stacki i po 50 bb. Przeciwnik zaproponował deala, ale odmówiłem „I'm sorry this is my game”. Miał 50000$ wygranych na sharkscope, ale nawet nie miałem go oznaczonego żednym kolorem (tak jak większości graczy w tym turnieju) co oznaczało, że o tej grze wie tyle co nic. Napisał, że widzi (więc pewnie też sprawdził mnie na sharkscope) i zaczęliśmy grać. Po chwili zaczęła się przerwa i zaproponował 4400$ dla mnie i 4000$ dla niego (było 3400$ za drugie miejsce i 5000$ za pierwsze), więc z 1600 do podziału ja miałem dostać 1000, a on 600. Po dosyć szybkiej kalkulacji się zgodziłem (nie jestem dumnym idiotą żeby myśleć, że mam większą przewagę) i graliśmy już tylko all iny w ciemno. Ostatecznie wygrałem tego coin flipa i bezstresową wizytę w Barcelonie mam już zapewnioną.

Postaram się coś napisać z tego gorącego miasta, ale na razie nic nie obiecuję

Pozdrawiam

Loczek

Ps: Co za miesiąc! Skończyłem pisać, wchodzę na poker texas żeby wrzucić bloga, a tam piszą, że poker stars mi odda kasę z Full Tilta 🙂 🙂 :), a mam tam prawie 4k usd, więc kolejne side eventy ept stoją otworem.

Ps2: byłem u brata na grillu i pokazał mi takie zdjęcie zrobione jakieś siedem lat temu:

A to dzisiejsze. Jest progres nie? 😉

Poprzedni artykułOficjalne oświadczenie PokerStars – gracze dostaną pieniądze!
Następny artykułPowstańczy poker

18 KOMENTARZE

  1. Sorry za takie pytanie ale według Ciebie. Z jakim bankrollem można wyjechać na taką podróż jak opisałeś na blogu. Czy wiesz może jaki poziom jest w odmianie NL Holdem w kasynach?

  2. przez jaką stronkę szukałeś biletów do LV? 2,3k pln to tanio, jak podroz w obie strony wygladala? chodzi kiedy wylot, skad i czy bezposrednio czy z przesiadką itp.

    thx z gory

    • najpierw szukałem przez polskie strony, te co pierwsze wyskakują w googlu i już miałem kupować bilet z lini United Airlines (za około 2700zł) i pomyślałem, że spróbuje bezpośrednio bo może zaoszczędzę jak zapłacę z karty od razu w dolarach. Na stronie united nie akceptowali mojej karty. Trzeba było podać billing address i nie było nawet opcji „Polska” i jakoś patrzyłem później bezpośrednio na stronach różnych linii, w różnych terminach i trafiłem na SwissAir. Wylot z Polski o 9:40, przylot do LV o 20 czasu lokalnego, więc w sumie super (lepiej by było może z dwie godziny później). Powrót 14:36 czasu LV i w Polsce byłem o 19:15 (następnego dnia oczywiście). W obie strony lot trwał koło 19 godzin. Do Vegas leciałem przez Zurich i Chicago a z powrotem przez San Francisco i Zurich.

  3. Kolejny ciekawy wpis. Mam prośbę do Ciebie ;p Jakbyś mógł to pisz taki kosztorys z każdej wyprawy ok? ;d

    • cya bedzie na chwile, bo Loczek to teraz highroller i jezdzi na ept a nie na estrellas i sie z nim miniemy w barcelonie (a dokladnie nalozy nam sie jeden dzien) 😛

    • to moze ja powinienem sobie jakis zeszycik na autografy zalozyc!

      Goral widzialem nie pogardzil i sie do Main Eventa Estrelli tez zarejstrowal.

      moj wspolokator jak zobaczyl foty z SS to dzis tez sie juz wkupil.

      can’t wait!

    • jakbym grał holdema to pewnie bym nie pogardził :). Początkowo miałem w planach zahaczyć o side event omahy na Estrellas, ale akurat znaleźliśmy bardzo korzystny lot i odpuściłem. Maybe next time 😉

    • koło 10-13 stołów, ale wczoraj zacząłem testować ustawienie „stack tables” i spokojnie mogę ogarniać 15, więc zobaczymy co z tego wyjdzie. stawki głównie PL i NL 50 i 100. Jak pojawiają się pl 200 to też zazwyczaj gram (chyba, że sami regularsi siedzą). Jak jest wcześnie i nie ma wystarczającej ilości stołów to dorzucam parę z pl 25 żeby się nie nudzić, więc czasami gram wszystkie dostępne stoły od pl25 do pl200 :). Wyjazd do Vegas dał mi pewność co do tego, że powinienem grać tylko w omahę hi/lo. W stanach jest to stosunkowo popularny wariant i raczej z Vegas nigdy nie zniknie.

  4. Extra wpis !!

    ps.wypelniajac wniosek wizowy co wpisales jako cel podrozy ?? kiedys byl problem z dostaniem wizy,jak jest teraz ??

    • Ubiegałem się o wizę turystyczną, czyli raczej jedyną jaką mogą dostać pokerzyści. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że pasjonuje się pokerem od wielu lat i chciałem spróbować swojej szansy na WSOP. USA nie chcą pracowników, a ktoś kto leci grać w pokera do Las Vegas raczej ma pieniądze, a nie ich potrzebuje. Odniosłem wrażenie, że sporym plusem są podróże zagraniczne (jakieś wakacje itd), bo jak ktoś nagle leci do Las Vegas na miesiąc jako turysta, a wcześniej nie ruszał tyłka z kraju, to z ich perspektywy może podejrzanie wyglądać. W dodatku warto się elegancko ubrać (wariant klubowy;) i będzie spoko.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.