Lubię pisać, nawet popełniłem kilka książek (jestem w trakcie popełniania dwóch), więc dlaczego nie miałbym czasem czegoś skrobnąć o pokerze? Czy z sensem pozostawiam ocenie innych.
Zacznę od tego, iż jesteśmy w podziemiu. Bzdurne, wręcz idiotyczne zapisy wiadomej ustawy powodują, że postawienie zwycięzcy domowego turnieju w Texas Holdem piwa za trzy złote ociera się o sprawę karnoskarbową. Taki mamy klimat.
Bo mamy. Wiadoma ustawa powstawała w określonym kontekście politycznym, a raczej klimacie oparów znad płonących zniczy. Nie było nikogo, kto byłby w stanie przynajmniej wprowadzić nieco normalności do zapisów ustawy. Nie było organizacji, która umiałaby wywrzeć presję na decydentów.
Co na to poradzić? Ano lobbing. Słowo, które w naszych realiach ma znaczenie wybitnie negatywne, w tak zwanej normalnej polityce jest jej nieodzownym elementem. Czy w naszej rzeczywistości ma szansę powodzenia? Niedawne awantury wokół Polskiego Związku Działkowców, niemalże uwłaszczenie się na wodach publicznych w wykonaniu Polskiego Związku Wędkarskiego i innych użytkowników wód, przeciekające do prasy informacje na temat noweli ustawy dotyczącej polskich myśliwych sugerują, że wszystko się da. Tylko trzeba mieć siłę. Nie kilku szemranych panów w nijakich garniturach klepiących swój interesik, tylko organizację, która będzie reprezentowała graczy.
Podobno w Polsce gra około ośmiuset tysięcy pokerzystów. Cóż, górników jest niecałe dwieście tysięcy… Nie nawołuję do palenia opon, niemniej każdy z tych ośmiuset tysięcy grających pewnie chciałby sobie czasem zagrać przy piwie o orzechy bez ryzyka bez refleksyjnego wjazdu mundurowych bez wyobraźni nasłanych przez złośliwego sąsiada lub nadgorliwego służbistę przeglądającego wiadomości na FB.
Na szczęście trochę się rusza. Oczywistą oczywistością jest to, że brak tematu w mediach to temat nie istniejący. Ostatnie sukcesy naszych pokerzystów sprawiły, że temat pokera pojawił się w głównych mediach. Oby tak dalej, tym bardziej, że nasi „merdaliści” nie są przedstawiani, jak nowe wcielenia Wielkiego Szu.
To tyle
Maciej Różalski
Ale ostro. Gdyby autor użył sformułowania „zapis art. x ustawy” to zwrócenie uwagi byłoby uzasadnione. Ale pisze o tresci aktu w ogólnosci, o zapisach ustawy (najwazniejszych założeniach w niej zawartych) a nie o konkretnych przepisach.
A tak w ogóle każdy przepis jest jednoczesnie zapisem (zapis to zarejestrowanie za pomoca pisma).
Mnie na przykład bardziej razi wydanie WERDYKtu przez sąd lub PODANIE kogos do sądu, ale to kwestia gustu;)
Poza książkami popełniasz też duży błąd merytoryczny. Zapis to nie przepis prawny.
„Przepis prawny to podstawowa jednostka redakcyjna aktu normatywnego. Stanowi samodzielną całość redakcyjną fragmentu aktu prawnego. W przepisach prawnych zakodowane są normy prawne. Dany przepis prawa nie musi zawierać całej normy, lecz jej elementy. Dopiero zespół przepisów pozwala na odkodowanie normy. Przepisem prawa jest: artykuł, paragraf, ustęp, punkt litera.
Zapis jest instytucją prawa cywilnego. Jest to rozrządzenie testamentowe zobowiązujące spadkobiercę do spełnienia określonego świadczenia majątkowego na rzecz oznaczonej osoby. Istnieje także zapis na sąd polubowny; umowa o poddanie sporu pod rozstrzygnięcie sądu polubownego.”
Polecam:
https://www.facebook.com/Odrozniam.przepisy.od.zapisow/info?tab=page_info
http://www.student.lex.pl/blogi/-/blogs/zapis-prawny-czy-przepis-prawny
Czepiasz się semantyki. Nie pisałem ustawy, tylko krótki felieton. Dlatego używam języka potocznego w którym występuje coś takiego, jak „zapisy ustawy” a nie język stricte prawniczy.
Zwykłe zwrócenie uwagi na fakt. Od autorów książek (szczególnie tych piszących o tym na wstępie swojego pierwszego tekstu) wymaga się jednak więcej niż od innych. Im więcej osób dowie się jak wygląda poprawna konstrukcja tym lepiej dla ogółu. Po pierwszym błędzie pewnie machnąłbym na to ręką, ale powtórne użycie takiego wyrażenia sprowokowało chęć mojej pomocy 🙂
Może przyda Ci się na przyszłość. Powodzenia.
Wyczuwam, że to jest wstęp do kolejnej książki.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.