Zapewne nie raz i nie dwa zdarzyło Wam się wdrożyć w życie plan „podbiję – zapytam gdzie jestem”. Choć taktyka ta w pewnych sytuacjach może być przydatna, istnieją przypadki, w których z całą pewnością powinniście z niej zrezygnować – oto kilka z nich.
Nie możecie być pewni prawdziwości zdobytych informacji
Głównym problemem podbijania „dla informacji” jest fakt, że kwestię podjęcia takiej, a nie innej decyzji, jesteście zmuszeni oprzeć na przeświadczeniu, że uzyskane przez Was informacje są w stu procentach pewne. Niestety podczas rozgrywki, w jakiej przychodzi Wam uczestniczyć, nie istnieje coś takiego, jak całkowita pewność.
Waszym założeniem będzie zapewne, że rywal zareaguje na podbicie:
– wyrzuceniem kart ze słabą ręką
– sprawdzeniem ze średnią ręką
– ponownym przebiciem/zagraniem all in z silną ręką.
Spróbujmy przenieść powyższe założenia do rzeczywistości. Wyobraźmy sobie, że siedząc na buttonie podnosicie K4 i decydujecie się na otwarcie. Zagranie to sprawdza small blind i we dwójkę oglądacie flopa w postaci KJ6. Przeciwnik postanawia nie czekać na Wasz ruch i zagrywa jako pierwszy. Wy, zgodnie z wcześniej założoną taktyką, przebijacie jego zakład, w odpowiedzi otrzymując allina.
Czy w tej sytuacji możecie być absolutnie pewni, że Wasz rywal jest z przodu? Jeśli dwie z trzech kart na boardzie są w tym samym kolorze, przeciwnik z powodzeniem może trzymać draw do koloru, ewentualnie być w posiadaniu QT. Rywal, który na ręku trzyma AQ może natomiast pomyśleć, że na wypadek sprawdzenia posiada 7 outów dających mu zwycięstwo i odpowiednio dużo folding eqiuty, aby jego all in był opłacalny.
Zadajcie sobie pytanie – czy jeśli na mój raise rywal odpowiada ponownym przebiciem, mogę być pewny, że przeciwnik w danym momencie jest z przodu?
Wasza ręka jest zbyt słaba, aby zagrywać z nią dla wartości
Podbijanie ze średnią ręką wiąże się z tym, że w większości przypadków otrzymacie akcję tylko od lepszych rąk. Jeśli Wasz rywal stawia na flopie zakład dla wartości, a Wy postanowicie wykonać przebicie, poprzez Wasze zagranie pozwalacie zarobić mu znacznie więcej na tym rozdaniu. Im większą pulę nabudujecie na flopie, tym bardziej kosztowna może być Wasza średnia ręka na kolejnych ulicach.
Załóżmy, że po Waszym przebiciu rywal wyrzuci swoje karty – co udało Wam się uzyskać? W gruncie rzeczy powstrzymaliście go przed wypalaniem kolejnych beczek jako blefów. Oto przykład – z wcześniej wspomnianym K4 podbiliście na flopie, otrzymaliście sprawdzenie i w zasadzie nadal nie wiecie, co spotka Was na turnie.
Zadajcie sobie pytanie – czy mogę założyć, że otrzymałem sprawdzenie od dużo gorszej ręki? Czy po tym sprawdzeniu jestem w tarapatach?
Wasza ręka jest zbyt mocna, aby zamieniać ją w blef
Odnosząc się do naszego przykładu, Wasza ręka jest na flopie zbyt mocna, aby raisować z nią jako blef. Jasnym jest, że gracze tight będą skłonni wyrzucić kartę typu K8, jednak powinniście się zastanowić, jak dużo lepszych rąk jesteście w stanie wypchnąć z rozdania i przede wszystkim – czy chcecie to robić.
Esencją blefu jest przekonanie rywala do wyrzucenia lepszej ręki, ale w tym konkretnym przypadku zdecydowanie nie powinniście iść po najmniejszej linii oporu. Wygranie puli może być przyjemnym uczuciem, jednak w dłuższej perspektywie nakłanianie przeciwników do wyrzucania gorszej ręki nie będzie dla Was korzystne.
Odwołajmy się do wspomnianego wcześniej przykładu – załóżmy, że Wasz rywal jest w posiadaniu pary dziesiątek i śmiało możemy założyć, że pozbędzie się swoich kart w momencie, gdy jego zakład zostanie przebity. Wy nie blefujecie (K4 bije parę dziesiątek) i nie value betujecie swojej ręki (rywal wyrzuca swoje karty). Co by było, gdybyście zamiast podbijania, zdecydowali się na sprawdzenie? Być może przeciwnik rozochociłby się na tyle, aby spróbować swoich sił z betem na kolejnych ulicach.
Zadajcie sobie pytanie – czy skłonię rywala z lepszą ręką do wyrzucenia kart?
Jack,podobno największą mądrością jest znosić głupotę innych:)
Pozdrawiam
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.