Fani World Poker Tour mogą wkrótce przeżyć nie lada szok, gdy włączą transmisję pierwszego turnieju Sezonu 16 WPT i nie usłyszą Mike'a Sextona. Główny komentator piętnastu sezonów postanowił odejść na emeryturę, a jego następcą zostanie Tony Dunst.
Mogłoby się wydawać, że zastąpienie Mike'a Sextona będzie nie lada wyzwaniem i chociaż z pewnością każdemu będzie go brakowało, to producenci WPT od razu wiedzieli, kto powinien zająć jego miejsce. Tony Dunst od 2010 roku prowadził segment „The Raw Deal” w trakcie transmisji WPT. I to właśnie on od turnieju WPT Choctaw będzie komentował poczynania pokerzystów – razem z wieloletnim partnerem Sextona, Vincem van Pattenem.
Tony Dunst wychował się w Madison – mieście, które dało światu Phila Hellmutha. Już dorastając młody Tony wiedział, że pod wieloma względami jest inny niż jego rówieśnicy.
– Zdecydowanie byłem bardzo dziwnym dzieckiem. Na punkcie różnych rzeczy stawałem się tak obsesyjny, że było to nienaturalne dla dziecka. W liceum na przykład moją obsesją stało się zdrowe żywienie i podnoszenie ciężarów. Jadłem te same 4-5 posiłków każdego dnia przez kilka miesięcy, aż nawet moi przyjaciele zaczęli mi z tego powodu dokuczać.
Żadne dokuczanie nigdy mu jednak nie przeszkadzało. Tony Dunst był niezwykle świadomy tego, że jego podejście do nauki nowych rzeczy lub osiągania celów było inne niż jego kolegów. Już wtedy wiedział, że jego kariera obierze niezwykłą ścieżkę, chociaż nie wiedział jeszcze w którym kierunku pójdzie.
– Nawet wtedy potrafiłem skupić się na rzeczach w bardzo szczególny sposób. Dosyć wcześnie wiedziałem też, że zwykła praca od 9 do 17, „bezpieczna” kariera, nie jest dla mnie. Pamiętam, że myślałem o tym już w bardzo młodym wieku.
Jak wielu dzieciaków Tony dorastał marząc o zostaniu profesjonalnym sportowcem. I jak większość z nich w końcu uświadomił sobie, że nie jest wystarczająco wysportowany, żeby kiedykolwiek marzenie o się spełniło. Pracował na pół etatu ucząc się, a prace te sprawiły, że wiedział, czego nie chce w życiu.
– Zacząłem pracować w wieku trzynastu lat. Sprzedawałem orzeszki na stadionie, a potem w Subwayu robiłem kanapki i sprzedawałem buty w supermarkecie. Zarabiałem 5-6$ na godzinę, a ludzie nade mną mówili mi co mam robić. Myślałem wtedy: „musi być coś lepszego niż to”.
Co prawda nie chciał podążać za korporacyjną ścieżka kariery, w głowie pojawił mu się pomysł zostania maklerem giełdowym. Dunst przyznał, że kręciło go ryzyko związane z tą pracą, ale również potencjał na zarobienie wystarczających pieniędzy, by prowadzić konkretny styl życia: dobre garnitury, fajny samochód, wszystko co dobre.
O ile pieniądze faktycznie mogły się zgadzać, to sen o Wall Street miał zbyt wiele zasad i za dużo szefów. Nie podążał tą ścieżką, gdy uświadomił sobie, że jego osobowość nie pasuje do tego. Jego marzenia o pracy z wysokim ryzykiem i wysokimi zarobkami nie zniknęły jednak.
– Mając szesnaście lat czytałem książki o blackjacku i liczeniu kart. Wciągnęły mnie opowieści o kasynach i hazardzistach. Gdy miałem siedemnaście lat poker zaczął stawać się popularny, w telewizji pojawiło się WPT, a moi znajomi ciągle chcieli grać w domach.
Ciężko wyobrazić sobie, żeby gry z wpisowym 5-10$ były czymś więcej niż spotkaniem kilku kumpli wymieniających się pieniędzmi, ale tydzień po tygodniu Dunst zaczął zauważać, że całkiem dobrze radzi sobie w tych grach. Zarabiał dzięki nim o wiele więcej pieniędzy niż robiąc kanapki i bawił się o wiele lepiej niż sprzedając buty.
W 2002 roku poker online dopiero raczkował. Chris Moneymaker wciąż zajmował się rachunkami jakiejś restauracji w Nashville, a pokerowy boom był wciąż oddalony o ponad rok. Tony Dunst grał już jednak w pokera online. Odkrył strony jak Paradise Poker i Planet Poker szukając w internecie informacji o strategiach.
– Zacząłem kupować poradniki strategiczne i byłem bardzo ciekaw jak wygrywa się w pokera. Wtedy większość osób grała dla zabawy, był to fajny sposób na zabicie czasu. Poker online był wtedy na śmiesznie słabym poziomie, szczególnie na niskich stawkach.
Dunst prawie od razu zaczął wygrywać. Kończąc liceum znalazł już swoją wczesną wersję osobistej utopii, ale jego rodzice oczekiwali, że Tony pójdzie na studia i dalej będzie się uczył.
– Moi rodzice byli, co oczywiste, zaniepokojeni faktem, że bycie profesjonalnym hazardzistą nie jest realistyczną ścieżką kariery. Byli przerażeni. Myślę, że wielu pokerzystów mojego pokolenia doświadczyło tego. Z pewnością był to powód wielu wielu problemów w relacjach pokerzystów w moim wieku z ich rodzicami.
Przekonanie rodziców nie było proste, ale Tony Dunst polegał po prostu na swojej obsesyjnej naturze, którą wykazywał już jako dziecko. To, w połączeniu z małą pomocą ze strony PocketFives, sprawiło, że rodzice w końcu uszanowali decyzję syna. Co prawda poszedł na University of Wisconsin-Milwaukee, gdzie studiował sztuki teatralne. W końcu jednak rzucił studia, żeby grać „na pełen etat”.
– Grałem przez lata, a oni w końcu pogodzili się z tym. Stale odnosiłem sukcesy w grze online, że gdy mama widziała wyniki na PocketFives, wysyłała mi wiadomości w stylu: „widziałam, że wygrałeś turniej i 20.000$. To wspaniale!”
Mniej więcej wtedy pojawiła się kolejna okazja, która wyglądała nieco bardziej jak prawdziwa praca niż wszystko, czym do tej pory się zajmował. Pomimo swojej niechęci do korporacji, tę szansę Dunst chętnie wykorzystał.
– Gwoździem do trumny była moja praca przy World Poker Tour, ponieważ wtedy nie byłem już tylko „hazardzistą polegającym na tym bardzo niestabilnym zarobku”. Dzięki tej decyzji poker stał się moją karierą.
Chociaż praca przy „The Raw Deal” prawie nie doszła do skutku. W 2010 roku, gdy producenci WPT starali się zreorganizować swoje cotygodniowe programy, ogłosili otwarty nabór do nowego segmentu. Szukali kogoś, kto potrafiłby mówić o konkretnych rękach w interesujący i swobodny sposób. Dunst był wyraźnie zainteresowany, ale jego grafik kolidował z przesłuchaniem na żywo, na które zaproszono najlepszych kandydatów. WPT skłaniało się jednak ku jego osobie, dlatego zaaranżowali wszystko tak, żeby mógł się pojawić tydzień później i zaprezentować swoją osobę. Udało mu się idealnie.
– Było to pierwsze przesłuchanie, na jakie kiedykolwiek poszedłem. W zasadzie była to moja pierwsza w życiu rozmowa o pracę. Zgłosiłem się mając 25 lat, tak więc już od ośmiu lat grałem w pokera. Grałem dużo online i live. Na żywo nie odnosiłem wielkich sukcesów, ale gdy skończyłem 20 lat byłem naprawdę dobry. Najwyraźniej wszedłem więc tam na zasadzie „tu jest moje miejsce”.