Już jutro cały świat zacznie wybierać „Najlepsze rozdanie w historii Pokera”. Do wyboru będziemy mieli zapewne zbiór perełek z największych imprez pokerowych i choć jak zgaduję wielu z nas poświęci chwilę na ich przejrzenie to prawdą będzie, że to najlepsze rozdanie w historii Pokera dla każdego będzie inne… i będzie dotyczyło JEGO historii.
Ja swoich rozdań miałem kilka. Pierwsze to najbardziej pamiętne odbyło się w Casinos Poland w turnieju za 60 złotych, który odbył się po „Szkole Pokera PokerStars” (zajęcia prowadził Grzesiek Mikielewicz a pomagał mu zdaje się Woy).
Sytuacja była taka, że niski lekko zagubiony dzieciak wbił po raz chyba pierwszy w życiu do kasyna. Wyłożył kasę i dostał kuponik (to o mnie). W trakcie wyczekiwania na losowanie miejsc stresował się chodząc między ludźmi w swojej marynarce (nie wiedziałem jak się ubrać) przeciskając się między ludźmi, których twarze kojarzył z różnych relacji pokerowych w Internecie.
W końcu nas posadzili. Chwila na zajęcie miejsc i zaczynamy.
Pamiętam, że struktura była bardzo szybka (choć nie do końca rozumiałem co się wyświetla na tych ekranach..). Ciągle dostawałem jakieś marne karty i pasowałem w wszystko w zasadzie. Flopa zobaczyłem ze dwa razy bo gracze sobie limpowali jak gdyby nigdy nic. Nie do końca rozumiałem, czemu tak robią (w końcu w podręcznikach piszą, że limp to zło! a ja wtedy byłem bardzo mocno nastawiony na teorię) ale spoko, radość, że mogę chociaż zobaczyć flopa. No i zobaczyłem, coś trafiłem a tu bam, bet za 1,5 pota i dwa sprawdzenia przede mną… no to zrzucam.
Zobaczyłem jak moje żetony zostają w puli a ja nie mam już nic do powiedzenia. Było mi smutno, tak szczerze smutno, bo przez chwilę myślałem, że jak tak dalej będę grał to się wykrwawię a reszta jakoś nie specjalnie się przejmowała grą.
Co więcej, strasznie mnie stresowała taka mała ilość żetonów „na start”. Śmieszne to bo ich nie było mało, było ich całe 5000. Ale dla mnie, dla osoby, która w domowych grach rozdawała każdemu pierdyliard żetonów dla stacka o wartości 1500 to ten mały słupek wydawał się jakbym zaraz miał mieć 10 Blindów.. mocno to działało na moją wyobraźnię… a do wyblindowania się było mi bardzo daleko, ale co ja wiedziałem. Było mi bardzo gorąco a przejęcie nie pozwalało mi odetchnąć. I tak przez 2-3 poziomy blindów.
I stało się… rozmawiam z jakimiś obcymi, jestem w połowie zdania i do ręki wpadają mi dwa króle. Starałem się jak mogłem, żeby NIE przerywać rozmowy, żeby nie dać po sobie poznać, że mnie ta ręka ruszyła. Jestem przekonany, że gdyby było jaśniej i ktoś się przyjrzał to byłoby widać jak mi klata tańczy od napięcia. Serce biło jak Tayson na speedzie. Podobno takie spazmy serca są typowe dla początkujących pokerzystów.. nie wiem, może, wtedy nie miało to znaczenia bo dla mnie to był „nowy stan” w jakim się nigdy wcześniej nie znalazłem.
Zrobiłem spore podbicie (miałem z 20 BB z tego co pamiętam), za mną jeden call, drugi call i nagle ktoś wsuwa All Ina. Popatrzyłem na niego a to taki śmieszek, co to od początku grał prawie każdą rękę i chyba miał już dość. W stacku miał mniej ode mnie. Decyzja do mnie – ja mówię call i patrzę na niego. A on się uśmiecha. No nawet ie uśmiecha, on się śmieje jakby jakiś dowcip przeczytał. Obok siebie miał dwóch kolegów, oni też się śmiali ale tak jakby z niego, że wariat.
Tych dwóch co byli po mnie zrzuciło. Jesteśmy więc obaj w rozdaniu. On pokazuje QQ.
Ja już jestem w niebie. No pomyślcie, KK na QQ w moim pierwszym allinie na żywo? Przecież to dream scenario, hurra oklaski, radość z miliona w totku i i i i…..i wtedy pojawia się FLOP. A na flopie trzecia dama.
A ja się uśmiecham. Szczerze, nie wiedziałem jak się zachować. Jak zobacyzłem tę damę to z jednej strony było mi źle, bo przecież mogłem zrobić bardzo dobry stack i powalczyć o coś dalej a z drugiej strony… nie wstyd odpaść w taki sposób… nie wiem czemu ale to poczucie starchu, że narobię sobie wstydu jakimś głupim zagraniem było wtedy bardzo duże. A tu ciach, jakby mi „pomogło” no bo cóż, przecież „nie moja wina” taki flop….
No ale nic, uśmiecham się dalej. Turn i River nic nie pomogły. Oddałem większość żetonów temu śmieszkowi. Jemu chyba w tym momencie było bardziej głupio niż mi bo po raz pierwszy przestał się uśmiechać i co mnie zdziwiło.. Przeprosił. Że niby miał wpływ na flop? 😀
Dwa rozdania później dostałem AQ. Wsunąłem co mi zostało, śmieszek chciał się zreflektować chyba i sprawdził z jakimś byle czym (taki total random typu T7) i trafił T na flopie wyrzucając mnie z turnieju. Ale nie miało to już znaczenia. Od tych króli nie czułem się już jakbym był „wciąż w grze”.
Od tego momentu minęły już 4 lata ponad. Nadal pamiętam swoje zakłopotanie i to bicie serca. W ciągu tych 4 lat zdarzyło mi się je poczuć kilka razy. Dwa lata z rzędu grałem w Main Evencie SCOOPa (low) i za każdym razem wylatywałem z Asami. Nic jednak nie zapamiętuje się tak jak ten „puk-puk” w środku w trakcie debiutu live.
Po wszystkim opowiedziałem o tym chłopakom i Woy powiedział „oj, jak już to poczułeś to przepadłeś, wciągniesz się” … w sumie coś w tym jest 😉
Żeby było śmieszniej, jedno z rozdań, po których czułem się ultra błogo to było właśnie rozdanie kilka lat później w jakiejś wieczornej keszówce na żywo gdzie przy stole miałem Rado, Woya, Warsawa, Pawcia, Łysego i jeszcze kilku kolegów i .. wygrałem rozdanie z Woyem … wg wskazówek, które dał mi daaawno temu…. To było takie perfekcyjne „SO MUCH WIN” na żywo 🙂 Wracając do domu zatankowałem samochód za wygraną. Było to najmilsze tankowanie w moim życiu.
A jakie rozdania Wy najlepiej zapamiętaliście?
——–
Ciach, i chwila na reklamę… bo nie mogę pominąć faktu, że jutrzejsze poszukiwania „Najlepszego rozdania w historii pokera” wynika z celebracji 100 miliardowego rozdania. Ja nie wiem czy Wy sobie wyobrażacie, co to znaczy 100 miliardowe rozdanie.
Gra na 15 stołach NL2 full ring to ok 1000 rozdań na godzinę (niedawno sprawdzałem). Gdybym tak grał nieustannie przez rok to zagrałbym 8 milonów rozdań… ale mówimy to 24h na dobę i 7 dniach w tygodniu.
Zważywszy na sytuację pokera online na całym świecie przestaje dziwić, czemu jest taka „podnieta” z tej liczby. To jest ogromne osiągnięcie dla całego pokerowego świata. Że mimo zakazów, dziwnych politycznych blokad i dyskryminacji tej gry.. ona żyje, ma się dobrze a można wręcz powiedzieć, ciągle się rozwija.
Tylko w tym roku Polacy wygrali już kilka milionów złotych w największych imprezach pokerowych. Mamy tytuły, mamy mistrzów. MIMO WSZYSTKO. Wciąż gramy, wciąż robimy to co kochamy i nikt nam tego nie zabierze.
Na ten moment nie mogę Wam wiele zdradzić. Ale dopytywałem się i wiem, że będzie się bardzo dużo działo przy okazji polowania na to historyczne rozdanie. Śledźcie uważnie zarówno stronę PokerStars jak i nasz fanpage na Facebooku : Gram W Pokera.
http://www.youtube.com/watch?v=iqGxtnFzpNs 2,30 poker stars
CHYBA CZASEM JESTEŚMY JAK ONI ……….
http://www.youtube.com/watch?v=Ph0SjLC_lqk
najlepsze rozdanie to wczoraj miałem na żywo .ja teść i szwagier . pula 3 zł .sztuczne pieniądze jakieś 20 tyś euro .byłem big stack 10 tyś. szwagier 7 tyś, teść 3 tyś..karty-ja 9,5 szwagier K,3 ,teść A,T.teść ALL IN ,szwagier limp ja BB .flop K,4,Q .szwagier RAISE 2 tyś ja CALL .turn 8 .i draw do koloru mi wpada .szwagier All IN ja CALL i nerwy i spada piąty kier .YEEEEAAAAHHHHHHHH koniec po 1,5 godz grania mój kolor -5,4,Q,8,2.niby to nic ale te nerwy hehe .w takim rodzinnym graniu to ważne zwycięstwo .za tydzień rewanż i nieeeeee pula rośnie .po 2 zł SCIEPA .PULA 6 ZŁ jest o co walczyć .POZDRO DO WSZYSTKICH ……………………………………………………….
AIRWEE dziś z tobą grałem
ano 🙂 nawet się doczłapałem do kasy ale wyniku z FT nie udało się powtórzyć.
chciałbym mie taki talent do pisania jak Ty. ale wracajac do tematu napisze swoją ręke:
było to całkiem niedawno może z 3 miechy temu koledzy wyciągnęli mnie na turniej live do kasyna(grałem w pokera może z miesiąc) w niemczech (około 5km od domu) wpisowe niewielkie bo 20Euro + bounty grało chyba wtedy z 10 osób napomne tu tylko ze było 8 polaków i 2 niemców selekcja rąk startowych u mnie wtedy jak z ICM i tak do pierwszej przerwy fold non stop mój stack początkowy z 5k stopniał już do niecałych 3k, aż wkońcu trafiło się AQo limpuje flopa a koleś który byl uważany za jednego z lepszych w moim mieście betuje to ja call i na flopie oczywiscie as przeczekaliśmy turn nic nie wnoszący to ja check(bałem się z nim grac) o raise to ja call river K ja w swoim stylu check a on raise w środku byłem już tak nakręcony że myślałem ze wybuchne.. i re-raise do mojego all ina, przeciwnik się odzywa i mówi „nie wierze Ci w tego asa” a ja nie zastanawiając się za wiele mówie „to sprawdz” juz cały sie gotowałem wydaje mi się że moja skóra była w kolorze buraka.. i sprawdził.. pokazałem te AQ i zrzucił potem już jakoś karta się odwróciła i udało mi się wygrac swój pierwszy turniej live(taki z krupierem i w ogóle) a to co się po tym turnieju działo to określiłbym nawiązując do dzisiejszej rocznicy gdybym miał Mount Everest pod domem to bym na niego wbiegł 😀
Ja swoje „pamiętne rozdanie” utrwaliłem z innego powodu, ale może zacznę od początku…
Podobnie jak Ty airwee zaczynałem swoją przygodę z pokerem live w Casinos Poland, wpisowe również 60zł 😉
Mam wrażenie że wielu z nas zaczynało tak samo, bo czułem się wtedy dokładnie tak jak Ty i lepiej chyba tego nie opiszę, więc tę część akurat sobie odpuszczę.
Pamiętam, że ja w swoim pierwszym występie miałem nieco więcej szczęścia niż Ty (nie mylić z umiejętnościami czy doświadczeniem!) bo w pierwszym występie live dotarłem aż do stołu finałowego, co przy 40 osobowym turnieju dla „żółtodzioba” było raczej sporym osiągnięciem. Pamiętam że przy FT siedział ze mną gość… chyba znany większości obecnych przy stole, mnie oczywiśćie nie 🙂 Siedział dumnie prężąc loga PokerStars na piersi i czapeczce, bo było też tematem żartobliwych docinek ze strony pozostałych graczy, które ów gracz przyjmował z uśmiechem, choć był człowiekiem raczej cichym i niezbyt rozmownym, może miał gorszy dzień, a może taki po prostu jest.. tego do dziś nie wiem 🙂
Wracając do mojej gry – na FT karta już tak dobrze nie szła, poza tym emocje robiły swoje, w końcu to „turniej pokera na żywo.. z prawdziwymi graczami w zupełnie realnym kasynie”… W pewnym momencie gry wyraźnie znudzony gracz z logo PokerStars wsuwa all in… był bodajże na pozycji nr 3, ja na 9 czy 10. Nikt po drodze nie sprawdził, zrobiłem to ja, ściskając w dłoni QQ. Nie pamiętam co miał rywal, w każdym razie rozdanie wygrałem ja, wyrzucając go z turnieju… a kilka minut później sam się z turniejem pożegnałem, kończąc na 7 miejscu.
Od tamtej pory zacząłem się mocniej interesować pokerem, turnieje w CP zaliczam regularnie. Dowiedziałem się też kilka dni po moim premierowym turnieju, że graczem z logo PokerStars, którego wyeliminowałem ze stołu finałowego był… DaWarsaw 🙂 Odnalazłem Grzegorza i to Jemu jako pierwszemu zdałem relację z wielkiego dla mnie wydarzenia, jakim wtedy było pokonanie tak znanego i utytuowanego zawodnika.
Trudno zatem powiedzieć, żeby samo rozdanie jakoś bardzo zapadło mi w pamięci, zapamiętałem je jednak z innego powodu 🙂
pamietam swoje wazne rozdanie. to bylo kilka lat temu, jakis rok po rozpoczeciu przeze mnie gry w pokera. nie bylem jeszcze wtedy nidgy na duzym turnieju live i chciale spelnic swoje marzenie zagrac na EPT – bo niby czemu nie ( naiwniak). zaczalem grac stepy z niezlym wynikem bo po zaledwie kilkunastu trafilem na stol za 2100 euro. wow. pamietam jak dlugo sie wahalem grac teraz czy moze poczekac jeszcze kilka dni. rejestrowalem sie i przy 7 graczach wycofywalem. az w koncu przyszdl ten dzien. niedziela. zagladam jest 8 graczy wiec klik i jestem, fish pomiedzy rekinami. pas pas pas, prosta strategia na poczatek. az w koncu przyszlo to kluczowe rozdanie, siedze na hi jacku ( wtedy nawet nie weidzialem ze tak sie nazywa ta pozycja). trzymam pare dwojek z opcja pas oczywiscie w koncu to dopiero drugo level blindow. jednak limp od gracza z utg powoduje zmiane moich planow , nie ma przebic wiec i ja limnpuje. bb rowniez, 3 way pot. flop marzenie A 2 7 rainbow. tafiony set. iarki na ciele, szybki oddech, wiec jednak sie uda. jest szansa. przebieg akcji : utg bet ja 3 bet bb fold
utg call. turn 7. utg bet ja 3 bet on all in ja call. i wtedy zobaczylem jak brutalna porafi byc ta gra. pokazal AA. marzenia odlecialy wraz ze stapem wartym 2100 przy miom wowczas bankroluu 220 dolcow. zycie. od tamntej pory nie gralem juz stepow.
może niesłusznie przestałeś te stepy grać skoro udało Ci się szybko dojść do tego za 2100? 🙂 Warto walczyć o marzenia, nie udało się raz – może uda się za drugim 🙂
pamiętam kiedy pierwszy raz wygrałem stepa za $215.. miałem nim zagrać Sunday Milion a zamiast tego „niechcący” nieco zarejestrowałem się do kolejnego stepa.. nie wiedziałem co mam robić, na stole było czerwono czarno (supernovy i supernova elite). Pocieszało mnie, że przecież i tak nie odpadnę gorzej jak 4… a odpadłem 7, z asami…
ALE! Wróciłem do stepów potem w grudniu 2011, zagrałem kilka 1 i za jedno $27 zagrałem w turnieju MTT za $27 i wygrałem w nim 2 miejsce. To był mój pierwszy tysiąc dolków 🙂 Pierwszy i jedyny, ale zapamiętam na zawsze i od tamtej pory jak mam czas i okazję to gram stepy.
żeby było jasne, nie namawiam, żebyś cisnął teraz te stepy za 2100 🙂 już te niższe dają potencjał startu w turniejach, których wpisowe jest poza zasięgiem naszego rolla 🙂
Super wpis 🙂 Pozdrawiam
Popieram wpis – te najwazniejsze rece, te ktore zapadajace w pamięć, to rece zagrane live, ahh te turnieje w CP za 60zl, Warsaw odpowiadajacy kiedy zrzucić AA 🙂 Oby to jeszcze kiedys wrocilo i niejedna osoba miala okazje przezyc ten dreszczyk co Airwee 🙂
spoko wpis i ogólnie fajnie się również Ciebie słucha (jak w relacji live z ostatnich stołów SCOOP’a), ale dlaczego ciągle powtarzasz, że to będzie 10 miliardowe rozdanie skoro nawet na tym logo jest napisane 100 miliardowe? 🙂
🙂 ciągle mi się myli, tyle tego jest 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.