Tim Ferriss przepytuje pokerzystów – Daniel Negreanu

0
Daniel Negreanu

Jaka książka wywarła największy wpływ na życie Daniela Negreanu? Co jest jego „ulubionym niepowodzeniem” i jak brzmi ulubiony cytat? Co robi, gdy wszystko wokół zdaje się go przytłaczać? Między innymi takie pytania Tim Ferriss, autor popularnej na całym świecie książki „4-godzinny tydzień pracy”, zadaje jednemu z najważniejszych ambasadorów pokera.

– Jaka książka wywarła największy wpływ na twoje życie? Dlaczego akurat ta?

– „Cztery umowy” Dona Miguela Ruiza. To krótka lektura, książka ma jedynie 140 stron, ale to właśnie prostota jest jej największą siłą. Za każdym razem, gdy któryś z moich przyjaciół chce odbyć introspekcyjną podróż, polecam mu właśnie „Cztery umowy”.

– Jak niepowodzenie, albo pozorne niepowodzenie, przygotowało cię na późniejszy sukces? Czy masz swoje „ulubione niepowodzenie”?

– Wciąż dokładnie pamiętam dzień, w którym straciłem cały swój bankroll podczas jednej z pierwszych wypraw do Las Vegas (mieszkałem wówczas w Toronto). To było około czwartej nad ranem – siedziałem przy stole z ośmioma innymi pokerzystami. Przegrałem swój ostatni pięciodolarowy żeton i poszedłem do łazienki. Gdy z niej wróciłem, spostrzegłem, że stół, przy którym grałem, całkowicie opustoszał! Byłem typowym frajerem – cała reszta siedziała przy stole wyłącznie z mojego powodu. Tego wieczoru to ja byłem ich pokerowym turystą.

Zapamiętałem ich twarze i przysiągłem sobie, że coś podobnego już nigdy mi się nie przydarzy. W Toronto pracowałem jeszcze ciężej nad swoją grą. Miałem prosty cel – wrócić do Las Vegas i pokonać każdego z graczy, którzy ogrywali mnie tej pamiętnej dla mnie nocy.

Okazało się, że jeden z nich, gość nazywany przez innych Hawaiian Bill, stał się kimś w rodzaju mojego mentora. Tamtej nocy go nienawidziłem, ale później to właśnie dzięki niemu dowiedziałem się, co to znaczy być profesjonalnym pokerzystą.

Daniel Negreanu
Daniel Negreanu

– Jeśli mógłbyś postawić gdzieś gigantyczny billboard z wybranym przez siebie cytatem, jak by on brzmiał i dlaczego akurat tak?

– „Chcesz uniknąć krytyki – nic nie rób, nic nie mów i bądź nikim” – Elbert Hubbard.

Ten cytat ma dla mnie głębokie znaczenie. Przypomina mi, że gdy rzucasz wyzwanie normom, gdy sprawiasz, że twój głos jest słyszany, z pewnością spadnie na ciebie fala krytyki. Ale koniec końców – warto to robić. Alternatywą jest bycie niewidocznym, a ja nie chcę prowadzić takiego życia.

– Jaka była najlepsza bądź najbardziej wartościowa inwestycja w twoim życiu?

– Inwestowałem i inwestuję w ludzi, których darzę pełnym zaufaniem. Brian Balsbaugh, którego zatrudniłem jako menedżera, stał się moim przyjacielem i powiernikiem. Jest prawdziwą kopalnią pomysłów. Oprócz tego, posiadanie osobistego asystenta, któremu wypłacam przesadnie wysoką pensję, pozwoliło mi na lepsze korzystanie z wolnego czasu.

– Patrząc pięć lat wstecz, jakie nowe przekonanie, zachowanie czy nawyk najbardziej poprawiło twoje życie?

– Spostrzeżenie, że wszystkie wydarzenia są tak naprawdę neutralne i mogę wybrać sposób, w jaki na nie reaguje. Mogę wybrać rolę ofiary zastanych okoliczności, ale mogę również wziąć za nie pełną odpowiedzialność i zadecydować o dalszych krokach. Ta druga postawa jest bardzo potężną bronią, z kolei upieranie się przy roli ofiary to wyraz bezsilności i bezproduktywności.

Tim Ferriss
Tim Ferriss

– Jakie złe rekomendacje i podpowiedzi słyszysz od ludzi z twojej własnej profesji czy dziedziny, w której się specjalizujesz?

– W pokerze idealizuje się tzw. „poker face”. Wielu twierdzi, że aby odnieść w tej grze sukces, trzeba zachować kamienną twarz i być pozbawionym emocji. Że ważne są wyłącznie cyferki i matematyka. Że emocje nie odgrywają przy pokerowych stołach żadnej roli.

To nieprawda. Takie nastawienie byłoby optymalne, gdybyśmy byli robotami, ale przecież nimi nie jesteśmy. Lepszym podejściem do gry jest zaznajomienie się z emocjami, które nosisz w sobie, gdy przegrywasz czy wygrywasz, i zaakceptowanie ich. Odrzucanie tych emocji bądź frustracji przy pokerowych stołach nie jest wcale najlepszym pomysłem.

– Czy na przestrzeni ostatnich pięciu lat była jakaś dziedzina życia, w której mówienie „nie” przychodziło ci wreszcie z większą łatwością?

– W przeszłości, gdy ktoś mnie o coś poprosił, mówiłem coś w stylu: „Brzmi dobrze. Sprawdzę swój harmonogram i coś wykombinujemy”. Miałem nadzieję, że wszystko się jakoś rozpłynie, ale zazwyczaj kończyło się tym, że musiałem męczyć się na spotkaniu, na którym wcale nie chciałem być. Wymyślałem więc nowe usprawiedliwienia, mówiłem, dlaczego jestem akurat zbyt zajęty. Naiwnie sądziłem, że dzięki takiemu podejściu nie będę krzywdził uczuć innych ludzi. Ale ostatecznie zdałem sobie sprawę, że powinienem robić coś dokładnie odwrotnego.

Nauczyłem się więc bycia bardziej szczerym, a jednocześnie – pełnym szacunku. „Dziękuję, że o mnie pomyślałeś. Naprawdę to doceniam. Niestety, nie jest to rzecz, którą chcę się w tym momencie zająć, ale życzę ci powodzenia z tym projektem”. Z początku ludzie mogą być rozczarowani moją odpowiedzią, ale to zdecydowanie lepszy sposób na radzenie sobie z tego typu sytuacjami.

– Co robisz, gdy wszystko wokół cię przytłacza albo masz problemy z koncentracją?

– Przeprowadzam pewne ćwiczenie, które pomaga mi w powrocie do rzeczywistości danej sytuacji. Opowiadam swoją historię samemu sobie z perspektywy ofiary. Następnie opowiadam dokładnie tę samą historię, ale już z perspektywy osoby, która bierze stuprocentową odpowiedzialność za zastane okoliczności.

Ofiara: „Spóźniłem się na ważne wydarzenie, ponieważ moja dziewczyna zbyt długo przygotowywała się na wyjście. To nie moja wina”.

Osoba biorąca odpowiedzialność: „Zdaje sobie sprawę z fiaska, jakim było moje spóźnienie. W przyszłości jestem zobowiązany do upewnienia się, że robię wszystko, by przybyć na dane wydarzenie o czasie”.

Tom Dwan – Chciałbym dokończyć Durrrr Challenge

baner powerfest 40mln

ŹRÓDŁO"Tribe of Mentors" Tim Ferriss
Poprzedni artykułJak przygotować się do turnieju? Podpowiada Jonathan Little
Następny artykułJuż jutro rozpoczyna się Unibet Open Malta!