Tim Ferriss, guru w dziedzinie wydajności i efektywności, autor popularnego podcastu i książki „4-godzinny tydzień pracy”, w swojej najnowszej publikacji przepytał wiele znanych osobistości z całego świata. W tym gronie znalazło się również miejsce dla kilku pokerzystów. Dzisiaj przedstawiamy krótką rozmowę z Annie Duke, a w następnych odcinkach pojawią się m.in. Daniel Negreanu czy Fedor Holz.
Przez dwie dekady Annie Duke była jedną z czołowych pokerzystek świata. W 2004 roku pokonała 234 innych graczy, by wygrać swoją pierwszą bransoletkę World Series of Poker (WSOP). Tego samego roku zarobiła równe 2.000.000$ dzięki wygranej w evencie WSOP Tournament of Champions. Zanim została profesjonalną pokerzystką, Annie została nagrodzona stypendium National Science Foundation za badania związane z psychologią poznawczą na uniwersytecie w Pensylwanii. Na swoim blogu – „Annie’s Analysis” – Duke regularnie dzieli się obserwacjami związanymi z nauką podejmowania mądrych decyzji (nie tylko w odniesieniu do pokera). Jest również autorką szeregu pokerowych książek. Ostatnia pozycja jej autorstwa, „Thinking in Bets: Making Smarter Decisions When You Don’t Have All the Facts”, skupia się na strategiach pomagających w podejmowaniu właściwych decyzji.
– Jaką wskazówkę dałabyś bystremu, ambitnemu studentowi, który wkroczy niebawem do „prawdziwego świata”?
– Po pierwsze, szukaj odmiennych opinii. Zawsze próbuj znaleźć ludzi, którzy się z tobą nie zgadzają, którzy mogą uczciwie i produktywnie odegrać rolę adwokata diabła. Przełam się i wysłuchaj ludzi o odmiennych od ciebie pomysłach czy opiniach. W miarę możliwości unikaj politycznego zaślepienia i nie powtarzaj po innych. Odczuwaj radość z prostego faktu wysłuchania tych, którzy się z tobą nie zgadzają. Każdego dnia spróbuj zmienić swoje spojrzenie na choć jedno zagadnienie.
Prawda jest taka, że gdy spotykają się dwie ekstremalnie odmienne opinie, prawda leży zazwyczaj po środku. Bez znajomości drugiej strony sporu, będziesz w naturalny sposób dryfował w kierunku ekstremizmów, za to oddalał się od prawdy. Nie obawiaj się, że nie masz racji. Jeśli rzeczywiście jej nie masz, to po prostu kolejna szansa na odnalezienie prawdy.
Po drugie, bądź elastyczny i otwarty na okazje, które będą się pojawiały w twoim życiu. Większość odnoszących sukcesy ludzi, których znam, nie wiedziała, co chce robić zaraz po studiach. Bądź otwarty na to, co oferuje świat. Nie bój się zmienić pracy czy kariery, nieważne, jak wiele czasu jej poświęciłeś. Nie ma pośpiechu. Uczucie, że wszystko już wiesz i rozumiesz, może sprawić, że utkniesz w jednym punkcie i będziesz zamknięty na jakiekolwiek zmiany.
– Czy na przestrzeni ostatnich pięciu lat była jakaś dziedzina życia, w której mówienie „nie” przychodziło ci wreszcie z większą łatwością?
– Stałam się lepsza w mówieniu „nie” w praktycznie każdej dziedzinie życia, ale przede wszystkim coraz częściej rezygnuję z różnych zobowiązań związanych z podróżami. Używam pewnej strategii: najpierw wyobrażam sobie, że jest to dzień, w którym muszę wyjechać i zastanawiam się, jak szczęśliwa bądź smutna jestem z tego powodu. Następnie wyobrażam sobie dzień powrotu i pytam sama siebie – czy podróż była tego warta? Czy jestem szczęśliwa z tego, że powiedziałam „tak”? Dzięki takiemu „podróżowaniu w czasie” lepiej wychodzi mi wyobrażenie słabych punktów rzeczy, których nie lubię (bycia z dala od domu, różnych niewygód związanych z podróżowaniem), a potem zestawienie ich z pozytywami (impreza charytatywna, zebrane pieniądze).
Ta strategia świetnie sprawdza się w podejmowaniu każdej decyzji, zarówno małej – zaakceptować to zaproszenie na obiad czy też nie? – jak i dużej (a może przenieść się do innego miasta?). Ta strategia pozwala na uzyskanie pewnej perspektywy.
– Jak niepowodzenie, bądź tzw. pozorne niepowodzenie, pomogło ci w odniesieniu późniejszego sukcesu? Czy masz swoje „ulubione niepowodzenie”?
– W pokerze przytrafia ci się wiele niepowodzeń, ponieważ bardzo często przegrywasz rozdania. W pokerze można przegrać na dwa sposoby. Po pierwsze – porażką możesz nazwać bezpośredni rezultat, np. przegranie ręki. Ale poker uczy, że to bardzo bezproduktywny sposób na zdefiniowanie porażki. Wszak możesz wygrać rozdanie poprzez podjęcie bardzo złych decyzji i odwrotnie – możesz przegrać rozdanie, mimo że nie popełniłeś żadnego błędu. Możesz więc wrzucić wszystkie swoje pieniądze na środek stołu z ręką będącą matematycznym faworytem, a i i tak przegrać, jeśli dalszy ciąg rozdania nie ułoży się po twojej myśli.
Jeśli zdefiniujesz niepowodzenie jedynie jako przegranie rozdania, będziesz myślał, że niepowodzenie to po prostu pewien rezultat. Będziesz być może próbować zmienić sposob gry tak, by uniknąć porażek, mimo że twoje decyzje były bardzo dobre (lub powtarzać złe strategie, które raz czy drugi się sprawdziły). To głupota. To tak, jakbyś stwierdził, że jazda na czerwonym świetle jest mądra, ponieważ kilka razy udało ci się przejechać bezpiecznie na czerwonym świetle. Albo zdecydował, że nie będziesz więcej przejeżdżać przez światło zielone, ponieważ kiedyś uczestniczyłeś w wypadku.
Poker nauczył mnie, by rozłączyć niepowodzenie od końcowych rezultatów. To, że przegrałam, nie oznacza wcale, że zrobiłam coś źle. A to, że wygrałam, nie oznacza, że odniosłam sukces. Oczywiście, tylko pod warunkiem, że sukces definiujesz jako przeprowadzanie dobrych i mądrych decyzji, które sprawdzą się długoterminowo, w tzw. „long runie”.
Liczą się przede wszystkim podjęte po drodze decyzje. A każda błędna decyzja to szansa na naukę i wprowadzenie pewnych poprawek do swojej strategii. Dzięki temu przegrana staje się mniej emocjonalnym doświadczeniem, a bardziej okazją do nauki i dalszych poszukiwań.
Jak grać, żeby wygrać? Pięć wskazówek od Douga Polka