Wiele razy pisaliśmy o tym, że jedną z kluczowych umiejętności dobrego pokerzysty jest panowanie nad tiltem. Łatwo to jednak powiedzieć czy napisać, a dużo trudniej zrobić. O ile nauka selekcji rąk, pot oddsów itd. wymaga od nas tylko i wyłącznie poświęcenia czasu i uruchomienia szarych komórek to kontrola nad własnymi emocjami nie jest już tak łatwą sprawą.
Na początek musimy zdać sobie sprawę z tego, że w tilt wpada każdy. Jeśli ktokolwiek grający regularnie w pokera mówi, że nigdy nie tiltuje to albo po prostu kłamie, albo nie zdaje sobie sprawy z sytuacji, w których traci kontrolę nad emocjami.
Kolejna sprawa to uzmysłowienie sobie czym jest tilt. Tilt to taki stan naszej psychiki kiedy jesteśmy źli, zdenerwowani, zirytowani i chcemy się szybko odegrać, albo co jeszcze gorsze chcemy przegrać to co mamy na stoliku, żeby od niego wstać.
Na koniec teoretycznego przygotowania do walki z tiltem musimy zdać sobie sprawę z tego co nas w tilt wprowadza. Tutaj już wszystko zależy od specyfiki danej osoby. Jeden do gry siądzie już na tilcie, bo pokłócił się z żoną, bo szef w pracy go zdenerwował. Jednak większość z nas w tilt wpędzają po prostu przegrane. Czasami wcale nie tak duże, ale pechowe, ktoś kilka razy trafił gut shota na river albo runner runner kolor i tilt gotowy. Na jeszcze innych źle będą działały rozmowy na czacie, wystarczy, że jeden z graczy zacznie się z nas naśmiewać i już wdajemy się z nim w dyskusje chcąc udowodnić swoją rację, a kiedy nam się to nie udaje zaczynamy pragnąć zabrać JEGO pieniądze. To kolejny czynnik powodujący wpadanie w tilt.
Skoro już wiemy, że w tilt wpadamy, wiemy czym jest tilt i co go powoduje to jak możemy z nim walczyć? Czy jest to w ogóle możliwe?
Z własnego doświadczenia powiem, że tak. O ile zdaję sobie sprawę z własnych błędów i potrzeby doszkalania się na wielu pokerowych polach to jeśli chodzi o tilt uważam, że potrafię już nad nim bardzo dobrze panować i go rozpoznawać. A we wcześniejszym okresie swojej pokerowej przygody w tilt wpadałem bardzo łatwo i niejednokrotnie brak kontroli nad własnymi emocjami prowadził do bardzo bolesnych porażek. Nie raz budząc się rano po takiej "sesji na tilcie" zastanawiałem się jak bardzo muszę być głupi, żeby oddawać pieniądze w tak bezsensowny sposób. Jednak dość długo te przemyślenia niczego nie wnosiły, po paru tygodniach przychodziła kolejna pechowa sesja, a ja znowu tiltowałem i zaczynałem grać jak wariat.
W końcu jednak udało mi się nad tiltem zapanować. Nie oznacza to, że już w niego nie wpadam, bo to jest niemożliwe, ale potrafię z nim walczyć i ograniczać jego negatywny wpływ na moją grę.
Pierwsza sprawa, którą zrobiłem to było przeanalizowanie sytuacji jakie wpędzają mnie w tilt – były to oczywiście pechowo przegrywane duże rozdania. Raczej nie tiltowały mnie głupie rozmowy na czacie, ale zdarzało się, że wdawałem się w jakieś absurdalne rozmowy na czacie co na pewno nie wpływało dobrze na moją grę. Pierwszą rzeczą którą postanowiłem zrobić było całkowite zlekceważenie okienka czata. W tej chwili grając pokera online w ogóle nie używam rozmów na czacie. Być może niektórzy wezmą mnie za gbura, kiedy piszą mi "nice hand" czy "nice play, a ja im nic nie odpowiadam, ale wychodzę z założenia, że online gram tylko i wyłącznie po to, żeby wygrywać i jakiekolwiek społeczne interakcje nie są mi do niczego potrzebne. Jak chcę przy grze pogadać to zawsze mogę się umówić na grę live ze znajomymi, a czat w czasie sesji online nie jest mi do niczego potrzebny.
Kolejna sprawa to po pechowo przegranych rozdaniach szybko je analizuję. Nie raz zdarza się, że przegramy pechowo, ale nasz rywal nie popełnił błędu, rozegrał swoją rękę również dobrze i to jemu dopisało szczęście. Dzięki takiej analizie zajmuję głowę czymś innym niż myśleniem o bezsensownym rewanżu na tym konkretnym graczu. To była jedna z podstawowych przyczyn wpadanie przeze mnie w tilt – chęć odgrywania się na konkretnym przeciwniku. Dopiero kiedy zacząłem sobie powtarzać, że nieważne jest od kogo wygrywam pieniądze, przestałem koncentrować się na "polowaniu" na konkretnego przeciwnika.
Nie da się ukryć, że to działa jeśli konkretny rywal szczęśliwie ogra mnie raz, czy dwa razy, ale jeśli w krótkim okresie czasu wygrywa on ze mną kilkukrotnie to emocje zaczynają brać górę nad rozsądkiem i zaczynam tiltować. Jeśli zauważam, że zaczynam grać zbyt loose pokera , że zaczynam polować na konkretnego przeciwnika wiem, że wpadam w tilt. Wtedy zaczynam w myślach uzasadniać każde swoje zagranie. Zanim zdecyduję się sprawdzić czyjeś podbicie z T-8 bez pozycji staram się sobie samemu uzasadnić to zagranie. Ponieważ często jest to trudne do uzasadnienia pasuję swoje karty i dzięki temu łatwiej poradzić mi sobie z tiltem.
Ostatni sposób na walkę z tiltem może wydawać się najprostszy, jednak z własnego doświadczenia wiem, że wcale nie jest taki prosty jakby mogło się wydawać. Jeśli zauważam, że szybkie analizowanie rozdań i uzasadnianie samemu sobie swoich zagrań nie działa i nadal gram zbyt loose i popełniam błąd za błędem po prostu kończę grę. Kiedyś, żeby skończyć grę na tilcie potrzebowałem przegrać kilka buy-inów, teraz potrafię wyłączyć stoliki od razu w momencie, w którym zauważam, że przestaję panować nad swoimi emocjami. Często jest tak, że przerwa nie musi być długa – wystarczy mi 30-60 minut spokojnej analizy, poczytanie książki czy gazety i całkowicie się uspokajam i mogę wrócić do swojej normalnej gry.
Podsumowując chociaż walka z tiltem nie wymaga od nas stricte pokerowych umiejętności jest niezwykle istotna, ponieważ często to właśnie "sesje na tilcie" powodują nasze największe porażki. Każdy musi samemu spróbować znaleźć najlepszy dla siebie sposób na tą walkę, ale mam nadzieję, że powyższe wskazówki pozwolą Wam lepiej radzić sobie z kontrolą własnych emocji przy pokerowym stole.
a tak przy okazji
http://demotywatory.com/2148 :))
dobra fota Khana:))
W jednym z artykułów w Card Playerze dokładnie nie pamiętam numeru też jest opisane pojęcie tiltu. Zbytni tight, rozgrywanie mniejszej niż dotychczas ilości rąk po wygranej większej puli itp. też uznawane jest za tilt, a to zdarza się też dość często. Objęto nim każde nieracjonalne odchylenie od naszego normalnego myślenia i podejmowania decyzji.
Ja wpadam w tilt najczęściej w taki sposób: Gram kilka godzin. Zrobię na przykład z 30 euro-150 euro. Kilka razy przegram. Spadnę np do 60-80, wtedy, żeby się odegrać gram na większych stawkach, w bezsensowny sposób i zeruję konto.Najlepiej by było ze stanem 80 euro przerwać grę i zacząć np. jutro, ale tak się nie da :).Grę na żywo dopiero zaczynam. Na razie skromnie. Turnieje bydgoskiej ligi pokerowej i tam jeszcze nie miałem tilta. Jedynie jak za dużo wypiłem i było mi obojętne czy już odpadnę czy jeszcze nie 😀
na trzeźwo w tilta nie wpadam praktycznie wcale, ale zauważyłem że po stracie kilku buyinów gram jakoś 25% gorzej i odprowadzam z 25% więcej rakeutilt jest najbardziej niebezpieczny w połączeniu z alkoholem i prowadzi do bardzo nieprzyjemnych porażek (jak tu wstać od stołu będąc w plecy i do tego najebanym:-)) rake online po spożyciu alkoholu do 100% większy, i gra w omahę nieco lepsza, niestety pojedyńcza wpadka w końcu zawsze niszczy cały dorobekdlatego zalecam 100% abstynencję przy grze online co sam od paru miesięcy stosuję zaś pijaństwo zostawiać na turnieje live, gdzie tilt nie grozi stratą pieniędzypozdrawiam 😉
Mic PRAWIE NIGDY oznacza dokładnie BARDZO RZADKO, jakoś nie kłóci się to ze stwierdzeniem że w TILTA WPADA KAŻDY.“Rozumiem, ze wyrazenie PRAWIE NIGDY robi tu ta roznice ;). To tak jak prawie byc w ciazy, czy prawie wygrac rozdanie.” I co to ma znaczyć? W jakiej sytuacji można użyć słowo “prawie” żeby dla ciebie nie brzmiało śmiesznie i żebyś nie wyszydzał tego zdania? Mam 19.000, więc prawie 20.000. Gram w pokera około 27 dni w miesiącu, więc prawie codziennie. Wpadam w tilta bardzo bardzo rzadko, prawie nigdy. Te wszystkie sytuacje to tak jakby być prawie w ciąży?Sorry, ale dla mnie komentarze typu ‘wyszydzę coś bo wydaje mi się że jest z czego’ są dla mnie naprawdę żenujące…
Co do powyzszego:“prawie nigdy nie wpadam w tilt w grze na zywo” zacytuje pierwszy akapit Twojego artykulu:
“Na początek musimy zdać sobie sprawę z tego, że w tilt wpada każdy. Jeśli ktokolwiek grający regularnie w pokera mówi, że nigdy nie tiltuje to albo po prostu kłamie, albo nie zdaje sobie sprawy z sytuacji, w których traci kontrolę nad emocjami.”
Rozumiem, ze wyrazenie PRAWIE NIGDY robi tu ta roznice ;). To tak jak prawie byc w ciazy, czy prawie wygrac rozdanie. Kazdy wpada w tilt…
świetny i merytoryczny artykuł. jeden z lepszych jakie czytałem w tym serwisie.
@shywater – Właśnie pisząc ten artykuł dopiero zdałem sobie sprawę, że w grze na żywo raczej nigdy nie miałem problemów z tiltem, przynajmniej nie takie jak w grze online. Nie wiem czy wynika to z tego, że gra live toczy się wolniej i jest więcej czasu na poukładanie sobie wszystkiego w głowie, czy może dlatego, że prawie zawsze gdzieś obok gra jakiś znajomy do którego mogę podejść i się wyżalić opowiadając “my bad beat story” 😛 ale tilt na żywo prawie nigdy mnie nie dopada.
Inna sprawa to denerwujące osoby przy stole, najczęściej staram się po prostu takie osoby ignorować, czasami zdarza mi się takiej osobie powiedzieć coś niemiłego, ale nie wpływa to raczej na moją grę. Tak to przynajmniej wygląda z mojego punktu widzenia.
Bardzo ciekawy artykuł a czy mógłbyś napisać jak radzisz sobie z (perspektywy rozegranych w życiu wielu turniejów i cashy) tiltem w grze na żywo? Jak radzić sobie z tiltem gdy własne emocje wystawione sa dodatkowo na czujne spojrzenia przeciwników i często na ich komentarze??
To dla tych, ktorzy nie maja czasu czytac calego artykulu 🙂
Co wy z tym “podsumowujac” w ostatnim akapicie w każdym artykule?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.