Theo Jorgensen – Poświęcić się pokerowi

8

Theo Jorgensen urodził się w 1972 roku w duńskim Roskilde. Był futbolowym fanatykiem, mieszkał z rodzicami i siostrą. Gdy zaczął grać w pokera nie spodziewał się, że będzie jednym z najbardziej znanych graczy na świecie.

Jorgensen jako profesjonalista wygrał kilka dużych eventów pokerowych. Jego pierwszym dużym zwycięstwem była wygrana w 2004 roku w Baden w turnieju Seven Card Stud. W 2008 roku zdobył bransoletkę WSOP w pot-limit Omaha, za co otrzymał blisko 400 tysięcy dolarów. Jego największą wygraną była jednak ta podczas WPT w 2010 roku, wynosząca ponad 800 tysięcy dolarów. W sumie w całej karierze pokerowej zarobił blisko trzy miliony dolarów.

Przygodę z pokerem Jorgensen rozpoczął jednak po drugiej stronie stołu. Przez kilka lat był dealerem w kasynie w Kopenhadze. To pozwoliło mu bardzo dobrze poznać grę i strategię. Jak się okazało, zainteresowanie szybko przerodziło się w źródło dochodu.

Kariera Jorgensena jako pokerzysty rozpoczęła się około 2000 roku. Na jej początku jego głównym znakiem rozpoznawczym była duża agresja, spora ilość blefów i dobre czytanie przeciwników. W późniejszych latach ten agresywny styl gry uległ zdecydowanej zmianie. Jak przyznaje sam pokerzysta, największy wpływ na jego styl gry miała postawa przeciwników. – W 2000 roku grałem bardzo agresywnie, bo ludzie po prostu mi na to pozwalali.

Theo JorgensenCiężka praca pozwoliła Jorgensenowi na grę w największych turniejach na świecie. Jego ulubionym cyklem jest European Poker Tour, w którym bierze udział praktycznie od początku. Uważa, że to właśnie turnieje podczas EPT są najbardziej opłacalne i dostosowane do potrzeb graczy. – Grałem w nich już wtedy, gdy zaczynaliśmy z 10 tysiącami żetonów, a blindy były niemal takie same. W ciągu lat wiele zmieniło się na lepsze. To, co bardzo lubię na EPT, to fakt, że personel jest bardzo otwarty na zmiany i zawsze słucha graczy.

Duńczyk ma na swoim koncie jedną bransoletkę WSOP, lecz nie zależy mu na kolejnych zwycięstwach w Las Vegas. Wszystko przez ogromne podatki, które sprawiają, że gra w wielu eventach jest po prostu nieopłacalna. – Skoro płacę co najmniej 50 procent podatku od jakichkolwiek wygranych poza Europą, to nie pracuję zbyt ciężko, by wygrać kolejne bransoletki. Nie zrozumcie mnie źle, nie zamierzam wyrzucić tej, którą mam. Po prostu wolałbym wygrać turniej EPT niż bransoletkę WSOP. Prawdopodobnie nie będę grał na WSOP nic poza Main Eventem – przyznał Jorgensen. W 2010 roku w Main Evencie WSOP szło mu bardzo dobrze, lecz ostatecznie odpadł na 30. miejscu.

Pojedynek bokserski z Gusem Hansenem

Wiele osób pamięta Jorgensena z pojedynku bokserskiego z Gusem Hansenem. Wszystko zaczęło się od gry w squasha, a zakończyło się właśnie na walce, której stawką było 35 tysięcy dolarów. Jorgensen opowiada, dlaczego zdecydował się na ten pojedynek. – Trzy czwarte mojej motywacji do przyjęcia tego zakładu to trening przed walką. Wiedziałem, że bok to świetny trening. To było trudniejsze, niż się spodziewałem, ale tylko dlatego, że byłem na tyle głupi, by myśleć, iż nie będzie tak źle. Były dni, w których byłem tak obolały, że chciałem wymyślać wymówki w drodze na trening, bo nie mogłem wyobrazić sobie kolejnych dwóch godzin. Żadna z tych wymówek nie działała. W końcu było warto, mimo że przegrałem. Uczucie, gdy bierzesz prysznic po całkowitym wyczerpaniu przez trenera-sadystę, jest świetne.

https://youtube.com/watch?v=lfV8PLLZ7xk

Duński pokerzysta podkreśla, że lepsza kondycja fizyczna bardzo pomaga również w grze w pokera. – Jestem świadomy tego, że sprawność fizyczna pomaga mojej grze. Często gram bardzo długo, wiec sport i trening są niezbędne. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz byłem w tak słabej formie, jak teraz. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zrobiłem tak wiele istotnych błędów, jak w Londynie, zwłaszcza w późniejszych dniach turnieju. Nie sądzę, żeby to wszystko było zbiegiem okoliczności.

Mówiąc o słabej formie i zbiegu okoliczności, Jorgensen ma na myśli włamanie do swojego domu, które miało miejsce pod koniec ubiegłego roku. Pokerzysta był wówczas w środku, a napastnik oddał w jego kierunku kilka strzałów, które spowodowały dość poważne rany. Ten incydent mocno wstrząsnął rodziną Duńczyka, ale również całym pokerowym światem. – Wszystko jest już w porządku. Nie grałbym znów w pokera, gdyby tak nie było. Myślę, że wielu pokerzystów wyciągnie z tego lekcję. Mam nadzieję, że posłuży to jako ostrzeżenie i inni podejmą odpowiednie kroki, aby zapobiec podobnej sytuacji.

Patrząc w przyszłość

Mimo ostatnich wydarzeń Jorgensen z optymizmem patrzy w przyszłość. – Pieniądze i konkretne cele w turniejach wydają się dla mnie głupie. Możesz grać swoją najlepszą grę w ciągu roku i niczego nie wygrać, może być na odwrót. Chcę tylko zagrać dobrze kolejny turniej bez obaw, jakie w ostatnim czasie czułem w Londynie.

Poker jest dla Duńczyka źródłem utrzymania, lecz najważniejsza jest dla niego rodzina. – Mam dwoje dzieci, które mają cztery i siedem lat i uwielbiam poświęcać czas dla rodziny, a nie pokera. Nadal jednak kocham pokera i to, jak jest z komplikowany. Jedno jest pewne – wszystko można zrobić lepiej. Bardzo trudno jest mi wyobrazić sobie, że w pewnym momencie w przyszłości nie będę grał. Nie wiem czy poświęcę pokerowi całe swoje życie, ale teraz chciałbym postawić właśnie na to!

Na podstawie – Poker Life – Theo Jorgensen – www.cardplayer.com

Poprzedni artykułFull Tilt Poker Galway Festival – Największy festiwal pokerowy w Europie?
Następny artykułWSOP: Druga bransoletka Schneidera, Chris Dombrowski triumfuje

8 KOMENTARZE

  1. Kliknąłem na ten artykłu bo byłem ciekaw ile minusów dostał TAKSÓWKArzżfxllochufoj 🙁 ef ale chyba pomyliłem

    portale randkowe bo niewidze tu jego komentarza 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.