Hm nie wiem może jestem nie dzisiejszy ale dziwi mnie ta często spotykana nienawiść wręcz do osobnika który wygrał z nami rozdanie. Osobiście zawsze lubiałem rywalizacje, szczeniakiem bedac garnąłem sie do sportu i wielką frajde mi to sprawiało. Grając w siatę,nogę czy kosza nie potrafiłem odpuszczać nawet jeśli była to gra czysto rozrywkowa dla mnie liczyło się zwycięstwo ,jeśli przegrałem, szlag mnie trafiał ale trudno byłeś/byliście dziś lepsi szacun dla was, jutro rewanżyk.Nikt nikogo nie wyzywał od leszczy frajerów farciazy. Jak to wygląda w pokerze każdy wie. W zasadzie nie ma turka/cashowki w którym na czacie nie lecą joby i muszę przyznać że czasemi sam mam ochotę komuś nawrzucać jesli zagrał beznadziejnie, a mimo to psim swędem udało mu się zgarnąć pule.
Dlaczego tak trudno pogodzić się z przegraną akurat w pokerze? Na pewno jakimś czynnikiem są tu pieniądze które przegrywamy jedak w dużej mierze wynika to ze specyfiki tej gry, chodzi mi o to że w duzym stopniu polega ona na oszukaniu przeciwnika.
Przeciez mając monstera chcemy żeby nasz rywal uwierzył, że to jednak on ma lepsza kartę i wypłacił nam swoje zetony, w innym przypadku mając dwie serwetki staramy się prezentować o wiele więcej tak by przeciwnik pozbył sie swoich kart,czyli – ciagle oszukujemy-, a dodatkowową sprawa jest przewrotnośc pokera który na river potrafi całkowicie odmienić losy starcia i czasem wydawać by sie mogło całkowicie niezasłużenie wynagrodzić rywala . Więc z jednej strony rozumiem złosć przegranych, po prostu poczuli się oszukani, a że gramy na pieniądze więc niemal okradzeni ,z drugiej jednak strony znamy zasady i przystepując do gry godzimy sie na nie, więc frustracje zachowajmy dla siebie i starajmy sie naszą przegraną traktować jako nauke na przyszłość, po za tym wyzywanie innych jest informacja dla przeciwników że jestesmy podatni na tilt, a jesli mamy bardzo duzo do powiedzenia jest też znakiem że gramy prawdopodobnie jeden dwa stoły co często oznacza gracza „niedzielnego” niezbyt ogarniętego.
Heh niechcę tu wychodzic na jakiegoś moralistę ale czasem juz mnie to męczy, z jednej strony chcielibysmy aby poker się rozpowszechniał był legalny wszytko było pięknie i ładnie,a przecie jesli normalny człowiek zasiądzie do stołu to niechce być wyzywany od ch..ów bo jest początkujący i nie chcąco kogos ograł. Czasem mam wrażenie że ta gra przyciąga masę idiotów którzy nie potrafią uczyc sie na własnych błędach, ale w wyzywaniu i krytykowaniu sa pierwsi. Może to i dobrze w końcu jest kogo ogrywać.
Ps. Jakiś czas temu jakiś, gracz chyba Niemiec uraczył mnie po przegranym rozdaniu takim tekstem „mam nadzieje, że umrzesz na raka” -mocne ale przynajmniej oryginalne i troche sie usmiałem
=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
Polak Węgier dwa bratanki…..
Dwie kapele z Węgier jedna chyba dość znana grająca fajnie po węgiersku:)
a druga z muzą nieco hmm no kojarzy mi się z jakimiś czasami pogan i polowaniam zresztą taki maja troche image ,hehe ale kto ich tam wie o czym spiewaja może o latawcach
Panie panowie
AnimaSoundSystem
VHK (poganie)
a jak juz się tak rozpędziłem to jeszcze rasowe reggae z Czech
Hypnotix
„i nie chcąco kogoś ograł.”
Dobry tekst :))
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.