Syndrom bad beata– zmieniamy sposób myślenia.

4

Po kilku godzinach gry w naszym ulubionym turnieju przychodzi kluczowe rozdanie. Jeśli uda nam się podwoić wygrywając all in-a wjedziemy do kasy i dostaniemy szansę dotarcia na stolik finałowy. Jeśli nam się nie uda, opadniemy po kilku godzinach gry z niczym. Jeśli starcie wygramy z gorszymi kartami najczęściej podejdziemy do tego na zasadzie: „Ufff, na szczęście tym razem się udało”, jeśli jednak przegramy z lepszymi, targają nami negatywne emocje i wściekłość: „Jak to się mogło stać? Im zawsze dochodzi!”. Naprawmy nasze podejście do bad beatów a gra w pokera będzie już tylko wyłącznie przyjemnością. Zapraszam do lektury.

Kiedyś usłyszałem proste, ale bardzo mądre zdanie, które pamiętam do tej pory chyba dlatego, że bardzo dobrze odnosi się do pokera, a mianowicie: „Jeśli ktoś mówi, że zrobi coś na 100% to kłamie”. Na jakiej podstawie ten człowiek twierdzi, że uda mu się zrobić coś „na pewno”? Czy umie przewidzieć przyszłość? Dlaczego jest święcie przekonany o tym, że nic mu nie przeszkodzi w dotrzymaniu obietnicy. Ja kiedy umawiam się a to z kumplem na piwo, a to na jakiś obiad do mamy czy do teściów czasami słyszę pytanie: „Będziesz na 100%?”. Wtedy automatycznie odpowiadam: „Na 99 i 9…” bo bardzo dobrze wiem, że może się wydarzyć coś, co przeszkodzi mi w realizacji planu i doprowadzi do tego, że nie stawię się na umówione spotkanie.

Jeśli grając w pokera mamy lepszą rękę przed flopem lub udało nam się skompletować lepszy układ na flopie to twierdzimy, że takie rozdanie zawsze musimy wygrać. To chyba taka nasza ludzka natura, która każe nam uważać, że jak coś może się wydarzyć z prawdopodobieństwem 51% i więcej to znaczy, że musi się wydarzyć. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w pokerze występuje ten czynnik prawdopodobieństwa i tak samo jak czasami w życiu codziennym z jakiegoś powodu nie będziemy mogli się stawić na umówione spotkanie, to podczas gry przegramy rozdanie, które jednak w większości przypadków będziemy wygrywać. Aby dobrze zrozumieć syndrom bad beata postawmy się w roli gracza, który niestety tym razem przegrał rozdanie, choć w większości przypadków powinien je wygrać.

Klasycznym i jednocześnie chyba najlepszym przykładem jest starcie wyższej pary z niższą. Niższa para ma (aż) 20% na wygranie rozdania przed flopem. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie 20% to bardzo dużo,  w końcu to „jedna piąta”. Innymi słowy ta nasza wymarzona, para Asów, ta para Asów na którą zawsze z utęsknieniem czekamy i jest dla nas ikoną wygrywania wszystkich możliwych rozdań, przegra w starciu z parą siódemek aż raz na pięć razy. Okazuje się, że AA to ręka, która w naszym umyśle jest niezwyciężona. To jakiś paradoks, bo co prawda jest bardzo dobra, mało tego – najlepsza- ale nie zawsze wyjdzie zwycięsko z rozdania i musimy przyjąć to do wiadomości.

Innym przykładem jest rozdanie, w którym mamy do czynienia ze zdominowaną ręką przeciwnika. Wyobraźmy sobie, że dostajemy na ręce AK i mamy ok. 10BB . Ze środkowej pozycji wrzucamy pusha i z późnej pozycji sprawdza nas gracz mający KQ w kolorze na ręce. Sytuacja wydaje się idealna bo nie dość, że mamy lepszą rękę to jeszcze nasz przeciwnik ma zdominowanego króla. Pamiętajmy jednak o tym, że na przegranie rozdania mamy aż 24% a to prawie… jedna czwarta! Zwizualizujmy sobie naszą ulubioną pizze, którą czasami jemy w gronie znajomych czy przyjaciół i jej kawałek o wielkości ¼. Takim kawałkiem naprawdę możemy się najeść bo jest po prostu duży. Dlaczego więc ta ¼ nie jest dla nas tak samo duża kiedy nasze AK przegrywa z KQ?

Kolejny przykład to starcie pomiędzy dwiema wyższymi i dwiema niższymi kartami. Wyobraźmy sobie, że siedzimy na pozycji BB i dostajemy AK. Do SB same foldy a gracz z tej pozycji wrzuca nam pusha z 98 w kolorze ze stackiem o wielkości 8BB. Sprawdzamy i… przegrywamy rozdanie. Coś niesamowitego, przecież AK prawie nigdy nie przegrywa w takiej sytuacji, a przynajmniej nie powinno przegrywać! Tutaj mamy prawie 40% na przegranie rozdania czyli na trzy razy przegramy raz i… jeszcze trochę.

Powyżej przedstawiłem przykłady, gdzie najczęściej zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy spore szanse na przegraną i jeśli takie pechowe rozdania nie zdarzają zbyt często, umiemy przeboleć przegrane rozdanie. Wyobraźmy sobie jednak sytuację jeszcze gorszą. Rozpatrzmy poprzedni przykład kiedy sprawdzamy z AK pusha od kogoś kto ma 98 w kolorze. Czasami będzie tak, że osoba ta dostanie runner runner kolor albo co gorsza runner runner strita – co kaurat ostatnio zdarzyło mi się kilka razy podczas jednej sesji! Tutaj muszę przyznać, że nawet mnie szlag trafił no ale po chwili dwa razy pod rząd połamałem jakiemuś typowi AA swoim AK i uśmiech z powrotem zagościł na mojej średnio pięknej twarzy:) Taki runner runner bad beat także może się zdarzyć i pomimo tego, że szansa na przegranie przez nas takiego rozdania jest bardzo mała, mimo wszystko raz na jakiś czas niestety przegramy starcie 1 na 1 mając zdecydowaną procentową przewagę.

Myślę, że prawidłowe podejście do Bad Beatów jest takie, że mając przykładowo 80% szans na wygranie rozdania, to powinniśmy zdawać sobie sprawę, że mamy i 20% na jego przegranie. To wszystko. A to, że czasami taka porażka zdarza się kilka razy pod rząd? Grając non stop w pokera, rozgrywając dziesiątki tysięcy rozdań zobaczymy nie takie rzeczy na stole. Musimy przestać zwracać uwagę tylko na nasze sromotne porażki, ale być konsekwentnym w wypatrywaniu zjawisk typu „river stars” kiedy to właśnie mam dochodzi nieprawdopodobna karta. Należy także zrozumieć, że Bad Beaty nie dosięgają tylko nas, ale dosięgają wszystkich graczy, czyli tak samo złych jak i dobrych graczy a więc AA w starciu z 77 raz na pięć razy przegra obojętnie czy te AA trzymamy my,  Dwain, Blom czy Ivey.

***

Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku i tego, abyście więcej czasu spędzali z bliskimi. Odpuście sobie jedną sesję, kupcie dobre wino i zróbcie super kolację dla kogoś ważnego…

Poker Wam nie ucieknie z resztą i tak jest u nas nielegalny buhahaha (śmiech przez łzy ) 🙂

Pozdro. 🙂

Poprzedni artykułZmiany w programie VIP na PokerStars
Następny artykułOstatnie kwalifikacje na Mega Poker Series w Wiedniu

4 KOMENTARZE

  1. E tam, źle do tego podchodzicie. Przecież autorowi ewidentnie nie chodzi o samą matematykę, a o sposób myślenia. Człowiek nieraz sobie myśli, że jak ma 80% na wygraną, to widzi tylko zwycięstwo i jak przegra to się wkurza, bo przecież porażka była niemal niemożliwa. A tu się okazuje, że taka porażka się zdarzy aż raz na pięć przypadków… Zrozumienie tego pomaga radzić sobie z tiltem. Przynajmniej mi kiedyś pomogło. Co oczywiście nie znaczy, że nie tiltuję, ale na pewno szybciej dochodzę do siebie 🙂

    Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku życzę 🙂

  2. Nie ma to jak głęboka rozkmina na temat zagadnień matematycznych w stylu 1/5 daje 20%. 😉

    Jak ktoś musi czytać artykuł, żeby dojść do tego stopnia racjonalności w myśleniu, to lepiej niech odpuści sobie pokera.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.