Sprzedaż udziałów i wymiana – Czy to jest dobre dla pokera?

9

Wraz z pokerowym boomem i rozwojem pokerowych stron www i innych platform coraz większą popularnością cieszy się sprzedaż udziałów w pokerowych turniejach i wymiana procentowych udziałów pomiędzy uczestnikami tego samego turnieju. Czy to w jakikolwiek sposób może wpływać na rozwój pokera? 

Na początek wyjaśnijmy, że sprzedaż udziałów i wymiana to dwie sytuacja zbliżone, ale jednak mające sporą różnicę. Sprzedaż udziałów polega najczęściej na tym, że oddajemy inwestorowi część naszej potencjalnej wygranej, a w zamian dostajemy w gotówce odpowiednią część wysokości wpisowego. Natomiast wymiana udziałów polega na tym, że dwóch uczestników tego samego turnieju umawia się na wymianę przykładowo 20% i w takim stopniu nawzajem uczestniczą w podziale ewentualnej wygranej. 

Obie te sytuacje we współczesnym pokerze zdarzają się coraz częściej i stają się nieodłącznym elementem gry. Warto przyjrzeć się więc temu, czy ma to jakikolwiek, a jeśli tak to pozytywny czy negatywny wpływ na rozwój pokera i sytuacje jakie mogą zaistnieć w turniejach. Głos w tej sprawie zabrały dwie znane w pokerowym świecie osoby: Roy Cooke – pokerzysta i autor wielu książek oraz Tony G, którego nikomu przedstawiać chyba nie trzeba.

Ray Cooke – na stole razem z inwestorem

Cooke uważa, że cały problem należy rozpatrywać biorąc pod uwagę co się może wydarzyć jeśli przy jednym stole znajdziemy się z osobą, z którą wymieniliśmy się udziałami, lub z taką, która w nas zainwestowała i ma procentowy udział w naszej wygranej. Czy jesteśmy pewni, że gra pomiędzy takimi graczami będzie identyczna jak z innymi rywalami, czy nie będą przeciwko sobie grać delikatnie oszczędzając się nawzajem? Jeśli dochodziłoby do sytuacji delikatnej gry to wtedy ci zawodnicy zwiększają swoje szanse awansu dalej kosztem przeciwników, a jest to z pewnością sytuacja, do której nie wolno dopuszczać. 

Ray Cooke nie jest doktrynalnym przeciwnikiem sprzedaży udziałów, sam mówi, że gdy był młody i każdy dolar był dla niego istotny to często sprzedawał udziały w swojej grze turniejowej. Jednak nigdy nie doprowadził do sytuacji, w której on i jego inwestor graliby razem w tym samym turnieju.

Cooke przyznaje, że jest to trudna sytuacja do jednoznacznej oceny. Z jednej strony bez sprzedaży i wymiany udziałów turnieje pokerowe byłyby z pewnością bardziej transparentne, z drugiej jednak strony nie można nie zwrócić uwagi na fakt, że brak możliwości korzystania z inwestorów spowodowałby dość duży spadek w ilości graczy biorących udział w poszczególnych turniejach, to przełożyłoby się na mniejsze pule nagród i w efekcie nikt nie byłby z takiego zakazu zadowolony. 

Ray Cooke proponuje, aby przed rozpoczęciem każdego turnieju live uczestnicy byli zobowiązani podać do publicznej wiadomości, czy sprzedali/wymienili się udziałami oraz kto jest ich inwestorem. Dzięki temu mielibyśmy przejrzystą sytuację i wszelkie ewentualne przypadki gry "soft play" łatwo byłoby wyłapać. Ray zaznacza, że z pewnością nie jest to popularny pomysł i na pewno trudny do przeprowadzenia, ale nie jest niemożliwy. W grze online natomiast problem ten nie jest tak wielki, bowiem odpowiednie działy w pokerroomach online mogą kontrolować przebieg gry i wyłapywać wszelkie przypadki gry nie fair, która powoduje nieuczciwe zwiększenie szans jednego gracza, kosztem drugiego. 

Tony G – Sprzedaż udziałów nie wpływa na moją grę

Tony G jest zdecydowanie bardziej entuzjastycznie nastawiony do sprzedaży/wymiany udziałów niż Ray Cooke. Zauważa on, że tego typu mechanizmy są zapewne tak samo stare jak sama gra w pokera i są jej nieodłącznym elementem. Tony G nawet dzisiaj będąc bardzo bogatym człowiekiem mówi, że wymienia się udziałami, a wszystko po to, żeby zmniejszyć efekt wariancji. Poker, szczególnie turniejowy jest grą o dużej wariancji i dzięki sprzedaży/wymianie udziałów możemy zmniejszyć jej oddziaływanie i lepiej zarządzać naszym pokerowym bankrollem zauważa Tony G. 

Tony mówi też, że samemu gra zawsze o wygraną i nie ma dla niego znaczenia czy jego przeciwnikiem jest partner od wymiany, czy też może sponsorowany przez niego gracz. Oczywiście ryzyko gry "pod konkretnego przeciwnika" zawsze istnieje, ale Tony twierdzi, że większość stake'owanych graczy w dużych turniejach jest już na tak wysokim poziomie, że nigdy nie zaryzykuje utraty swojej reputacji poprzez granie nie fair. Dodatkowo gracze znają się coraz lepiej, prezentują coraz wyższy poziom, wiedzą coraz więcej o pokerze i złapanie dwóch oszustów, którzy grają delikatnie przeciwko sobie nie jest wielkim problemem, ich przeciwnicy przy stole są w stanie dość szybko takie zachowania wyłapać. 

Tony G zwraca też uwagę na jeszcze jedną istotną rzecz, w dzisiejszych czasach, gdzie sporą część udziałów możemy sprzedawać przez internet anonimowym dla nas osobom, może dochodzić do sytuacji, w których nasz inwestor siedzi obok nas przy stole, a my nawet o tym nie wiemy. 

Wydaje się, że zdanie Tony'ego G jest znacznie bliższe dzisiejszym realiom pokera. Wprowadzanie jakichkolwiek obostrzeń, nakazów, czy zakazów dotyczących sprzedaży/wymiany udziałów jest ciężkie do przeprowadzenia i bezsensowne. Na tej podstawie moglibyśmy być też zobowiązani do informowania przed turniejem kto jest naszym dobrym znajomym, a kto trochę mniej dobrym, bo przecież przeciwko kolegom teoretycznie też możemy grać "delikatnie". Wydaje się jednak, że większość pokerzystów jest nastawiona przede wszystkim na odnoszenie sukcesów więc czy ich rywalem jest kolega, czy też ktoś u kogo wykupili udziały to i tak będą oni grać jak przeciwko każdemu innemu przeciwnikowi. 

Na podstawie – "The Big Debate – Is selling or swapping pieces of your action in tournaments bad for the game?" – PokerPlayer 

Poprzedni artykułUnibet – Rake Race`y z pulą nagród 130.000 EUR + 16 pakietów WSOP
Następny artykułDmitry Gromov wygrywa WPT Wiedeń

9 KOMENTARZE

  1. reyjohnny zejście na niższe stawki z powodu stopnienia rolla to nie upokorzenie tylko bardzo poprawna rzecz ! 😉

  2. Też nie chcę kiedykolwiek grać stakowany, wprawdzie po wtopieniu 10k$ przydałby się zastrzyk finansowy, ale jednak wolę się upokorzyć grając znowu nl50. Odrabiając straty na niższych stawkach wraca się na wyższe z silniejszą psychiką i częstszą A-game, przynajmniej taką mam nadzieję.

  3. @Stanka poza dyplomem i tytulem I Donkeya Rzeczypospolitej to ty raczej z twoim IQ nic nie wygrasz!

  4. Powinniście, jako serwis pokerowy, bardziej też jednak promować gry cashowe, które są grą dużo bardziej intelektualną niż turnieje. A tu jest od zawsze mowa niemal tylko o turniejach.

    I tak np. w artykule o sponsorowaniu, warto też wspomnieć o tzw. “byciu horsem”, tj. graniu cash za czyjeś pieniądze/bankroll. Sam musiałem z tego korzystać.

    Na pewno wielu początkujących graczy nie wie o takiej możliwości, więc dobrze byłoby ich o tym informować.

  5. Ja kiedyś nie chciałem być stakowany, w sumie nadal nie chcę przez moje ego ale pracuję nad tym. Są same korzyści z tego, podnosi się skilla, nabiera doświadczenia. Niestety nadal nie mogę przeboleć myśli że wygram i dostanę np 50% wygranej;P Chociaż na ept cegiełki sprzedałem;p

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.