Co może, a czego nie może nowy prezes PZPN? Czy warto wiązać z nim nadzieje na zmiany w ustawie?
Ustawa hazardowa nie uderzyła wyłącznie w graczy. Bardzo restrykcyjne polskie prawo zabroniło bowiem reklamowania się firm hazardowych w naszym kraju. Co za tym idzie, kluby sportowe – przede wszystkim marki piłkarskie – straciły swoich sponsorów, a z ich kas wyparowały setki milionów złotych rocznie.
Kilka tygodni temu prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej został Zbigniew Boniek, który nie kryje swojego zniesmaczenia w stosunku do ustawy hazardowej. Gdy w czerwcu 2011 r. weszła jej nowelizacja, Boniek bardzo ostro skrytykował na swoim blogu ministra Kapicę i jego pomysły. Tuż po wygraniu wyborów w PZPN zapowiedział walkę z aktualnymi przepisami i lobbowanie na rzecz zmiany w ustawie hazardowej.
Momentalnie zrodziło się pytanie: jakie są możliwości nowego prezesa PZPN i jego siła przebicia w lobbowaniu na rzecz zmian w prawie? Boniek przecież nie jest politykiem, nie ma żadnej siły sprawczej, nie ma możliwości bezpośredniego wpływania na kształt ustaw i tym podobnych. W ostatnim podcaście Góral oraz Pawcio bardzo sceptycznie wypowiadali się na temat szumnych zapowiedzi szefa PZNP – i nie chodzi tutaj o jego chęci, ale przede wszystkim siłę przebicia.
Wola polityczna
Naczelnym argumentem jest teza, że „dopóki nie będzie woli politycznej, dopóty nic się w naszym kraju nie zmieni”. Racja w tym jest oczywista, jednakże z drugiej strony trzeba zauważyć, że tak zwana „wola polityczna” nie bierze się z powietrza. Nie jest ona czymś, co może się stać w jakimś momencie bez konkretnych przyczyn, a przede wszystkim nie jest chwilowym kaprysem wziętym z niczego. Owszem, wola polityczna może narodzić się bardzo szybko, tak jak to miało miejsce w przypadku uchwalania pisanej na kolanie ustawy hazardowej. Aczkolwiek miała ona ku temu bardzo silne przesłanki w postaci „afery Mira, Zbycha i Rycha”, która to niemalże nakazała rządzącym szybkie odwrócenie uwagi od brudów partyjnych i tak naprawdę całą winę zwaliła na hazard sam w sobie, a nie na ludzi, którzy chcieli na nim nieuczciwie zarabiać.
Takie akcje jednakże nie zdarzają się zbyt często, a wolę polityczną trzeba budować. Jest to proces niezwykle trudny i żmudny – to po prostu lobbing. Lobby pokerowe jest, mówiąc bardzo oględnie, cieniutkie. Nie mamy praktycznie żadnej siły przebicia, a akcje Wolnego Pokera oraz innych organizacji w Ministerstwie Finansów przypominają bardziej zostawianie ulotek w skrzynce pocztowej, aniżeli agresywną kampanię mającą na celu zachęcenie klienta do kupienia towaru. To oczywiście nie jest wina Wolnego Pokera czy PFPS. Chodzi o siłę przebicia, której nie mamy.
Czy pokerzyści są na straconej pozycji?
Odpowiedź oczywiście brzmi – NIE! Trzeba tylko zacząć budować silne lobby od samego początku, od niemalże zera i małymi kroczkami zwiększać moc głosu. Tutaj trzeba naprawdę ogromnej cierpliwości oraz konkretnej metodyki w działaniu. Nie dziwmy się, że wizyta chłopaków i ich występ przed Komisją Kultury Fizycznej i Sportu nie dała żadnych natychmiastowych efektów. Byliśmy strasznie zawiedzeni, że Komisja nie podziałała na ministra Kapicę i ten momentalnie nie pobiegł z podkulonym ogonem pisać nowego prawa.
Ta wizyta jednakże zwróciła uwagę przykładowo Romana Koseckiego, który już teraz wie, co to jest poker i z czym to się je. To jest właśnie mały kroczek i takich nam potrzeba więcej. Fakt, że były gwiazdor reprezentacji Polski głosował za przyjęciem nowelizacji (najprawdopodobniej tego wymagała dyscyplina partyjna), to wcale nie znaczy, że jest przeciwko pokerowi, jest sympatykiem ustawy i gdyby uzbierało się większe grono posłów, to nie lobbowałby za zmianami. To większe grono polityków, ludzi wpływowych trzeba jednak uzbierać. Spokojnie, metodycznie i konsekwentnie zbierane sympatie takich ludzi będą tworzyły lobby do zmian w ustawie, a im więcej ich będzie, tym nasz głos będzie silniejszy.
Czekając na cud
Polskie środowisko pokerowe, które sympatyzuje z ideami Wolnego Pokera przejawia jakieś dziwne nadzieje, że w końcu przyjedzie jakiś rycerz na białym koniu i utnie 100 smoczych łbów w jednym momencie. Wracając do prezesa Bońka – stąd właśnie biorą się sceptyczne głosy w odniesieniu do jego możliwości. Faktycznie, Boniek sam nie zdziała niczego. Boniek nie zmieni ustawy i nie zrobi wszystkiego swoimi magicznymi rękami, chociaż raczej trzeba by powiedzieć nogami. Boniek nie załatwi za nas sprawy i nie wtłucze ministrowi Kapicy do głowy, że ustawa hazardowa szkodzi wszystkim.
Jednakże Boniek to ogromny potencjał i wielki autorytet. To człowiek, który może zebrać naprawdę bardzo silną frakcję w sejmie, a ona będzie w rezultacie bezpośrednim głosem nawołującym do zmian w ustawie. Grupa posłów, która mogłaby się uzbierać mogłaby już przedstawić bezpośrednio projekt nowego prawa, a ten miałby już znacznie większe szanse na wejście w życie, niż propozycje wnoszone przez kogokolwiek. Niezwykle ważnym jest, aby pokerzyści mieli w takiej potencjalnej frakcji kogoś, kto zadba i o ich interesy. Bardzo niesmacznie by się zrobiło, gdyby ustawa hazardowa faktycznie uległa zmianie, ale pokerzystów potraktowano by po macoszemu i uchwalono prawo, które nie pasowałoby nam totalnie.
Legenda polskiej piłki nożnej może stać się zapalnikiem, dzięki któremu beczka prochu wybuchnie. On sam tą beczką nie jest i najprawdopodobniej nigdy nie będzie, jednakże nie taka jest jego rola. Jego zadaniem nie jest napisanie ustawy i łażenie do Ministerstwa Finansów dwa razy w tygodniu po kolędzie ze świstkami w kieszeni. Jego rola może właśnie polegać na zbudowaniu silnego lobby, które to zaszczepi w umysłach naszych rządzących chęć do zmiany i zrodzi wolę polityczną. To już brzmi bardziej realnie.
Dlatego właśnie pana prezesa Bońka należy wspierać, powinniśmy się go trzymać i dać mu znać o sobie. A nawet jeżeli nie spełni pokładanych w nim nadziei, to przecież i tak nic nie tracimy.
Fizol, dwie kwestie: 1) woli politycznej się nie buduje. Wola polityczna to zmienna danej chwili, która bierze się w 100% z nastroju społecznego wobec danej kwestii, wobec której wyrażana jest ów wola 🙂 (nastrój bada się ankietami, sondażami). Nastroje społeczne w tym narodzie w kwestii legalizacji pokera live/online wiadomo jakie są i nie zmienią się jeszcze przez dekady, więc wola polityczna obecnej koalicji analogicznie nie zmieni się również. Nie ma absolutnie nadziei na to, bez względu na to czy Pan Boniek, Kosecki, czy 100 innych prezesów Federacji Piłki Ręcznej, Siatkowej, Koszykowej spoza rządu by chciało czy nie. Decyzyjność w tej kwestii jest jedno, może dwu osobowa – Premier i Minister Finansów. 2) Wszędzie piszesz „polskie społeczeństwo pokerowe”, uogólniasz tak jakby wolny poker i jego postulaty popierała większość pokerzystów. Jest wręcz przeciwnie – na dole strony, na której jesteśmy jest 10k zarejestrowanych użytkowników. Podejrzewam, że miesięcznie w Polsce gra online jakieś kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W liczniku Wolnego Pokera jest natomiast 2,500 wspierających -> o czym my w ogóle mówimy :). Trzymajmy się faktów Wolnego Pokera popiera zdecydowana mniejszość społeczności pokerowej, absurdalnie to brzmi ale tak właśnie jest. Jesteśmy chyba jedyną taką społecznością na świecie, no i w tym kraju, która ma w dupie legalizację, ochronę, rozwój tego czym się zajmuje i czynnie aktywnie, codziennie uprawia 🙂 To tak jakby rowerzyści bojkotowali program budowy ścieżek rowerowych. (Oczywiście by było jasne, ja poparłem Wolnego Pokera, nie mieści mi się w głowie jednak dlaczego nie zrobili tego inni).
Ja bym proponował spalić stanko pod pałacem prezydenckim w imię pokera. Bez ofiar się nie obejdzie, a on i tak przegrywa i bedzie przegrywał
Nie kop leżącego 😉 On już bana dostał, jeszcze chcesz go upiec?
Co do Bońka – to raczej nie wiążę z nim nadziei żadnej ani na uzdrowienie polskiej piłki ani tym bardziej zmian w ustawie hazardowej. Bo niby dlaczego mam wiązać? Boniek był wiceprezesem PZPN w czasach zdziwionego Listkiewicza czyli gdy korupcja w polskiej piłce sięgała zenitu – jakoś nie pamiętam by coś próbował uzdrowić. Jedyne co zrobił – to siebie (człowieka z zerowym dorobkiem trenerskim) trenerem kadry – dzięki czemu gładko przepukaliśmy kolejne eliminacje. To pokazuje jakim aroganckim bufonem jest ten człowiek. Niby się zmienił?
Jeżeli Bońka interesują zmiany w ustawie hazardowej to tylko ze względu na zakłady – i kasę którą traci poprzez ograniczenia w możliwości reklamy. Co dostaje spam z jakiś firm bukmacherskich, to prawie zawsze uśmiecha się z nich aktualny prezes.
zgadza sie bedzie lobbowal glownie w SWOIM interesie ale jednak bedzie i to jest plus 🙂
Tak ? To odpowiedzcie mi na pytanie dlaczego nie chciał pobierać pensji za bycie prezesem PZPN przed wyborami ? Własny interes ?
PO też miała nie brać subwencji dla partii – tanie, sprawdzone chwyty wyborcze.
Oczywiście, że Boniek będzie lobbował w swoim interesie, a w czyim niby ma to robić? Zresztą nieważne w czyim interesie będzie cała akcja. Chodzi o to, żeby ustawa w końcu się zmieniła, a najważniejsze jest to, aby pokerzyści mieli ze dwa słowa do powiedzenia przy jej konstruowaniu.
PZPN byl jednym z ostatnich bastionow poprzedniego ustroju. Tak jak bardzo sceptycznie w ostatnim czasie podchodze do polskiej pilki, tak teraz jestem pelen wiary i optymizmu, ze bedzie sie z nią dzialo coraz lepiej. Gwarantem normalnosci jest Boniek, ale za nim stoją ludzie, ktorzy znają sie na rzeczy jak chociazby Maciej Sawicki, ktory zostal sekretarzem generalnym (czyli byc moze najwazniejsza osoba w zwiazku).
Ustawa tez predzej czy pozniej zmieni sie na lepsze. I wierze ze w udzial w jej tworzeniu bedzie mial i PZPN, i Wolny Poker. Tylko w naszym kraju wiekszosc takich spraw przebiega bardzo wolno..
„Gwarantem normalnosci jest Boniek” ..zazdroszczę optymizmu
oczywiscie ze jest. Wiadomo, ze jak dla kogos jedynym normalnym w kraju jest trotylowy karzel, to nie da mu sie dogodzic.
Ale Boniek gwarantuje przejrzystosc (a ja to wlasnie rozumiem jako normalnosc w przypadku PZPN). Jezeli przyjdzie mi te slowa odszczekac to trudno, dzis wierze, ze bedzie dobze.
Jak mawiał klasyk „oni już byli…” Boniek nie jest nowym człowiekiem, który przyszedł oczyścić bagno – on w nim tkwi od ponad dekady i to po uszy. Był wiceprezesem PZPN – nie zrobił kompletnie nic. Nic nie widział, nic nie słyszał – aż do sławetnego artykułu w GW.
nie chciałem Cię urazić, Prospekt 😉 natomiast ani trotylowy karzełek ani rudy Zbyszek jakoś mnie nie kręcą. Osobiście uważam, że niestety będziesz musiał to odszczekać.. ale oby nie.
To zdanie powinno brzmieć raczej: „Gwarantem normalnosci NIE jest Boniek, ale za nim stoją ludzie, ktorzy znają sie na rzeczy jak chociazby..” 😉
odszczekać i obciąć dredy :)))
nie uraziles mnie 🙂
miej wiare bracie 😉
GJ Fizoloff, tym się zajmuj (no i całym audio) bo to Ci swietnie wychodzi, a nie rozmieniaj się na drobne „walcząc” z trolami.
Swoją drogą taka myśl – Góral mogłby zorganizować maly s&g (gdzies poza Polską) zaprościć pana Bońka, Michniewicza, Engela, Saletę, Tomaszewskiego czy innych którzy kumają pokera i w miłej celebryckiej atmosferze lobbować ;]
No ja pie*dolę….
moze byc u mnie zrobie salatke:D
tiaaaa i okaze sie ze goral odpadnie pierwszy bo go ktos wysakautuje i cala teoria gry skilla wezmie w leb 🙂
w siedzibie CBŚ
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.