Sam Razavi zajął drugie miejsce w WSOP Millionaire Maker 2018. Były aktor opowiada o swoim poprzednim zawodzie i przejściu do świata pokera.
Sam Razavi nie tylko wziął 724.756$ za swój świetny występ w Millionaire Maker, ale też jest czterokrotnym zwycięzcą APPT Player of the Year.
Wiele osób nie wie jednak, że Razavi jest również aktorem. Co ciekawe, to właśnie aktorstwo doprowadziło go do pokera. Aktorstwo tak bardzo wciągnęło go na studiach, że rzucił szkołę i poszedł na dwuletni kurs aktorstwa w Academy of Creative Training w Brighton.
– Byłem bardzo nieśmiały, więc w sumie nie wiem, dlaczego zdecydowałem się na aktorstwo. Ale wystarczyło kilka lekcji, żeby z introwertyka stać się ekstrowertykiem. Wystawiliśmy sztukę, która została bardzo dobrze przyjęta. Wszyscy aktorzy czuli, że było to prawdziwie emocjonalne doświadczenie.
Sam Ravavi po szkole reżyserował sztukę, a następnie udał się w trasę po Niemczech będąc jednym z aktorów w „Lidze dżentelmenów”. To właśnie w tamtym okresie ktoś z ekipy wyjął paczkę kart. I chociaż jego pierwsza gra w pokera poszła słabo, to dzięki temu postanowił zwiększyć swoje umiejętności w grze. Aż przyszła pora na rewanż.
– Gdy spotkaliśmy się po raz kolejny, pozwoliłem mu grać coraz wyżej i wyżej, robiąc sobie coraz większy dług u mnie. W końcu doszliśmy do momentu, w którym powiedział, że może mnie spłacić dopiero przy okazji następnej wypłaty. Nie wziąłem jednak od niego żadnych pieniędzy, wystarczyła mi satysfakcja!
Razavi robił tak szybkie postępy, że w mgnieniu oka poker stał się dla niego bardziej dochodowym zajęciem niż aktorstwo. To wystarczyło, żeby porzucił swoje marzenia o scenie i zaczął życie jako profesjonalny pokerzysta. Nie potrafił się oprzeć grze.
– Nie była to łatwa decyzja, ponieważ kochałem aktorstwo, ale poker oferował ogromne pieniądze. Wiedziałem też, że nie będę w stanie podzielić obu rzeczy. Gdybym chodził na próby każdego dnia, a nocami grał w pokera, to cierpiałyby na tym obie rzeczy. Aktorstwo pozwalało mi zarobić 250-300 funtów tygodniowo. Grając w pokera online zarabiałem 500-1.000 funtów dziennie.
Czułem, że nie grając tracę pieniądze. Gdybym zrobił sobie trzymiesięczną przerwę w pokera, „straciłbym” 20.000-30.000 funtów. Budziłem się rano, wciskałem przyciski i pieniądze pojawiały się na moim koncie. Myślałem sobie „Kiedy to się skończy?”
W grach cashowych online już tak nie jest. Ale nie zgadzam się z tym, że poker staje się coraz trudniejszy. Wciąż wiele osób wchodzi do gry, chociaż w ogóle jej nie rozumieją. Wszyscy mają obsesję na punkcie GTO, ale sam nigdy tego nie używałem. Nie chciałbym się tego uczyć, a poza tym mam wrażenie, że to w pewien sposób oszukiwanie. Nie czuję wielkiej satysfakcji z wygranej, gdy mam wszystkie liczby przed sobą. Poza tym myślę, że to po prostu nuda. Nienawidzę liczb i matematyki.
Chociaż zakresy push/fold i GTO nie są w kręgu jego zainteresowań, Sam Razavi wciąż odnosi sukcesy. W czerwcu był bardzo blisko swojej pierwszej bransoletki WSOP. Ostatecznie w Millionaire Maker lepszy był tylko Arne Kern.
– To było okropne. Przede wszystkim dlatego, że wydawało mi się, że jeżeli dostanę się do heads up z tym gościem, to będę w niebie, bo czytałem w nim jak w otwartej księdze. Był relatywnie mało doświadczony, dlatego byłem wściekły, że nie udało mi się wygrać. Tym bardziej, że gdy zostało nas trzech, miałem 50 mln żetonów, a ich dwójka razem wzięta miała 20 mln. Kilka razy złapałem Kerna w pułapkę, ale on tylko betował i betował i miał szczęście. W finałowej ręce wszedł all in za 20BB z 42, a ja sprawdziłem go z AJ. I oczywiście wygrał. A potem udawał, że źle odczytał stacki.
– Nie jest łatwo dotrzeć do stołu finałowego, a tym bardziej do heads up z gościem, którego myślisz, że rozpracowałeś. Ale piękne we WSOP jest to, że odbywa się on każdego roku i jest w nim tak wiele eventów. Jeżeli będę dawał sobie szanse, to w końcu znów zagram na finałowym stole. Fieldy są tak duże, że gdy już znajdziesz się na final table, to mogą być na nim ludzie, którzy znaleźli się w takiej sytuacji po raz pierwszy. W końcu pojawi się kolejna okazja. Tym bardziej, że nawet, jeśli zajmę się czymś innym niż pokerem, to wciąż będę pojawiał się na WSOP.
Polegam na swoich umiejętnościach aktorskich, żeby cieszyć się grą live, ponieważ jest on cholernie nudny. Grasz w rebuyu za 10$, a wszyscy w nim myślą, że biorą udział w WPT. Nikt nie chce gadać, bo boi się o telle. Nonsens. Lubię rozładowywać napięcie przy stole opowiadając dowcipy, rozmawiając z innymi – to pomaga mi cieszyć się grą.
Jak wygląda przyszłość Razaviego? Pokerzysta mieszka obecnie w Anglii. Jego uwaga znów skierowała się bardziej w stronę aktorstwa. Co to oznacza dla jego pokerowej kariery?
– Ostatnio więcej czasu poświęcam na przesłuchania niż pokera. Staram się o role w lokalnych przedstawieniach. Poker w Anglii przeszedł drogę z wysokiego na niski poziom, ale znów zaczyna rosnąć w oczach. Na razie chcę jednak wrócić do aktorstwa. Jeśli pojawi się taka okazja, to poker znajdzie się na drugim miejscu. Ale na WSOP będę się pojawiał zawsze, ponieważ moim celem jest zdobycie bransoletki.