Rozmawiać czy nie rozmawiać przy stole, czyli rzecz o najgłupszej zasadzie w pokerze

0
Kevin Hart Daniel Negreanu

Steve Zolotow w kolejnym tekście dla „Card Playera” postanowił rozprawić się z zasadą zabraniającą rozmów w trakcie trwającego rozdania. Również przez graczy, którzy w nim uczestniczą. Skąd wziął się ten przepis w pokerze i dlaczego jest tak niefortunny?

Każdy chciałby wygrywać pieniądze w pokerze, ale większości osób ta sztuka się nie udaje. A przynajmniej nie na dłuższą metę. Oni grają dla przyjemności. Podoba im się społeczny aspekt gry. Intelektualne wyzwanie. Emocje.

Żeby utrzymać graczy i przyciągnąć nowych, poker musi zapewniać rozrywkę. Wyzwanie intelektualne i emocje są już wpisane w pokera. Ale bardzo ważne jest, żeby dbać o społeczny aspekt gry. Profesjonalni gracze powinni dbać o to, żeby amatorom przyjemnie się z nimi grało. To samo powinny robić kasyna i poker roomy.

Nigdy nie powinno stać się za to to, co w poniższej sytuacji:

Gracz wszedł do zatłoczonego kasyna i chciał zagrać w pokera. Jedyne wolne miejsca były przy grze cashowej na stawkach 25$/50$ w No Limit Hold’em. Miał ok. 20.000$ w żetonach, ale wszedł do gry za 5.000$. Skończył swojego drinka, po czym zamówił kolejnego.

Podczas pierwszego okrążenia stołu rozgrywał każdą rękę. Gra do tej pory była powolna, ale dzięki niemu pojawiły się akcja i rozmowy. W puli heads up, na turnie nasz bohater odbył długą rozmowę ze swoim rywalem o tym jakie mają karty. Po niej wszedł all in z drawem do koloru. Pojawiła się propozycja, żeby rozdać river dwa razy, ale ponieważ nie wiedział o co chodzi, to został on rozdany tylko raz.

Trafił swój kolor i podwoił się. Cały stół był wesoły oprócz gracza, który właśnie przegrał. Nasz bohater dał krupierce napiwek w wysokości 25$. Gdy pojawiła się kelnerka z drinkiem, również dostała napiwek w wysokości 25$.

Wtedy jednak krupierzy się zmienili. Nowy krupier zdawał się bardziej zainteresowany lecącym w telewizji meczem niż naszą grą. W pewnym momencie pięciu graczy przeczekało flopa. Nastąpiła długa pauza, w trakcie której krupier oglądał mecz, aż w końcu rozdrażniony przegrany powiedział do niego „Krupier, teraz twoja kolej.”

Kilka rozdań później nasz bohater i przegrany znów znaleźli się w heads up. Villain betował i obaj gracze znów zaczęli rozmawiać o swoich rękach. Krupier dostał okazję do rewanżu, którą skrzętnie wykorzystał: „Zero rozmów, gdy trwa rozdanie!” Jednak nasz Hero wciąż mówił. Krupier rzucił więc tekstem „Jeszcze jedno słowo i wezwę kierownika.” Nasz bohater poczuł się, jakby go ktoś spoliczkował. Spasował, zebrał swoje żetony i wstał od stołu. Dziesięć minut później gra się rozpadła.

Wina leży po stronie krupiera i jego zachowania. Ale część winy spoczywa też na idiotycznej zasadzie „nie można rozmawiać w trakcie rozdania”. Każdy, kto oglądał pokera w telewizji wie, że gracze rozmawiają podczas gry. Przypomnijcie sobie lub obejrzyjcie rozdania z udziałem Daniela Negreanu czy Phila Hellmutha. Albo jak Jamie Gold gadką sprawił, że Prahlad Friedman nie sprawdził jego blefu. Nikomu to nie przeszkadza, a dzięki tym rozmowom gracze przy stole i widzowie przed telewizorami czują się o wiele lepiej. Każdy, kto gra na najwyższych stawkach w Bobby’s Room wie, że rozmowa przy stole jest w porządku.

Przez całą historię pokera gracze rozmawiali ze sobą i nikomu to nie przeszkadzało. Już samo to wystarczy, żeby uznać to za głupią regułę. Ale to, że rzadko jest wymuszana, sprawia, że jest jeszcze gorsza. Kary za jej naruszenie również nie są jasno określone. Zasada ta nie ma żadnych plusów, za to denerwuje graczy. Zasada ta mogłaby co najwyżej zabraniać komentowania akcji przez graczy, którzy nie biorą udziału w grze. Ale w obecnym kształcie sprawia, że poker staje się mniej ciekawy, społeczny i przyjemny.

Skąd więc wzięła się tak bezsensowna zasada?

Większość pokerzystów ma bardzo ograniczoną wiedzę na temat GTO. Wiedzą, że chodzi o szukanie odpowiedniej równowagi blefów i callów, ale to tyle.

Wiele lat temu jedno z kasy organizujących serię turniejów zdecydowało się zaoferować atrakcyjną nagrodę dla najlepszego pokerzysty. Był to chyba samochód. Rywalizował o niego m.in. Ray Zee, legenda pokera. Zaszedł daleko w finałowym turnieju i zdobyłby nagrodę, jeżeli zaszedłby dalej niż jego konkurenci.

Samochód był wart więcej niż zwycięstwo w turnieju, ale Ray miał coraz mniej żetonów. Po blindach i kilku limpach Ray dostał wymarzone asy. Podwojenie się bardzo by mu pomogło, ale nawet zebranie ante, blindów i limpów wystarczyłoby, żeby doczołgać się do samochodu. Ray wiedział, że może zrobić raise tylko z asami i spodziewał się, że wiedzą to również wszyscy przy stole. Wszedł all in. Wszyscy spasowali i tylko ostatni limper zaczął się zastanawiać.

Ray chciał, żeby spasował, więc powiedział mu, że ma asy (wtedy nie było jeszcze zakazu mówienia o swoich kartach). Mimo tego jego rywal był sceptycznie do tego nastawiony i wciąż zastanawiał się nad swoim ruchem. Ray pokazał mu wtedy asy i powiedział, że jeśli sprawdzi, wszyscy będą się z niego śmiali. Mężczyzna wtedy spasował. Ray zagwarantował sobie samochód i wciąż miał szansę wygrać ten turniej.

Jednak to, co zrobił Ray, zabolało dwóch rywali, którzy ścigali się z nim o ten samochód. Jednak nie tylko ich, ale także innych graczy w tym turnieju, którzy mogli z tego powodu zająć gorszą pozycję niż w przypadku, gdyby Ray już odpadł. Zauważcie jednak, że Ray nie złamał żadnej zasady. Z punktu widzenia GTO było to wręcz mistrzowskie zagranie, ponieważ zmaksymalizował swoje equity.

Później postanowiono jednak zmienić reguły. Żadnego pokazywania kart. Żadnego mówienia o swoich kartach, nawet w heads up. Jest to zbyt ostra reakcja na bardzo rzadką sytuację. Wina leży po stronie organizatorów turnieju, ponieważ nigdy nie powinni byli dopuścić do sytuacji, w której Ray miałby motywację do tego, żeby nie dopuścić do tego, że ktoś zrobi przeciwko niemu zły call.

asy

Tego typu błędy zdarzają się jednak organizatorom wielu różnych wydarzeń sportowych. Choćby w piłce nożnej często powstają sytuacje, w których jedna z drużyn powinna chcieć… przegrać. Zwykle zdarza się to w rozgrywkach grupowych, z których część najlepszych drużyn przechodzi do fazy finałowej.

Wyobraź sobie, że cztery drużyny mają awansować dalej. Jesteś na pierwszym miejscu i masz zapewniony awans. Druga drużyna również nie musi się martwić o awans. Jednak o pozostałe dwa miejsca walczą trzy drużyny: dwie bardzo dobre i jedna bardzo słaba, która znalazła się w tej sytuacji dzięki dużej dozie szczęścia.

I to właśnie z tą drużyną masz grać. Jeśli ich pokonasz, odpadną. Jeśli zremisujesz, może uda im się awansować. Ale jeśli przegrasz z nimi, na pewno będą grać dalej. Tak więc przegrywając zapewniasz awans słabej drużynie, która zabierze miejsce jednej z silnych drużyn. Przegrana ma więc dla ciebie największe equity. Powinieneś więc dać odpocząć najlepszym graczom, a tym, którzy wejdą na boisko powiedzieć, żeby nie starali się aż tak bardzo. To właśnie kazało by zrobić GTO.

Czasem organizatorzy potrafią stworzyć takie warunki drużynom, że każda dąży do przegranej. W 1994 roku doszło do sytuacji, w której dwie drużyny narodowe w ostatnich minutach meczu chciały po kolei strzelać bramki samobójcze, ponieważ z powodu dziwnych decyzji organizatorów tylko w ten sposób mogły sobie zapewnić awans do kolejnej rundy.

Podobne sytuacje zdarzają się często w NFL. Lepsze drużyny chętnie przegrywają ostatni mecz sezonu, żeby do playoffów awansowały słabsze zespoły. W NBA postanowiono losować kolejność w drafcie, ponieważ wcześniejsze reguły sprawiały, że im słabsza była drużyna, tym wyższe miejsce miała w drafcie, tak więc ostatnie zespoły w tabeli nie walczyły o kolejne punkty, tylko o jak najgorszy wynik, żeby zapewnić sobie jak najlepsze miejsce w drafcie.

Reguła w pokerze zabraniająca pokazywania lub rozmów o swoich kartach ma również zapobiegać zmowie dwóch graczy. Ten i kilka innych aspektów zostanie jednak omówionych w kolejnej części tej serii.

Showdown w pokerze – wszystko, co musisz o nim wiedzieć

ŹRÓDŁOCardPlayer
Poprzedni artykułKorzystasz z HUD-a? Unikaj tych czterech błędów
Następny artykuł[Transmisja od 15:30] Finał Main Eventu Poker Fever Series – Polacy walczą o tytuł!