Relacja z turnieju.

10

Hej,

co prawda następny wpis miał ukazać się dopiero na początku marca z podsumowaniem gry, planami na przyszłość i ogólnym doborem gier ale uznałem, że będzie tego sporo. Postanowiłem opublikować dzisiaj dodatkowy odcinek z obiecaną w poprzednim wpisie relacją z turniej live. Od razu ostrzegam, że nie jest to turniej z pokroju EPT, WPT czy jeszcze inne z wpisowym $1k+. Fieldu dużego też nie posiadał. Na takie jeszcze mnie nie stać a i doświadczenie nikłe dlatego lepiej pograć na początek coś mniejszego. Mowa o turnieju „Deep Stack Turbo” rozgrywany w Czeskiej Ostravie co miesiąc.

Dlaczego dokładnie ten? Od zawsze lubiłem turnieje turbo i tego się trzymam. Porównując strukturę i field z poprzednich wydarzeń był to event bardzo podobny do tego co gram na co dzień czyli Sit&Go na 45 osób turbo. Zapraszam do przeczytania.

Pamiętam, że długo nie mogłem doczekać się tego wyjazdu. Co miesiąc wypadło coś ważniejszego do zrobienia. Najpierw wyjazd nad morze a po odpoczynku i zdanej maturze chciałem dobrze uporządkować sobie sprawy z grą online. Tego dnia wstałem pełen zapału i motywacji do gry. Mieliśmy do przejechania 175km dlatego spokojnie wybyliśmy z domu o 15:00. Na miejscu byłem i tak o dużo za wcześnie. Nawet nie można było jeszcze opłacać wpisowego. Jak się dowiedziałem miejsce przy  stole losujemy 15 minut przed rozpoczęciem eventu. Miałem trochę czasu to przeszedłem się po kasynie. Opis tego miejsca w jednym zdaniu to masa automatów, ruletka, jeden stół z blackjackiem czy czymś tam innym i mały pokerroom. Krótko po tym dyrektor krzyknął „registration open!”. Więc podszedłem, opłaciłem wpisowe w wysokości tysiąca koron (170 PLN) a w zamian dostałem numerek z miejscem (table 3 site 7 – pamiętam do dzisiaj:D ) i dodatkowe 1000 żetonów. Ponoć za rejestrację przez internet ale widziałem, ze dawali każdemu nawet tym co nie byli zapisani na liście 😛

Była godzina 18:50, więc skorzystałem z toalety i usiadłem do stołu. Turniej rozpoczął się punkt 19:00 zgodnie z planem. Szybka koncentracja i jedziemy. Nie czułem jakiejś tremy. Strategie z internetu miałem dobrze ugruntowaną i  nie było potrzeby nic zmieniać tylko trzymać się planu, który wcześniej sobie przygotowałem. Pierwsza ręka – QQ. Przy blindach 25/50 podbiłem do 150. Dużo nie zarobiłem bo dostałem tylko jedno sprawdzenie a do c.betu przeciwnik  wyrzucił karty. Zapomniałem wcześniej napisać. Stack startowy to 30.000 żetonów i ciemne zmieniające się co 15min.

Pierwsze dwie godziny wspominam raczej spokojnie. Nie było jakiegoś większego rozdania. Kilka małych wygranych, kilka przegranych rozdań. Raczej stack początkowy. Największa do tej pory pula rozegrała się na blindach 600/1200 kiedy to pani postanowiła zlimpować z UTG+3, to samo uczynił CO, Button i nawet Small Blind skusił się dołożyć brakujące 600 do puli. Ja na BB podnoszę zacne 8 5 off 🙂 Nic innego nie mogłem zrobić jak tylko stuknąć ręką w stół. Po geście oznaczającym mój check krupierka wyłożyła jakże przyjazny dla mnie flop w postaci T85 rainbow. Mała ciemna czeka, ja z zamiarem check/raise czynie to samo. UTG+3 decyduje się na minimalny bet za 1200. CO dokłada, BTW też a tylko SB z  dziwną miną pasuje swoje karty. Ja zgodnie ze wcześniejszymi założeniami biorę do ręki 5 żetonów po 1000 i przesuwam je za linie. Babka sprawdza a reszta pasuje i mamy HU na turnie. Jako czwarta karta na stół zostaje wyłożona trójka czyli T85 3. Posiadając ponad 20tys w stacku postanowiłem zrobić dużego beta w wysokości 8.5k na co dostaję momentalnego all-in'a od przeciwniczki. Powiem Wam, że trochę pomyślałem zanim sprawdziłem ten zakład. Myślałem co ona tam może kitrasić. Obstawiałem ją na jakieś słabe karty (wcześniej zrobiła jakąś dziwną akcje z chyba trzecią parą). Wcześniejsze zagranie już mnie raczej komitowało z pulą dlatego łapię wszystkie chipsy i wyrzucam na środek stołu. Wtedy dostaję  lekkiego szoku. Bohaterka pokazuje mi pocieszne 4 2 off, które na flopie nie miały nic tylko na turnie złapały drawa do strita. River blankowy i zaliczam soczyste podwojenie. Posiadałem wtedy około 70.000 i miałem kilka blindów spokojnej gry przed sobą.

Po zakończeniu late registration ukazały się ważne informację na tablicy. Mianowicie na starcie tego turnieju stanęło 60 pokerzystów i tylko sześciu miało w tym dniu odejść z wygranymi. Po moim podwojeniu zostało około 35 osób. Za pierwsze miejsce była główna wygrana w postaci 20.5k koron co w przeliczeniu na nasze dawało fajnie wyglądające 3450 PLN. Dalsze miejsca to:

2. 12.5k czk – 2100 PLN

3. 8.1k  czk – 1350 PLN

4. 6k    czk – 1000 PLN

5. 4.3k  czk – 700  PLN

I ostatnie płatne

6. 2.7k  czk – 450 PLN

Kolejne 1.5 godziny to bardzo solidna gra z mojej strony za którą nawet dostałem pochwałę od siedzącego koło mnie Czecha mówiącego coś w stylu ” Chciałbym grać jak On ” 🙂 W tym czasie eliminuję dwóch shortów. Pierwszy zagrywa za  wszystko z UTG. Do mnie wszyscy foldują a ja na SB mam pocketa 77. Grzecznie pytam – „How much?” a dodatkową chwilkę w której krupierka liczy zakład wykorzystuję na ogarnięcie jego zakresu. Pani stwierdza, że jest to 10tys. Był to bardzo dobry gracz (podobno wygrał dzień wcześniej turniej) więc będąc na shorcie mógł tutaj pushować na prawdę szeroko. Wtedy obstawiałem go na coś takiego: Wszystkie brodwaye, wszystkie pary i SC. Do takiego zakresu moje 77 było całkiem fajne. Zagrywam call a przeciwnik pokazuje JT off czyli tego czego się spodziewałem. Board mu nie pomaga i dostaje kolejne 10k do kolekcji. Kilka rozdań po tym zajściu jest następna podobna akcja. Short z HJ oznajmia all-in. Standardowo wszyscy pasują. Na BB podnoszę A8 i mam raczej łatwą decyzję. Jestem nabudowany, posiadam dobrą rękę. Dostaję taką akcję od gracza, który wcześniej z podobnej pozycji pushował K3. To wszystko utwierdziło mnie w tym, że CALL będzie tutaj najlepszy. Z pewną miną przerzucam kilka żetonów i następuję pokazanie kart. Przeciwnikiem jest polak. Odwraca K3 mówiąc „drugi raz nie mogę przegrać” (wpomnę, że tamte K3 przegrał). Moja lepsza ręka się utrzymuję i mam lekko poniżej 100K.

Później okres bez karcia. Dostawałem same śmieci nie nadające się do gry. Jakieś 45min po tym mój stół zostaje rozwiązany bo zostaje 18 osób w stawce. Średni stack to 100tys przy blindach 2,5k/5k. Ja mając 70.000 nie miałem tragicznej  sytuacji ale na nowym stole siedziały praktycznie same bigi i w tamtej chwili nie czułem się pewnie. Potrzebowałem pilnie podwojenia. Zaraz po przerwie następuje ważne rozdanie dla mnie. Płacę dużą ciemną. W karty postanawiam zobaczyć dopiero wtedy kiedy będę miał ruch. Jak już się przyzwyczaiłem Czeskie turnieje cechują się dużą ilością limpów. Nie było inaczej też w tym przypadku. Dokładnie nie pamiętam ile było sprawdzeń do mnie ale chyba około czterech. Po cichu myślałem sobie, że fajnie byłoby dostać jakiegoś dobrego asa lub średnią parę i zgarnąć te wszystkie dead money. Odchylam karty i z nadzieją patrzę. Pełen radości widzę:

Lepiej być nie mogło! Wyrzucam wszystkie żetony za linie. Pierwszy przeciwnik długo myśli po czym sprawdza. Reszta pasuje i mam flipa AK vs JJ. Tym razem 50% było po mojej stronie i krupierka przesuwa w moją stroną piękne 160.000. Dostałem dużą ilość żetonów to trzeba było to jakoś wykorzystać. Zostało 15 graczy. Z doświadczenia internetowego wiem, że właśnie w tym momencie, na krótkim stole jest najważniejszy czas na nabudowanie się na Final Table, gdzie nie będę musiał przy 9 osobach strzelać allinami przez cały stolik. Zgodnie z planem agresywnie wykorzystałem strach przeciwników przed odpadnięciem. Dużo otwierałem a jeśli ktoś zdecydował się zobaczyć flopa ze mną szybko pasował do mojego zakładu kontynuującego.

Do większego blefu dopuściłem się jakoś zaraz przed bubblem. Otworzyłem kolejny raz i dostałem sprawdzenie od jednego lokalnego gracza. Nie pamiętam już jakie kto miał karty ani co leżało na stole. Wysokości betów też wyleciały z głowy. Wiem tylko tyle, że mając na uwadzę bubble FT postawiłem Czecha na allinie blefując. Bardzo długo myślał patrząc mi się w oczy i ogólnie na twarz. Myślał, że coś wyczyta ale ja siedząc z twarda miną nic nie dałem po sobie zobaczyć. Kilka razy brał do ręki żetony, coś liczył po czym odkładał (cały czas patrzył na twarz mając nadzieję, że jednak się złamie). Za którymś razem kiedy łapał nominały postanowiłem odegrać małą scenkę aktorską. Gdy podniósł chipsy w geście sprawdzenia ja lekko się uśmiechnąłem (miało to wyglądać tak jakbym się cieszył, że sprawdza. Jak wyglądało sam nie wiem 😛 ) Pewnie tak:

😀

On to dostrzegł i chyba chciał zobaczyć co zrobię, gdy odłoży metalowe krążki. Ja lekko się zgrymasiłem po czym oponent wyrzucił karty ( hahaha )

Dosłownie kilka rozdań po tej zwariowanej akcji zostaje wyłowiona finałowa dziewiątka. Wyglądało to tak: Otwieram KJ, big stack za mną sprawdza na co mega short za 4bb decyduje się na crying all-in. Oczywiście dokładam i kolega po lewej też. Na boardzie trafiam top parę ale postanawiam przeczekać. Na showdownie mam parę waletów, big QT a short 88 i tak oto mamy FT. Szybko przeliczyłem żetony i przy średnim stacku 200.000 przy moim miejscu stało 280.000.

FT

Pomimo, że Final Table to najważniejsza rozgrywka i powinienem pamiętam wszystkie rozdania rozgrywane właśnie w tym czasie to minęło już tyle czasu, że tak nie jest 😛 Opiszę tylko te, które jakoś zapadły w pamięć lub były mega ważne.

Rozkład stacków przed FT:

1. 314k chips

2. 310k chips

3. 284k chips

4. 280k chips – mój stack

5. 177k chips

6. 172k chips

7. 140k chips   

8. 102k chips

9. 64k chips

(Nie miejcie mnie za szaleńca tutaj, nie pamiętam tych wszystkich liczb na pamięć 😛 Miałem je zapisane w telefonie )

Pierwsza eliminacja następuje w pierwszym rozdaniu po przerwie kiedy to młody chłopak decyduje się postawić na szali swoje życie turniejowe za ostatnie 64.000. Nie udaje się podwoić i szybko kończy przygodę z FT.

Na ósmym miejscu odpada gracz, który stackuje się ze swoimi JJ. Nabudowany szaleniec calluje z QT i dama spada na river.

Zostaje w grze siedmiu zawodników czyli mamy bubbel kasy. Tutaj bardzo ważne rozdanie. Na CO dostaje KK. Wspomniany nabudowany gracz z bujną wyobraźnią jak co rozdanie postanawia limpować z wcześnej pozycji. Akcja dochodzi do mnie i mam do wyboru trzy opcje: limp, raise, allin. Limpować nie specjalnie chciałem bo na niskim flopie przeciwnik może coś dobrego złapać i ciężko będzie mi się pożegnać z mocną over parą. Raise?  Wchodzi w gre ale przy flopie z asem lub ostro drawowym typu T98 kiepska decyzja do podjęcia na randoma Z małą ilością blindów. Postanawiam zagrać allina. Nie jakiegoś ogromnego. Blindy urosły już do tego stopnia, że był to raczej standardowy push. Ciśnienia na bubblu nie było dużego ale odpaść miejsce przed kasą, gdy siedzę już ładnych parę godzin przy stole i do tego przyjechałem z tak daleka. Co innego online. Tutaj więcej „gapiów”, większe emocje. Ale dobra wracam do rozdania. Kolega siedzący zaraz koło mnie szybko oznajmia call na co lekko ciśnienie uderzyło do głowy ( miał takiego samego stacka jak ja). Limper pasuje i na showdownie jest bardzo przyjemnie. Moje króliki mierzą się z waletami. Emocji było nie lada przy  wykładaniu wszystkich pięciu kart. Ktoś z widowni krzyczał „waaalet” inni znowu kibicowali mnie 🙂 Ostatecznie wygrała lepsza ręka i wtedy miałem już bardzo fajną sytuację. W stacku ponad 400.000. Wypłata zapewniona. Nic tylko grać o shipa.

Rozdań w których odpadli panowie na miejscu szóstym i piątym nie pamiętam.

Left 4. Raise od Czecha, pan limper fold, dobry reg fold i moja decyzja. Blindy już bardzo wysokie coś w stylu 10k/20k. Odwracam pocketa 99. Szybki all-in i call. 99 vs 88. Bez niespodzianek i mamy TOP 3. Wtedy nastąpił DEAL. Zaoferowano mi wypłatę w wysokości 13.5k czk co było lepszą gotówką co za drugie miejsce. Chipleader był ostro nabudowany, ja miałem drugi stack także deal dla mnie jak najbardziej opłacalny. Po podziale nagród postanowiliśmy zagrać wszyscy w ciemno za wszystko. Pucharu żadnego nie było do wygrania, chodziło tylko o jakieś punkty na których ani trochę mi nie zależało to i to było dobrym pomysłem 🙂 Ostatecznie zostaje mi zapisane drugie miejsce i z uśmiechem na twarzy opuszczam kasyno.

Podsumowując spędziłem bardzo fajny sobotni wieczór. Dobrze się bawiłem a o to najbardziej chyba chodzi. Polecam każdemu.

Ja już się z Wami żegnam. Mam nadzieję, że wpis się spodobał 🙂

Pozdrawiam,

lukjoch1

Poprzedni artykułFull Tilt Poker – Antonius i Cao powalczą o milion
Następny artykułPrzegląd filmowy: oszustwo na Partouche, 2. odcinek Game Theory, powrót Annie Duke

10 KOMENTARZE

  1. no, no no… pomimo, że wielu „znaków” i „terminów” nie rozumiem, to ogólnie bardzo dobrze się czyta 🙂 Plus ode mnie też 🙂

  2. Dzięki wszystkim za miłe słowa. Powiem Wam, że to bardzo motywuje do dalszego pisania. Kiedy człowiek poświęca czas na stworzenie tekstu a drugiemu czytelnikowi podoba się odcinek to autora cieszy 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.