Nowy Rok 2018 to idealna okazja do tego, aby składać samemu sobie najróżniejsze obietnice. Jedni rzucają palenie, inni przechodzą na dietę, kolejni chcą zmieniać pracę, a jeszcze inni myślą o swoim rozwoju. Postanowiłem sobie taką listę zrobić również ja.
Nie jestem typem człowieka, który planuje coś na dłuższą metę. Żyję raczej dniem dzisiejszym i ewentualnie kilkoma nadchodzącymi, ale tymi w najbliższej przyszłości. Życie nauczyło mnie już tego, że wszelkie plany bardzo łatwo idą w łeb, a my sami nie mamy czasem nawet na to wpływu. Po prostu – tak się układa. Po co więc robić sobie jakieś plany na cały rok?
W moim przypadku jest to potrzebne do tego, żebym wreszcie zaczął swoje pomysły realizować. Nie tylko o tym mówić, myśleć, opowiadać i zastanawiać się, jak się do tego zabrać, ale zacząć w końcu to robić! Z tym mam ostatnio największe problemy, ale spowodowane są one zazwyczaj i najczęściej brakiem czasu. Czasu, który z gumy nie jest, doba nie chce być nigdy dłuższa niż 24 godziny, a godzina dłuższa niż 60 minut. A ja tego czasu zwyczajnie mam niewiele, a i tak połowę marnuję na głupoty, pierdoły i niepotrzebne sprawy. I dlatego potrzebny mi plan!
Oto dziesięć moich pomysłów, celów i postanowień na nadchodzący rok numer 2018!
1. Dokończyć i wydać książkę
To jest jedyna rzecz, którą udało mi się ruszyć jeszcze w 2017 roku, ale również taka, której nie umiałem skończyć! Nie umiałem, bo brakowało najpierw czasu, potem trochę weny, a pod koniec roku również już chęci, bo mnie dopadło przedświąteczne lenistwo. Co prawda napisanego tekstu mam już naprawdę dużo (ponad 400.000 znaków), to jednak do końca droga daleka i muszę się w końcu skupić na dalszym pisaniu.
Jest mi niezwykle miło, że mnóstwo osób pyta mnie cały czas o książkę, o to kiedy ją skończę, kiedy ją wydam, kiedy ja będą mogli przeczytać. Oznacza to, że nie będę jej raczej pisał sam dla siebie, tylko wiele osób jest nią naprawdę zainteresowana. A więc główny punkt programu na początek roku to dokończenie i wydanie książki! Okładka już jest, czas na treść!
2. Ruszyć z nowym Projektem X
Równolegle ruszam z pomysłem, który chodzi mi po głowie już od… prawie dziesięciu lat! Przymierzałem się do niego już wiele razy, już prawie zaczynałem, już wiele razy myślałem, że jego start jest blisko, ale nigdy nie doprowadziłem do jego prawdziwej realizacji.
Co to będzie? No właśnie… nie mogę jeszcze powiedzieć! Sorry, wiem, że to trochę dziecinada, że się tak nie powinno robić (sam nie znoszę tego „wiem, ale nie powiem”), ale naprawdę nie chcę po raz kolejny zapeszać. Mogę zdradzić tylko tyle, że jeszcze nikt tego w Polsce nie robił (nie wiem czemu), a pomysł powinien spotkać się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony graczy. Znalazłem również ludzi, którzy są wręcz idealni do tego, aby z moim projektem wreszcie wystartować, mam więc ogromną nadzieję, że wszystko uda się zapiąć na ostatni guzik jeszcze w pierwszym kwartale roku. Będzie petarda!
3. Ruszyć z serią wywiadów
Kolejny temat, za który zabieram się już dobry rok (albo i dłużej), a wciąż nie mogę go dopiąć i z nim wystartować. Od dawna marzy mi się mój własny „talk show” z pokerzystami w rolach głównych – profesjonalnie nagrany i zmontowany, z najciekawszymi ludźmi polskiego pokera jako rozmówcami. Całość mam w głowie od dawna, ale wiadomo… Znowu brak czasu i projekt nie wystartował. Tym razem muszę się spiąć, aby swoją autorską serię wywiadów odpalić!
Chcę zadawać pytania, o których nikt inny do tej pory nie pomyślał albo bał się, wstydził lub krępował zadać. Chcę rozmów bez tematów tabu. Chcę wyciskać z rozmówców coś więcej niż legendarne „jak się zaczęła twoja przygoda z pokerem?”. Mamy naprawdę sporo osób w polskim środowisku pokerowym, z którymi nigdy nie było nawet pół wywiadu, a z pewnością są interesującymi rozmówcami i ludźmi. Bardzo mi zależy na tym projekcie!
4. Rozpocząć nagrywanie vloga
To jest mój najświeższy pomysł i – mówiąc szczerze – jeszcze go sobie dobrze nie przemyślałem, ale wydaje mi się, że mógłbym z czymś takim spróbować podziałać. Ponoć ostatnio vlogi pokerowe mają swój dobry czas i ludzie chętnie je oglądają, więc może i ja spróbuję swoich sił w blogu w wersji video? Chętnie poznam Waszą opinię, czy w ogóle warto sobie tym zawracać głowę.
Myślę, że tematów spływa na nas każdego dnia dość dużo, cały czas coś się ciekawego dzieje, więc może w związku z tym, że pisanie tradycyjnego bloga zarzuciłem już jakiś czas temu, to czas na taką formę przedstawiania swoich pokerowych (i nie tylko) przemyśleń i przeżyć?
5. Rozpocząć stały podcast na Twitchu
Ten pomysł zapowiadałem już jakiś czas temu podczas wspólnych relacji live z ekipą Pokerground. Po krótkich przygodach z „Golimy na łyso” wraz z Timooo czy „Fizoloffią stosowaną” z Fizolem (które z rożnych powodów trwały zbyt krótko), teraz chciałbym w końcu zacząć swoją przygodę z Twitchem na żywo.
Pomysł jest banalnie prosty – chcę mieć swój podcast live na Twitchu, podczas którego mógłbym pogadać z widzami na wybrane, bieżące tematy ze świata pokera (a czasem może również na tematy pozapokerowe). Do udziału w takim podcaście zapraszałbym zawsze gościa (a czasem dwóch) i z nimi omawiałbym różne wydarzenia oraz odpowiadałbym na pytania widzów.
Jest tylko jeden problem, dla którego start tego projektu tak się przeciąga. Jestem (wiem, wstyd się przyznać)… jakby to powiedzieć… hmmm… nazwijmy to „nieprawdopodobnie mało utalentowany” w kwestiach technicznych! Możecie się ze mnie śmiać, ale takiego lewusa jak ja, to ze świecą szukać! Mentalnie zostałem w czasach magnetofonów szpulowych i dyktafonów na kasety, a era internetu ma dla mnie wciąż wiele dziwnych, do tej pory nierozwiązanych tajemnic. I jedną z nich jest właśnie streamowanie na żywo na Twitchu! Jeden z ważniejszych celów na 2018 rok to właśnie nauka tych wszystkich nowinek technicznych, bo jako dziennikarz pokerowy czuję się bez tych narzędzi goły i ubezwłasnowolniony!
6. Rozwijać Pokertexas o nowe cykle i autorów, robić jeszcze lepsze relacje
Wiecie doskonale, że moim oczkiem w głowie jest Pokertexas. Każdy dzień zaczynam i kończę od pracy na portalu. Nie ma dla mnie obecnie nic ważniejszego od jego stałego rozwoju, zdobywaniu kolejnych czytelników, wdrażania nowych pomysłów, zapraszania do współpracy nowych ciekawych osób. Myślę, że do tej pory wychodzi to całkiem nieźle, ale wierzcie mi – do mojego wymarzonego poziomu wciąż jeszcze jest bardzo daleko.
Rozwój portalu to przede wszystkim dobre pomysły i osoby, które by je mogły realizować. Nie na darmo na Pokertexas wylądowali choćby Ace Bestini, Warsaw czy Fizol – to są osoby, które gwarantują wysoki poziom zawsze. Ale jak to w życiu bywa, z jednymi idzie lepiej, z innymi troszkę gorzej, kończą się jedne pomysły, wchodzą w życie drugie, inne, nowe, lepsze. Trzeba iść wciąż z duchem czasu i szukać nowych rozwiązań. Trzeba kombinować i szukać nowych celów. I tak będzie znowu w 2018 roku!
Już teraz mogę zdradzić, że za kilka dni powinien na Pokertexas zadebiutować (a przynajmniej mam wielką nadzieję, że tak będzie!) nowy autor, którego pewnie spora grupa Czytelników będzie znała, a który ma naprawdę doskonałe pióro, ciekawe spojrzenie na pokera i fajne pomysły na swoje artykuły. Ale to będzie oczywiście niespodzianka.
Kilka naszych stałych cykli znalazło sobie stałe grono odbiorców i są na Pokertexas bardzo lubianych, a kilka z nich się nie sprawdziło i ich realizację zarzuciliśmy, cały czas szukamy więc nowych i ciekawych pomysłów. Może ktoś z naszych Czytelników miałby jakiś pomysł? Zawsze chętnie posłucham!
Ja osobiście szukam też wciąż nowych i atrakcyjnych form do pisania moich relacji z turniejów na żywo. Chciałbym w nich pójść o wiele mocniej w produkowanie na miejscu materiałów video, ale mimo wielkich chęci zazwyczaj brakuje mi po prostu czasu, gdy wokół przy wielu stołach dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy.
Chciałbym też pisać relacje nie tylko z festiwali Poker Fever, a również z innych fajnych wydarzeń, w których udział biorą nasi gracze. Mam wielką nadzieję, że to mi się uda, ale tu sprawa jest jasna – kasa decyduje o wszystkim! Obyśmy znaleźli ją na kilka takich festiwali!
7. Więcej grać w pokera na żywo
Gdy robię wciąż kolejne relacje z festiwali Poker Fever, gracze wciąż zadają mi pytanie „A Ty nie grasz nic?”. No nie gram! Prawie w ogóle nic nie gram ostatnio! A paluchy do kart i żetonów przecież wciąż mnie swędzą!
W Warszawie poker w kasynach praktycznie umarł śmiercią tragiczną. Coś tam się zaczyna ostatnio co prawda dziać (oczywiście nieoficjalnie) i kilka razy ostatnio miałem okazję pograć, ale brakuje mi pokerowych wyjazdów na ciekawe festiwale w roli gracza, a nie tylko komentatora. Celem na 2018 rok jest więc więcej gry w pokera na żywo!
Nie, nie chcę nagle podbijać nowego/starego EPT, nie marzę o występie w Main Evencie WSOP, nie będę grał też high rollerów. Ale zwyczajnie tęsknię za atmosferą turniejową jako uczestnik, gracz siedzący za stołem z żetonami w ręku. I chcę na kilka takich imprez się wybrać! A jakby przy okazji z raz czy dwa trafić jakiś fajny wynik… No byłoby miło!
8. Nadal walczyć o zmiany w ustawie hazardowej
Co, którzy mnie znają bliżej, wiedzą doskonale, że ja się w tej kwestii nie poddam nigdy. Jak zwykłem ostatnio mawiać – pójdę na emeryturę dopiero wtedy, gdy poker w Polsce będzie ponownie legalny.
Oczywiście wiem doskonale, że temat jest najcięższym, jaki w ogóle można sobie wyobrazić. Wiem, że niechęć jakiejkolwiek naszej władzy do pokera jest spora i mają temat totalnie w dupie, ale mimo to (pewnie jak głupek, ale jednak) wciąż wierzę, że temat da się załatwić z korzyścią dla graczy.
Od jakiegoś czasu z obozu rządzącego dochodzą do mnie sygnały (z różnych stron), że tak generalnie, to oni do pokera nic nie mają i można by tę sprawę w końcu jakoś załatwić. Ale równocześnie wiem, z jaką skalą problemów takie „załatwianie” by się wiązało. Bo na przykład – czy zmniejszenie podatku od wygranych w grach na żywo z 25% do 8-10% to jest w ogóle rozwiązanie naszych problemów? Moim zdaniem nie jest. A to tylko jeden z dziesiątków tematów, z jakimi trzeba się będzie zmierzyć, gdy w końcu ktoś odpowiedzialny będzie chciał zasiąść do rozmów.
Moja walka o normalność będzie jednak wciąż trwała, w ten czy inny sposób. Moim orężem jest oczywiście pióro (czy raczej klawiatura), więc wciąż będę się starał edukować społeczeństwo swoimi tekstami.
9. Zorganizować sobie pracę i korzystać wreszcie z kalendarza
Pisałem tu już kilka razy o moim chronicznym braku czasu, ale muszę też dodać – i przyznać się bez bicia – że ja sam wiele tego czasu zwyczajnie marnuję lub przelewa mi się on przez palce. Moja organizacja pracy zwyczajnie nie istnieje, a ja sam nigdy nie należałem do osób, które działały według jakiś planów czy schematów. Wstaję z łóżka wtedy, gdy uznam, że się już wyspałem. Chodzę spać wówczas, gdy uznam, że obejrzałem w nocy już wystarczająco dużo filmów i seriali lub wtedy, gdy nie widzę ze zmęczenia na oczy. Codziennie obiecuję sobie, że będę miał naprawdę w głębokim poważaniu Facebooka, a potem godzinami przeglądam kretyńskie posty, zdjęcia nowo urodzonych bachorów, słit focie z alkoholowych baletów i tysiące reklam. A jeszcze dokładam do tego Twittera!
Zbyt wiele czasu marnuję, więc muszę zacząć go oszczędzać. A do tego posłuży mi przede wszystkim kalendarz, który (oczywiście jak co roku…) sobie kupiłem. Tym razem jednak będę zapisywał w nim wszystkie rzeczy, które będę miał do zrobienia i bardzo chcę, aby tym razem mi się jednak udało!
10. Pojechać na WSOP do Las Vegas
No dobra, to bardziej marzenie na 2018 rok, a nie cel i postanowienie samo w sobie. Ale jako pokerowy dziennikarz marzę wręcz o tym, żeby choć na kilka dni udać się do Las Vegas i zobaczyć z bliska największą pokerową imprezę świata, nagrać tam kilka reportaży, napisać kilkanaście artykułów, zrobić parę wywiadów z grającymi tam Polakami, poczuć klimat WSOP. I przy okazji zrobić sobie fotkę z Philem Hellmuthem!
Graj tak dalej…;-)
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.