Szczęście w pokerze nie istnieje. Istnieje jedynie prawdopodobieństwo i z tym każdy pokerzysta się zgodzi. Ale czy na pewno tak jest ? Przesądy, zaklinanie pecha, podążanie za wszechświatem. Tak, może nas to dziwić i wielu z nas powie, że to głupoty, ale nie zdajemy sobie sprawy ilu z nas tak naprawdę wierzy w przesądy.
Tylko umiejętności, a może coś jeszcze ? Czym to coś naprawdę jest? Dzięki, własnemu doświadczeniu oraz oparciu o doświadczenie najlepszy graczy wiemy, że nie zawsze wygrywa najlepszy. Dlaczego tak się dzieje ? Pytamy rzucając myszką w ścianę, gdy nasze Asy zostają połamane przez jakiś głupi badbeat. Tych rzeczy czasami nie da się uniknąć. Właśnie czasami . A może jednak da się uniknąć ? Próbujemy zaklną tego pecha. Dlatego każdy z nas ma jakieś przesądy. Nie zawsze się do niech przyznajemy, czasami o nich nawet nie wiemy. Specyficzne ustawienie żetonów, przewracanie ich w ręku. Chwytanie dwoma rękoma kart, siadanie do stołu tylko z prawej/lewej strony. To najczęściej spotykane dziwactwa. W grze online jest ich za pewne mniej, ponieważ są nie widoczne. Ale na przykład awatary przy nicku . Przesąd czy zwykła powinność ? Dobieranie awataru to specyficzny chwyt. Selekcjonujemy kierując się względem, bo to lubimy, bo nam się podoba. A może wybieramy bo chcemy ,aby dokładnie ten awatar chroniło nas przed nieszczęściem w postaci badbeta. A kto nie ma swoich ulubionych rąk startowych? I nie mówię tu o asach, bo je każdy lubi.
Dlaczego ludzie chronią się przed… no właśnie czym ? Nie dotyczy to tylko pokera. W naszym życiu wiara w przesądy jest spotykana na każdym kroku. Sądzę, że każdy spotkał się z mitem czarnego kota przebiegającego przez naszą drogę. Chciałbym się tu jednak skupić bardziej na przesądach sportowców. Często widzimy, gdy zawodnik wychodzący na murawę boiska żegna się. Czy on nie wierzy w swoje umiejętności? Oczywiście, że wierzy ale wie że oprócz jego umiejętności jest coś jeszcze. Co decyduje ? Nie wiemy tego, możemy się tylko domyślać. Niewątpliwe jest coś nad nami, co czasami zmienia bieg wydarzeń. Próbujemy się od tego ustrzec, nie chcemy zdawać się na łaskę losu, dlatego zaklinamy pecha. Sportowcy robią to często Rafael Nadal(Team Pokerstars przypominam!) zawsze gdy gra w tenisa na stoliku musi stać kilka butelkę z wodą ułożonych prostopadle a etykietka w stronę kortu. Adam Małysz jeden z najwybitniejszych skoczków w historii, oprócz słynnej bułki z bananem, nie nosi na szyi medali po ceremonii ich wręczenia, bo twierdzi, że to przynosi pecha. Kolejnym ciekawym przykładem jest Johny Terry, który zawsze siada w tym samym fotelu w autobusie, parkuje na tym samym miejscu parkingowym, sznuruje trzy razy dokoła buty inaczej będzie grał źle stwierdza.
A pokerzyści? Tu tych zawodników mógłbym wymieniać jeszcze przez kilka artykułów, więc najciekawsze postaram się wymienić. Doyle Brunson, który zawsze przy stoliku ma na głowie słynny kowbojski kapelusz. Johnny Chan i jego pomarańcza, którą wącha;o. Często zawodnicy kładą na stole słonia lub inną maskotkę, która uchroni ich przed nieszczęściem. Zakładanie i ściąganie marynarki jest również częste u pokerzystów, którzy chcą tym sposobem odmienić swój niefart. Popularnym zabobonem jest rozgrywanie pierwszej ręki w turnieju. Jeśli ktoś wygra pierwsze rozdanie w turnieju to na pewno nie wygra całego turnieju.
Przesądów jest wiele, spotykamy się z nimi w życiu codziennym jak i również przy pokerowym stole. Nie raz nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, jednak ta wiara w te przesądy pozwala nam grać dalej mimo pecha. To nie tylko doświadczenie, ale co by było gdyby wierzyć tylko w umiejętności ? Umieliśmy by się wtedy podnieś po porażce ? Przecież mieliśmy lepsze umiejętności od rywala, ale przegraliśmy. Wyciąganie wniosków z gry to jedna sprawa, ale przyznanie że mieliśmy pecha to tez jeden z czynników gry nie tylko w pokera. Ostatnio oglądałem „Poradnik Pozytywnego Myślenia” w reżyserii Davida O. Russella. Krótko streszczając jest to opowieść o mężczyźnie, który wychodzi z psychiatryka wraca do rodziców i powoli odnajduje się w życiu. Jego ojciec jest hazardzistą, obstawia wyniki meczy. Wierzy, że jego drużyna wygrywa jeśli on jest w domu i ogląda z nim mecz. Często go prosi, aby z nim posiedział i pooglądał, przegraną zrzuca na niego, bo nie było go w tym czasie w domu. Pod koniec okazuje się, że drużyna ojca wygrywała, jeśli jego syn był ze swoją dziewczyną. Nie chciałbym tutaj zdradzać samej końcówki, ale serdecznie zachęcam do obejrzenia. Jest to też przykład jak ważna rolę przesądy odrywają w popkulturze.
Na koniec życzę wam, aby każdy z waszych przesądów pomagał wam w grze i ustrzegł was od badbetów i innych okrucieństw.
A jakie wy macie przesądy ? Piszcie !
Link do filmu: http://www.filmweb.pl/film/Poradnik+pozytywnego+myślenia-2012-506803
Johnny Chan i jego pomarańcza Doyle Brunson z kowbojskim kapeluszem
Taa…ludzie spychają swoje przegrane na pech i na to, że soft jest rigged, po czym wyzywają nas od fishy, rzucają fuckami itp. sami nie dostrzegając, że zagrali beznadziejnie źle. Taka płotka od razu dostaje u mnie notkę, i często stara się na mnie odegrać za wszelką cenę, często blefując. Zostaje tylko czekanie na silny układ, bo taki bot już zazwyczaj nie zrzuci swojej ręki w konfrontacji ze mną i wtopi kilka rozdań, po czym wielce obrażony na wszystko odchodzi ze stołu. To prawdziwa kopalnia $$$. Oczywiście wcale nie tak rzadko zdarza się, że ktoś przegra z lepszą ręką, jednak dobry gracz wie, że tak wynika ze statystyki i z chłodnym umysłem nadal gra swoją najlepszą grę nie wyzywając przy tym oponenta. Ot, cała różnica między graczem mającym jakiś zasób wiedzy, a graczem wierzącym w teorie spiskowe.
Widzę, że trochę komentarzy przybyły, więc jak sadzę mój artykuł choć trochę zaciekawił 😉 Zgadzam się z Kamyktbg, że bycie przesądnym w dłuższym okresie raczej nie będzie przynosić zysków. Sądzę, że ludzie często swoją przegrane spychają właśnie na pech niż wyciągać wnioski z gry i poprawiać błędy. Za kilka dni kolejny artykuł tym razem coś zupełnie innego 😉 Jeśli Ci się artykuł podoba daj plusa 😉 Pozdrawiam
Zdecydowanie avatar odgrywa tutaj kluczową rolę, najlepszy jest donk i smutny psiak 😉
Na pewno jest w tym trochę racji, ja dodałbym że bycie przesądnym pokerzystą przynosi straty. Jeśli jakiś raczej słaby, wierzący w przesądy gracz (myślę, że dobrym przykładem może tu być Włoch;p) trafi 2outera na river i przypisuje to „opiece” jakiegoś dobrego bóstwa, czy swojego „magicznego” artefaktu i na dodatek myśli, że zagrał dobrze (no bo przecież wygrał rozdanie), to w long runie na pewno będzie on przegrany. A ty Warsaw masz jakieś swoje przekonania/przesądy/cudowne przedmioty? Albo choćby jakąś ulubioną rękę? Czy raczej opierasz się wyłącznie na swojej wiedzy/doświadczeniu/readach i nie wierzysz w paranormalne moce?
wierze w liczby 🙂
warto pamietac, ze bycie przesadnym przynosi pecha 🙂
Ludzie od dawien dawna wierzyli w wszelkiej maści przesądy i talizmany. Na świecie dzieją się rzeczy o których nawet filozofom się nie śniło, więc przypisują te niewytłumaczalne sytuacje jakimś siłom wyższym. Niektórych rzeczy nie da się po prostu ogarnąć rozumem i człowiek tłumacząc sobie coś np. boską ingerencją potrafi to zaakceptować i poczuć się bezpieczniej, tak więc jest to potrzebne. Człowiek znajdując sobie jakieś usprawiedliwienie, nie czuje się już taki zagubiony i bezbronny. Czy pokerzyści są na tym tle jakąś wyjątkową grupą? Nie sądzę, chyba każdy człowiek ma w sobie zakorzenioną wiarę w jakąś siłę wyższą, nieważne czy w Boga, Buddę, Słońce czy pozytywną energię unoszącą się nad pokerowym stołem (jak to powiedział Łozo). Jeśli ktoś wierzy w magiczną moc swojej pomarańczy, czy uważa że jego nakrycie głowy przynosi mu szczęście w kartach, to nie widzę w tym nic złego. Jeśli taka wiara czy przesąd sprawi że będzie mu się lepiej grało, to jest to wręcz pożądane. Ja nie używam żadnych talizmanów, misiów, ani innych czarodziejskich przedmiotów. Choć po ostatniej serii bad beatów i przedłużającego się okresu downswingu kto wie, czy nie będę musiał sobie czegoś takiego sprawić:P Pozdr
Dzięki za komentarz 😉 Zgadzam się z Tobą, że od lat ludzie wierzyli w przesądy, mój artykuł jest moją własną interpretacją na temat tych przesądów. Postanowiłem, więc wymienić ich parę, żeby trochę zaciekawić 😉 Sam również raczej nie ma przesądów, no może jedynie to że nie lubię rozgrywać pierwszej ręki, bo zazwyczaj jeśli w niej uczestniczę to nie wygrywam w turnieju.
Poprawiłem literówkę przy nazwisku zawodnika. Musiałem dodać wpis jeszcze raz, ponieważ funkcja edit nie działa chyba prawidłowo, po poprawieniu i zapisie nic się nie zmieniło. Za błędy przepraszam. Komentujcie 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.