Ruszam z nowym cyklem „Profesjonaliści”, opartym na znakomitej serii artykułów z Card Player Polska „Zwyciężcy” Alana Schoonmakera.
Profesjonalista w każdym calu jest zawsze przygotowany na wygraną. Dobrze wie, po co siada do stołu i w jaki sposób chce osiągnąć swój cel. Każda emocja, nawet ta z pozoru wroga, to dla niego sojusznik.
Uczucia, jakie odczuwamy podczas gry powinny być nam znane. Jeśli jesteśmy pod wpływem dużego gniewu, musimy mieć tego świadomość, gdyż właśnie dzięki niej można sprawić, iż nawet negatywne emocje będą nam pomagać choćby w tym, by zakończyć złą sesję.
Proponuję przyjrzeć się bliżej wszystkim najważniejszym i najsilniejszym emocjom podczas gry.
Gotowość na zwycięstwo – zacznę od tytułowego uczucia. Profesjonaliści chcą wygrać, siadają do stołu z głodem gry, wielką chęcią by skopać komuś dupę. Należy wiedzieć, czego się chce. To m.in. jest jedna z głównych przyczyn, dlaczego wielu średnich graczy oraz fiszy nie osiąga wielkich sukcesów w MTT. Otóż siadają do turnieju z uczuciem, aby sobie trochę pograć, z myślą „zobaczymy co będzie”. Z tego też względu, kiedy za oknem już dawno noc, a w oczach wizja porannego wstawania do pracy, to nawet ich duże stacki topnieją niemal natychmiast. Wystarczy parę minut, jeden bad beat lub przegrana dużej puli i ich chęć do gry znacznie maleje. Oni nie przyszli, aby wygrać, przyszli by sobie pograć. Profesjonaliści tak nie robią. Siadając do gry myślą o zwyciężaniu – to cecha prawdziwego mistrza.
Zadowolenie, radość, szczęście – myślę, że spokojnie można je ułożyć w jednym rzędzie. Wspaniale by było czuć wieczną radość, kiedy niemal każda grana ręka sprawia nam frajdę bez liku. To niestety utopia, choć początkujący gracze na dużym farcie mogą odczuwać stany dużego samozadowolenia. Na co dzień jednak, nie będziemy w stanie wiecznego szczęścia, ale należy pamiętać, aby cieszyć się z wygranej ręki, a także z każdej bardzo dobrze rozegranej reki. Dlaczego o tym wspominam? Bo idę o zakład, że wielu z was już zapomniało, co znaczy się cieszyć ze zwycięstwa. Gramy z nastawianiem, że każda wygrana ręka nam się należała. Jest to norma. Dla mnie trochę nielogiczna, bo po bad beatach lub innych negatywnych zdarzeniach odczuwamy złość, gniew, albo gorsze uczucia. Z tego powodu uważam, że jeśli mamy się złościć przy pokerowym stole, to także powinniśmy umieć doceniać małe pozytywne aspekty tej gry. Profesjonalista nie skacze do góry po każdej wygranej ręce, jednak na pewno potrafi się uśmiechnąć i cieszyć z przypływu fajnej puli. Jeśli masz dużego runa lub wygrałeś naprawdę niesamowity turniej, proponuje trochę poświętować. Wyjdź gdzieś z rodziną albo postaw parę piwek znajomym. Trzeba umieć się cieszyć.
Euforia – to stan w sytuacji kiedy nam wszystko wychodzi. Każdy value bet jest sowicie opłacany, a każdy blef nie sprawdzany. Czujemy, że możemy wszystko. Profesjonaliści potrafią wykorzystać ten stan do maksimum. Siedzą przy stoliku ile tylko się da, rozszerzają nawet trochę swoje zakresy widząc, że idzie. Należy umieć dostrzec, że nasza gra jest dużo bardziej dochodowa niż normalnie, dzięki temu nie dość, że zarobimy więcej niż zwykle, to jeszcze będziemy się świetnie bawić. Pamiętajmy jednak o zachowaniu samokontroli.
Skupienie absolutne – nie do końca emocja, a raczej stan czegoś w rodzaju braku emocji. Sytuacja, kiedy nic nie potrafi nas wyprowadzić z równowagi. Nawet Profesjonaliści wiedzą, że wejście w taki stan nie jest łatwe. Żadne czynniki wewnętrzne, ani zewnętrzne nie mają na nas wpływu. Każda decyzja podejmowana jest z chirurgiczną precyzją. Nie ma mowy o błędach. Jestem Profesjonalistą, więc gram jak Profesjonalista – zawsze doskonale przygotowany na wszystko.
Dobroć – wybaczcie, jeśli ten opis będzie nie profesjonalny, ale nie mogę odmówić sobie możliwości wspomnienia o byciu dobrym. Parę lat temu zmarł David „Chip” Reese. Czytając wypowiedzi, po jego śmierci byłem zafascynowany, jakim musiał być człowiekiem. Otóż, ten Pan był zawsze życzliwy dla wszystkich, dopingował słabszych graczy. Pokerzyści lubili z nim siedzieć przy stole, bo gra z nim najzwyczajniej w świecie była przyjemna. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że nigdy nie stawiał pokera ponad rodzinę. Nawet, gdy w mieście pojawiały się „grube ryby” potrafił zrezygnować z dochodowej gry, na rzecz bycia z rodziną, kiedy ta go potrzebowała. To jest Profesjonalizm, gdy nawet twoi przeciwnicy i wrogowie mówią o tobie, że byłeś dobrym człowiekiem.
Możliwe, że nie potrzebnie dzieliłem artykuł na dwie części. Generalnie ciężko wyczuć jaka powinna być długość danego tekstu, gdyż jedni wolą krótsze inni dłuższe. Moje założenie jest takie, aby czytelnika nie zanudzać i podać najważniejsze rzeczy w pigułce. Ale wezmę wskazówkę pod uwagę. W każdym razie dzięki,bo feedback jest dla mnie bardo ważny.
fajny i przydatny artykuł, tylko strasznie krótki 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.