Poprzedni wpis był co prawda dopiero dwa tygodnie temu, ale dzieje się wiele, więc nadszedł czas na kolejny odcinek boga. W tym odcinku dowiecie się o tym, że w ostatnich kilkunastu dniach Polish Eagles pozyskali dwóch nowych członków, team udał się do Cannes na WPT National, a także poznacie przyszłe planach „Orłów” dotyczące wyjazdów na kolejne pokerowe festiwale. Witam zatem wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam do przeczytania bloga oraz krótkiej relacji z wyjazdu do Francji.
Kilka dni temu w internecie pojawiła się informacja, mówiąca o tym, że Polish Eagles rośnie w siłę. Do „Orłów” dołączyli dwaj nowi zawodnicy, których sylwetki PokerTexas przedstawiało w ten sposób:
Łukasz „Domaz” Tomecki – mieszka obecnie na stałe w Pradze i tam głównie zdobywa pokerowe doświadczenie. Na żywo wygrał do tej pory 33.000$, ale o wiele bogatszą kartotekę ma w grach online, gdzie radzi sobie doskonale, wygrywając między innymi Mini FTOPS na Full Tilt warty 45.000$. Łukasz na co dzień gra spiny na wysokich stawkach na PS, będąc członkiem grupy Smart Spin. Jako że w Pradze bywam bardzo często, to miałem okazję już go poznać i wiem, że jest spoko typem oraz bardzo dobrym pokerzystą.
Drugim nabytkiem drużyny jest Włodzimierz „Willy” Łączkowski, gracz z 26-letnim doświadczeniem przy pokerowych stołach. W bazie HendonMob, pierwsze wyniki ma już zanotowane w 1999 roku. Przy pokerowych stołach Willy mierzył się z najlepszymi, gdyż najlepiej czuje się w grach w omahę cash na wysokich stawkach, którą uskutecznia od wielu lat. W turniejach live zarobił już ponad 200.000$ i nie straszne mu będzie granie na dużych festiwalach pokerowych w barwach „Polskich Orłów”. Włodka kojarzę ze swoich pierwszych lat z pokerem i miło mi, że będzie zarówno zawodnikiem jak i inwestorem w „Polish Eagles”.
Panowie w imieniu całego Teamu witam na pokładzie i życzę powodzenia i samych sukcesów przy stolikach!!! 🙂
Co prawda drugim pierwotnym przystankiem Teamu miała być Malta i Unibet Open, jednak ze względów osobistych, logistycznych i przede wszystkim pokerowych (słabszy field oraz większa liczba side eventów), Polish Eagles wspólnie doszli do wniosku, że idealnym kolejnym przystankiem dla drużyny Będzie WPT National Cannes, zatem zamiast na Maltę udaliśmy się do Francji.
Od powrotu z Bukaresztu minął tydzień, bilety i hotel zabukowane, w obozie pełna mobilizacja, dopinanie szczegółów, drukowanie logo teamu, pakowanie się i ruszamy do Francji. W czwartek o 8:30 rano spotykam się z Willym, Wombatem, Thetanem i Miszą na Okęciu i rozpoczynamy drugi wyjazd Polish Eagles.
Lądujemy około 14:00, na lotnisku w Nicei, czeka na nas już Domaz, który przyleciał wcześniej od siebie z Pragi. Wsiadamy w busa i udajemy się zakwaterować do apartamentów. Chwila na odświeżenie, wspólny obiad i ruszamy na satelitę do Main Eventu.
Około godziny 18:00 meldujemy się w Casino Barriere Cannes. Piękne kasyno, z wielkim morskim akwarium z rekinami w środku, robi niesamowite wrażenie, jednak nie jesteśmy tu po to, by zwiedzać, a więc szybka rejestracja i zaczynamy walkę o wejściówkę do turnieju głównego.
W satce zagrało około 110 osób i wyszło na to, że w puli znajdowało się 15 miejscówek oraz €650 za 16 miejsce. Zaczęło się świetnie, gdyż już na samym początku na boardzie Q 3 8 2 3 moje 8 3 zabrało całego stacka rywalowi z A J . Chwilę później na raty, za sprawą kilku wygranych rozdań dobiłem do 45k w stacku, czyli trzech stacków początkowych. W miarę upływu satelity blindy szybko rosły, zresztą jak to bywa w satelitach turbo. Odpadli Misza, Domaz i Wombat, w grze pozostało 25 osób, siedzący na SB Willy wsuwa za 17k z SB, ja dokładam z BB z A 9 i walczę vs A 2 Włodka. Na moje nieszczęście spada na flopie 2 i żetony lecą do Włodzia. Szkoda, ale grunt że zostają w Teamie. Robi się 3000/6000/500 i button wsuwa 55k, SB pasuje, a ja na BB mając 45k sprawdzam z K Q . Przeciwnik pokazuje 8 6 , na turnie spada 6 i odpadam z gry, zniesmaczony dwoma pechowymi przegranymi udaję się do pokoju. Ostatecznie Willy odpadł tuż przed płatnymi, a Arek wygrał bilet do Maina.
Piątek to dzień 1b Main Eventu WPT National Cannes. Turniej o 12:00, więc wstajemy, idziemy na śniadanie i do kasyna. Buy in €1200, 30k na start, jedenaście 45-minutowych leveli i spokojna struktura przed nami. Początek fatalny. Na dzień dobry przegrywam około 10k A K vs Q Q w 3betowanej puli na 8 K 2 , Q 2 . Później dostałem A A i również tym razem oddałem 9k vs 9 7 które na Q J 6 8 T skompletowało strita. Break ja 11k Domaz 9k, nie mamy najlepszych humorów, nie tak to miało wyglądać. Jednak nie od dziś wiadomo, że nie ważne jak się zaczyna, a ważne jak się kończy. Wracamy do gry, małymi pulkami odbudowałem się do 21k i w końcu dostaję K K . UTG otwiera ja sprawdzam z MP, short na buttonie robi 3-bet, UTG pasuje, ja stawiam rywala na all inie a ten sprawdza z 5 5 . Flop K K Q , dzień dobry quadsie i w końcu przekraczam stack startowy.
W międzyczasie z grą żegnają się Willy, Wombat i Arek, Misza dzielnie się trzyma, a Domaz również rozpoczyna comeback. Dobudowałem się do 43k i znów dostałem K K . Co ciekawe z UTG otwiera ten sam gracz, co podczas poprzedniego rozdania z królami. Flatuje za 900, na co agresywny gracz na CO gra 3-bet do 2600, foldy do UTG, ten sprawdza, a ja wykonuję 4-bet do 9100. Cut Off pasuje, a UTG po namyśle zagrywa all in. Calluje i walczę vs Q Q . 8 8 8 to całkiem niezły flop, turn 8 i już mogę tylko zremisować, jednak na szczęście obyło się bez przykrości i po 6 na river łapię drugą jakby nie było karetę w turnieju i wskakuję na około 90k.
Na dwa levele przed końcem, na 600/1200 MP otwiera 2500 dostaje call od starszego Franzuca siedzącego między nami, a ja z 9 9 robię 3-bet do 8000. Agresor pasuje, a Francuz po chwili zagrywa 16000. Przyznam szczerze, że kompletnie zgłupiałem i nie tego się spodziewałem. Często widziałem takie zagrania z niskimi parami, więc zdecydowałem się na zagranie za wszystko. Przeciwnik miał 43k i A A , ograł mnie jak dziecko i można powiedzieć, że zginąłem od własnej broni. Nie załamałem się i zacząłem odrabianie strat. Dwa rozdania przed końcem miałem 70k, ale bezsensownie postanowiłem wyblefować Francuza z top pary co spowodowało że oddałem 30k i dzień 1b skończyłem ze stackiem 41.100. Domaz zapakował równe 60.000 i udaliśmy się spać.
Sobota dostarczyła wielu wrażeń. Ja z Łukaszem graliśmy day 2 WPT, reszta usiadła do satelity do High Rollera. U mnie początek całkiem niezły, po kilku wahaniach stacka pomiędzy 30k-50k dochodzi do rozdania, w którym po limpie od UTG dokładam z 3 3 , sprawdza też MP, SB i BB odstukuje check. Flop Q 9 3 i BB leaduje za 7500, ja call, MP call reszta folduje. Turn J MP czeka, ja zagrywam all in za 32k, dostaję call od MP, który pokazuje Q '3 po zrzuceniu kart przez big blinda. Udało się uniknąć pika oraz damy i za sprawą 7 wskakują na 120k. Domaz dość pechowo w drugiej ręce oddał większość stacka kiedy sprawdził w wojnie blindów all in SB. Jego AT wyglądało nieźle przy 74 rywala, ale niestety tamten trafił parę i chwilę później Domaz wyleciał z turnieju.
W satelicie Team się osiągnął sukcesów, Arek i Michał zasiedli do side eventu Carte Blanche za €400, a Błażej, Włodek i Łukasz usiedli do High Rollera za €2200. Ja nabudowałem się do 170k i wziąłem flipa z 6 6 vs A J w starciu button vs small blind za 14bb. Para się utrzymała i wskoczyłem na niecałe 220k. Do kasy brakowało około 15-20 osób, a ja byłem dość aktywny i skutecznie małymi pulkami i 3-betami powiększałem stack. Na bubblu miałem 330k, ale nie mogłem zbyt długo wywierać presji, gdyż już w pierwszym rozdaniu hand for hand poznaliśmy bubble boya.
Z Highrollera poleciał Łukasz, a Michał w starciu nutsowy full na karetę poleciał z side eventu. Ja dobudowałem się do 400k i doszło do ręki, w której open raise wykonał UTG, UTG+1 sprawdził, button zagrał all in za niecałe 70k, a ja na SB podniosłem J J . Kliknąłem do 115k i na szczęście reszta spasowała. Short pokazał A 8 i obyło się bez niespodzianek. Pół miliona w stacku, przy średniej 280k wyglądało całkiem solidnie. Niestety od tego momentu gra przestała się układać. Mianowicie doszło do ciężkiego rozdania, w którym na open z UTG przy blindach 4k/8k/1k, dwóch graczy zagrało all iny (140k i 134k), a ja za nimi podniosłem A K i mając 510k dołożyłem na trzeciego. UTG spasował 99, pierwszy pokazał AA, drugi TT. Flop T 8 2 , turn Q dał mi sporo outów do strita i koloru, a nawet pokera i szansę na 800k w stacku. Niestety river to nic niezmieniająca 7 i spadam do 370k. Przerwa, blindy w górę i na 5k/10k/1k otwieram z CO za 20k z A K , button deklaruje zagranie za wszystko, czyli 180k. Blindy zrzucają karty, a ja sprawdzam. Przeciwnik pokazuje Q Q i flipujemy. JJ42Q i spadam do 20bb. Przegrałem post flop jedną rękę i wsuwam z CO AK, dostaje izolację z od posiadacza wcześniejszych dam z A9o i tym razem nie mam szczęścia, gdyż po QQ323 dzielimy się pulą. Do stołu dosiadł się Tony Dunst, zostało nas 23 i wsuwam za 11bb A J trafiając pod A K rywala. Pomoc nie nadchodzi i kończę swój występ na 23 miejscu zgarniając €3520, które słabo prezentuje się przy nagrodzie za wygraną w kwocie €90.000.
Pomimo dobrej gry, szczególnie w dniu drugim, odchodzę do kasy czując wielki niedosyt. No cóż, może następnym razem będzie lepiej. Pozostało mi kibicowanie kolegom z drużyny, którzy całkiem nieźle sobie poradzili. Arek doszedł do kasy i zakończył dzień 1 side eventu z ósmym stackiem wśród 17 pozostałych w grze. W High Rollerze Wombat dysponował trzecim stackiem a Willy piątym.
W niedzielę wyżej wymieniona trójka poszła walczyć w dniach drugich swoich turniejów, a ja, Misza i Domaz udaliśmy się na side event za €150. Po przyjściu do kasyna okazało się, że cap do tego turnieju to tylko 70 miejsc i musieliśmy około godziny czekać na swoje miejsca. Siadam na 200/400 o dziwo bez ante. Pierwsze rozdanie napawa optymizmem. Dwóch graczy stackuje się na turnie A965 jeden pokazuje 97 a drugi 34, ciekawe. W drugim pasuje, a zwycięzca poprzedniego znów się stackuje w 3-betowanej puli na A27 posiadając A4 przeciwko 77 oponentki. Kolejna ręka zaczyna się dość śmiesznie. UTG wrzuca jeden żeton o wartości 1k, na co gracz z dwóch pierwszych rozdań sprawdza i woła floormana, że tamto zagranie UTG to miał być call, a nie raise. Floorman przyznaje mu rację, na co przy zmianie akcji na limp 400, UTG+1 decyduje się na raise 1.600, ja długo nie myśląc z K Q przebijam do 4.000 i dostaję call tylko od raisera. Flop T 3 7 jest przeczekany. Turn Q on czeka, ja 4500 on all in… Będąc przekonanym, że prawie zawsze jestem z przodu snap calluję i widzę 9 8 . na ostatniej karcie uzupełnia kolor rywalowi 4 , a ja zagrałem raptem dwa rozdania i muszę wstać od stołu. Bywa i tak. Ostatecznie Wombat kończy 21. w highrollerze, a Willy 15. przy 9 miejscach płatnych. Honoru drużyny broni Thetan, który w side evencie zgarnia €2.200 za szóste miejsce.
Po kilku dniach gry, wszyscy udaliśmy się posiedzieć i poopowiadać rozdania i inne śmieszne historie do lokalnej restauracji. Widać gołym okiem, że ekipa się już mocno zżyła i zgrała. Siedzieliśmy do zamknięcia, kładąc się spać koło 4:00. Pięć godzin snu i nadszedł czas spakować się, zjeść ostatnie wspólne śniadanie oraz udać się na lotnisko na lot powrotny do Polski.
Reasumując – wyjazd uznaję za bardzo udany. W Teamie mamy poustalane większość spraw, czuć team spirit, który bardzo pomaga, a jest i progres w wynikach. Może nie były one do końca satysfakcjonujące, ale na te większe wygrane przyjdzie czas, mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości.
Co do przyszłych wyjazdów Teamu, to dajemy sobie dwa tygodnie na odpoczynek, sprawy osobiste no i przede wszystkim nadchodzące EURO 2016 z udziałem naszej reprezentacji. Swoją drogą bardzo liczę, że dobrze się zaprezentujemy i uda się przynajmniej wyjść z grupy. Poważnie zastanawiamy się nad WPT Bruksela w połowie lipca lub ewentualnie FPS Lille, ale o tym poinformuję, gdy będę miał już potwierdzenie, zapewne w kolejnym odcinku bloga.
Dziś sporo rozdań i większość stricte o pokerze, więc mam nadzieję, że was nie zanudziłem i będziecie chętnie czytać kolejne wpisy, w których opowiem kilka anegdotek z wyjazdów do Bukaresztu i Cannes.
Pozdrawiam i w imieniu Polish Eagles życzę – Good Luck!
Super blog! Pisz częściej Kądziel!
Nie boli mnie, bo to nie mój poziom gry i nie mój poziom wydatków. Po prostu spytałem. Skoro ktoś pisze o startach, buy inach i odpadnięciach oraz „teamie pro”, to chyba w grze „pro” liczy się bilans wyrażony w $$$ a nie przyjemnych wspomnieniach z podróży. Z tego, co autor napisał wyszło mi, że stracili jakieś kilkanaście tysięcy Euro, co pewnie dla wielu czytelników jest równe rocznym zarobkom. Tylko i aż tyle. Gdzie tu trolling? To powinna być jasna i klarowna wskazówka dla początkujących, że nawet będąc bardzo dobrym graczem można przegrać (grając dobrze!) w bardzo wielu turniejach.
Ciebie tez boli ,ze ktos fakty przetoczyl , malo tego, w kultularny sposob to zrobil. A Ty, co Cie cos boli, musisz w taki idiotyczny sposob strolowac ?
Podsumowując, w satce do ME bilecik zdobył 1 z 6 zawodników, w ME za €1200 w kasie za niecałe 3 BI jest 1 z 6 zawodników, w High Rollerze za €2200 0 cashy na 3 graczy startujących. Oczywiście liczenie cudzych pieniędzy to niekulturalne zajęcie, ale jaki jest ogólny bilans tego wyjazdu? €10.000 na minusie :)?
GL następnym razem 🙂
Jak na „słabszy field” szału nie ma. Ale blog fajnie się czyta 🙂
Tak, bo zawsze w pokerze sie wygrywa miliony dolców przy każdym starcie… Po co taki idiotyczny trolling? Juz cie boli, że oni grają, a nie ty?
Świetnie się czyta, nikt już nie pisuje blogów w takim stylu. Powodzenia na następnych wyjazdach!
Rado, Ty też mógłbyś wrócić z blogiem na Pokertexas.
Dobra atmosfera to podstawa. Nie mam wątpliwości, że wspólnie zdobędziecie szczyty 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.