Czy Lex Veldhuis jest bardziej znany od Phila Ivey? Czy o wspólne zdjęcie fani pokera poproszą raczej Parker Talbota niż Fedora Holza? Między innymi na takie pytania próbuje znaleźć odpowiedzi dziennikarz pokerowy Barry Carter.
Ubiegły tydzień w pokerowym świecie przeszedł pod znakiem Triton High Roller Series. Ludzie ekscytowali się zwycięstwem Phila Ivey, dwoma rekordowymi pulami z udziałem Jasona Koona, udzielającym wywiady Tomem Dwanem czy szumem związanym z pokerem w odmianie short deck.
– Bardziej zainteresowało mnie jednak porównanie liczby widzów streamu na żywo z udziałem wygrywającego turniej Iveya z innymi odbywającymi się w tym samym czasie streamami – pisze Barry Carter z PokerStrategy.
Some Twitch poker viewer stats at this moment:@Raszi – 5,300@tonkaaaap – 2,400
Jungleman v Ivey – 1,700
Stars w/ @spraggy and @EasyWithAces – 1,600— Kevin Mathers (@Kevmath) May 13, 2018
- Stream Lexa Veldhuisa – 5.300 widzów
- Stream Parkera Talbota – 2.400 widzów
- Pojedynek Daniel Cates kontra Phil Ivey – 1.700 widzów
Kiedy doda się widzów oglądających streama za pośrednictwem Youtuba, stół finałowy z udziałem Iveya (pojedynkował się w heads-upie z Danem Catesem) w szczytowym momencie oglądało w sumie 4.000 osób. To wciąż mniejsza liczba niż ta, którą wygenerował odbywający się w tym samym czasie zwyczajowy stream Lexa Veldhuisa. Niedługo później Holender pobił swój twitchowy rekord – stream, w którym był bliski wygrania 6-cyfrowej kwoty w jednym z eventów festiwalu SCOOP, obejrzało 18.331 osób.
Phil Ivey? A kto to?
Carter zauważa, że jeszcze kilka lat temu starcie heads-up pomiędzy Iveyem a „Junglemanem” byłoby największym pokerowym wydarzeniem danego dnia, tygodnia, a może nawet całego roku. – Obecnie jesteśmy w trakcie ogromnej zmiany w tym, co się sprzedaje – mówi dziennikarz. Przywołuje wywiad z Chrisem Moneymakerem, w którym to słynny pokerzysta wytacza opinię, że Veldhuis, Jaime Staples czy Parker „tonkaaaap” Talbot to obecnie większe gwiazdy, niż regularni bywalcy high rollerów.
– Jestem przekonany, że kiedy ESPN rozpocznie transmisje z tegorocznego WSOP nagłówki znów będą należały do pokerzystów w rodzaju Phila Ivey – kontynuuje Carter. – To wszystko pokazuje jednak, że obok bazy twardogłowych fanów pokera, istnieje również wiele innych karcianych widowni o różnych upodobaniach. Podejrzewam, że setki osób oglądających streamy Veldhuisa nie wie nawet, kim jest Phil Ivey.
Zdaniem dziennikarza nie ma w tym nic złego. – Twitchowi streamerzy stanowią świetną reklamę dla pokera. Przedstawiają różne pokerroomy i pokazują, co mają one do zaoferowania. To przyciąga potencjalnych klientów.
Wabik wciąż ten sam
Słynna już cashówka, która miała miejsce podczas zakończonego niedawno Triton Series, przyciągnęła łącznie ponad 50.000 widzów (wliczając w to Twitcha i Youtuba). To niezły wynik – wabikiem były przede wszystkim rekordowe pule – ale wciąż mniejszy od tego, jaki osiąga przeciętny film Douga Polka.
– To pokazuje, że gamingową widownię, podobnie zresztą jak każdą inną, interesują przede wszystkim gry za duże pieniądze – twierdzi Carter. – Lex Veldhuis miał trzy lub cztery przełomowe streamy, a wszystkie związane były z dużymi turniejowymi wynikami Holendra. Dokładnie to samo można powiedzieć o Parkerze Talbocie czy Jasonie Somerville'u.
Najczęściej zadawanym przez Twitchową widownię pytaniem jest: „czy to gra na prawdziwe pieniądze?”. – To prawdopodobnie najbardziej fascynujący aspekt pokera – zauważa dziennikarz. – O mała fortunę maże zagrać każdy, a nie tylko garstka profesjonalistów, jak to ma miejsce w grach komputerowych czy konsolowych.
Barry Carter puentuje swój tekst stwierdzeniem, że pojawienie się nowej pokerowej widowni wykreowało nowe gwiazdy, ale ludzi wciąż przyciąga to samo – gra o duże pieniądze. W tej kwestii nic się raczej nie zmieni.