Rok 2017 przyniósł nam nowych karcianych bohaterów, utrwalił pozycję tych, których polubiliśmy już wcześniej, ale również – dostarczył antagonistów, z którymi pokerowej społeczności było nie po drodze. Kogo można zaliczyć do tej ostatniej grupy?
W 2017 roku poker nauczył nas jednej rzeczy: że mili goście nie zawsze plasują się na ostatnich miejscach, a czasem to tzw. „bad boysi” kończą na szarym końcu. Zapytajcie Salomona „Hashtag King” Ponte, prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnego pokerowego antagonistę ubiegłego roku.
Ponte przeżył swoje pięć minut sławy w pierwszej połowie 2017 roku. Wtargnął z nienacka na pokerową scenę, błyszcząc złotymi łańcuchami, chwaląc się zwitkami banknotów i paradując w ubraniach własnego brandu „Hashtag King”. Ale jedyne, co po nim zostało, to zranione ego i kilka połamanych żeber.
„Hashtag King” ogłosił siebie najlepszym pokerzystą świata i wyzwał na pojedynek gwiazdy pokroju Daniela Negreanu, Shauna Deeba czy Douga Polka. Z tym ostatnim Ponte chciał rozegrać heads-upa, w którym stawką byłby okrągły milion dolarów. Oczywiście, skończyło się jedynie na szumnych wypowiedziach – gdy pokerowe umiejętności „Hashtaga” miały zostać sprawdzone, ten szybko wycofał się z pomysłu. Prędko okazało się, że samozwańczemu „najlepszemu pokerzyście świata” brakuje nie tylko zdolności, ale i odpowiednich funduszy.
Ponte „zasłynął” również z ciągłego obrażania i wyzywania innych pokerzystów (oraz ich żony), przez co wielokrotnie wyrzucany był z kasyn. Jak nietrudno zgadnąć, nie przysporzyło mu to zbyt wielu fanów. Pewnie na palcach jednej ręki można było policzyć ludzi pokerowego środowiska, którzy trzymali za Ponte kciuki.
Kontrowersyjny gracz szybko zniknął z pokerowych radarów, a od maja głośno było o nim tylko raz. Miesiąc temu w sieci pojawił się film, na którym widać, jak „Hashtag King” bierze udział w bójce w jednym z nielegalnie działających kasyn. Choć „bierze udział” to spore nadużycie – Ponte robił tam raczej za worek treningowy. Według plotek, pobicie było spowodowane niespłaconymi długami Amerykanina.
Dziwna para
Mike Dentale i Cate Hall to dość osobliwa para, która w ubiegłym roku niejednokrotnie trafiała na nagłówki pokerowych portali, a ich wzajemna nienawiść zdawała się elektryzować większość karcianego środowiska.
Z jednej strony Hall, liberalna „wojowniczka o sprawiedliwość społeczną” (jak sama siebie nazywa), która z całego serca nie znosi Donalda Trumpa, a z drugiej strony – Dentale, wspierający obecnego prezydenta USA anty-liberał. Ich słowne utarczki w mediach społecznościowych przeniosły się w końcu na pokerowy stół. Podczas Poker Night in America rozegrali ze sobą pojedynek heads-up, w którym zwyciężyła ostatecznie Hall.
Wszystko zaczęło się pod koniec 2016 roku, kiedy to Dentale za pośrednictwem Twittera krytycznie wypowiedział się o pokerowych umiejętnościach Hall. Amerykanka nie pozostała mu dłużna, a kulminacja konfliktu miała miejsce, jak już wspomnieliśmy, przy pokerowym stole.
Oboje pokerzyści mają swoich zagorzałych krytyków wśród karcianej społeczności. Liberałowie pogardzają Dentalem ze względu na jego „niegrzeczne” i „seksistowskie” wypowiedzi. Z kolei fani Dentale krytykują Hall za nieprzerwaną krytykę Donalda Trumpa.
Jak widać – przeciwności nie zawsze się przyciągają. Trzeba jednak przyznać, że dzięki temu fani pokera otrzymali sporą dawkę darmowej rozrywki.
Powrót Jesusa
Chris „Jesus” Ferguson był niegdyś jednym z ulubieńców pokerowej społeczności. Ale teraz lubimy go mniej więcej tak, jak lubimy trafienie przez naszego przeciwnika 2-outera na riverze. Czyli nieszczególnie.
Ku powszechnej konsternacji, Ferguson w 2017 roku znów był w samym centrum zainteresowania – a to dzięki świetnym występom podczas letniego World Series of Poker. W lipcu opuścił Las Vegas jako lider rankingu na Gracza Roku, mając na swoim koncie aż siedemnaście miejsc w kasie.
Jego adwersarze pocieszali się faktem, że „Jesus” nie zdobył przynajmniej żadnej bransoletki. To się jednak zmieniło podczas październikowego WSOP Europe w Rozvadovie, gdzie Ferguson nie tylko wygrał jeden z eventów, ale i ponownie przeszedł do historii, zostając Graczem Roku WSOP.