W pokerowej kartce z kalendarza często wspominamy różne dziwne zakłady między pokerzystami. Sześć lat temu doszło do pojedynku tenisowego między Patrikiem Antoniusem i Brandonem Adamsem. Fin, który w młodości był tenisistą, okazał się zdecydowanie lepszy.
Do zakładu doszło podczas nagrywania jednego z sezonów Poker After Dark. Wszystko działo się pod koniec 2010 roku. Siedzący wówczas przy stole Patrik Antonius i Brandon Adams założyli się o to, który z nich okaże się lepszy w meczu tenisowym. Pojedynek miał być rozgrywany do dwóch wygranych setów.
Warunki zakładu wyglądały wręcz rewelacyjnie dla Brandona Adamsa, który postawił zaledwie 30.000$ przeciwko 295.000$ Patrika Antoniusa. Gdyby mecz wygrał Adams, na jego konto wpłynęłoby więc prawie 300 tysięcy dolarów. W przypadku przegranej tracił natomiast dziesięć razy mniej. Teoretycznie wszystko wyglądało więc niekorzystnie dla Antoniusa. Fin dał jednak rywalowi tak duże oddsy, bo w młodości trenował tenisa i jeździł na różnego rodzaju turnieje. Był więc zdecydowanym faworytem.
Po przyklepaniu zakładu zawodnikom nie pozostało nic innego, jak spotkać się na korcie, ale nie było to wcale takie proste. Od momentu zawarcia zakładu do rozegrania meczu minęło bowiem prawie dziewięć miesięcy. Pojedynek przekładany był kilka razy, między innymi ze względu na kontuzje obu pokerzystów. W końcu zdecydowano, że spotkanie odbędzie się na korcie ziemnym w Monaco. Tak też się jednak nie stało i spora część społeczności myślała, że zakład nigdy nie dojdzie do skutku.
Gdy już większość zapomniała o planowanym pojedynku na korcie, obaj pokerzyści… zdołali się wreszcie spotkać. W czerwcu 2011 roku tenisowy mecz odbył się na korcie twardym w Las Vegas.
Adam przed meczem odgrażał się rywalowi:
Patrik gra agresywnie, ale moja strategia opiera się na kontratakach. Potrafię grać i potrafię atakować.
Szybko okazało się, że umiejętności Adamsa to zdecydowanie za mało, aby przeciwstawić się Finowi. Antonius od początku narzucił swój styl gry i pokazał, że naprawdę umie grać w tenisa. W rezultacie do wygrania potrzebował zaledwie trzynastu gemów, wygrywając w dwóch setach – 6:0, 6:1. W zamian otrzymał 30.000$, czyli wypłatę, jakiej pozazdrościłby mu niejeden tenisista spoza pierwszej setki światowego rankingu. Kolejnych chętnych do zmierzenia się z Finem na korcie już nie było. Po laniu, jakie Patrik Antonius sprawił Adamsowi, trudno się temu dziwić…