Zazwyczaj odpadnięcie z turnieju pokerowego to zła wiadomość, oznacza przecież brak szans na końcowy triumf i spore pieniądze. Cztery lata temu szybka porażka wyszła jednak na dobre Richardowi Figielowi. Usiadł bowiem do stołu cashowego i po kilku godzinach wygrał prawie tyle, ile przewidziane było za turniejowy triumf!
Zdziwimy się, jeśli ktokolwiek z Was wie coś więcej na temat Richarda Figiela – kanadyjskiego pokerzysty, który w turniejach na żywo przez kilka lat wygrał łącznie niecałe 50.000$. Nie jest to co prawda mała kwota, ale też niezbyt imponująca w porównaniu do innych graczy. Równo cztery lata temu zrobiło się o nim jednak bardzo głośno.
Figiel nie jeździ na pokerowe turnieje po całym świecie, bierze udział tylko w turniejach rozgrywanych w kanadyjskim Kahnawake i w Montrealu. Właśnie w tym drugim mieście cztery lata temu odbył się przystanek World Poker Tour, w którym Figiel postanowił wziąć udział. Na początku nic nie układało się po jego myśli – z Main Eventu odpadł już w dniu 1A.
Kanadyjczyk nie zdecydował się na wzięcie re-entry, ale usiadł w zamian do gry cashowej na stawkach 1/2$. Raczej nie spodziewał się, że wygra tam sześciocyfrową kwotę, niewiele mniejszą od tej, jaka była do zgarnięcia w całym turnieju.
W Playground Poker Club funkcjonował jednak bad beat jackpot – aby go zgarnąć, „wystarczyło” przegrać rozdanie, mając co najmniej karetę. Taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko, więc w tamtym momencie w puli jackpota uzbierało się aż 415.000$. Figiel już na flopie trafił karetę siódemek, ale jego rywal na turnie skompletował karetę dziesiątek. To z pewnością była najprzyjemniejsza porażka w życiu Kanadyjczyka!
Jako przegrany Richard Figiel otrzymał z tej sumy 157.865$, a więc tylko o 3.000$ mniej niż wynosiła nagroda za pierwsze miejsce w turnieju, z którego odpadł. Zwycięzca rozdania, Dimitri Marcos, również nie narzekał, do jego kieszeni trafiło bowiem 78.955$. Pozostali gracze przy stole musieli zadowolić się wygranymi po 11.279$. Całkiem nieźle jak na fakt, że tylko przyglądali się grze Figiela i Marcosa.