
Poker i zawodowy sport mają wiele wspólnego – budzą zainteresowanie wielu ludzi. Ponadto w obu bardzo ważną rolę odgrywają umiejętności, czasem trzeba mieć też trochę szczęścia, a wielu zawodowych sportowców grywa w pokera. Tak jest też w przypadku NBA, choć włodarzom ligi z pokerem bywało nie do końca po drodze.
W 2006 roku wprowadzono niesławny akt Unlawful Internet Gambling Enforcement Act (UIGEA), który zakazywał hazardu online. Później przepisy te znacząco uderzyły właśnie w pokera online – to na ich podstawie dokonano aresztowań w Czarny Piątek i na stałe usunięto Amerykanów z największych poker roomów na świecie.
W 2008 roku utrzymanie UIGEA w mocy wsparły największe zawodowe ligi sportowe w USA. Wśród nich była między innymi koszykarska NBA – dziewięć lat temu wyszło na jaw, że włodarze ligi przeznaczyli na lobbing w Kongresie ponad 300.000$. Jak widać, przyniosło to oczekiwany skutek.
Przedstawicie NBA, NHL, NFL i MLB, a więc największych lig zawodowych w USA, uważali, że legalizacja i regulacja przepisów hazardu online uderzy w ich interesy. Jest to dużą hipokryzją, bo wszystkie te ligi do dziś popierają możliwość robienia zakładów poprzez Fantasy Sports, bardzo popularną w Stanach Zjednoczonych grę, polegającą na wybieraniu określonych zawodników, którzy zdobywają punkty. Rynek DFS wart jest rocznie kilka miliardów dolarów, a niektórzy pokerzyści zrezygnowali z gry właśnie na rzecz Fantasy Sports.
Jednocześnie poker wciąż cieszy się jednak sporą popularnością wśród graczy NBA. W przeszłości na turniejach mogliśmy widywać jednego z najlepszych koszykarzy wszech czasów, Michaela Jordana. Niektóre z byłych gwiazd NBA jeździły nawet na turniej pokerowy do Korei Południowej, a wśród nich był między innymi Dennis Rodman.
Ponadto swego czasu rozgrywki pokerowe regularnie odbywały się w ekipie Houston Rockets, a w pokerowych turniejach brały udział również obecne gwiazdy ligi NBA – Dwyane Wade, Russell Westbrook i Paul Pierce. Szkoda tylko, że to akurat nie przekłada się już na zmianę prawa…