Fedor Holz poprzedni rok miał po prostu fenomenalny. Tym większym szokiem była deklaracja Niemca, że kończy zawodową karierę. Rzeczywiście nie gra już tak wiele jak kiedyś, ale nie oznacza to też, że w ogóle zrezygnował z pokera.
Zeszły rok w wykonaniu Fedora Holza był imponujący. Niemiec pasmo zwycięstw rozpoczął jeszcze w styczniu, kiedy okazał się najlepszy w Super High Rollerze na Filipinach. Później przyszło drugie miejsce w Super High Roller Bowl, a także trzy wygrane High Rollery w kasynie Aria w ciągu zaledwie dwóch tygodni.
Wspaniałą passę Holz kontynuował także na World Series of Poker, gdzie walczył o mistrzowską bransoletkę. W końcu dopiął swego, wygrywając najdroższy turniej w zeszłorocznym harmonogramie WSOP – High Rollera One Drop za 111.111$. W heads-upie ograł wtedy Dana Smitha i zgarnął blisko 5.000.000$. Już w krótkim wywiadzie po zwycięstwie złożył krótką, ale dziwną deklarację: – Ta wygrana to rodzaj mojego odejścia od pokera. Chcę robić inne rzeczy.
Okazało się, że Holz wcale nie żartował. Dzień później odebrał mistrzowską bransoletkę i po raz kolejny zapowiedział, że kończy zawodową karierę.
Tego lata ktoś zadał mi pytanie – co jeszcze zostało?, a ja mu na to – tylko bransoletka, to jedyna rzecz. Poker dał mi wszystko, co mam w tej chwili i jestem za to bardzo wdzięczny. Ludzie pytają mnie jak się czuję, jak to jest zdobyć bransoletkę, a ja nie mogę znaleźć pasującego słowa. Przytłaczające – to będzie chyba najbardziej odpowiednie.
Nie oznaczało to jednak, że Niemiec całkowicie chce zrezygnować z gry w pokera. Chciał jednak grać tylko tyle, aby sprawiało mu to przyjemność, a nie było żmudną pracą.
Jestem uzależniony od posiadania czasu wolnego, od ładowania baterii, a obecnie czuję się totalnie wyczerpany przez podróże na festiwale live. Z drugiej strony, jestem uzależniony od intensywnego trybu życia. Czuję, że istnieją sposoby, dzięki którym można osiągnąć to samo, tylko w zdrowszym środowisku, na przykład w domu.
Powiedzmy tak – spędzam 2.000-3.000 godzin rocznie przy pokerze, mówiąc o nim oraz ucząc innych zawodników. Czuję, że tylko 400 godzin z tego sprawia mi przyjemność, reszta to żmudna praca. Czuję, że w tym momencie mam tę wolność, która pozwala mi powiedzieć „dobrze, będę grał te 400 godzin w roku i się tym cieszył”, a wtedy jest to tylko hobby. Nie jestem osobą, która siedzi na plaży i w ten sposób się relaksuje, zatem poszukam innych opcji.
Później Fedor Holz rzeczywiście nie pojawiał się już na turniejach tak często, choć najdroższych i najważniejszych eventów świata nie miał zamiaru odpuszczać. Półtora miesiąca po deklaracji o końcu profesjonalnej kariery wygrał bowiem Super High Rollera na EPT Barcelona.
Ten rok nie jest aż tak imponujący w wykonaniu Fedora Holza, ale i tak wielu może pozazdrościć mu sukcesów – dwa stoły finałowe na Aussie Millions, kolejne w High Rollerach PokerStars Championship w Makau i Monte Carlo, a także dwa turnieje z rzędu wygrane przez Niemca w kasynie Aria. Nie ulega wątpliwości, że Holz dalej będzie zachwycał nas swoimi umiejętnościami, nawet jeśli ma zamiar grać zdecydowanie mniej niż rok temu.