Poker jest zbyt poważny

11

Temat zbyt małej ilości zabawy, rozrywki w dzisiejszym pokerze poruszaliśmy z Fizoloffem w naszych podcastach już kilka razy.

Wydaje się, że my jako pokerowe środowisko cierpimy na obsesję udowadniania wszystkim, za wszelką cenę, że poker to śmiertelnie poważna gra umiejętności. Obsesja ta jest w pewnym sensie zrozumiała, bowiem doskonale wiemy jaki jest powszechnie panujący wizerunek pokera. Gra gangsterów, przestępców, hazard, podejrzane miejsca i ludzie – to jest ten wizerunek, z którym chcemy walczyć. Pojawia się jednak pytanie czy przegięcie w drugą stronę nie jest również szkodliwe dla pokera i nie wstrzymuje jego rozwoju i popularności.

Do napisania tego tekstu skłonił mnie ciekawy felieton Donnie Petersa na portalu PokerNews. Donnie Peters to pokerowy dziennikarz, który również zwrócił uwagę na brak „funu” w dzisiejszym pokerze. Wszystko za sprawą jego ostatniej wizyty na EPT San Remo, gdzie zorganizowano turniej dla prasy. Jak to zwykle przy okazji takich zabawowych eventów bywa, przy stole było głośno i wesoło. Uczestnicy gry byli jednak co chwilę upominani, że powinni zachowywać się ciszej, bowiem na tej samej sali rozgrywany jest side event za €2,000. Gdy Donnie Peters zerknął na uczestników tego turnieju zobaczył samych śmiertelnie poważnych gości, którzy z pewnością nie czerpali wielkiej przyjemności z obecności przy stole.

Nie chodzi przy tym o to, żeby namawiać graczy do picia alkoholu przy pokerowych stołach i zachowywania się w kontrowersyjny czy często skandaliczny sposób, bo przecież i z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia. Wystarczy przecież przypomnieć sobie Scotty Nguyena i jego mało chlubny występ na WSOP:

https://youtube.com/watch?v=GLqnHnY3stg

Nie o taką rozrywkę przecież chodzi. Dotyczy to zresztą nie tylko tego co się dzieje na samej sali turniejowej, ale także tego jak wyglądają relacje telewizyjne, których przecież jednym z celów jest popularyzowanie pokera i zainteresowaniem nim nowych osób. Przy stole siedzi z reguły 9 „manekinów”, które jedyny ruch jaki wykonują to sięganie po żetony. Na głowie głęboko zaciągnięte kaptury, ciemne okulary i do tego rzadko kiedy coś mówią. Czy to może zainteresować kogoś pokerem czy raczej do niego zniechęcić?

Dodatkowo komentarz i oprawa graficzna, która coraz częściej idzie w kierunku jak największego podkreślania umiejętności. Czy przeciętnego telewidza na pewno najbardziej interesują zagadnienia zakresów rąk, floatingu, częstotliwości 3 i 4-betów? Wydaje się, że relacje z turniejów coraz częściej robione są tylko dla naszego środowiska, a nikt tak naprawdę nie myśli o tym, że za ich pomocą można pokera popularyzować i pokazywać jako świetną rozrywkę, a same relacje zamieniać w wielkie show.

Nie trafiają do mnie argumenty, że relacje z wielkich turniejów to walka o wielkie pieniądze, gracze są zawodowcami więc jedyne czego od nich należy wymagać to wielkie skupienie i bezbłędne decyzje. Tym bardziej, że mamy wiele przykładów z przeszłości, gdy gracze potrafili i odnosić wielkie sukcesy i się dobrze bawić, zapewniać rozrywkę widzom, a także umiejętnie kreować swój wizerunek. Ewentualni sponsorzy na pewno chętniej zainteresują się barwną postacią, graczem z wyrazistym charakterem niż ukrytym pod kapturem cichym matematycznym geniuszem.

Tacy gracze jak Daniel Negreanu czy Phil Hellmuth swoją sławę zawdzięczają nie tylko sukcesom, ale także barwnej osobowości, każdy z nich podczas gry tworzy show i daje ludziom to czego oczekują. Są jeszcze bardziej ekstremalne przykłady, przecież taki Mike Matusow czy Jean Robert Bellande to pokerzyści bardzo przeciętni, żeby nie powiedzieć po prostu słabi. A pomimo tego, potrafią robić show, dzięki czemu zyskują nie tylko sławę, ale także większe niż by się mogło wydawać możliwości podpisywania kontraktów reklamowych.

Na koniec kilka filmików pokazujących jak wyglądał poker jeszcze kilka lat temu i czego w mojej opinii brakuje w pokerze dzisiaj.

Bryan Micon wykonuje „Thriller Dance” na WSOP

Nawet zawsze poważny Marcel Luske potrafił zrobić mega-show

Steve Dannenmann postanowił rozbawić siebie, widzów i przeciwników w czasie finału WSOP Main Event

Łatwo się robi show jak dostaje się AA. Tym razem w akcji Phil Hellmuth i Beth Shak

Phil Laak to jeden z najlepszych showmanów w pokerowym świecie

Czasami wystarczy „tylko” zaszczekać, aby zostać gwiazdą relacji. W akcji Ted Bort

Takich filmów można by zamieścić więcej, niezapomniany Hevad Khan szalejący na WSOP, Antonio Esfandiari, narzekający Phil Hellmuth itd. Dzisiaj wydaje się jednak, że tak barwnych postaci, które potrafią zrobić przy stole prawdziwy show brakuje. Bez tego pokerowe relacje są naprawdę uboższe, a popularności pokera na pewno lepiej przysłużyliby się tańczący Khan, tarzający się po ziemi Hellmuth niż tabelka z częstotliwością 4-betów.

Poprzedni artykułBonus na Poker770 – $20 gratis za wpłatę
Następny artykułIsaac Haxton w Teamie Online

11 KOMENTARZE

  1. Luske albo na*ebany jak meserszmit albo na dragach widac to po zachowaniu, nie ten czlowiek…

    • Taaaa, nie kazdy musi sie zaraz najebac albo nawachac zeby sie troche wyluzowac.Moze poprostu mial dobry dzien.

  2. Wszystko się zgadza drogi kolego! Dobrze to ująłeś prosi z HSP potrafią się bawić! Jednak ponurzy goście z side eventu za 2,000 E są dopiero w drodze na szczyt pokerowej kariery i starają się budować swój wizerunek. Natomiast podany przez Ciebie przykład to w większości multimilionerzy dla których HSP to takie granie jak pewnie dla Ciebie granie z kolegami na małe stawki przy wódeczce gdzie pewnie też się znakomicie bawisz bo nie ma to dla Ciebie zbyt wielkiego znaczenia. Pozdrawiam

    • oj to oczywiście miała być odpowiedź do p00lpeta, popierdoliło mi się przepraszam za problem;)

  3. Ludzie grający EPT, WPT itd itp. to w znakomitej większości profesjonaliści a więc jest to ich praca. Każdy swą pracę chce wykonywać chyba jak najlepiej więc oczywistym jest, że się na tym skupia. I dla ludzi którzy rzucili pracę, szkołę, studia itd. jest również oczywistym dbanie o swój własny profit a nie ich super rozrywkowy wizerunek przy stole który póżniej serwowany jest ” przeciętnemu kowalskiemu”. Ten tekst jest dla mnie totalnie niezrozumiały. Patrzycie na to z perspektywy dziennikarzy którzy przy stole się bawią bo nie jest to ich pracaa jedynie rozrywka w przeciwieństwie pokerowych graczy występujących na dużych turniejach. Analogicznie chyba nie latacie w pracy po swoich redakcjach najebani w czapkach łosia na głowie co? Durny tekst. Panowie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia….

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.