Od ostatniego wpisu minęły ponad 2 miesiące. Nowe miasto, nowe miejsce pracy sprawiły, że poker zszedł na trzeci plan. Z planów jak to bywa niewiele zostało. Grałem bardzo mało. Zszedłem z jedynej słusznej dla mnie drogi czyli HU. W sumie to grałem je dalej, ale w turniejach 264 osobowych. Nie mając czasu i ochoty na mozolne granie HU, postanowiłem wypłacić to co udało się zbudować (w 2 transzach, łącznie 500$). Po kilku tygodniach powoli przychodzi ochota na ponowną walkę, w związku z tym musiałem dokonać wpłaty w wys. 35$ i znów startujemy z HU 3,5$ tym razem w formule Turbo. Jeśli chodzi o online to tyle.
Przestawszy grać online, postanowiłem posmakować pokera live, tak na serio to pierwszy raz w życiu. Wziąłem udział w 2 turniejach 20-kilku osobowych. Zająłem w nich 7 miejsce (A9 < QJ) i 17 (AQ < K6). Jeśli to czytasz Drogi Kolego siedzący po mojej lewej ręce. Co miałeś na myśli sprawdzając mnie z tą ręką 🙂 (moja gra w miarę tight, średni stack). Wiem co miałeś na myśli… Nic 😀 Tyle jeśli chodzi o wylewanie żali.
Jeśli chodzi o same wrażenia z turnieju i organizacji to bardzo pozytywne. Gra różni się na pewno od tej online. Można to troszkę porównać jak z grą w warcaby i w szachy. Gra live rzecz jasna jest znacznie ciekawsza, można sobie porozmawiać o tym i o owym (pod warunkiem że obok nas nie siedzi ktoś w ciemnych okularach, wtedy trzeba mieć się na baczności 🙂 ) z pozostałymi graczami, pobawić się żetonami i udawać przed całą resztą osób łącznie z obsługą, że wiemy co robimy i że to dla nas chleb powszedni. I te szepty Pań roznoszących drinki -Patrz to ten co przyszedł na pokera, ale to musi być gość…! 🙂 Polecam każdemu spróbować takiej zabawy, bo w kategorii zysku, przy obecnym stanie prawnym raczej na dłuższą metę tego traktować nie można.
Na koniec chciałem zabrać głos w sprawie działań Wolnego Pokera, ustawy hazardowej itd. Gówno, bo tak to trzeba nazwać w które wpakował nas Tusk i jego ekipa trzeba zacząć sprzątać. Pora też powiedzieć sobie, swoim kolegom, rodzinie, że to PO sprawiła, że nasze hobby (lub dla niektórych praca) stało się powodem tego, że jesteśmy traktowani jak margines, który potrzebuje pomocy. To co robi Wolny Poker jest wg. mnie krokiem w dobrym kierunku. Im więcej się mówi o pokerze tym lepiej. Nie jestem w stanie ocenić dokładnie ich postulatów, bo nie znam ich na tyle szczegółowo by móc je jednoznacznie ocenić. Chora jest jednak obecna sytuacja gdy Kasyno za każdym razem chcąc zorganizować turniej pokerowy, musi prosić o pozwolenie MF. To już nie jest władza, to Orwell. Polityka to w oryginale służba ludziom, czyli również Nam pokerzystom, którzy swoimi działaniami nie wyrządzają nikomu żadnej krzywdy. Jakiś podatek będzie tak czy inaczej musiał być naliczany(choć czy musi mnie mój własny kraj okradać na każdym kroku?, to jednak wpis na osobnego bloga), lepiej więc jakiś realny niż obecny.
Co do kwestii opodatkowania gry online, to jestem jednak całkowicie przeciwny. Jest to kwestia nie do uregulowania, nie do realnego wyegzekwowania. Prawo fikcyjne to najgorsze prawo, bo daje przyzwolenie do jego omijania tam, gdzie jest ono rzeczywiście potrzebne. Tyle ode mnie. 3mta się
PS Wyjątkowo chciałem polecić książkę, którą czytam od kilku dni. Mianowicie „Zły” Leopolda Tyrmanda. Genialnie opisana Warszawa lat 50-tych. Dla nas, MŁODYCH 🙂 wydaje się to prehistoria, a jednak tamto życie, prawie wcale nie różni się od dzisiejszego. Za wyjątkiem tego, że wtedy łatwiej było zasiąść do wieczornego pokera…