Pięć sygnałów, których profesjonalni pokerzyści nie mogą ignorować

0

Wielu zawodników, którzy określają się mianem zawodowych pokerzystów, często ma tendencję do oszukiwania samych siebie. Wszyscy doskonale wiemy, że dla wielu graczy misja bycia zawodowcem okazuje się być niepowodzeniem. Dlaczego tak się dzieje?

Niektórzy zawodnicy nie dostrzegają znaków, które powinny mocno zmusić ich do myślenia, czy droga, którą obrali, jest właściwa. Być może nie pozwala im na to ich własne ego, które powstrzymuje ich przed przyznaniem się do porażki. Poniżej prezentujemy Wam kilka tego typu znaków. Jeśli któryś z nich jest obecny w Waszym pokerowym życiu – nie powinniście ich ignorować.

 

 

Rzadko lub nigdy nie wychodzisz z makeupu

Dla tych, którym termin „makeupu” jest obcy, pędzimy z wyjaśnieniami. Jest to określenie dotyczące pieniędzy, jakie jesteście winni swoim inwestorom. Załóżmy, że jeden z nich przekazuje Wam 10.000$ na rozegranie 10 turniejów. Do miejsc płatnych udaje Wam się dojść tylko w trzech z nich, dzięki czemu zarabiacie 5.000$. Oddajecie tę kwotę swojemu inwestorowi, jednak nadal jesteście mu dłużni 5.000$ – ta kwota określana jest mianem makeupu.

Jest wielu pokerzystów turniejowych, którzy nie są w stanie wyrwać się z podobnego położenia. Jeśli jesteście w podobnej sytuacji, najwyższa pora mocniej zaangażować się w doskonalenie swojej gry, aby wreszcie wyjść na swoje.

Pracujesz, aby uzupełnić swój bankroll

Jeśli uważacie się za zawodowych pokerzystów, ale wciąż musicie pracować „na etacie”, aby utrzymywać swój pokerowy bankroll na satysfakcjonującym poziomie, to zdecydowanie powinniście zastanowić się nad swoim postępowaniem. Pora odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie – dlaczego nie jesteście w stanie utrzymywać się z gry? Problemem jest prawdopodobnie poziom Waszych umiejętności, a ten podnieść możecie tylko w jeden sposób – poświęcić więcej czasu na naukę.

Nie jesteś w stanie pokryć kosztów życia

Przyjęło się, że aby pokerzysta mógł uznawać się za zawodowca, powinien mieć odłożone środki na życie, które zapewnią mu przetrwanie przez sześć miesięcy. Co jednak w sytuacji, kiedy nie jesteście w stanie opłacić rachunków z miesiąca na miesiąc, nie angażując w to funduszy przeznaczonych na grę? Jest to z całą pewnością fakt, który powinien zwrócić Waszą uwagę, abyście nie zostali zmuszeni do podejmowania trudnych decyzji, na przykład takich, jak ta opisana w kolejnym punkcie.

Drastycznie obniżasz poziom swojego życia

Kontynuując myśl zawartą w poprzednim punkcie, wielu pokerzystów decyduje się na obniżenie standardu życia, do jakiego byli dotychczas przyzwyczajeni. Postanawiają oni wyprowadzić się z wygodnego apartamentu do ciasnego mieszkania, byleby tylko nie być zmuszonym do sukcesywnego czerpania z pieniędzy przeznaczonych na grę.

Jedną rzeczą jest chwilowy (bądź odrobinę dłuższy downswing), inną natomiast notoryczne „ciułanie”, mające na celu przetrwanie z miesiąca na miesiąc. Jeśli jesteście w podobnym punkcie życiowym – poważnie zastanówcie się, czy decyzję o traktowaniu pokera jako zajęcia na całe życie podjęliście w odpowiednim momencie.

Czujesz, że nie jesteś do tego stworzony

Przyznanie się do porażki w żadnym wypadku nie jest powodem do wstydu. Jedynie niewielki procent pokerzystów, którzy zdecydowali się podążać ścieżką profesjonalistów, osiągnęło faktyczny sukces. Jeśli czujecie, że decyzja ta była błędna – każdy moment na wycofanie się z niej będzie odpowiedni.

Nawet jeśli pierwsza próba się nie powiodła, nie oznacza to wcale, że w przyszłości również się nie uda. Być może powinniście spróbować wrócić do „normalnej” pracy, zaś pokera ponownie traktować jedynie jako hobby. Nie jest nigdzie powiedziane, że za jakiś czas, kiedy udoskonalicie swoje pokerowe umiejętności, nie możecie wrócić do profesjonalnego grania. Nie pozwólcie, aby Wasze ego wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem i podejdźcie do tematu z chłodną głową.

Na podstawie: www.pokerupdate.com/articles/lifestyle/1041-5-signs-cant-hack-poker-pro/

Poprzedni artykułPokerSnowie – nowa odsłona sztucznej inteligencji
Następny artykułPokerowa domówka cz. II – turnieje czy cash?